[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4246: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4248: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4249: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4250: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
Multiworld • View topic - Shiroue - Psia Liga (podziemia)

Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Sun Jun 16, 2024 2:59 pm

All times are UTC + 1 hour




Post new topic Reply to topic  [ 91 posts ]  Go to page Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
Author Message
 Post subject:
PostPosted: Tue Nov 11, 2003 8:46 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Oct 11, 2003 8:54 am
Posts: 109
Location: Gdynia
Nagle kształt, który zbliżał się od tyłu pognał co sił, lekko musnął ramię jednego (po lewej) z Zegarmistrzów, a ten zwinął się z bólu. Spojrzał na swoje prawe ramię. Płat skóry nie był nawet oderwany, po prostu go nie było! Nawet najdoskonalsze ostrze nie byłoby w stanie ciąć tak dokładnie. Zeg spojrzał na Vertisa, z którego buchała para w zetknięciu z nawałnicą, która weń uderzała. Mały portal ustawił się tuż nad glową demona, niwelując działanie burzy bezpośrednio pod zawirowaniem w przestrzeni.
- Wybornie! - Vertis ponownie płonął dawnym blaskiem, obie kopie Zega patrzyły na niego, jedna w wielkim bólu. Niesamowity błysk oślepił na chwilę Zegów, usłyszeli śmiech, w ich nozdrza uderzył swąd siarki. Byli zupełnie oszołomieni oparami... Prawy Zeg poczuł silne uderzenie w brzuch (nie wyczywał już śladu padającego deszu), niesamowita temperatura paliła go w cały tors, próbował sie bronić, ale nadal nic nie widział, czuł tylko swąd palonego ciała! Znajdował się w innym świecie, gdzie dominowały ból i cierpienie. Próbował pozbyć się oleistej masy ognia, ale ona kleiła się do ubrania i skóry!
- ARGH...! Khy- mocne uderzenie w głowę posłało go na ziemię... odpłynął, już nic nie czuł.

Pozostała kopia odzyskiwała wzrok, dostrzegła jakąś szamotaninę, usłyszała przerażający krzyk... własnego głosu. Zeg wiedział już, że jego druga kopia nie żyje... Stał nad nią Vertis, z jego rozerwanych nadgarstków lała się posoka, która w zetknięciu z ciałem trupa paliła się intensywnie. Swąd palonego ciała był nie do zniesienia. Zeg miał mroczki przed oczyma, ciężko było mu sie poruszać w tym całym błocie, w deszczu... Z jego ramienia lała się krew, żebra bolały, był wycieńczony, u kresu sił...
Spojrzał w oczy Vertisa, widział w nich determinację nie mniejszą, niż jego własna.

- Chaos to nieskończone możliwości... nie pozwolę, by ktoś odbierał innym ich przyszłość...- demon wysunął obie ręce przed siebie, pomiędzy dłońmi zaczęły skrzyć się iskry, coraz intensywniej.

W wielkim bólu Zegarmistrz...

_________________
"...niepowodzenie uderza w nas bardziej,
kiedy jest rezygnacją."

Gichin Funakoshi


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Nov 11, 2003 9:33 pm 
Offline

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:57 pm
Posts: 174
Location: Sanok
W wielkim bolu Zegarmistrz zebral w sobie wszystkie swe duchowe sily i potezna inwokacja rozdarl czasoprzestzren. Przez chwile piekla Wszechswiatow Chaosu byly blisko... Wychynely z nich plugawe kreatury, ktrore swymi mackami oplotly Vertisa unieruchamiajac go skutecznie. Zeg zaczerpnal tchu do nastepnej inkantancji i wyssal, niczym wampir sily z przeciwnika. Cialo Zega zregenerowalo rany i zmeczenie, a miast tego jego wrog caly pokryl sie ranami, identycznymi jak te zadane Zegowi. Ten ostatni wlozyl dlon pod plaszcz i wydobyl z tamtad niewielki krysztal z tanczacym w srodku punktem czerni.

- Mini czarna dziura - powiedzial - Kupilem od jakies Washu na Allegro.

