Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Sun May 18, 2025 5:14 pm

All times are UTC + 1 hour




Post new topic Reply to topic  [ 1 post ] 
Author Message
 Post subject: Bajka dla Morgany na Ircu pisana.
PostPosted: Thu Jul 13, 2006 1:11 am 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 19, 2004 9:10 pm
Posts: 1103
Location: Pola Umysłu
A zaczęło się tak :

[23:39] <Lew_Wypchany> hey morgi masz ochotę na bajkę?
[23:40] <Morgana> możesz opowiedzieć
[23:40] * Lew_Wypchany siada z książeczką "poczytaj mi tato (bo jak nie to zacznę ćpac i zabijać)"
[23:40] * Morgana chętnie posłucha


23:40]<Lew_Wypchany>once upon a time była sobie mała Murgana

[23:40] * Morgana siada na brzegu łóżeczka i zamienia się w słuch

[23:41]<Lew_Wypchany> imie niespecjalnie wyszukane ale rodzice mieli niższe od niej iq wiec sie nie zdziwiła

[23:43] <Lew_Wypchany> tak więc Murgana wyszła pewnego lasu do wielkiego mhrocznego lasu żeby nazbierać wilków

[23:43] <Morgana> bo Morgana bardzo lubiła wilki <dopowiada Morgana>

[23:43] <Lew_Wypchany> Murgana co jakiś czas zbierała wilki ponieważ szybko jej zdychały

[23:43] <Lew_Wypchany> może woda w akwarium miała niewłasciwą temperaturę?

[23:44] <Lew_Wypchany> nigdy sie nie dowiemy ale bylo to ciągłe strapienie młodej Murgany

[23:45] <Lew_Wypchany> tak więc Murgana pląsała radośnie od czasu do czasu przewracając od niechcenia drzewa bo las był strasznie nimi zachwaszczony

[23:46] <Lew_Wypchany> -Ten las jest strasznie zachwaszczony- myslała sobie własnie Murgana gdy nagle zza drzewa zamiast wilka do zerwania wyszedl Leśniczy

[23:48] <Lew_Wypchany> -Nie jesteś wilkiem do zerwania- powiedziała Murgana zdziwiona jego pojawieniem się, bo nie bez powodu otoczyła swoj lasek przeróżnymi zniechęcającymi do spacerów tabliczkami i polem minowym.

[23:48] <Lew_Wypchany> -Przepraszam - odparł skonsternowany Leśniczy i smutno sie rozejrzał.

[23:49] <Lew_Wypchany> -Dlaczego sie tak smutno rozglądasz?- powiedziała Murgana zastanawiając się czy ma pokarm dla leśniczych i czy będzie musiała kupowac nowe glony do akwarium jak go wpuści.

[23:51] <Lew_Wypchany> -Otóż szukam sensu tej bajki i chyba gdzies tu był ale zwiał mi.-przerwał jej Leśniczy nieco przestraszony tym, że mierzy go wzrokiem i na bieżaco wpisuje coś do swojego małego notesiku

[23:51] * Yuby krzyczy z widowni: ej, to zrzynka z 48 stron! ;p
[23:52] * Morgana zabija Yubego celnym rzutem malutkim notesikiem


[23:52] <Lew_Wypchany> Ależ pomoge ci panie Obleśniczy- poklepała go po plecach Murgana chowając swoje wyliczenia na temat ilości pokarmu w stosunku do jego wagi.

[23:52] <Lew_Wypchany> -Jak ma na imię twój sens? Ma obroże? Rejestrowałeś go w urzedzie miasta?.

[23:53] <Lew_Wypchany> Niestety- odparł desperujący jak nastolatek mysliwy- to nowa bajka i nie miałem czasu , poza tym nie mam miesiecznego żeby sie przeskoczyć do centrum..

[23:54] <Lew_Wypchany> -Gapa- powiedziała Murgana i zaczeła zaglądac pod drzewa w poszukiwaniu czegos małego i przestraszonego a wyglądającego jak sens bajki.

