[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4246: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4248: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4249: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4250: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
Multiworld • View topic - Opowiadania....

Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Tue May 14, 2024 4:19 am

All times are UTC + 1 hour




Post new topic Reply to topic  [ 32 posts ]  Go to page 1, 2, 3  Next

Czy pomysł jets:
Dobry :) 92%  92%  [ 13 ]
Zły :( 7%  7%  [ 1 ]
Total votes : 14
Author Message
 Post subject: Opowiadania....
PostPosted: Mon Oct 06, 2003 1:16 pm 
Offline
User avatar

Joined: Wed Sep 10, 2003 8:51 am
Posts: 932
Location: Lublin
Hehe... pochwale się opowiadaniem:) I proszę was o to samo jeśli jakieś npisaliście...

_________________
może to jej urok... może to photoshop? ^^


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Oct 06, 2003 1:18 pm 
Offline
User avatar

Joined: Wed Sep 10, 2003 8:51 am
Posts: 932
Location: Lublin
Przez gęstwiny lasu szło kilka postaci, jedni byli wytrawnymi wojownikami, drudzy potężnymi magami, a jeden był swoistą hybrydą... Był połączeniem człowieka i smoka, dysponował wiedzą setek smoków i ich siłą, był jednak humanoidem, jakby nie patrzeć miał postać człowieka.
Drużyna zbliżała się do skraju lasu...
Jako pierwsi wyszli wojownicy w lśniących zbrojach, za nimi magowie, a na końcu hybryda.
- Bantrahu... - Powiedział rycerz w czarnej lśniącej zbroi z złotymi, prostymi, lecz oryginalnymi zdobieniami, w rękach spoczywał mu miecz dwuręczny, który trzymał z łatwością, zdawać by się mogło jakby trzymał mały sztylet - popatrz na te góry, tam leży cel naszej wędrówki...
- Widzę Boforze - odparła hybryda - widzę i coraz silniej odczuwam ich obecność, a ty Gylix'ie?
- Ja także Bantrahu, one tu są i tylko czekają, aby nas dopaść, ale my będziemy gotowi... - Odparł łowca trolli sprawdzając ostrość swego topora. Ten miał na sobie jedynie czarną ćwiekowaną srebrem, skórzaną zbroję odpowiadającą posturze swojej rasy - krasnoludów.
- Boforze i ty Gylix'ie, nie ekscytujcie się tak, przeto jeszcze dwie, trzy godziny szybkiego marszu zanim dotrzemy do podnóży - wtrącił się jeden z dwóch magów - Toggin - ubrany był w czerwony płaszcz sięgający ziemi, czarne rękawice sięgały łokci, a buty dostawały niemal kolan. Pod płaszczem była tylko czarna koszula i czarne spodnie spięte razem za pomocą dwóch pasów ze skóry.
- Już niedługo się ściemni, może rozbijemy obóz i poczekamy do jutra, choćby do świtu? - Zagadnął dalej Toggin.
- Nie, tu jest niebezpiecznie, a w nocy nie będziemy mieli osłony przed nimi. W górach znajdziemy choćby małą jaskinię, w której przeczekamy, a i na deszcz się zbiera, nie podoba mi się to... Nic a nic... - Po słowach Bantraha cała drużyna raźnym krokiem ruszyła w stronę gór.

Po dwugodzinnym marszu dotarli do podnóża gór...
- Teraz tylko wejdziemy do jednej z tych jaskiń i przeczekamy noc...
- Zgadzam się z tobą Gylix'ie - przytaknął Saalix - drugi mag ubrany niema identycznie, lecz szaty jego miały odwrotne kolory, płaszcz miał czarny, a spodnie i koszula były koloru czerwieni...
Gylix wraz z Boforem przeszukali małą jaskinie, poczym zebrali chrust na ognisko.
- Ja wezmę pierwszą wartę - zaczął Gylix.
- W takim razie czuwaj towarzyszu! - Odpowiedział Bantrach.

Po dwóch i pół godzinie Gylix obudził cicho nie odzywającego się do tej pory Nayrak'a, łowca ten chodził przywdziany w srebrną półpłytową zbroję i zazwyczaj dzierżył półtora ręczny miecz lub półtora ręczny topór, które mógł połączyć rękojeściami i w ten sposób powstawała całkiem nowa broń o jednym końcu miecza i drugim zajmującego niemal całą rękojeść topora bojowego.
- Czy słyszałeś te wycie i kroki w oddali? - Spytał łowcę Gylix.
- Tak... Czy powinniśmy obudzić resztę?
- Chyba tak - odparł krasnolud.
Łowca trolli pobudził resztę drużyny, a wtym czasie łowca połączył obie bronie w jedną.
- Są blisko psie syny! - Rzucił Gylix wyjmując zza pasa topór z wyrytymi już dawno runami.
- Zatem zgotujmy im gorące powitanie - odparł Toggin rzucając porozumiewawcze spojrzenie w stronę Sallix'a. Obaj poczęli się koncentrować się, dodając sobie mocy i sił.
- Już idą! Słyszę ich1 - powiadomił łowca, który miał najbardziej wyczulone zmysły.
Po krótkiej chwili z rykiem wpadły do jaskini dwa szaro-skóre trolle, niezdążyły jednak nawet podejść do drużyny, Toggin i Sallix spalili je słupami ognia...
Zaraz za nimi wpadło kolejnych trzech osobników tego samego rodzaju, ci jednak wdali się w walkę wręcz z Gylix'em, Boforem i Nayrakiem.
Nayrak najpierw przebił na wylot nacierającego z całym impetem trolla na miecz, a następnie jednym płynnym cięciem pozbawił go głowy, Gylix z Boforem także zabili swoich wrogów, łowca trolli wyciął toporem ogromną dziurę w klatce trolla, a wojownik rozpłatał nieprzyjaciela swym mieczem na dwie części, tułów z głową i rękoma oraz nogi z częścią brzucha, wnętrzności rozleciały się wokoło trupa.
- Buhahahahahahaaa... - Demonicznie zaśmiał się Nayrak.
- Na co czekają? - Zapytał Bofor
- Dziś nie zaatakują... Uciekły... Pięcioro zabiliśmy, ale reszta uciekła...- Odparł Gylix, w końcu był łowcą trolli i walczył z nimi już nieraz...