Cisnal krysztal w strone klebiacych sie, przerazonych demonow i Vertias. Pocisk pekl sypiac tysiacami odlamkow. Punkt czerni, posrod atramentowych blyskawic rozrosl sie i wchlona klebowisko cial.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Nov 11, 2003 9:43 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Oct 03, 2003 9:40 pm
Posts: 921
Windukind postanowił stłumić gniew, jak ma się tak bawić, to czemu nie. Jednocześnie postarał się narzucić swemu ciału kontrolę i powstrzymał krwawienie. Trwało to krótko, Dzik zaczął się niecierpliwić.
- Mam tu zasnąć?
Windukind wypowiedział regułkę zaklęcia, była prosta, więc zrobił to w miarę szybko. Dzik poczuł napad biegunki. Zgiął się w pasie, czując, że majtkach robi się nie przyjemnie. Nagle usłyszał obok siebie dźwięk przebiegających nóżek...
- O dzięki, Khrak kazał przekazać? Jest na intesywnej terapii? Powiedz mu, że Windukind życzy zdrowia - powiedział Windukind do przybyłej postaci, która odrazu pobiegła gdzieś dalej. Dzik uniósł wzrok..
- Mały prezent od Khraka.
..... obydwie gałki oczne arcymaga przebiły rzucone nożyczki. Lewa ręka Dzika pobiegła do twarzy, z jego ust dobiegł przeraźliwy wrzask, prawą zaś chwycił kosę spodziewając się ataku, lecz ten nie nastąpił. Sekundę później w grocie było cicho, nie słyszał niczego, nawet oddechu Windukinda, nie mógł sprecyzować gdzie jest. Nawet jego aura jakoś się rozmyla. Tymczasem Dzika dopadł kolejny atak biegunki...

_________________

Overcoming obstacles is my business. And business is good.



Avatar powstał dzięki uprzejmości tego .


Last edited by Windukind on Tue Nov 11, 2003 10:07 pm, edited 2 times in total.

Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Nov 11, 2003 9:57 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Oct 25, 2003 10:15 pm
Posts: 488
Location: Gdynia
<Zeg zaczął się śmiać jak opętany na widok wchłanianego Vertisa >
Maczer: Tak Ci sięto podoba?
<Zeg momentalnie obrócił się i spostrzegł zbliżającą się nogę Maczera ubranego w kombinezon środowiskowy. Poczuł silne uderzenie w splot słoneczny i poleciał w prost w czarną dziurę. Zeg próbował jescze wyskoczyć ale Maczer rzucił w niego jakimś przedmiotem co wytrąciło go z równowagi i został, podobnie jak Vertis kompletnie wchłonięty. Zegarmistrz usłyszał oddalający sięgłos>
Maczer: Wasza walka mi się spodobała masz tu mikrokamkorder i pokaż co potrafi...
<Zeg już nie dosłyszał. Stał na jakiejś obcej, niezamieszkanej planecie. Zobaczył wzburzonego Vertisa>
Vertis: No dobra. Teraz nie musze się bać o planetę więc pokarze ci na co stać demona przez duże D! :twisted:

_________________
Starczy tego skakania


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Nov 11, 2003 10:14 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 8:36 pm
Posts: 490
Location: Wrocław
<Tymczasem Yuby szedł szybkim krokiem przez ulice miasta. W końcu ujżał dom szamana. Zapukał do drzwi.>
-Wejdź Yuby
<Otworzył drzwi i wszedł do środka. Szaman siedział na podłodze w pozycji medytacyjnej.>
-Spodziewałem się ciebie.
-Nie dziwi mnie to. Domyśłam się, że wiesz także, po co przybyłem.
-Tak. Ukradli wam BOZ. Chcesz jed odzyskać.
-Dokładnie. Moglibyśmy dalej walczyć, ale to będzie trwało zbyt długo.
-Masz rację. Zbyt dobrze ukryli BOZ. Ale jak to możliwe, że daliście ją sobie ukraść?
-Oni sa podstępni bardzo sprytni. Nie mogliśmy nawet zareagować.
-Podstęp... Nie lubię tego słowa...
-Ja także. Ale cóż począć? Taki jest świat...
<Szaman prerwał medytację i wstał z podłogi.>
-A więc chcesz, bym sprowadził BOZ z powrotem?
-Możesz to zrobić?
-Oczywiście. Ale rytuał zajmie trochę czasu. A dokładnie dwa dni.
-Długo... Ale walka może toczyć się latami. Dobrze więc. Podejżewam, że będziesz podszebował mojej pomocy?
-Muszę sporządzić specjalny wywar magiczny. Potrzebuję kilku ziół...
-Zajmę się tym.
<Yuby chwycił listę leżącą na na stole.>
-Ty w tym czasie zajmij się resztą przygotowań.
<Z tymi słowami Yuby opóścił dom szaman i udał się w pobliskie góry zdobyć odpowiednie zioła.>