[23:55] <Lew_Wypchany> -Stop! -wrzasnął myśliwy jakby przewracanie królewskich dębów i wkładanie ich z powrotem koronami do dołu bylo czymś niestosownym- Nadleśnictwo mnie wykończy jak bedziesz tak mi pomagać!

[23:56] <Lew_Wypchany> -

[23:56] <Lew_Wypchany> odparła Murgana bo nie wiedziala co powiedzieć.

[23:57] <Lew_Wypchany> -To może choćmy do hackera!- rzekła córuś podnosząc palec do góry i robiąc "^^"!

[23:58] <Lew_Wypchany> -Mówisz nieortograficznie i z emotikonami.. =_= -odparł Leśniczy- co gorsza mi zaczyna sie udzielać _^_

[23:58] * Raflik prosi o Priva w tym momencie bajki w ktorym mozna spokojnie usiasc i poczytac ze spuszczonymi majtkami


[23:59] <Lew_Wypchany> -Krótko mówiąc u Ravena i Roego jesteśmy udupieni ^^! -Dodała Murgana

[23:59] <Lew_Wypchany> A co to za jedni?- zapytał rozciągając twarz ze zdziwienia Leśniczy

[23:59] <Lew_Wypchany> -Nie znasz, są zupełnie z innej bajki.

[00:00] <Lew_Wypchany> Po czym wbrew oporom dzielnego funkcjonariusza służby lesnej ruszyli do domku hackera.

[00:00] <Lew_Wypchany> Hawira ta była mroczną i monumentalną budowlą z początku wieku utrzymaną w stylu rustykalnym.

[00:01] <Lew_Wypchany> -Jakaś nielogiczna ta chałupa- powiedział Leśnik przyglądając się mrokowi wypełzającemu ze wszystkich szpar i pobielanym ścianom z okiennicami w serduszka.

[00:02] <Lew_Wypchany> -Teraz melanże są w modzie, nie narzekaj bo znów zacznę ci pomagać - odparła dziewczynka usmiechając sie tak slodko jak tylko sześciolatka potrafi.

[00:03] <Lew_Wypchany> Zapukali do drzwi.

[00:03] <Lew_Wypchany> Drzwi wyciągnęły klamkę i kolejno zapukały w nich.

[00:04] <Lew_Wypchany> -Aua!

[00:04] <Lew_Wypchany> -Wrzasnęli tak jednocześnie że narrator nie zdołał podzielić ich na osobne kwestie.

[00:05] <Lew_Wypchany> -Drzwi gerdy, nie dadzą sie puknąć byle komu- skonstatowała Murgana rozcierając guza na głowce.

[00:07] <Lew_Wypchany> A jakbyśmy sprawdzili czy mają jakieś ukryte marzenia?- powiedziła ze swiecącymi się oczkami Murgana.

[00:07] <Lew_Wypchany> -Niby jak?-dodał ten męski ale wybrakowany emocjonalnie Leśnik

[00:09] <Lew_Wypchany> Murgana przytuliła się do drzwi i zaczeła coś szeptać. Po chwili zaczęła chichotać i zakrywac usta dlonią. Mysliwy jak to faceci ktorzy zostali wyłaczeni z rozmowy coraz bardziej sie pocił i jakos niewygodnie mu się stało bo zastanawiał czy to o nim nie toczy sie przypadkiem dyskusja.

[00:10] <Lew_Wypchany> Po chwili wstała i drzwi otowrzyły sie na oścież.

[00:11] <Lew_Wypchany> -Chciały wychodzić na południową stronę domu, obiecałam ze pogadam z włascicielem- powiedziała ostentacyjnie demonstrując wyższość babskich pogaduszek nad męskim podejściem.

[00:12] <Lew_Wypchany> -To wszystko?- zapytał wchodząc za nią w mhroczny korytarz pełen wesfalskich krasnali ogrodowych Leśniczy

[00:12] <Lew_Wypchany> -Powiedziały też że masz smieszne gacie.

