Multiworld

"Cała karczma nasza w otchłań się zatacza..."

Co ja mogę napisać.. piekielnie mi się podobało.. ..indeed. Reszta jest fotkami..

"Między niebem, i piekłem. Pośród słynnych bezdroży. Co je lotem starannie omija duch boży. Stoi 'karczma stara' w której widma opojów Święcą tryumfy szałów swych pijackich znojów."

Po prostu totalny odjazd podobało mi się tylko te dojazdy na to miejsce są makabryczne... :/

Podróż - it's ever so long... O_o Plusem w pociągowej eskapadzie jest to, że:
-wreszcie (!) wyspałem się na karimacie na jakimś murze w zapomnianej przez boga i ludzi mieścinie,
-popstrykałem w nocy fotki z 30 piętra Pałacu Kultury i Nauki w Wawie,
-ochlałem do przesytu sokiem pomarańczowym,
-nadrobiłem zaległości w smsach do znajomych (everybody 'siekierka' dla pakietów 500 sms za 5zł!),
-dokonałem aktów wolontaryjnych,
-rozpogodziłem jedną zmartwioną buzię,
-zaaplikowałem kubeczkom smakowym nową gamę doznań (pizza+knoppers+pasta łososiowa ^_^ mmmm...)
-nadrobiłem wieści bieżące plotkując jak stara przekupa w przedziale z grupą 60letnich pań
-poznałem grupę uprzejmych Chińczyków (nihao! ^_^V)
-dowiedziałem się, że jestem charakterystyczny i rozpoznawalny na odległościach 300 km i co więcej zapadam w pamięć. O_o

Na ten moment najbardziej wyrazistą pamiątką ze zjazdu są moje obolałe żebra od czołgania się po kładce nad przepaścią w Larpie (Crow you fiend!) koszulka upaćkana czerwoną farbą do włosów (Usa you rascal!) oraz chrypa po diabelskiej siwusze pitej przy ognisku (Roe you... you devil!). Bawiłem się niezgorzej, partycypowałem we wszystkim co się dało, gadałem od nocy do ranka z tymi którzy nie mieli dość sił aby się odczołgać a i sam udzieliłem się ciut przy animacji eventów.
Fails? Nie udało mi się jedynie dociągnąć do końca eventu magicowego. To z racji po pierwsze -ogólnego zcatanowania i zpuertoricowienia gdy ppl powinni grać mecze turniejowe a po drugie- nadejścia zmroku, czyli czasu najwyższego na robienie ogniska. (dzikie fazy przy zbieraniu chrustu nocą z Muerte, Aka i Psych are made of wild and uber XD). Koszulkę i decki odesłałem pocztą maczerową do Crowa, bo jak sądzę on toć dokończy event magic w Sylwestra.

Cóż, zachęcam do komentowania zaszłości zjazdowych i widzimy się na BACE 2008 gdzie (ja i oczywiście moja wierna asystentka) gotuję dla pospólstwa niezły spektakl o MW, portal dyskusyjny i psychodelicznego LARPa.

For Roe:

Guys? Guys? Its not funny... seriously. Its dark in here and where is my sacriface? Im alone, somebody hug me please. Guys?

The shoes exclamation mark (!)

Część stacjonarna wbrew pozorom była bardzo fajna i myślę, że każdy znajdzie w niej coś miłego do wspominania Osobiście cieszę się z wielu rzeczy, np. gry w siatkówkę, osadników, literaków, kanasty i innych fajnych gier, z faz w pogańskim domku nr 4, spacerów po lesie, wizyty w kręgielni, codziennych hugzów <3, urodzin Usi, LARPa (w tym księżniczki Chimerii i ducha Raflika), Tachicoma dance i wielkiego sprzątania, zamiatania o 2 w nocy, tormentiolu <3 fajnych sexy spodni, wormsów, walk na szyszki, ogniska, muru chińskiego, piłkarskiego i berlińskiego, z kokosowych korsarzy i kamyków na potencję, z 'Usa ma Redd'sa Windu biały T-shirt song', 'z 'nie ma portfeli tu, bo to jest rybny sklep', z 'hamburgery się skończyły', z kobiecej kobiecości, wspólnego the IT crowdowania, z wiedźmy z Blair and many more.
PS i z tej pieprzonej Żywiołakowej Psychoteki, którą sama wam przywiozłam _O_

Dla chętnych zdjęcia:

http://www.filefactory.com/file/1c9051/n/Sao1_zip
http://www.filefactory.com/file/17d1b5/n/Sao2_zip
http://www.filefactory.com/file/3cbdc7/n/dalsze_zip

Ty dzieckomurze! Kurwokarpiu! Praszmatnio!

