Multiworld

postanowiłem to rozwinąć

-No cóż, nie do końca to miałem na myśli, mówiąc "Wszystko, co może zapragnąć mag"-powiedział do siebie Szary. Grzbiecika nie było. Zółwik wprowadził się do jeziora i zapoznawał się z żółwiczkami. Znając życie (i tego zboczonego żółwia też), można wręcz być pewnym, że zrobi się tu wkrótce znacznie więcej szarych żółwi.
-Czas to trochę pozmieniać. Więc od czego tu zacząć... Mam.
Szary odchrząknął, mruknął coś pod nosem i zaczął wyrażanie swojego pragnienia. No cóż... w jego własnym wymiarze wszystko było na jego rozkazy.
-Wieża z kości słoniowej z dziesięcioma kondygnacjami, w tym trzy z nich znajdują się pod ziemią. Właśnie w podziemiu znajduje się mój cały księgozbiór (dwie kondygnacje) i laboratorium magiczne (na najniższym poziomie). Jest ono w pełni wyposażone we wszystko co mi potrzeba do uprawiania mojej profesji, oraz to "wszystko, czego może pragnąć mag". Parter zajmują pokoje dla gości, kuchnia i łazienka, wyposażone w sprzęt AGD (na planecie Terra nazywają tak wszystkie rzeczy potrzebne w kuchni, co jest dość dziwnie, prawda?) najwyższej marki. Goście mogą zmieniać kolor swojej sypialni, wyrażając takie życzenie, jednak nie należy prosić o różowy, gdyż otworzy się portal do zwariowanego świata kucyków i lalek Barbie (ZGROZA). Reszta pokojów na tej kondygnacji jest w przyjemnej tonacji zielono-żółtej (uznaję inne kolory niż szarość... zaskoczeni?). Pierwsze piętro to komnata map. Znajduje się tam potężny artefakt - Mapa Multiświata, z regulowaną skalą i samoaktualizają co minutę (przy tempie entropii i kreacji w Multiworldie to i tak za wolno), dająca możliwość , żeby nawet podglądać pojedyńcze osoby-> gdy jest taka potrzeba mogę śledzić kogoś na mapie, co minutę dostanę jego namiary co do nanometra. Oczywiście poza Tą Mapą w komnacie znajdują się też inne mapy, plany, a nawet makiety niektórych planet (tych najniezwyklejszych, bo po co marnować miesce na zwykłą kupę skały). Cała ta kondygnacja jest w tonacji ciemnego błękitu. Następne piętro zajmują pokoje osobiste Szarego, jego prywatna łazienka (z wielką wanną, prysznicem, zlewem i oczywiście z tym najważniejszym-> wygódką) portal do kuchni, gabinet (z komputerem o mocy obliczeniowej ee...no...erm...po prostu dość sporej), sypialnia z garderobą (ile szarych rzeczy może wymyśleć człowiek?) i pokój dzienny z telewizją cyfrową TV MW (jedna ściana to całkowicie ekran) i dużą wersalką, kilkoma fotelami i ławą. Całe piętro jest w tonacjach bieli, szarości i fioletu. Teraz, trzecia kondygnacja... to swoista galeria sztuki z różnych zakątków Multiświata (najwięcej jest obrazów i akwareli z Aivardy, ale można też znaleźć coś z innych planet). Na środku ustawiona jest bursztynowa rzeźba, przedstawiająca piękną smoczycę stojącą na dwóch łapach (to dla mojej babci). Sama galeria jest w kolorze miodowobursztynowym (dla nierozróżniających kolorów-> ciepły żółty z domieszką jasnego pomarańczu). Następne piętro jest przeze mnie nazywane Pokojem Przejścia, ponieważ, no cóż, są tu ustawione portale do prawie wszystkich miejsc w Multiświecie. W zasadzie pomieszczenie to istny labirynt przejść i tylko ja mam jakieś rozeznanie w rozmieszczeniu teleportów. Całe piętro wyłożyłem dodatkowo lustrami, by jeszcze zwiększyć "emocje" gości (moje portale wyglądają jak kolorowe lustra, barwa odpowiada żywiołowi i oddaleniu od osi Multiświata w stronę prawo-chaos), niektóre portale są ustawione na podłodze, a inne na suficie, mniej więcej po środku ustawiłem portal losowy (przemieszcza użytkownika w dowolne bezpieczne miejsce w Multiświecie, taka droga ucieczki jest niemożliwa do namierzenia). Piąta kondygnacja to skarbiec- tutaj chowam moje wszystkie bogactwa (wystarczy na zakup niewielkiej galaktyki ^_^) Całe pomieszczenie wyłożone jest złotymi kafelkami i ma srebrny sufit (burżuj ze mnie). Szóste piętro jest punktem widokowym na Ard-Dominię, ustawione są tu teleskopy i lornetki. Poza tym spełnia jeszcze funkcję przechowalni słabszych artefaktów, ustawionych na gustownych, drewnianych podestach. Pomieszczenie jest białe, wyłożone panelami podłogowymi z drzewa sosny. Najwyższa kondygnacja jest zamknięta. Tylko ja i Żółwik możemy tam wejść. W środku jest Serce mojego świata. Jest jak panel kontrolny mojego świata. Każdy, kto chce nim rządzić musi dotknąć serca. Narazie ja mam kontrolę i mam nadzieję, że tak zostanie-Szary westchnął cicho- Wieża ma dużo okien i tarasów z pnącymi się roślinami w donicach. W tej chwili bluszcz i męczenica oplątały już dużą część wieży, ale nie przysłaniają okien i drzwi. Jedyna kondygnacja, która nie ma okien to Komnata z Sercem. Kondygnacje łączą się ze sobą portalami, a na ostatnie piętro prowadzą kręte schody, do tego miejsca nie można się teleportować, nawet ja nie mogę, bo klejnot wytwarza zbyt silne pole taumaturgiczne i magia jest tam zaburzona (tzn. magiczny pocisk jest wielkości komety itd). No cóż zaschło mi w gardle, już kończę- Szary odchrząknął i wszedł do swojej odrestaurowanej wieży...