[00:12] <Lew_Wypchany> Mysliwy kopnął drzwi na odchodne. Framuga ugryzła go w kostkę na odchodne.

[00:13] <Lew_Wypchany> Wchodząc w mroczny korytarz domu hackera wyczuli smordliwą stęchliznę zła

[00:14] <Lew_Wypchany> -Pachnie tu zimną pizzą- powiedziała dzieweczka

[00:14] <Lew_Wypchany> -I chipsami o smaku sera.-dodał mysliwy

[00:14] <Lew_Wypchany> -Nie, to skarpetki.

[00:14] <Lew_Wypchany> -Naprawde to rozróżniasz? Oo

[00:15] <Lew_Wypchany> -Skądże, tak sie droczę -odparła Murgana odpierając jednoczesnie zawalone pudełkami po pizzy drzwi do monumentalnego sanktuarium Hackera

[00:17] <Lew_Wypchany> To ty jesteś straszliwą istotą która wpatruje się w ekrany i kradnie wszystkim itemy z allegro podbijając ceny na sekundę przed zamknięciem aukcji?

[00:17] <Lew_Wypchany> -Nie tylko- odparł hacker- nosze też spodnie na udach i mam multikonta na ogame.

[00:18] <Lew_Wypchany> -Czasem tez śpiewam - dodał po chwili widząc ich zdziwione miny.

[00:18] <Lew_Wypchany> Siądźcie sobie,powiedzcie co was sprowadza, ukradnijcie troche RAMu,

[00:19] <Lew_Wypchany> -Ej nie skonczyłeś zdania- przyłapała go Murgana- moszcząc się wygodnie na stosie ktory kiedys był pojemnikami z KFC

[00:19] <Lew_Wypchany> -Zbyt leniwy jestem,

[00:19] <Lew_Wypchany> -Widzisz?

[00:20] <Lew_Wypchany> -To niegrzeczne , jak nie będziesz grzeczny nie dam ci nic na dzień Nabijania Wiewiórek. -fuknęła dziewczynka

[00:21] <Lew_Wypchany> -To wtedy jak bierze się wiewiórki i wbija ich do pełna do litrowej butelki po polskim Cherry?-syknął nieco niezorientowany w temacie leśniczy.

[00:22] <Lew_Wypchany> -Skądże, to wtedy jak każdy zakłada kostium mamuta i biegamy skacząc sobie na plecy. Baka Ent.

[00:23] <Lew_Wypchany> Gomene- zarzucil japonistyka lesnik bo miał w swoim ogrodzie Miłorząb japoński który często udzielał mu korepetycji.

[00:26] <Lew_Wypchany> -Hej, co to za numery. -Hacker postukał w monit swojego super hiper wypasionego mrocznego kompa (custom made jak rewolwer Vasha the stampede tylko fajniejszy)- Zwiechę zaliczyłem!

[00:27] <Lew_Wypchany> -Psst nie przy dzieciach - szepnął mu na ucho Leśnik przy okazji wsuwając mu do kieszeni paczkę lsniacych durexów.- na przyszłośc użyj tego, podobno wielu ją miało przed tobą. Lepiej się zabezpieczyć...

[00:28] <Lew_Wypchany> Co ty w Silent huntera grasz jak masz gości?- zapytała Murgasia zirytowana.

[00:29] <Lew_Wypchany> -Hehe- powiedział skrobiąc sie po szyi ale nie przerywając prowadzenia oddziału hacker- jeszcze te misję, zaraz skoncze tylko rozwale te trzy outposty z RPGami

[00:30] <Lew_Wypchany> -Altefczteruj go! - krzyknęła na Lesniczego Murgana co ten ochoczo wykonał.

[00:30] <Sam> -Ej no! Ja dawno sejwa nie robiłem! - krzyknął hacker.