Następne dwie warty objęli Nayrak, który nie mógł zasnąć po walce oraz Bofor, któremu adrenalina po walce także spadała bardzo powoli...
Nazajutrz drużyna wyszła z jaskini, Nayrak zbadał ślady i stwierdził, że trolli było jeszcze trzy... Ucieczką zdradziły jakby zalążki inteligencji, tak mogłoby się zdawać, ale to była tylko intuicja, podpowiadająca, że pięcioro ich towarzyszy zginęło, a oni mogą podzielić ich los, woleli raczej uciec w góry do swych towarzyszy, niźli zginąć...
- Towarzysze, ruszajmy w góry... Do celu naszej wyprawy... - Mówił Bantrach wskazując górne partie wysokiego bądź, co bądź pasma górskiego...
- Ile jeszcze czeka nas dni wędrówki zanim dojdziemy na miejsce? - Spytał Toggin.
- Około dwóch-trzech dni.. - Odparł Bantrach
- Nie mogę się doczekać... To będzie najwspanialsza walka mego życia... - Mówił w wielkim zachwycie Bofor.
- Oby nie ostatnia... - Schłodził ambicje wojownika Gylix.

Drużyna ruszyła w stronę wyższych pasm gór... Po drodze napotkała kilka szkieletów ludzkich, elfich oraz krasnoludzkich, to pewnie byli śmiałkowie, którzy próbowali przed nimi, dlaczego więc im miałoby się udać zabić Straszliwego Ho-bruurrn'a, władcę tutejszych trolli, dlaczego właśnie im, a nie innym, którzy próbowali wcześniej... To pytanie dręczyło umysł Gylix'a, jako łowca trolli miał tylko odpokutować za dawne grzechy zabijać trolle, jak nakazywał to przepis łowców trolli.
- Nam się uda, jesteśmy w sześciu, Gofor - świetny wojownik, Nayrak - doskonały łowca o wyczulonych zmysłach, dwóch magów o wielkiej mocy, ja - Gylix - łowca trolli i jeszcze Bantrach, hybryda... Smok w ludzkim ciele... Ma ogromną moc i siłę... Niedługo nadejdzie czas, w którym będzie on mógł dowieść swojej potęgi... Walka z Ho-bruurrn'em, dotąd niepokonanym władcą trolli tych pasm górskich... Ze względu na trudności z dostaniem się w te okolice, śmiałków nie było wielu, a ci, którzy próbowali - ginęli zanim dotarli do siedziby straszliwego trolla... Był tylko jeden, który przeżył jedną z wypraw... Daglum...Dziadek Gylix'a, jako jedyny uciekł z siedziby trolla i uszedł z życiem, mało, kto mu wierzył, że w skarbcu tego strasznego potwora jest tyle kosztowności i klejnotów, że trzeba by mnóstwo wozów, aby zabrać je wszystkie... Ale wnuk jego Gylix i syn Caarg wiedzieli, że Daglum mówi prawdę... A oślepiony przez niego stwór tylko czeka by się zemścić na wszystkich po tym, co zrobił mu dziadek Gylix'a.

Teraz drużyna była jedynie dzień marszu od siedziby Ho-bruurrn'a, jedynie dzień, a w czasie tego dnia trolle napadły ich sześć razy, pokonali wszystkie, w jednej z walk wziął nawet udział Bantrach ze swym kryształowym mieczem, zabił on trzy trolle za jednym zamachem, jeden zamach wystarczyłby idący na ukos w stronę nieba miecz przeciął dwa trolle na pól i ostatniemu odciął głowę...

Teraz nastała noc i część drużyny czuwała, a część odpoczywała pogrążona w niespokojnym śnie... Nikt jednak nie zaatakował...
Z rana ruszyli do celu swej podróży... Wejścia do groty Ho-bruurrn'a. Ogromne rozmiary wejścia świadczyły o potężnych rozmiarach wroga... Wszyscy wyjęli broń i z pełną gotowością weszli do jaskini...

Gdy dostrzegli promienie światła, które zapewne pochodziły z pochodni usłyszeli przeraźliwy ryk... To był głos ich przeciwnika, najstraszliwszego, z jakim mieli się zmierzyć... Ho-bruurrn'em... władcą górskich trolli...
Ruszyli pewnie dzierżąc bron w swych rękach, Bofor miecz dwuręczny, Nayrak topór i miecz rozłączone trzymał naraz, Bantrach swój kryształowy miecz, Gylix dwa topory bojowe, jeden do wykonania pierwszego rzutu a drugi do walki, Toggin i Sallix dzierżyli magiczne laski, wokół których rozchodziły się małe płomienie, kropelki wody oraz iskierki elektryczności....