-"Wróciłeś ty zboku! Jak było? Ile żółwiczek namówiłeś?"
-"Erm..Mistrzu! O czym ty myślisz? Ja się do nich nie dotykałem! No może jutro..."
-"Tu cię mam!"
-"Nie mogę się nawet zabawić! Jesteś zazdrosny, bo przez jeszcze pięścet lat nie będziesz miał szans na..."
-"Jeszcze raz o czymś takimś pomyślisz..."
-"Już nie myślę mistrzu"
-"Na szczęście. Wiesz myślałem..."
-"Nowość"
-"Co sugerujesz?"-oczy Szarego zwęziły się niebezpiecznie
-" Nie nic, nic... ale mistrzu, czy nie czujesz się tu trochę samotny?"
-"Mam ciebie"
-"Chodzi mi o humanoidy... Mistrzu, jesteś tu jedynym posiadającym kształty ludzkie..."- Grzbiecik spochmurniał
-"Wiesz, masz rację, robię się nerwowy. Adepci z Uniwersytetu wiedzą, że dojeżdżam, więc z nawiązaniem tam przyjaźni może być problem. Inni wykładowcy traktują mnie jak dzieciaka"- Szary wyprostował się na swoje słuszne metr siedemdziesiąt siedem- "A jestem starszy od większości z nich"
-"Co racja to racja. Mistrzu, a możeby tak zaprosić losowe osoby?"
-"A jak trafi mi się jakiś tyran chcący utopić świat w krwi? Z moim szczęściem jest to całkiem możliwe..."
-"Najwyżej się go wywali. Do każdego zaproszenia dołącz Perłę Portalu, która uaktywni się w momencje dotknięcia"
-"Ale z opóźnionym zapłonem... powiedzmy jak przeczytają kartkę"
-"Dobry pomysł"

Szary uniósł ręce. Z sakwy wyleciało kilka szarych (bynajmniej nie brudnych) kartek. Po chwili dołączył do nich kałamarz. Z pojemnika wystrzeliły macki atramentu (grafitowoszarego) i rozlały się po kartkach.

-"Serdecznie zapraszam do świeżo otwartego świata rekreacyjnego
"Ard'Dominia". Oferujemy pierwszej piętnastce klientów darmowe dwutygodniowe (czasu Terry) wakacje. Atrakcyjne, w pełni wyposażone apartamenty, miła atmosfera, cudowne ogrody i możliwość skorzystania z biblioteki magicznej, oferujemy też transport do większości miejsc w MultiŚwiecie. Zapraszamy!"
-"Świetnie mistrzu... Naprawdę to powinno kogoś ściągnąć"
-"Mówisz...eee...myślisz?"
-"Mam nadzieję"

Niech ktoś postnie, bo ten temat zmieni się w monolog! Każdy może napisać, jestem otwarty na wszystko!