[00:31] <Sam> -Prania nawyraźniej też. - odparł Leśniczy

[00:33] <Lew_Wypchany> Przybylismy do ciebie w nadzwyczaj ważnej sprawie, sprawie tak ważkiej że praktycznie cycki opadają, psy linieją a ludzie uciekają do domów zatrzaskując okiennice kiedy o niej usłyszą.

[00:34] <<Lew_Wypchany> Sorry ale nie wiem gdzie zdobyc trutę na kaczki- odparł hacker próbując przywrócić do zycia grę, co Leśnik mu skutecznie uniemozliwił znajomym rozstawem palców na klawiszach.

[00:37] <Wypchany_Lew> -Nie chodzi o to, to juz sprowadzamy zalakowane w butelkach z ukraińskim winem. -odparł konfidenckim szeptem leśniczy- mamy własnych ludzi wśród moherów , zaatakują gdy nadejdzie czas..

[00:38] <Wypchany_Lew> -To czego chcecie nooby? -zapytał poirytowany Hacker, tym, ze mu transfer leciał poniżej 16 kB/s

[00:40] <Wypchany_Lew> -Potrafisz znaleźc sens tej bajki? - zapytała Murgasia robiąc wielkieee wodniste oczyska zranionego psiątka.

[00:40] <Wypchany_Lew> Ploooosie...

>[00:41] <Yuby> o nie, to jest technika jak cios ponizej pasa...

[00:42] <Wypchany_Lew> hacker spadł z krzesła i przerażony zaczał cofać sie wgłab kąta wypełnionego puszkami po pepsi. Mugasia podniosła łapki tuz powyżej swoich wyimaginowanych pokeballi które obiecała sobie kiedys miec i zapytała jeszcze raz.

[00:42] <Morgana> - a musi być koniecznie sens bajki? Nie chciałabyś dobrego czerwonego półslodkiego winka? - zapytał podchwytliweie haker.

[00:42] <Wypchany_Lew> -Plooooosieee...

[00:43] <Wypchany_Lew> hacker zaczał zasłaniać się rekami i błyskac bialakami oczu jak koń w obecności wilka gdy jego metoda przekupstwa nie podziałała.

[00:43] <Wypchany_Lew> -Nie, nie, nie!

[00:43] <Wypchany_Lew> -Tak tak tak!^_^

[00:43] <Wypchany_Lew> Ploooooooooooooooooooosieeeeeeeeeeeeeee!

[00:44] <Wypchany_Lew> Coś strzeliło jakby ktos odłaczył kabel sieciowy.

[00:44] <Wypchany_Lew> -No dobra..=_=-powiedział zrezygnowany--poddaję się...

[00:45] <Wypchany_Lew> -Pomoge wam, ale pod jednym warunkiem - dodał wpełzając na krzesło bo miał skurcze w łydkach do ciagłego siedzenia przed kompem.

[00:46] <Wypchany_Lew> jego oczy zaświeciły sie za okularami zupełnie jak te ojca Shinjiego z ewangeliona-Musicie mi przynieść... rękę księżniczki za żonę!

[00:47] <Wypchany_Lew> -Własna ci się znudziła czy juz odcisków dostałeś?- zażartował niewybrednie Leśniczy.

[00:48] <Wypchany_Lew> Wtem został porazony prądem który przebiegł po stużce rozlanej coli z kabli do jego buta.

[00:49] <Wypchany_Lew> -Co to , oszukac przeznaczenie?-krzyknął dymiąc i podskakując na niepoparzonej stopie

[00:50] <Wypchany_Lew> Dlaczego mamy ci przynieść księżniczkę? To taki quest? Jest strzeżona przez smoka? A może rzucono na nia zły czar który kazał jej spac przez dwieście tysięcy lat zanim nie przybędzie prawdziwy książe i jej nie uwolni?- Murgasi zapaliły się oczka jak zawsze gdy pomyslała o heroic.