Ruszyli... Gdy weszli do komnaty ujrzeli stwora wysokiego na trzy i pół metra, miejsce prawego oka zakrywała blizna...
- Głupcy... Nie wiecie jeszcze, jaką straszna śmierć na siebie sprowadziliście... Zginiecie i rzucę was na pożarcie mym sługom... - Wycharczał Ho-bruurrn w starym ludzkim, lecz zrozumiałym języku...
- Mój dziad oślepił cię, a my dokonamy tego, czego on nie dokonał... Zabijemy cię... - Wykrzyczał w stronę trolla Gylix.
- WNUK DAGLUMA! Więc przeżył i uszedł? To on mi to zrobił, oszpecił mnie i zabił wielu moich sług... - Wycharczał troll.
- A teraz dokończymy dzieła Dogluma i zabitych przez ciebie jego towarzyszy - wystąpił przed drużynę z uniesionym mieczem Bantrach.
- Głupcy! Hahahahahahaaa... - Złowrogi śmiech ogarnął bestię...
Lecz zaraz umilkł... Topór po celnym rzucie łowcy trolli wbił się w jego lewą rękę... Gylix ujął topór swego dziada oburącz gotując się do walki...
Troll ruszył zamachując się maczugą wykonaną ze skał i kości... Nayrak i Bofor odskoczyli, Toggin i Sallix zaczęli wymawiać zaklęcie, zaraz potem wokół trolla pojawiły się dwa wielkie słupy ognia, potworowi jednak jakby nic się nie stało, lecz pozostawiony topór zaskrzepił się w rozpalonej ranie... Bofor z Bantrahem doskoczyli trolla jako pierwsi od lewej strony, a Gylix z Nayrakiem od tyłu, ciosy mieczami okutego w zbroje Bofora i Bantraha przecięły twardą skórę bestii, krew trysnęła obficie, ale potwór nawet nie zawył, maczugą przewrócił Bofora, lecz nie trafił Bantraha, Gylix wbił topór w okolice kręgosłupa, troll wyprostował się i zrzucił krasnoluda z pleców, Nayrak odciął wrogowi lewe ucho, poczym odskoczy do Gylixa. Magowie kontynuowali swe dzieło i tym razem zaatakowali połączoną mocą obu lasek, podwójne wiązki ognia, wody i błyskawic zrobiły dziurę w boku trolla, ten zawył okropnie, ale trzymał się dalej i ruszył w stronę Bofora. Rycerz blokował ciosy, Gylix i Nayrak rozstawili się po obu stronach potwora, a Bantrach z tyłu. Wszyscy czterej rzucili się na bestię w obłąkańczym amoku, miecze Bofora, Nayraka i Bantraha przecięły skórę trolla w wielu miejscach a topór Gylix'a potrzaskał czaszkę Ho-bruurrn'a, teraz potwór stał ostatkiem sił, Toggin i Sallix ponownie wystrzelili wiązki w kierunku trolla, ten nie mając sił nie uchylił się przed ładunkami i z dziury powstałej w drugim boku poczęły wypływać wnętrzności i krew... Teraz wystarczyło dobić potwora, tak się przynajmniej wydawało... Mimo iż troll miał wielkie rany trzeba mu było odciąć łeb. Ponownie z czterech stron zaatakowali w tym samym czasie, Bofor rozpłatał kawał klatki, Nayrak rozłupał kości lewego barku, a miecz Bantraha wraz z toporem Gylix'a, wbite w krzyż i plecy potwora powaliły trolla na ziemię.
Bofor i Bantrach odcięli kończyny trollowi, a Nayrak wbił miecz w czaszkę potwora, Gylix odciął mu łeb, który łowca poniósł do góry na znak tryumfu...
- Dokonaliśmy tego! Udało się! - Krzyknął Nayrak
- Uuuuuaaaa!!! - Wydał okrzyk zwycięstwa Gylix
Radość pozostałych dała się okazać tak samo...
Po tej półgodzinnej i wyczerpującej walce, drużyna poobijana i wycieńczona poczęła pakować do juków złoto i kosztowności z sąsiedniej sali.
- Więcej nie weźmiemy... Pora wyruszać w drogę powrotną... - Powiedział Bantrach.
- Głowę tego psiego syna jeszcze wezmę, jakem przyrzekł dziadowi i ojcu pomścić śmierć jego towarzyszy, i dotrzymałem obietnicy, teraz tylko nabije na pal jego głowę obok grobu dziada i dopełni e obietnicy, odpokutuje grzechy dzida, ojca i swe... - Oznajmił Gylix.

I wyruszyli, podróż zajęła im tydzień, o dwa dni dłużej niz. droga w góry... Teraz już mogą żyć spokojnie, pełni dumy i powagi... Zabili wielkiego Ho-bruurrn'a, władcę górskich trolli, to zapewni im szacunek na całe pokolenia, im i ich dzieciom... A poza tym zostają jeszcze złoto i klejnoty, w których istnienie nikt nie wierzył... Teraz dopiero mogą rzyć w dostatku... Ale czy osiądą na stałe? Tak wspaniała drużyna?
To byłoby niemożliwe...