_________________
Sometimes you just need to,
Level everything with the ground to,
Make room for all the things,
You wanted somehow,


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Nov 11, 2003 11:00 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 5:29 pm
Posts: 110
Location: Kołobrzeg
<Z którego jednak szybko się otrząsnął>
Ghaaaa HAhahahaa^^
NIGDY nie stosój na mnie dwa razy tej samej sztuczki...
<"Samozaparcie" Dziksa było potężne - wyrażał to grymas na jego twarzy ;]...
Wzrok...odebrano mu wzrok....jednakże jakiż mag opiera się w swej profesji tylko wzrokiem? Żaden! Szok z nagłą utratą wizji był dość spory - jednakże Zwierz otrząsnął się z tego.>
Ożesz Ty!
<Okrzyk niosący w sobie taką dawkę grozy, iż nawet ukryty Windukind poruszył się niespokojnie, nie zdradził jednak swej obecności.
Dzikus posiadł teraz zdolności każdego niewidomego - wyostrzyły mu się zmysły...gdy znajdzie chwilę czasu w spokojnym miejscu będzie w stanie przywrócić sobie wzrok...tymczasem zaczął wsłuchiwać się w odgłosy terenu...cisza...jedynie z oddali słyszał ciche i coraz powolniejsze tupanie nóżek...z oddali usłyszał cichy pisk bólu, a następnie upadek bezwładnego, zimnego ciała.
To zapewnie ten irytujący chochlik - pomyślał z przekąsem Zwierz, właśnie się zastanawiałem jak to bydlę mogło jeszcze chodzić po złamaniu mu wszystkich żeber, strzaskaniu czaszki, skręceniu kręgosłupa i wrzuceniu do pomieszczenia wypełnionego ogniem...teraz już z pewnością chodzić nie będzie ^^. Myśl ta wprawiła Dzika w lepszy nastrój>
Odnajdę Cię przyjemniaczku, a wtedy...
<W słowach tych kryła się obietnica...lecz pomimo tego Dzikus wciąż nie mógł wyczuć swego wroga o__O...był w kropce!
Windukind zauważywszy jego zmieszanie obniżył swoją czujność i powoli wyszedł z ukrycia kierując się w stronę pleców zdezorientowanego Dzixa>
Windukind: Jeszcze kilka kroków, a Twoje cierpienie się skończy...
<Pomyślał, gdyż był całkowicie przekonany o bezradności swego przeciwnika...Windu nie chciał już czekać...z impetem rzucił się wyciągając ostrza skierowane w gardło i serce Dzika...już miał zatopić ostrza w jego ciele gdy...>
Dzik: Dźwiedź!
<Potężny ryk bestii rozległ się po korytażach..to był on! Jakim cudem przeżył? Czuł, że jego rany są głębokie, jednakże nie takie - aby nie mógł wspomóc swego pana.
Kożystając z chwili zawachania przez którą Windu stracił koncentrację, a tym samym ujawnił się Zwierzowi - Dzikus wymierzył w jego głowę ogłuszający cios...trafił - był on na tyle potężny, iż odrzucił przerażonego zaistniałą sytułacją nieszczęśnika prosto w łapy zdeformowanego przez ogień Dźwiedzia...gdyby Dzik mógł widzieć zauważyłby, że futro jego zostało w wielu miejscach spopielona, a skóra na głowie zerwana - ukazując fragmęt czaszki
Misio tylko zacieśnił uścisk nie pozwalając pół-elfowi wymknąć się, a tym bardziej rzucić zaklęcia>
Dzik: A więc role się odwróciły? Pozwól, że odpłacę Ci się tym samym ; ]
<Mówiąc to przejechał po oczach Windukinda kosą - bozbawiając go wzroku>
Dżwiedź! Puść go!
<Misio spojżał z niedowierzaniem, ale wykonał polecenie. Windu kożystając z okazji szybko odskoczył wciąż nie mogąc się pozbierać po fakcie utraty wzroku>
Dz: Ruszaj odnaleźdź pozostałych! BOZ musi się GDZIEŚ na tej przeklętej planecie znajdować - szukać i nie wracać bez efektów!
<Dźwiedź tylko skinął i pospiesznie oddalił się aby wykonać polecenie...po kilku sekundach nie słychać już go było na korytażach, nawet wyczulony słuch Zwierza go nie zarejestrował>
Dz: Dobrze!
Hah ; ]
Widzę, że nie jesteś w stanie się już skupić...cały drżysz...to normalne po takim szoku. Po prostu mnie nie doceniłeś. A teraz wstawaj i walcz!
Już nic nie powinno nam przeszkadzać!
<Paskudny uśmiech przeciał twarz Dzika, czół teraz Windukinda wyraźnie, a stróżki ociekającej krwii doskonale jaśniały w jego umyśle, całe ciało wroga lśniło blaskiem w myślach Dzika>
Teraz już tak łatwo się nie wywiniesz ; ]
<Zaczął powoli, a następnie przyspieszając zmierzać w kierunku, wciąż klęczącego Windukinda. Kosa zabłysnęł złowieszczo>