Zjazd byl fajny, fajny, fajny. Chociaz sporo zmienilo sie od zjazdów ostatnich. Brawa dla Windu za LARPA, bo swietnie wyszedl. Raflik w roli ducha wyszedl swietnie ;3
Okolica była ładna - lasy, woda. Gdyby nie to cholerne pkp...i pani z okienka w Augustowie...
Teraz z ustesknieniem czekam na BAKE Y2K8

P.S:

Jeśli ktos znalazł/zabrał czarną saszetkę w kształcie prostokąta z żółtym symbolem Nike, a w środku znajdowaly się przybory rysunkowe to
BARDZO PROSZĘ O ZWROT

Zginęła mi rowniez zielona torebka z herbatą Five o'clock

podziekowania za organizacje bo zjazd wyszedl fajowo mimo kilku niedogodnosci...

poza tym to chyba tyle, za rok ja kcos to zglaszam sie do organizacji...

a tutaj kilka koentarzy do zdjec...:
http://img124.imageshack.us/img124/3223/015xq0.jpg
http://img402.imageshack.us/img402/5539/105av3.jpg
http://img402.imageshack.us/img402/6020/153qu8.jpg
http://img124.imageshack.us/img124/2625/img1460bx0.jpg
http://img124.imageshack.us/img124/9652/p8150116np7.jpg
http://img124.imageshack.us/img124/7432/p8200134ei4.jpg

niektore lepsze inne gorsze,ale dobre i to...i hope...

Mój skromny, zdjeciowo-filmikowy wkład:

podsumowanie zjazdowe wg mnie:
ogolnie było spoko,ale średnio
dobrze zorganizowane-ale umocnilo mnie to w przekonaniu ze demokracja to debilizm, i nastepnym razem lepiej poprostu wiedzac mniej-wiecej jakie okolice (na pol orku wczesniej) cos znalezc i zaklepac,a nie robic jakies debaty o osrodek,bo i tak ne wiadomo na co sie do konca trafi...

lipa wzgledem podzialu ludzi-bo ile mozna siedziec i grac planszowki, narzekajac w przerwach na inne osoby ktore znajduja sobie lepszy sposob spedzania czasu?bo rozumiem 1-2dni, ale nie tydzien siedzenia tak ponad pol dnia...to poprostu przegiecie...

pozatym jak juz mowilem,zglaszam sie do przyszlorocznego organizowania i mam wrazenie ze samo zorganizowanie wyjdzie mi tak jak tegoroczne, a zeby nie bylo z reszta (czyt. czasem itp) jak w tym roku, to moze uda cos sie wykombinowac....

Ja także chciałbym podsumować nasz mały zjazd.
Moim zdaniem było cały czas dość epicko na obu częściach. Było wszystkiego po trochu, zabaw, rozmów, niszczenia psychiki biednych Morgan i innych uczestników, schizy, całkowita patologia i życie na krawędzi (masz coś do jedzenia?).

Ja także starałem się uczestniczyć we wszystkim w czym było dane. Larp był świetny gratulacje dla pomysłodawcy i realizatora (Windu) i współpracownika (Crow). Jeśli kogoś pominąłem lub pomyliłem funkcje, proszę wysłać sms na numer 7512.

Domek nr 4 dawał spać, a zarazem wykorzystywał każdą okazję, aby zacząć wątpić w naszą poczytalność. Przez długi czas byliśmy pod wielkim wpływem naszych sympatycznych AI drones- Tachikoma. Pokazaliśmy ząbki i noże przy rytmach które sprawiają że człowiek ma minkę ^__^.
By potem zniknąć w psychotece która do końca zjazdu powodowała, że zanurzaliśmy się w karczmie, gdzie Roe przesiadywał.

Byłem mile zaskoczony pojawieniem się osób które nie wiedziałem ze w ogóle miały się pojawić- Noire, Xellas i Alexia.

Bawiłem się świetnie, naprawdę było mi żal wyjeżdżać, ale niestety. Mam nadzieję że w przyszłym roku uda się załatwić wszystko jeszcze lepiej niż w tym. ( Z mniejszym podziałem. Trochę to wszystko głupio wyglądało i przeczyło temu po co robiliśmy jak rozumiem ten zjazd. )

ps. wyskakiwanie z okna przed przeciwnikiem - epic lulz win. Szkoda tylko że to nie był RP tylko RL. (co robi z tego fail)

Jaki był ten lepszy sposób spędzania czasu?

Planszówki nas w tym roku wciągnęły dosyć mocno (rekompesując brak Mtg), ale ze swojej strony dodam, że starałem się urozmaicać czas sportami (siatkówka i badminton) oraz przygotowaniem "W samo południe". Do tego mieliśmy jeszcze wypad na bowling, gry komputerowe (chociaż to mnie dobiło) i oczywiście oglądanie filmów czy 4chana.

Z tego co brakowało moim zdaniem to wieczorek talentów i czegoś związanego z asg (choć uczciwie mówiąc, nie miałem w tym roku żadnego gnata, bo niespodziewałem się go). Zwykle też dziewczyny coś tam kredkami zwykle machały a potem zmuszały resztę społeczeństwa do dorysowywania się na prackach, ale akurat brak tego osobiście mogę przeboleć.

Z postaci Larpowych oprócz tych świetnie odgrywanych przez Chi i Raflika, trzeba wymienić również Noire, która bardzo dobrze odgrywała rolę barda. Wielki aplauz z mojej strony.

Zjazd był bardzo dobry, czekamy na podniesienie poprzeczki (ja wciąż marzę o czymś w mrocznym zamku).