Damian Gola vel. Gola_s
mailto:gola_s@o2.pl

_________________
może to jej urok... może to photoshop? ^^


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Oct 06, 2003 1:59 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:06 pm
Posts: 337
Location: White Purgatory
Niezle :]

To ja pokaze tez swoj twor ktory napisalem prawie 4 lata temu. Jeszcze wtedy zafascynowany bylem rasa szczuroczlekow Skavenow z uniwersum Warhammera. Sa to zwykle miejskie szczury ktore zostaly poddane dzialaniu spaczenia, esencji chaosu powoli mutujacej(psychicznie jak i fizycznie) kazda zywa istote w fanatycznego wyznawce ciemnych bogow. Sama spolecznosc jak i historia tej rasy jest bardzo ciekawa

Pisownie zostawiam oryginalna

Skaven obrócił się, bał się swoich przeciwników. Rada Trzynastu wysłała go na prawie pewną śmierć. Chaos był potężny a on miał go teraz powstrzymać. "Po co? - pomyślał - po co bracia chcieli bym bronił wioskę durnych ludzików?". Z zamyślenia wyrwał go głos dowódcy pierwszego szponu - Generale Vermyn, bracia gotowi do rozlania krwi, wszyscy gotowi. -Czekać - Vermyn nie chciał zaczynać bitwy jako pierwszy, jeszcze chwilę, nie chciał dopuścić do siebie myśli, że nie mają szans w walce z przeważającą liczbą sługów Khorne'a. Ze zdenerwowania kilka razy uderzył ogonem o ziemię, szczuroludzie w tym samym momencie umilkli wpatrzeni w swego generała. "Dobrze - pomyślał Vermyn - jeszcze wzbudzam w nich postrach, przynajmniej mogę być pewien, że będą wykonywać każdy mój rozkaz". Nagle coś się poruszyło za wzgórzem, dojrzał tylko kontury postaci zbliżającej się w ich stronę. "Skrytobójca biegnie" - krzyknął ktoś z przodu. Zwiadowca podbiegł do Vermyna. "Słudzy Khorne'a! setki... tysiące wojowników, idących tutaj.... oddaleni o około kilometr od nas". Vermyn obrócił się twarzą w stronę gór. Te słowa mogły wzbudzić panikę wśród skavenów, a nie chciał by w połowie drogi zdezerterowali. "setki... tysiące wojowników" te słowa odbijały się jak echo w jego głowie. Ze złości przygryzł ogon. "Nie zamierzam zginąć, nie, nie teraz! nie w taki sposób...". "nadchodzą!" - krzyknął dowódca pierwszego szponu. Vermyn zbladł a na jego czoło wypłynęły kropelki potu. "A więc nadeszła chwila prawdy. -Bracia - zawołał - Rada Trzynastu wysłała nasz oddział w stronę gór nazywanych przez ludzi "Szarymi", jesteśmy tutaj by powstrzymać sługi Chaosu. Walczcie godnie a dostaniecie tyle przedmiotów i samic, ile tylko zechcecie, walczcie marnie a ja sam przeżuje wasze jelita... ruszajmy! w imię Rogatego!!!"


***


Vermyn podniósł się z ziemi. Całego jego ciało było obolałe, na lewej nodze widniała otwarta rana. rozejrzał się. Wokoło leżały ciała, na nieszczęście jego braci. Jedyne co pamiętał to uderzenie mieczem przez ogromnego wojownika Chaosu, a później ciemność. "Ale udało mi się - pomyślał - ocalałem! jako jedyny udało mi się wyrwać z objęć śmierci i jeszcze raz tu powrócić". Na chwilę zakręciło mu się w głowie, omal nie upadł. Popatrzył na ranę, "Będę miał wiele szczęścia jeżeli dojdę do najbliższej warowni przedtem nie wykrwawiając się". Nagle poczuł, że nie jest sam, odwrócił się szybko omal znów nie upadając. Przed jego oczyma stał tęgi wojownik od pasa po głowę okuty zbroją. Przez chwilę stał jak wryty aż postać podniosła swój topór. Jedyne co później ujrzał to ciemność...

_________________

http://iojacket.hp.infoseek.co.jp/IOSYS ... kitoro.swf
Ehhh? Maji easy modo?


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Oct 06, 2003 2:03 pm 
Offline
User avatar

Joined: Wed Sep 10, 2003 8:51 am
Posts: 932
Location: Lublin
Tysh fajne!

Opublikuje na of. str. 4um!

Coraz lepiej!

BTW: Chyba zacznę pisać opwiadania... TAK TO JEST MYŚL!!!
Zacznę pisać początek tej historii i zrobię jakby cią opowiadań! Mwuhahahhaaaa... TO JEST MYŚL!!!!