_________________
Jako w starożytnych runach, w kamieniu wyryte zostało:" Rezo nie był kontrolowany!"
A gdy lud te słowa usłyszał i prawdę pojąć zdołał, wtedy to bowiem opadł na ich lica promień zbawienia i wiedzy, a na świecie nastał pokój i zgoda...


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Nov 12, 2003 12:46 pm 
Offline

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:57 pm
Posts: 174
Location: Sanok
Ups! Czyzby o znaczylo, ze ja i Vertis jestesmy wyeliminowani z walk?


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Nov 12, 2003 1:54 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Oct 03, 2003 9:40 pm
Posts: 921
Ból przenikał całe ciało Windukinda, wiedział on jednak, że musi teraz coś zrobić, lub zginie. Na szczęście dla niego, utrata wzroku nie przeszkadzała mu tak bardzo. Słyszał dokładnie, jak Dzik się zbliża i gdzie jest. Wymacał na ziemi mały kamyk i kiedy arcymag szykował się do zadania ciosu, rzucił go przed siebie, trochę na bok. Odwróciło na chwilę uwagę Dzika, ten zatrzymaL się na sekundę i nastawił uszu. Windukind, jak długi legł na ziemi i odrazu odtoczył się raz na bok. Kosa wbiła się ziemię o centymetr od niego. Windukind zadał cios oboma ostrzami w nogi arvymaga, przewracając go na ziemię. Dzik poczuł, jak wszystkie jego zmysły paraliżuje okropny ból. Zrozumiał, że zostały przecięte ścięgna achillesa i że będzie miał problemy z chodzeniem, jeśli wogóle mu się to uda. Jego przeciwnik odtoczył się szybko gdzieś na bok, lecz Dzik nie znów nie był pewny gdzie. Spróbował wstać, jednak w tym momencie otrzymał w głowę poteżny cios gazem. Windukind najwyraźniej odłączył ducha od ciała. Dzik opadł spowrotem na podłoże, wydawało mu się, że dostał wtrząsu mózgu, nic wprawdzie nie widział, ale to nic i tak mocno wirowało. Tymczasem Windukind odtworzył, zabraną w momencie nieuwagi Dzika, ampułkę z żrącym kwasem z laboratorium. Zniżył się do arcymaga i skupił się na ty, aby drugą niematerialną ręką zacząć dusi Dzika. Te otworzył usta starając się złapać oddech i zaczął wymachiwać w powietrzu rękoma. Duch półelfa wlał zawartość próbówki do gardzieli arcymaga. Ten zaczął przeraźliwie wrzeszczeć, substancja wyżarła mu język i zaczęła robić to samo z gardłem.
<Zobaczymy, jak teraz pordzisz sobie z inkanacjami - przeleciało przez myśl Windukindowi>.
Po chwili krzyk przerodził sie w przeraźliwy bełkoty. Dzik miał teraz poważne kłopoty z odychaniem. Wreszcie Dzik wybił ampułkę z ręki Windukinda, ta rozbiła się gdzieś o ścianę, jednakże kwasu arcymag i tak dostał dość. Zjawa Windukinda klęknęła nad arcymagiem i ten pierwszy z całej siły starał się skupić by utrzymać swoimi, ręcę Dzika przy ziemi.
Dzik zrozumiał, że jeśli czegoś nie zrobił to jego koniec będzie bliski.