[00:51] <Wypchany_Lew> -Czeka koło warzywniaka. Nie chce mi się iść po prostu. Poza tym musze zrobić fleet sejwa bo mi flotę zezłomuja.- odparł Hacker wciąż gapiąc sie w monitor.

[00:52] <Wypchany_Lew> -Ty, to taka prawdziwa chociaż księżniczka jest?- spytał leśniczy dochodząc do siebie.Wmiędzyczasie doszedł do wniosku ze dochodzenie w tej sprawie zbiża się do rozwiązania.

[00:53] <Wypchany_Lew> <-Z czego wnioskujesz- spytał z góry narrator bo sam chciał wiedzieć.>

[00:53] <Wypchany_Lew> <Z długości dialogów- odparł w nawiasie Leśniczy>

[00:55] <Wypchany_Lew> -A spróbowałbys do niej sie zwrócić inaczej niż księżniczko..- rzekł hacker wykonując słynny finchowski gest oddania sie refleksji.- Ma łapę szerszą niz opona w be-emce.

[00:56] <Wypchany_Lew> Aj, taki typ znaczy się..-poklepał go po plecach lesnik.

[00:57] <Wypchany_Lew> -We'll be back- szepneła Murgana z włosami oblewając wodą włosy zarzucone na twarz żeby zrobić efekt The Ring i Terminator jednocześnie.

[00:58] <Morgana> koniec bajki? bu:<
[00:59] <Wypchany_Lew> <-Skądże.- odparł narrator- tylko efektowna pauza na przejście.>

[01:00] <Wypchany_Lew> -Qrcze, ależ my długo idziemy.- powiedziała Murgana- Zupełnie jakby jakas nieznana boska siła igrała z nami przedłużając w nieskończonośc efekt przejścia i zmiany scenerii.

[01:01] <Wypchany_Lew> -Zeżarłaś encyklopedię Brittanica że wrzucasz takie texty ziomka?- zagaił elo-gaj-men.

[01:02] <Wypchany_Lew> -No nie bądź taki paździerz, łap to co puszczam na kable. Czaisz?

[01:03] <Wypchany_Lew> -No raczej- Leśniczy poluzowal pasek i zjechał spodniami na poł uda przeprecając jednoczesnie czapkę z bażancim piórkiem na elo.

[01:05] <Wypchany_Lew> -Baunsujemy-dodała Murgana i baunsując weszli przed fronton mchrocznego budynku warzywniaka przy ulicy Żwirka i Muchoworka.

[01:07] <Wypchany_Lew> -Yo ziomka- zapodali jednocześnie do Księżniczki lansującej się przed wejściem.

[01:08] <Wypchany_Lew> -Zaiste, jeszcze raz któreś mi przyyołuje to tak mu odyołuję że go rodzony TeDe nie pozna...- odpowiedziała z powaga którą możnaby kroić diamenty powabna niewiasta z meszkiem na górnej wardze.

[01:10] <Wypchany_Lew> -Ekhm -wyonomatopejował Leśniczy poprawiając wyimaginowany krawat- chciałem powiedzieć, witaj nam panno szalechetna, twoją eskortą będziemy do kasztelu imć hackera, którego przed przybyciem powstrzymały iwenty niespodziewane.

[01:11] <Wypchany_Lew> -Popraw mnie jeżeli się mylę, albo WoE albo flitsejwa robi?

[01:12] <Wypchany_Lew> -Tak tak zgadła pani!- pisnęła radośnie Murgana łapiąc Księżniczkę za jej podobna do pnia dobrze wyrośniętego klonu rękę.

[01:13] <Wypchany_Lew> -Chodźmy już=_= - rzekł zgnębiony lesniczy z którego uszło nagle całe powietrze.

[01:13] <Wypchany_Lew> -O popatrz uszlo z niego całe powietrze!

[01:13] <Wypchany_Lew> Powiedziała Murgi patrząc z troską na Leśnika.