_________________
może to jej urok... może to photoshop? ^^


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Oct 06, 2003 4:37 pm 
Offline
Demokratyczny Moderator
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 5:02 pm
Posts: 1736
Location: Somewhere in the world
[
heh to ja może walnę początek czegoś co piszę sobie ukradkiem. Jeszcze zanim się na forum pojawiłem. Realia to odległa przyszłość. Bardzo odległa. Podróże międzywymiarowe to codzienność. Przedstawiciele pewnej hiper-zaawansowanej rasy poszukują ostateczną wiedzę, która da im pełną kontrolę nad egzystencją. Realia sci-fi które dalej ulegają pomieszaniu z bardziej prymitywnymi światami
Między innymi z tamtąd pochodzi ogólny opis Multiświata ;)
W sumie nadal leży stylistyka więc nie narzekać...
]


PERSONAL LOG 1 200 452 546 736 256 773.56 "Eden.Noc"
Bezsensowne Logi Yufa z Ósmego Eonu Jego Egzystencji
"W końcu przybyliśmy do piątej sfery istnienia. Jakże chaotyczna to rzeczywistość. Aż trudno uwierzyć że nie jest to tylko jakiś szalony model fenomenologiczny jakiegoś fizyka teoretyka. Sądziliśmy, że już dotarliśmy do kresu. Wielu zginęło po drodze i wiele krwi spłynęło by odnaleźć szlak.Teraz, Eden stoi przed nami otworem."

Szaro-czerwone niebo, żółtawy księżyc (a przynajmniej tej nocy był jeden) połyskujący spoza tajemniczej mgły, niebieskawa roślinność. Jak że obco wygląda ten świat w porównaniu do Ziemi. Ach, tak Ziemia mój dom. Jaka ironia tkwi w tych słowach. Choć nadal myślę o Ziemi jak o rodzinnych stronach spędziłem tam zaledwie miliardowe części mojej egzystencji nim ostatecznie stałem się Yuf'em.
Na niebie widać było czerwone gwiazdy. Tylko czerwone? Czyżby ten świat był aż tak stary? Obozowe przyśpiewki już dawno przycichły. Wynajęci Tellokijscy tragarze już dawno zapadli w sen. Tak sen, jak dawno już nie spałem. Nie śniłem. Tak prosta czynność, znana od eonów a dająca wytchnienie od horroru rzeczywistości kwintylionom inteligentnych istot. Mogłem tylko obserwować w bezruchu otoczenie rozkoszując się chwilą ciszy. Tellokowie traktowali mnie z szacunkiem aczkolwiek byli zbyt ciekawscy. Przypominali trochę z wyglądu elfy ze starożytnej fantastyki. Spiczaste uszy, smukłe twarze, tylko ten czerwony kolor skóry raził w oczy. Od razu było widać, że ta humanoidalna rasa typu H4 na stopniu zaawansowania technologicznego T2 niedawno wyewoluowała na tej planecie. Jakże długa droga i pełna zasadzek czeka ich nim osiągną stadium ewolucji porównywalne z moją rasą. Ileż to podobnych gatunków widziałem w czasie mojej drogi poprzez różne światy. Przynajmniej Kasht świat Telloków nie był zwyczajny. Była to chyba największa planeta (przynajmniej sądzono, że jest planetą) typu terrańskiego (5.35+-0.006 roku świetlnego w rzeczywistości pierwotnej w chwili 30e) jaką widziałem, a wspaniałe warunki panujące na powierzchni sprawiały, że życie rozpleniło się w olbrzymią liczbę różnorodnych form. Dotychczas zbadano zaledwie niewielki skrawek wszechświata, w którym leżał Kasht oraz niewielki skrawek Kasht i ocenę jego rozmiarów dokonano mierząc krzywiznę horyzontu. Pierwsi z nas, którzy tu przybyli nazwali tą planetę Eden. Mogła się wydawać rajem. Jednak szybko okazało się, że chaos bywa zdradliwy. Prawa fizyki panujące w tej rzeczywistości były lekko mówiąc bardzo zmienne i znaczna część naszej wspaniałej rozwijanej przez eony technologii była tu bezużyteczna. Z pewnością wynikało to z wpływu blisko położonej sfery chaosu od tej rzeczywistości, przez co podstawowy zbiór praw metakwantowych podlegał ciągłym wahaniom.
Nagle usłyszałem szelest. Szelest ten miał miejsce wiele kilometrów i byłby zaledwie słyszalny dla Telloków nawet stojących obok mnie. Wiedziałem że nie był przypadkowy. To Key wracał ze zwiadu. Już za kilka sekund będzie tu obok.
Key wynurzył się z krzaków i stanął na przeciw mnie. Następnie odezwał się bezgłośnie używając telepatii.
<Key> Cicha noc, mamy duże szanse.
<Yuf> Powinieneś być ostrożniejszy. Słyszałem jak nadchodzisz. Cisza nie zwiastuje nic dobrego. Ich sygnatury były widoczne w czasie skoku a my nadal nie dysponujemy pełnią mocy.
<Key> Pamiętam. Lecz nadal uważam, że mamy duże szanse. Obliczenia probabilistyczne wskazują, że przeskok metakwantowy jest mało prawdopodobny w najbliższym czasie, więc mamy szansę w razie zagrożenia użyć broni.
<Yuf> I to mnie martwi. Odczekajmy aż zostanie godzina do świtu i wtedy obudź tragarzy....

