Bitwa trwała, rubieże Imperium stanęły w ogniu. Okręty wojenne już wycofały się wobec przewagi liczebnej przeciwnika, wcześniej zadając mu poważne straty - eksplozje min antymateryjnych oczyszczały z okrętów i myśliwców pokaźne połacie przestrzeni. Jednak brak floty na orbicie nie znaczył, że przeciwnik mógł działać bezkarnie. Między wrogom armadą a planetą wciąż trwała wymiana ognia, gdy planetarne baterie ogniowe zaczęły słać salwy w kosmos. Zarówno powierzchnia ziemi była wypełniona ogniem, jak i przestrzeń kosmiczna. Tymczasem w miastach rozpętało się istne piekło. Całe dzielnice stały w ogniu, gdy starło się dwóch gigantów - żołnierzy Imperium, z ich wyśmienitym wyszkoleniem, doświadczeniem i uzbrojeniem, oraz Obcych, dysponujących przewagą liczebną i fanatyzmem. Jak dotąd Imperialni utrzymywali się - dysponowali ciężkim sprzętem, nie bali się użyć nawet broni masowego rażenia. Na początku nie uciekali się do tego, ale pierwsze patrole w zajętych przez obcych miastach wykazały, że wszyscy mieszkańcy nie żyją - istoty, nazywane przez żołnierzy 'pijawami', w jakiś sposób wysysały życie z ludzi. Z magazynów zostały wydobyte nawet wyrzutnie mini-plutonów, czyli miniaturowych ładunków jądrowych, przenoszone przez pojedynczego żołnierza. Przez atmosferę mknęły ICBM'y, aby wypalić metropolie opanowane przez Pijawy. Tymczasem, niedaleko wszystkich zaatakowanych światów ukazały się małe obiekty. Nie było ich wiele - nad każdą planetą nie więcej jak dwadzieścia. Niewykryte zawisły w przestrzeni, oczekując, aż wszyscy ich towarzysze przybędą. Obiekty wyglądały niczym smoki. Wszystkie miały oznaczenia Imperium na karkach.
__________
Imperator był w swoim gabinecie, zatopionym w ciemności. Stał spokojnie, nie licząc upływającego czasu. Skupiał się. Każdy człowiek jest telepatą. Oczywiście, telepatą biernym - może pełnić jedynie rolę 'odbiornika'. Jedynie ułamek populacji posiada pełne zdolności. Jeszcze mniejszy ułamek z tej liczby potrafi je okiełznać i ujawnić. Większość umiera, nigdy się nie dowiadując, że są w pewien sposób specjalni. Jednak gdyby telepata, nie wiedzący o swoich zdolnościach, stał się w części, nawet małej, diabłem, od razu odkryłby swoje zdolności. Zaś one uległyby potężnej intensyfikacji. Tak było z Faroo. Myśl popłynęła przez przestrzeń, aż do jednego z zaatakowanych światów, Oliveach. Królowa atakującej grupy zachwiała się na swoim tronie i jęknęła. Jedna z Pijaw obecnych w pomieszczeniu zbliżyła się, zaniepokojona. Akurat na czas, by złapać królową, bezwładnie zsuwającą się z tronu. W tym samym momencie przywódczynią jednej setnej populacji pijaw zaczęły targać drgawki, ciało zareagowało także gwałtownymi torsjami. Miliony lat świetlnych dalej, w Anyszum, Imperator zerwał kontakt mentalny. Z impetem upadł na kolana. Czuł się strasznie słaby, ale wiedział, że to minie. Zdobył informacje, które chciał. Miał teraz pewne pojęcie z czym walczy. Kłopot wynikał z tego, że otworzył łącze mentalne na niesamowitą odległość. Oraz, Pijawy były naturalnymi aktywnymi telepatami. Dość słabymi, trzeba przyznać, ale na tym okręcie było ich mnóstwo. I część wyczuła, co się dzieje, wspomagając królową w jej psychicznej walce. Cóż, Faroo musiał się wycofać szybciej, niż zamierzał - dłużej by nie wytrzymał takiego naporu - ale miał większość informacji, których chciał. Co do królowej... W pośpiechu nie mógł działać delikatnie. Chyba zupełnie jej przenicował umysł. Ciekawiło go, czy zdoła jakoś się z tego podźwignąć, czy będzie toczyła życie warzywa.
____________
Grupy Seryjnych Dragoonów, czekające nad zaatakowanymi światami, wreszcie otrzymały rozkaz. I od razu przeszły do jego wykonania. Rozkaz brzmiał: Odnaleźć i zniszczyć. Maszyny wpadły pomiędzy jednostki Pijaw. Żaden nie miał szans w walce z nimi, ale żaden nie próbował się wycofać. A raczej nie dostał sposobności. Zwrotniejsze myśliwce były niszczone za pomocą wiązek energetycznych, zaś większe jednostki zwyczajnie rozcinane olbrzymimi ostrzami stworzonymi z energii. Okazało się, że Imperator nigdy nie dowie się, czy królowa grupy atakującej Oliveach doszła do siebie - jej ponad piętnastokilometrowy okręt opadły cztery dragony. Ósemka ostrzy, każde długości kilku kilometrów, z łatwością pokonało tarcze okrętu. To, co zostało, można by określić mianem wiórów.
_________________ "Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić, Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"
|