[01:14] <Wypchany_Lew> -Po czym poznałaś- dziewczę z klasy pancernik Patiomkin wyraziło swoje zaciekawienie.

[01:14] <Wypchany_Lew> -Ma takie emo-coś na twarzy. To widac jak sie zna ASCII.

[01:15] <Wypchany_Lew> Dzieki za przypomnienie, Aśka miała mi zamówić maseczkę z ejwonu, ciekawe czy już doszła.

[01:16] <Wypchany_Lew> - Z czego to? Roztopionego asfaltu?- rzucił przechodzący obok klient mhrocznego budynku warzywniaka tuz przed swoją pierwszą powietrzną podróżą w zyciu. Nadmieńmy że darmową.

[01:17] <Wypchany_Lew> -Ładny kick, lepszy od tego Chimerii.- skomplementowała Murgana.

[01:19] <Wypchany_Lew> -Oh weź przestań- na okrągłej niczym kamień młyński 'buzi' Księżniczki zagościły rumieńce- uwierzyłabys że kiedys grałam jak Rasiak?

[01:19] <Wypchany_Lew> -Kto zacz? - Spytał z podłogi Leśniczy.

[01:19] <Wypchany_Lew> A http://www.fuckingoogleit.com znasz przystojniaczku?- odparła Księżniczka.

[01:22] <Wypchany_Lew> Po czym zebrali się i zostawiając ślady pełznącego zaskrońca- Leśniczy, radosnych podskoków -Murgana, dziór w nawierzchni plaskiej -sami zgadnijcie kto, ruszyli w droge do mhrocznej rustykalnej charki Hackera.

[01:23] <Wypchany_Lew> Przed wejściem Księżniczka zatrzymała ich gestem.

[01:25] <Wypchany_Lew> -Pozwólcie mi sie przywitac z moim kochaniem.-powiedziała słodkim szczebioczącym głosikiem Księżniczka od którego krew zmroziła im się w zyłach i w befsztyku który leśniczy przypadkiem mial w torbie.

[01:27] <Wypchany_Lew> Po chwili z wnętrza domu tuz po zwyczajowym wrzasku potępionego- "Nie, nie! To nie ogame, uwierz mi to taka strona porno! Musisz mi uwierzyć.." z wnętrza zaczęly dochodzic jęki i odgłosy tłuczonych mebli

[01:27] <Wypchany_Lew> -Myslisz ze powinnniśmy zareagować?- zapytała Murgasia Lesniczego

[01:29] <Wypchany_Lew> -Eee tam, to i tak nie ma sensu.- odparł worek na kości płaszczacy sie na ziemi ktory kiedyś był lesniczym. W tym samym momencie gdzieś na połudnuiowym wschodzie przypadkowy przechodzien w warzywniaka przelatywał za krawędz świata i odkrył że jest jednak płaski.

[01:29] <Wypchany_Lew> Z tym że zamiast na plecach sloni i skorupie żółwia opiera się na mackach Yog Sothota.

[01:30] <Wypchany_Lew> -Moze jednak wejdziemy...-powiedziała Murgasia przykładając paluszek do ust- martwię sie o te meble.. związek stolarzy może złozyć skargę o niedrewniane traktowanie i bajka straci dekoracje...

[01:32] <Wypchany_Lew> Gdy weszli do środka Hacker krzątał sie już w fartuszku po mieszkaniu i szufelka wymiatał z kącików wszystkie warstwy kubków z których z pewnością odpowiedniej ekipie paleontologów udałoby się odnaleźć ślady brakującego, a może i najsłabszego, ogniwa

[01:32] <Wypchany_Lew> na monitorze leżacym na boku na stercie łusek po słoneczniku błyskał wielki napis.

[01:33] <Wypchany_Lew> "Sens bajki - uśpić Morganę osiągnięty^^ Dobranoc."

_________________
Image
They call me Sami the Sick. And I'm spitting fire with might.


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic Reply to topic  [ 1 post ] 

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 4 guests


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group