PERSONAL LOG 1 200 452 546 736 256 975.56 "Eden.Świt"

Po dwóch standardowych godzinach zaczęło świtać. Gwiazdy czy czymkolwiek były czerwone punkciki na niebie przestały być widoczne. Niebieska dżungla budziła się do życia. Z koron wysokich drzew dobywały się dzikie okrzyki tutejszego odpowiednika małp. Brakowało jedynie słońca lub słońc. Mimo to z nieba powoli zaczynał bić blask porównywalny z dziennym światłem. "Piątka" powinna zbadać skąd bierze się tutaj źródło światła. Byłby to problem na miarę ich zdolności. Z pewnością znudzili się już katalogowaniem przewidywalnych światów Porządku.
Kątem oka widziałem, że tragarze obudzeni przez Key'a już wstali. Aczkolwiek ich miny wskazywały, że zrobili to wyjątkowo niechętnie. Jeden z nich kończył właśnie coś pichcić. Po chwili reszta zwabiona zapachem tłoczyła się przy ognisku.
Z odrętwienia wyrwał mnie głos Murdoc'a szefa grupy:
- Panie, będziemy gotowi do wymarszu za godzinę. Czy nadal chcesz iść do przeklętych ruin??
Spojrzałem Murdoc'owi w oczy i ujrzałem zabobonny strach. Na pewno zwieją, on i jego grupa z całymi zapasami i taszczonym sprzętem, gdy będziemy zaledwie kilometr od celu.
- Tak Murdoc idziemy dokładnie tam. Mamy zamiar zbadać te ruiny.
- Twarz Murdoc'a przybrała jeszcze bardziej wystraszony wyraz: Pamiętaj Panie. Ostrzegaliśmy cię, ci za Morza Glonów, o których ci mówiliśmy też lekceważyli nasze ostrzeżenia.
Key spojrzał ze złośliwym uśmiechem.
<Key> Mówiłem, nie brać tych zabobonnych wieśniaków. Mogliśmy skorzystać z transporterów.
<Yuf> A co jeśli transportery by zawiodły. Zabicie się w taki prosty sposób po tak długim życiu byłoby niewybaczalne.
<Key> To nie istotne. I tak teraz większość aparatury pomiarowej zwieje z naszymi tragarzami za niedługą chwilę.

W końcu tragarze pozbierali swoje manatki, zjedli posiłek i ustawili się gotowi w szyku do wymarszu.
-Dobra Murdoc wyruszamy, mam nadzieję, że zostaniecie z nami dłużej niż kilometr od celu.
-Zobaczymy Panie. Wszystko zależy czy duchy są dzisiaj spokojnie.
Ruszyli gęsiego poprzez gęste zarośla niebieskich krzewów wycinając sobie drogę maczetami. Pomiędzy drzewami majaczył się zarys lustrzanych ścian złamanej wpół wieży. Zapewne nie tak odległy już cel ich wędrówki...

PERSONAL LOG 1 200 452 546 736 257 925.56 "Eden.Wędrówka"
-Jakoś nigdzie nie widzę twoich duchów Murdoc - Odezwał się Key.
-Nikt z nas nigdy tu nie był, więc skąd mamy wiedzieć, kiedy je spotkamy?? - Odpowiedział zdziwiony Murdoc.
Yuf'owi odpowiedź Murdoc'a przypomniała pewną rasę posługującą się logiką w życiu. Czyżby w tym kierunku zdążał ten gatunek? Jego rozmyślania przerwały okrzyki tragarzy.
Dżungla rozstąpiła się i, ich oczom ukazała się wolna przestrzeń pozbawiona całkowicie roślinności. Po środku tej przestrzeni stała szklista wieża o podstawie z kwadratu o bokach około 50 metrów i wysoka na około 400 metrów. Wyglądała tak jakby dawno temu coś w nią uderzyło. Pierwotnie prawdopodobnie miała kształt dokładnego prostopadłościanu. Jednak jedna ze szklistych ścian bocznych byłą kompletnie zniszczona i ostre kawałki przezroczystego tworzywa walały się wokół. Sąsiadujące dwie ściany były w połowie uszkodzone i miały kształt trójkątnych szpikulców wycelowanych w niebo. Tylko jedna ściana byłą zachowana w całości.
Key wyjął pasywny skaner i zaczął robić odczyty.
- Mmmm...Dziwne, tak to może być to... Tak to musi być to!!! Promieniowanie wydzielane ze środka budynku przypomina to wydzielane przez portale międzywymiarowe.
- Czyżbyśmy znaleźli nową jakość, albo, chociaż drogę do pierwotnego Chaosu? - Spytałem Key'a
- Istnieje tylko jeden sposób, aby się przekonać. Musimy przejść prze tą bramę.
Zdezorientowany Murdoc patrzał się to raz na Key'a to raz na mnie:
- Panie my już wywiązaliśmy się z umowy. Jeśli masz na myśli wejście do wewnątrz przeklętej wieży to na nas nie licz.
- Wy nędzni tchórze czy nie widzicie, że stoimy u progu wspaniałego odkrycia. Musicie przenieść cały sprzęt do środka a potem przez bramę... - Odezwał się Key.
W tym momencie ziemia zatrzęsła się złowrogo. Rozległo się stłumione klaskanie połączone z histerycznym śmiechem. Najwidoczniej kogoś doskonale bawiła ta mała karawana.
- Wiedziałem, że na was dwóch można liczyć. Key i Yuf. Yuf i Key. Od wielu eonów skład ten sam, choć różne zadania...
Wiedziałem, że to może być tylko Ram. Nasza wzajemna nienawiść uchodziła za legendarną a jej oryginalne powody znało zalediwe kilka osób.
- Jak się podobały wakacje w klatce Ram?? Myślisz, że odbierzesz nam pierwszeństwo do odkrycia i w razie sukcesu postąpimy według filozofii destrukcji? Jesteśmy przygotowani na taki obrót sprawy!
Sięgnąłem przed siebie dłońmi tworząc małą kulę zakrzywionej przestrzeni. Kula miała wyjątkowo niestabilną powierzchnię. Prymitywna broń grawitacyjna spięta z moim ciałem o słabej mocy. Rozbłysło niebieskie światło, gdy powietrze wewnatrz kuli przekształciło się w plazmę. Niestety byliśmy w tym świecie za krótko by pozwolić sobie na więcej. Również Key przyszykował się do odparcia ataku. Utworzył z zakrzywionej przestrzeni dwumetrowe ostrze. Teraz trzymał je w lewej dłoni jak miecz. Był w każdej chwili gotowy doskoczyć do Rama i posiekać go na kawałki.
Grunt zatrząsł się jeszcze mocniej i z podłoża zaczęła się wynurzać postać Rama trzymającego czarną kulę. Czyżby Ram przebywał tu od nas dłużej i sprawował kontrolę nad strukturą próżni? To by nie prowadziło do szczęśliwego zakończenia. Zapewne jeszcze nie był w stanie kontrolować fałszywej próżni ale już nawet cześciowa kontrola pozwalała mu rozproszyć nasze prymitywne ataki. W przypadku naszych broni wystaczyła lokalna zmiana wartości stałej grwawitacji aby wartość siły grawitacyjnej potrzebnej do wytworzenia kuli plazmy i ostrza wzrosły do niewyobrażalnych wartości. Nasz pokaz siły był bezcelowy. Rozproszyliśmy nasze tanie zabawki. Zarówno ostrze jak i kula zniknęły. Atak oznaczał samobójstwo.