_________________

Overcoming obstacles is my business. And business is good.



Avatar powstał dzięki uprzejmości tego .


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Nov 12, 2003 4:15 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:54 pm
Posts: 486
Location: Gdzies w swoich przygodach...
Maczer z Duma patrzal na to co zrobil Zegowi... nagle uslyszal dziwny szum...
M: hmm... szum... to chyba woda... ale co tu robi woda???
Odwrocil sie i zobaczyl olbrzymia fale wody, ktora porwala go wprost do Czarnej dziury
M: NIEeeeeee..... <glos ucichl...
Tymczasem na owej niezamieszkalej planecie...>
Z: Nie poddam sie tak latwo...
:ieeeeeEEEEEE
<Łup>
Cos dziwnego wyladowalo na planacym Vertisie... na Maczerem wleciala struga wody
Zeg patrzyl sie z duma jak dwaj przeciwnicy sami siebie zranili... Vertis poprzez swoje plomienie poparzyl mocno Maczera, a woda doskonale chlodzila temperament tego pierwszego...

Tymczasem gdzie indzej...
Kiedy Winkud trzyma rece dzika przy ziemi aby zadac mu ostateczny cios uslyszal dziwny szum...
W: hmm.. co to moze...
<niezdazyl pomyslec gdyz gwaltowny strumien wody zdmuchnal go z Dzika Win uderzyl glowa w skale i stracil przytomnosc... duch wina znikl... Strumien wody unosil ciala Dzika i Wina... tyle ze ten drugi byl nieprzytomny...


Tymczasem jescze gdzies indzej:
S: hmm... kiedy wchodzilem to wejscie nie bylo zasypane... no nic czas uciekac z tej planety nim ktos sie zorietuje...
<chwila skupienia... i Seymo zakleciem rozwalil zasypane glazami przejscie na powiesznie... to jednak byl jego blad>
S: Co Do...
niezdazyl Seymo gdyz fala wody zmyla go. Mial duze sczescie ze zaden z glazow ktore rozwalil nie uderzyl go... probowal plynac... jednakze prad byl zbyt silny... unosil go gdzies w glebie planety....

_________________
" Zobaczyłem Raflika....
*poke*
Dotkłem Raflika.....
...
Moge juz umrzec" Bokler
Morgana's Parapetowa 16 Feb 07


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Nov 12, 2003 5:22 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Oct 04, 2003 6:09 pm
Posts: 577
Location: Gdynia
<Irian słyszy jakieś dudnienie z zewnątrz. Ostrożnie otwiera 'drzwi' (czy whatever ^^) - i to jest jej błąd. Woda wdziera się do środka, napierając na drzwi i nie pozwalając na ich zamknięcie. Dziewczyna usiłuje jaoś sobie poradzić, ale nie daje rady, łyka wody, krztusi się. Wreszcie wpada na jedyny słuszny pomysł i stawia barierę tuż przy drzwiach, po czym szybko zamyka pomieszczenie. W laboratorium woda sięga do kostek, wszystko jest mokre, ale to nie robi wrażenia na Rurokesusu, która śpi w fotelu, opatulona w fartuch. Po chwili Irian w kącie zauważa, co jeszcze przyniósł z sobą ten niespodziewany potop.>

- Ups... Tego nie było w planie...

<W kącie, lekko podtopiony, leży nieprzytomny Seymour...>


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Nov 12, 2003 6:17 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 8:36 pm
Posts: 490
Location: Wrocław

_________________
Sometimes you just need to,
Level everything with the ground to,
Make room for all the things,
You wanted somehow,


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Nov 12, 2003 8:14 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Oct 03, 2003 9:40 pm
Posts: 921
Yuby --> uznaję twoją rację, nie mam zbytniego pojęcia o orkach, a wszechbiblię czytuję. Jednak za przeproszenia rytuał przywołania BOZa to moim skromnym zdaniem, kompletna bzdura i pójście na łatwiznę.
Proszę jakiegoś moderatora o wykasowanie posta, w którym zawarłem zmiankę o szamanie.