W miejscu uznanym prze gospodarza za właściwe, pojawia się słup
Światła. A w nim postać Anioła,
- Pokuj …………. Proszę, i wszystkie możliwe promocje. Po tym Dom przeczytał to prawie jak dom, ale gór nie ma. A zapomniałem jam jest Hermes, przewodnik i musiałem przybyć obejrzeć ton nowy światek. W domu już dawno ….. ej jest pięknie.

-"Witam! Zanim Pan się rozgości, proszę wypełnić ten formularz"-rozległ się głos w głowie Anioła
-"Słucham???"- na dziwienie się nie było za specjalnie czasu, bowiem przed uskrzydloną postacią pojawiła się z furkotem kartka
-"Proszę wypełnić: Imię, Nazwisko, Tytuł lub Tytuły, Rasa, Język Ojczysty, Planeta Pochodzenia, Wymiar Pochodzenia, sugestie dotyczące menu oraz czas, na jaki Pan tu zostanie"
-"Język ojczysty?"
-"Staramy się zapewnić każdą możliwą wygodę gościom. Wstęp na plażę strzeżoną, do gorących źródeł, a także do biblioteki nieograniczony. Usługi transportowe za darmo. Za dwa tygodnie, licząc od dzisiaj, zacznie się okres normalnej płatności za kwaterę: srebrny półtalar dziennie"
Anioł starał się nie okazywać zdumienia tak niską opłatą, ale w jego sercu zagościło ziarno nieufności...
-"Och, mój mistrz jest po prostu samotny"- żachnął się głos, bezbłędnie wyczuwając obawy Sługi Światłości
-"Mistrz... ciekawy dobór słowa... mogę widzieć, z kim rozmawiam?"
Grzbiecik się ujawnił...
-"Cały czas rozmawiałem z żółwiem o_o'?"
-"Tak ^_^"-uśmiechnął się mentalnie Grzbiecik

-Ach samotność to przykra sprawa, Świat, który najbardziej lubię jest niezwykle ludny. żyją tan pszczółki, osy, motyle, ważki, syreny, rusałki, nimfy, ludzie, giganci, a to bardzo ciekawa kraina. W właściwie ta one różnią się wyglądem skrzydeł, i trochę tym, co mało widoczne….
A właściwie większość stworzeń tam może zmienić swą formę na humanoida. Pewnie byłbyś był całkiem wysoki, Pyzaty morze przy plażach jest dość płytkie i bardzo ciepłe, nie wspominając już o lagunach. Później zapraszam i po siebie. –Po tych słowach zaczął wypełniać formularz, myśląc, aby nie wprowadzić w błąd miłego gospodarza.
Hermes, tytuł, no niby przewodnik dusz, piszę szofer, rasa anioł, a język ojczysty, ale heca przeciecz nie napiszę, że języki powstały później niż ja, i pomagałem zdefiniować znaczną ich część, razem z Mądrością wymyślaliśmy ja, ty on, my, wy oni, Ale na liczeni nie wpadłem. W sumie to, co komu ono. Planet też jeszcze nie było, He najlepsze jest to, kiedy kłóciłem się z Mądrością o dodatkowy metr obwodu galaktyki, ja -o metr większy obwód to bardzo niewiele, a ona- ale poronień wzrośnie aż o 15 centymetrów. , ,.
- A zjem, to samo co Ty drogi gospodarzu, a zostanę tak długo jak zechcesz, czas nie ma dla mnie większego znaczenia, pokleciłem się z nim i powiedział a rób se gburze, co chcesz. Możesz, bo jesteś starszy, ale ja( czas) i tak uważam, że co się stało to, się nie odstanie a stało się już to już się stało. I wszyscy powinni to wiedzieć a ty wolisz kręcić, aby wierzyli, że jak się cofnie to da się wydarzenia zmienić. No cóż nie zrozumiał mnie. Tak swoją drogą myślałem, że Czarodziej to straszny skąpiec, tworzył świat a składników dał jak ma lekarstwo. I woda była czysta, Nie pomyślał o tym, że powinny się w niej znajdować różne przedmioty, złoto srebro, tytan kwarc, oceany i ciepłe źródła są bardzo złożone.- Oddał kartę, i poszedł we wskazanym przez przewodnika kierunku. -Ale Demiurg, wielki budowniczy spisał się jak zawsze, ekscentryk, nabudował tych światów, aż strach co będzie jak wszystkie wejdą w fazę Zaktualizowany przez istnienie.