- Tak to ja panowie. Po tym niefortunnym wypadku w Pierwotnym Porządku i zamknięciu w klatce miałem masę czasu na przemyślenia. Ugruntowały mnie one jeszcze bardziej w przekonaniu, że tacy jak ty zwolennicy Nowej Jakości są żałosni. Spójrz na nas. Istniejemy dłużej niż nie jedna rzeczywistość, w której byliśmy. Nasz rodzinny wszechświat jest sztucznie podtrzymywany jedynie na pamiątkę naszej przeszłości. Osiągnęliśmy możliwości bogów, nasza technologia jest dla większości nie rozróżnialna od magii. Lecz jesteśmy tylko bogami przez małe b. Bogami, jakich pełno w religiach politeistycznych. To, czego pragnie każdy z nieśmiertelnych z naszego świata to Boskość prze duże B... -

-Przyjmujemy, że Bóg jest całym multiświatem, przez co wie wszystko, jest wszędzie, i ustala reguły naszej gry. Ram, czy to znaczy, że mamy go niszczyć by samemu osiągnąć taki poziom egzystencji? Poza tym skąd wiemy, że zniszczenie światów Pierwotnego Porządku i Pierwotnego Chaosu doprowadzi do zniszczenia wszystkich światów pomiędzy nimi, a nawet, jeśli to czy takie rozwiązanie nie zniszczy również ciebie. Nie można do tego dopuścić, musimy znaleźć inne rozwiązanie, Nową Jakość w nasz...

-Cisza!!! Dobrze znam teorię Nowej Jakości. Byłeś.. jesteś jednym z jej twórców. Czekałem tu na ciebie.... Ot tak dawna. Zaraz po degradacji klatki wyruszyłem za tobą. Udało mi się nadrobić tych kilka lat.
Ram rozejrzał się wkoło i zaśmiał się drwiąco- Heh, twoi dzielni tragarze już zwiali. W takim razie pójdziecie ze mną do portalu byście mogli zobaczyć chwilę mego triumfu.
Moja zadra z Ramem sięgała dalekiej przeszłości. I prowadzone przez nas kłótnie były wręcz legendarne. Key był już obserwatorem wielu i jak zwykle spoglądał zdegustowany.
- Jak dzieci i to przez całą wieczność... - westchnął Key.
- Mmm... Ty nie jesteś potrzebny!
W tym momencie kula Rama rozbłysła jak Supernowa i Key zniknął. Rozbłysk promieniowania nie był silny. Nie mógł go zabić czymś takim...
- Nie martw się wysłałem go tylko do domu. W końcu każda śmierć jest tragedią dla naszego gatunku. Zajmie mu miliardy lat czasu własnego by tu dotrzeć z powrotem. Odpowiednio przygotowałem się na walkę z wami... - Ram uśmiechnął się ironicznie
Zapewne wyrwał przestrzeń razem Key'em z tego wszechświata i posłał go poprzez hiperprzestrzeń do naszego domu. Upłynie trochęczasu nim wróci...
- Zabijając ciebie i twoich zwolenników moglibyśmy wyświadczyć multiświatu jedynie przysługę.
Oczy Rama zabłysły złowieszczo - Będziesz miał dużo czasu by to przemyśleć. A teraz chodźmy i nie próbuj nic, bo wysadzę tą cholerną rzeczywistość w nicość.
Poczułem dreszcze na plecach. Wiedziałem, że nie żartował. Dowiódł już, że był zdolny zrobić co tylko chciał. Domyślałem się co na mnie szykuje.
Dotarliśmy do bramy wewnątrz budynku. Iskrzyła się na żółto i wyglądem przypominała mieszany budyń cytrynowy.
- Żegnaj Yuf. Och, o mało, co abym zapomniał o prezencie dla ciebie.
Z kuli trzymanej przez Rama spłynęła mniejsza biała w moim kierunku. Wszystko zaczęło przechodzić mgłą. Zdążyłem zobaczyć jedynie jak Ram przeszedł przez bramę. Odczułem, że maleje ciśnienie, temperatura i ciążenie. Ostatecznie pogrążyłem się w przerażającej białości. Nie było nic. Ani powietrza, ani ciążenia. Zrobiło się niesamowicie zimno. Temperatura spadała w kierunku zera bezwzględnego.

