Nie powiedziałem wszystkiego na Tanuku (kto by powiedział wszystko w tamtym Bastionie Sił Różu

)... otóż...
Zaczęło się to w dniu moich narodzin 16 VI pewnego roku... Mamusia chciała, żebym miał na imię Adam. Swoją drogą nie było to imię złe, w porównaniu do tego, które obecnie noszę... Niestety, Adam był zaklepany. Moja siostra Anna (naprawdę istnieje) miała nim być. Ja dostałem drugie ulubione imię Mamusi. Czyli
Szymon (uff, po raz pierwszy wyjawiłem imię w Necie(!)).
Druga część mojej ksywy pochodzi od pewnej postaci literackiej. Otóż mając lat dziewięć wypożyczyłem pewną książkę w bibliotece. Potem dwie kolejne tego samego autora. Władca Pierścieni. Dochodzimy do sedna, czyli do mojej ulubionej postaci: Cz
arodzieja Gandalfa
Szarego. Od tego brodatego młotka wzięła się cała moja fascynacja RPG, okultyzmem, wróżbiarstwem, Magią wogóle.
Ostatnie, ale niemniej ważne: w tym samym czasie interesowałem się malarstwem. Polegało to w praktyce na mieszaniu farb w słoiczku i patrzeniu na kolor, który wyszedł. Wreszcie zmieszałem mój ulubiony kolor zielony (wcale nie szary!) z obrzydliwym różem. Walka żywiołów była zażarta, ale w końcu oba kolory zmieszały się tworząc szarość: równowagę i spokój. Poza tym ubieram się na szaro dość często. I tyle.