-Wiesz...Jak te zwierzątka trochę się pogoszczą, to przestanie być taka idealnie czysta- burknął gospodarz- Ale rzeczywiście mogłem sypnąć tymi mikroelementami
-Ty jesteś tu gospodzarzem? Wyobrażałem sobie ciebie, hm... trochę wyższego i bo ja wiem starszego?
-Wyobrażałem sobie, że jeden z najznamienitszych aniołów zamaskuje swoją aurę czymś mniej prymitywnym- odparował Szary wskazując na płaszcz rzeczonego
-Gospodarzu. To cud niebiańskiego kunsztu! Nad tym pracowały najczystsze anielice przez trzy noce!! Jak śmiesz nie doceniać ich dzieła!!!- anioł uspokoił się- nie znajdziesz nigdzie wspanialszego dzieła
-Ale przyznajesz, że przydałoby ci się lepsze maskowanie? Mogę to załatwić
-Mam nadzieję, że bez pomocy plugawych demonów albo innych takich?
-Grrr... Nie jestem durnym demonologiem...moda minęła po pierwszej urwanej głowie
-Jeżeli tak to się zgadzam. No to gdzie jest moja kwatera?

Ledwie anioł przemówił i już byli w przedpokoju Wieży.
-Pierwszy pokój z prawej, ja będę na dole ulepszał twój płaszcz, taleport to lustro na końcu korytarza, kuchnia ostatnia z lewej, łazienka tuż obok twojego pokoju, wyjście za nami. Życzę miłego dnia-z cichym "pyk" mag zdematerailizował się. Aniołowi pozostało tylko wejść do pokoju...

...który okazał się niewielką kapliczką, urządzoną tak, by można w niej czcić dowolne bóstwo. W rogu ustawiono niewielkie łóżko, bardzo wygodne z resztą.

Podzcas gody anioł podziwiał swój pokoik, mag wykonywał serię telefonów...
-Plesitea! Jeżeli natychmiast się nie zgodzisz, to całe Niebo się dowie, że puszczałaś się z Razjelem- książe magów* żalił się swojemu podkomendnemu, że nie była taka znowu świetna-chcesz tego?
-Nikomu nic nie mów! Nie chciało mi się robić tego płaszcza! Azlea i Beatrycze uszyły szmatkę, a ja ją umagiczniłam!
-Tylko trochę miernie i teraz Hermes się gryzie, że ma taką beznadziejną rzecz
-Wyślij mi ten płaszcz Aster**, już go naprawię!
-Oki!

*Dla grających w Soul Reavera: Razjel naprawdę był jednym z siedmiu archaniołów, a nie "pożeraczem dusz"
**Zdrobnienie od Astrarigora-> imienia Szarego, jakby ktoś pytał. Czarodziej jest znany w innych planach

-"No dobra: zima jest, zwierzątka śpią, dekoracje obecne, kolacja..."
-"Gotowa mistrzu"
-"Mam nadzieję że przyszła SAMA"
-"Ja też mistrzu-_-"

-Heeej braaat!-wrzasnęła Anna rzucając się Szaremu w objęcia- Nawet nie wiesz, jak dawno cie nie widziałam
-Około cztery miesiące-wydusił mag, cały czas obściskiwany przez boginę
-To strasznie dużo, muszę chyba się do ciebie wprowadzić...Masz kablówkę, multinet, basen, saunę, wolny pokój i dużo żarcia?
-Da się zrobić...Ugh!-stęknął Czarodziej, gnieciony przez siostrę
-Weeeeee!!! Dzięki brat! To jest najlepszy prezent urodzinowy, jaki kiedykolwiek dostałam!!!
-Najlepszego sis...-wysapał siny już na twarzy Szarodziej
-No to gdzie jest mój pokój?
-Tutaj
-Chyba żartujesz brat! W przedpokoju? Och, no jasne- zreflektowała się Anna, gdy znaleźli się w luksusowym apartamencie ze wszyskimi możliwymi wygodami, w tym klatkami na nietoperze i tarantule oraz chomiki
-Kolacja będzie za pięć sekund. Przebież się OK?
-To zajmie minutkę. już szykuj żarcie, zaraz będę
-Jasne, jasne...

-Och ładnie tu, Hermes nie przesadzał.- Powiedziała dziewczyna trzymająca dziecko na ręce. – nie mam gdzie zamieszkać, może to będzie nasz nowy dom?
To mówiąc spojrzała na dziecko, i pomyślała. – Jak nauczysz się całej magii, będziemy mogli zawładnąć naszym światem. Będę rządzić i nikt mnie nie powstrzyma.