_________________
Nothing is impossible...


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Oct 07, 2003 1:47 pm 
Offline
User avatar

Joined: Wed Sep 10, 2003 8:51 am
Posts: 932
Location: Lublin
Jak opowiadanie moje i Seymoura umieścimy grzecznie na serwerze... tylko cos sie ostatnio pogniewal i nie chce sie uruchomic... :(

_________________
może to jej urok... może to photoshop? ^^


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Oct 07, 2003 3:21 pm 
Offline
User avatar

Joined: Thu Oct 02, 2003 1:52 pm
Posts: 251
No to i ja się dołącze:

http://gigalog.fm.interia.pl/data/wojo.html


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Oct 07, 2003 3:39 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 5:29 pm
Posts: 110
Location: Kołobrzeg
Heh ;]
Panowie...widzę że w każdym z Was drzemie nutka artysty ^^
Nic tylko pogratulować cierpliwości i wyobraźni ^___^

Pomysł jest bardzo dobry, ponieważ człek chciałby od czasu do czasu przeczytać coś nowego ;]
Czekam na dalsze wielkopomne dzieła ^^

_________________
Jako w starożytnych runach, w kamieniu wyryte zostało:" Rezo nie był kontrolowany!"
A gdy lud te słowa usłyszał i prawdę pojąć zdołał, wtedy to bowiem opadł na ich lica promień zbawienia i wiedzy, a na świecie nastał pokój i zgoda...


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Oct 07, 2003 5:35 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Oct 04, 2003 6:09 pm
Posts: 577
Location: Gdynia
już to umieszczałam na Wszechbiblii... Ale jeśli ktoś nie widział:



Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Oct 08, 2003 9:20 am 
Offline
User avatar

Joined: Wed Sep 10, 2003 8:51 am
Posts: 932
Location: Lublin
nio to mam materiał na of strone forum! tyle opowiadań... zastrzegam że przechodza przez moje lapki choc zmieniac nic nie bede to segregacja jest naprawde okrutna (pico koniec opowiadaniami w stylu: wielki elf i setki wrogow do zabicia :twisted: )

BTW: jak napisze kilkanascie opowiadan to polacze je w jedna wielka historie i wysle do jakiegos wydamwcy by to opublikowac,... jak sie uda to ksiazke wydam :D

BTW2: hej a moze powinien powstac dzialjak off-topic tyle ze Opowiadania, bo ten topic niedługo bedzie ogromniasty pod taka porcja opowiadan... i nie da rady ich czytac, a tak bylyby opobno poukladane od tworcow... co?

_________________
może to jej urok... może to photoshop? ^^


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Oct 08, 2003 4:13 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Oct 04, 2003 6:09 pm
Posts: 577
Location: Gdynia
JEZUS MARIA!

Marsz się bić do Koloseum (czy jak to się tu nazywa), a nie obrzucać takimi tekstami!

I jeszcze się wydrę na obu: jak już się kłócicie, to przynajmniej ortograficznie!

Niom.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Oct 09, 2003 1:55 pm 
Offline
User avatar

Joined: Wed Sep 10, 2003 8:51 am
Posts: 932
Location: Lublin
ja z piciem zakonczylem konflikt

BTW: a kto zalozyl topic G vs P... bo pico muwi ze to nie on...

_________________
może to jej urok... może to photoshop? ^^


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Oct 09, 2003 6:35 pm 
Offline
User avatar

Joined: Thu Oct 02, 2003 1:52 pm
Posts: 251
No a oto i fajny wierszyk:

"hamstwo"

Lasem szedłem
Wicher wiał
Ona mnie odepchła

Do domu wruciłem
Bo się wkurzyłem
Rzygłem
Pierdłem
I Wyszedłem

Bo Hamstwa nie zniosę





Sprawa z Gola_s'em zakończona rozejmem koniec waśni^^


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Oct 09, 2003 6:43 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:06 pm
Posts: 337
Location: White Purgatory
Ekhm, mam nadzieje Pico, ze pod tym wierszykiem sie nie podpisujesz, bo zostal on wymyslony przez kogos zupelnie innego...

W tym temacie zamieszczamy jedynie swoja tworczosc, a nie cudza

_________________

http://iojacket.hp.infoseek.co.jp/IOSYS ... kitoro.swf
Ehhh? Maji easy modo?


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Fri Oct 10, 2003 1:55 pm 
Offline
User avatar

Joined: Thu Oct 02, 2003 1:52 pm
Posts: 251
Tak wiem tylko zapomniałem dopisać to co na Wszechbibli że to nie mój sorki za nie domówienia... a umieściłem go poto aby było się z czego pośmiać ^^


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic Reply to topic  [ 32 posts ]  Go to page 1, 2, 3  Next

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group