Do fabuły --> Ilvean wpadł do pieczary (broczyłw dość głębokiej wodzie, czasem płynął), zobaczył nieprzytomnego Windukinda. Przerażony, czy coś my się nie stało, ocucił go szybko.
- Panie nic Ci nie jest.
- Nie - odpowiedział nie będący tego do końca pewien Windukind
- Zalewa korytarze, trzeba uciekać.
- Dobrze, ale zabierami też jego, to dzielny wojownik (mag) i żal, żeby został zabity przez własnych ludzi. Jednak najpierw zabierz mu moje rzeczy.
Z tym Ilvean nie miał żadnych problemów, potem zaprowadził obydwu do laboratorium. Wejście do niego Windukind otworzył odzyskanym kluczem.
[ Informacja dla Dzika - kluczem jest ręka trupa, jednak tylko jednego specjalnego, więc są tylko dwa klucze, jeden ja mam, drugi....]
Weszli do pomieszczenia. Irian przesunęła trochę barierę Windukind poprosił Ilveana by tem pomógł trochę podleczyć się Dzikowi, zaś sam zaczął się przysłuchiwać jeszcze jednej osobie, która odychała w laboratorium.
- To Seymour, woda go tu ściagnęła - Irian, jakby czytała w jego myślach.
Windukind po omacku dostał się do Seymoura i ocucił go.
- Co ty tu robisz, zresztą nie mów, wiem - w głoscie Windukinda było trochę smutku. Wyjął swój zegarek na łańcuszku i na wchilę znikł z przed oczu obecnych, po chiwli wrócił z BOZem w ręku.
Odchylił leciutko wieczko raz - kometa lecąca w Shiroue przestała istnieć.
Odchylił drugi raz - gigakrążownik Raflika przestał istnieć razem z jego przywódcą.
Nie odchylił trzeci raz - ale każdy wiedział, że jeśli to zrobi to celem będzie siedziba anty - wipu.
Znów użył zegarka znikł na jedną nanosekundę, tak że reszta prawie tego nie zauważyła.
- Ilvean zlokalizuj Vertisa.
Ilveanowi zajęło to minutę.
- Mam.
- Otwórz teleport do niego i drugi na powierzchnię, Irian zabierz wszystkie ważniejsze próbki i materiały - Windukind mówił tonem spokojnym i władczym, nieznoszącym sprzeciwu, lecz jednocześnie miłym. Urwał sobie kawałek koszuli i zrobił opaskę na oczy.
Wkrótkim czasie wszystko było gotowe (Windukind zdążył jeszcze raz gdzieś zniknąć).
- Żegnam was - zwrócił się do Dzika i Seymoura - Dzik przyznaję nie doceniłem Cię, następnym razem wykończę Cię szybciej - uśmiechnął się i mrugnął do arcymaga - do następnego razu. Pa Seymour, wszyscy z Psiej Ligi teleportujemy się do Vertisa.
- A co z Ruro - spytała sie Irian.
- Możesz ją zabrać.
Dzik i Seymour zostali sami w laboratorium. Przed nimi znajdował się portal na powierzchnię.


Tymczasem obok Zegarmistrz, Macza i Vertisa otworzył się portal, cała trójka zdziwiła się mocno, gdy ujrzała wychodzących z niego: Irian Bratai, Rurokesu, Ilvean prowadzący Windukinda.
- Przestańcie walczyć, Zegarmistrzu musimy porozmiawiać.

_________________

Overcoming obstacles is my business. And business is good.



Avatar powstał dzięki uprzejmości tego .


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Nov 12, 2003 8:42 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 8:36 pm
Posts: 490
Location: Wrocław
I ty mi mówisz o pójściu na łatwiznę????????????????????????????

Ja dzisiaj chyba wyjdę z siebie...

Najpierw kradnie BOZ jak gdyby nigdy nic.

Potem atakuje siedzibę AntyWiPu w ten sam sposób.

