Wczoraj T wróciło to i coś skrobnie choć głowa boli niemiłosiernie...
Przetrwałam jako jedyna z kotów z ostatniego zjazdu w Nowęcinie i szczerze to do ostatniej chwili wahałam sie co do przyjazdu z wielu powodów, które ostatecznie chyba przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, być może chciałam zobaczyć kogoś kogo dane mi było poznać w Nowęcinie właśnie :>, a może zdecydowała ciekawość czy rzeczywiście Ci fantastyczni ludzie z poprzedniego zjazdu są prawdziwy czy to był tylko sen... Mam nadzieję, że dane mi będzie tego lata przeżyć ten sen kolejny raz. Cała wasza ekipa działa jak sanatorium, miło po prostu się na was patrzy, obserwuje.
Dziękuję za kolejne miłe przyjęcie, chociaż pewnie z większością zamieniłam tylko kilka zdań, dane mi było też poznać również kilka zupełnie nowych osób, które wywarły na mnie również pozytywne, a nawet dosłownie paraliżujące (patrz The Bart przyp. red.) wrażenie ^_^
Co najbardziej utkwiło mi w pamięci i co wspominam najlepiej (niejednokrotnie chichocząc się przy tym sama do siebie za kółkiem samochodu):
- Podróż do Kani... I standardową osiołkową reakcję ekipy na moje powiedzenie do Ch4osa przez tel "daleko jeszcze?" takiego synchro dawno nie widziałam.
- Pierwsza noc na podłodze i tak grzejący kominek, że śniło mi się, ze w piekle przysmażają mnie za moje grzechy.
- Roe i jego drinki, które tym razem zdetronizowały dotychczasowego króla drinków - Ryu, który na nieszczęście nie mógł wykonać popisowego "Tequila Sunrise"

(kogo należy za to zabić? proszę o listę osobników do likwidacji), dziękuję również za LARPa przygotowanego wraz z kormem i Bartem. Twoja szafa prowadząca do Narnii też była wyjątkowa, popracujemy następnym razem nad lagami graficznymi, które niestety Ci się zdarzały albo kupie po prostu baterie Duracell bo te z TESCO to jakieś może felerne były. No i Twoje poczucie humoru po prostu sprawiało, że się tarzałam...
- Oczywiście sponsor zjazdu czyli TESCO i wszelkie historie z tym związane: rajski przysmak, kostka toaletowa - miętowa (która zasmakowała o dziwo Akaryuu oO), brakowało tylko wina TESCO.
- Kucharzowi Gumowemu i brygadzie zmywającej za współpracę. Przepraszam za moją wrodzoną niezdarność i tłuczenie zastawy. Gumowy do dziś po głowie chodzą mi Twoje kotlety *_* no i przepraszam za odpływ przy seansie filmowym ale ja jestem takim leniwym zwierzątkiem :[ Ryjkowi za pomoc przy diabolicznych plackach dziwie się że nam rąk nie powypalało ^_^ Było ostro! A degustatorom gratuluję odwagi, tradycją stanie się chyba, że na zjazdach odbywać się będzie noc twardzieli - prawdziwych mężczyzn ^^
- Ekipie, która towarzyszyła mi do Wawy, za spokój ducha (?) i "jeśli-znasz-drogę-lepiej-to-FOCH", dawno sie tak nie uśmiałam i nie najadłam strachu (patrz: prowadzący Bart przyp.red.) za jednym razem.
- Zimna woda i wiecznie zajęta łazienka oraz tekst "do łazienki wejdziesz po śmierci" (chodziło o Sao).
- Masa eventów jak na tak krótki zjazd. Kalambury chyba mi sie najbardziej podobały bo miałam jakieś tam szanse ^^
- Kontrast laptopów z ludowo-góralsko-bibelotowym stylem wnętrza.
- Moje pęknięte spodnie na LARPie i chwilowa pełnia księżyca ^^ Dzięki Wercia za ratunek, mam nadzieje, że wytrwasz i będziesz na następnym zjedzie bo fajna z Ciebie babka w ogóle. Morgi dopilnuj

- No i kawałek z teledysku anime Crowa - Mamboleo. Straszne dicho ale męczę tym rodzinę non top, dla mnie to idealny podkład pod wspominanie właśnie tego zjazdu.
Przepraszam, że nie mogłam być na samym sylwestrze ale zdarzyła się bardzo przykra sytuacja, a jest takie powiedzenie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, a ja zawsze staram się być najwierniejszym przyjacielem niczym pies. Myślę jednak że mi wybaczycie, a jak nie to przyjmę chłostę za karę.
Dziękuję Chimci za organizację...
...i wszystkim innym za wszystko.
Pozdrawiam
Terciątko!Ps. Jako, że mam wyjątkowo wolny net i w ogóle straszna sierota ze mnie czy ktoś kto ściągnął/ściganie wszystkie foty/filmy mógłby mi nagrać na DVD i przesłać pocztą polską? Kontakt gg/irc please <maślane oczy>