-Idź stąd frajerko!- wrzasnęła Anna. Natychmiast wyczuła obcego w wymiarze, i wyczuła w obcym coś złego
-Proszę opuścić to miejsce, pani- powiedział znacznie spokojniej Szarodziej, który teleportował się na miejsce sekundę po siostrze- Nie potrzebujemy tu żądnych władzy nad światem potworów
-Ale ja mam dzieckooo! Niemoowlęę! Czy wy jesteście bez sercaaa?- wyłkała dziewczyna spazmatycznie zawodząc. Poczuła lekki ucisk w głowie
-Ohydne ma pani myśli, naprawdę... Mogę panią podrzucić w miejsce, do którego będziecie obydwoje: pani i pani bękart pasowali- wycedził mag
-Ewentualnie możemy was oboje upiec żywcem i użyźnić ogródek- dodała bogini uśmiechając się rozkosznie

Kobieta wybuchła płaczem. Razem z nią rozbeczało się niemowlę. Wokół nich rozbłysło białe światło, podłoże zmieniło się w prostokątne lustro, w którym majaczył dziwny krajobaz. Nagle ten fenomen zniknął. Matka i dziecko również.

-Przygarnąć ich, jeszcze czego... Mam tylko nadzieję, że nie będą się nudzić tam, gdzie ich wysłałem
-Gdzie ich wysłałeś? Do wnętrza Słońca? Do lodowca?
-W dowolne bezpieczne miejsce. To portal losowy
-Awww, czemu nie do wnętrza Słońca? Jaki ty jesteś prawomyślny!
-Pamiętaj, że bezpieczeństwo jest względne ^_-. Tej gościówie pozostaje tylko się modlić

Anna siedziała w multinecie. Grzbiecik wychowywał szare żółwiątka (zgraja magicznie uzdolnionych żółwi latających po twojej wieży nie jest specjalnie świetna...). Szarodziej ślęczał nad Mapą Multiświata. A konkretnie nad siłami, które spajają rzeczony. I miał coraz gorsze widoki na przyszłość...
-"Chodźcie tutaj!"-poprosił mentalnie mag. Po chwili Bogini i żółwie były na miejscu
-Spójrzcie na Mapę. To jest spektrum przepływu Aury. Widzicie?
-Niezły bajzel...
-"Czy te wszystkie kreski powinny się zbiegać?"
-Nie
-"Ojej"
-Dokładnie. Ojej. Otóż, skupienie takiej ilości esencji Chaosu, Porządku, Destrukcji i tych..., Innych, dziwnych...-Szarodziej zerknął na pozostałe moce, które nie posiadały wyraźnego źródła, chociaż najwidoczniej obecnie walczyły ze sobą- sił może spowodować pewne...kataklizmy... jak śmierć całych wszechświatów, ograniczenie Przestrzeni Pomiędzy, przez co będzie nam "trochę" ciaśniej, czy najgorsze....-mag efekciarsko przerwał swoją wypowiedź-....rozwalenie TVMW!
-Och NIE!
-Swoją drogą, to dość ciekawy fenomen. Wydaje mi się, że o czymś takim już czytałem...
-"To było w "Tysiąc i Jeden rzeczy, których Mag nigdy czynić nie powinien" Mistrzu"-rzeczona księga pojawiła się przed nosem Grzbiecika, który natychmiast zaczął ją telekinetycznie wertować. Jego dzieci wylewitowały do salonu i włączyły kanał "DESTRUKCJA PSYCHE DZIECI".
-"Mam"- książka znalazła sięw rękach Szarego
-Dzięki. O, tu jest. "Tenże ryt wymaga mocy wielkiey y determinacyi ogromney. Doctorus Mayorus musi wybrać materyę świeżo powstałą. Winien zgromadzić także: Esencye Chaosu y Porządku y Entropyi, oraz świadomą sobie Ofiarę Mocą obdarzonom. One Cztery stanowić będą Moc Zmiany, Cztery części Siedmiu Indrygencyi Realności. Potrzebna Będzie Moc Myśli y Ducha, Esencya Czasy y Przestworów"*. To jest dość mocne, ale zakazane. Cóż za staszna, chora umysłowo istota mogła to zrobić?
-Chyba niedługo się dowiemy

*błędy zrobione celowo

wpadł nagle anioł, nie wiedział z kąd ale wiedział co sie działo.
- pomogę krzykną, pomogę wam ocalić ten świat, Wprawdzie lepiej by go było oczyścić-hahah- ale to może kiedy indziej. Macie to niezły chos, co to za tortury nad dziećmi?