Potem stwierdza, że BOZ "jest gdzieś, lecz nie wiadomo gdzie". ^^

A potem jeszcze BOZ używa też jakby od niechcenia (mimo że BOZ ma bardzo specyficzny przepis co do zastosowania).

A już pomijam fakt, że twoja forteca jest niezniszczalna, nigdzie nie można wejść, itp.

I ty mi mówisz o pójściu na łatwiznę?

Działasz mi na nerwy.

Do chrzanu z taką wojną.

Jeżeli na forum ma się coś dziać, top niech się to dzieje według ogólnie przyjętych norm...

_________________
Sometimes you just need to,
Level everything with the ground to,
Make room for all the things,
You wanted somehow,


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Nov 12, 2003 8:53 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Oct 03, 2003 9:40 pm
Posts: 921
1. BOZa nie ukradłem, został zabrany dopiero po wypowiedzeniu wojny przez Anty-Wip.
2. A idź gdzie chcesz :)
3. Cóz gdyby wasza siedziba była bardziej rozbudowana to wyglądałoby to inaczej. Ale tam nie było prawie niczego. O tych wszystkich armiach nie wiedziałem ( na WB wchodzę żadko).
4. BOZ został ukryty w sprytny sposób, wystarczyło użyć troche inteligencji, jak bym powiedział to wszyscy by się rzucili. A było (jest) tyle możliwości, żeby go odzyskać....( nie wspomnę, kto napisał coś, zostawianiu BOZa na polu walki).
5.A BOZa użyłem w taki sam sposób, jak zrobił to Zeg - uczciwie :).
6. Forteca też jest sprytnie zrobiona, myśmy nad nią pracowali, czego się spodziewałeś? Kaszki z mleczkiem? To idź do domu ( do siedziby Anty-Wipu) :)
7. Żeby dokładniej sprecyzować. Poprostu wymyślenie takiego czegoś, jak rytuał przyzwania BOZ, jest oryginalny, ale leży poza granicami logicznej fantazji.

Wojna jest do chrzanu (myślę, że wszyscy się do tego przyczyniliśmy). Zresztą wojna to wojna, a nie zabawa w strzealanego. Wasz atak był nagły i impulsywny, bez zgrania, albo planu. CZy ktoś z was przeczytał chociaż opis Shiroue?
Jestem za pokojem ( na uczciwych warunkach).

5.A BOZa użyłem w taki sam sposób, jak zrobił to Zeg - uczciwie :).

Ja też jestem za jakimiś normami (przecież on jest wrogiem) (co z tego, ma rację).

_________________

Overcoming obstacles is my business. And business is good.



Avatar powstał dzięki uprzejmości tego .


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Nov 12, 2003 9:11 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:54 pm
Posts: 486
Location: Gdzies w swoich przygodach...
1: Wy wsczeliscie wojne wojne zabierajac nam BOZ... <to co wczesnie bylo to tylko pokaz sil i usprawiedliwienie ze my nie sluzymy chaosowi... >
2: tak samo sam moge isc.. :P
3: Mylisz sie.. moze to nie to co siedziba Agendy... ale Ponure zamczysko to tylko jedna z czesci calej siediby... Mroczna wieza... siediba Yubego<sory.. nie wiem jak sie twoj dom nazywa> Sekretne laboratorium...
4: nie komnentuje
5: przyznam ci racje... choc do ZEG pomylil wielka pomylke... MY NIC NIEWIEMY JAK DZIALA BOZ... aczkolwiek to moze byc jeden z przykladow dzialania.. ale co by bylo jakby np: podczas otwarcia byl BIG BANG...
6: byc moze... tesz sie zgadzam... ale to ze Ukryte przejscia niewidzialne zaporyu i bog wie co jescze.. jesze Agenda z tego zrobi pozytek :P
7: ale orkowie to TWORCY BOZ. wiedza o nim wszystko... wienc chyba MUSZA wiedziec jak namierzyc BOZ...chociaz rytual moglby byc nieco trudniejszy...

_________________
" Zobaczyłem Raflika....
*poke*
Dotkłem Raflika.....
...
Moge juz umrzec" Bokler
Morgana's Parapetowa 16 Feb 07


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic Reply to topic  [ 91 posts ]  Go to page Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 2 guests


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group