WWW- Znalazłem coś, co bardzo przypomina ser w zapachu i wyglądzie.. Abstrahując od tego że jest fioletowe... - Eustachy swoją zdobycz również upuścił.
WWWNa jedną, krótką chwilę Miho i Naiee przestały interesować się panami. Omiotły fioletowe zjawisko wzrokiem i widać nie zauważając w nim nic interesującego – wróciły na powrót do kontemplowania sceny jeziorkowej. WWWChlup. WWWRody i Nova nie marnowali tej krótkiej chwili na próżnowanie. Może i nie udało im się odwrócić tyłem czy skoczyć w krzaki. Nie próbowali także zanurzania się w wodzie po samą szyję (z wiadomych powodów), ale zdążyli dłońmi zasłonić to i owo. WWW…Tak jakby.
WWW- Patrz, Rody’emu wystaje. – Naiee zachichotała. WWW- Nova też niczego sobie, hohoho… - Miho oblała się leciutkim rumieńcem. WWW- Czy mogłybyście się odwrócić? – Nova zareagował dość ostrym i rozkazującym tonem. WWW- Nie. – Miho przytaknęła głową Naiee. WWW- Nie macie się czego hmm.. wstydzić. – Etopirynka uśmiechnęła się słodko WWW- W ogole gdzie jest E…
WWWKropelki wody rozprysnęły się na wszystkie strony.
WWW- Słuchajcie tam jest jakiś tunel! – Edmund wybiegł zza wodospadu. Zaaferowany poślizgnąłby się na śliskich kamieniach ale został w porę złapany przez Naiee i Miho.
WWW- Hej! On też jest niczego sobie. – Naiee patrzyła się to na jednego, to na drugiego, to na trzeciego jakby ich wzajemnie porównując. WWW- Rawr. WWW- Jak ja cieszę się z tego, że jestem szczurem… - Eustachy westchnął.
WWW***
WWW- A może spojrzycie w końcu na to coś, co przyniosłem? – Eustachy pociągnął Miho za nogawkę. – Co? Nic nie stracicie jak poświęcicie te 3 minuty. WWWSytuacja była na powrót opanowana. Wszyscy ładnie poubierani, siedzieli czy to stali naokoło przyszłego ogniska. Gałązki ułożone były w coś na kształt namiotu i tylko czekały na podpalenie. WWW- W ogóle przydałoby się jeszcze sprawdzić co jest w tym tunelu Edmunda… - przypomniał wszystkim Nova. WWW- To też. - Rody zaczerwienił się lekko, przypominając sytuację sprzed niecałej godziny. - ale do tamtego musimy się znowu zamoczyć. To fioletowe coś tylko pachnie serem. – Zaczął rozpalać ognisko, miał w tym niezłą wprawę więc już po chwili żółty płomień pojawił się i rozszalał na gałązkach. WWW- No dobra, co my tu mamy… - Naiee wzięła znalezisko do ręki i obejrzała ze wszystkich stron. – Wygląda jak ser pleśniowy i pachnie… Hmm.. - Powąchała ser. – Też jak ser pleśniowy. Mam tylko wątpliwości co do koloru, bo takiej pleśni jeszcze nie widziałam. WWW- Pokaż. – Miho zabrała jej zdobycz i wyciągnęła nad głowę. Wtedy spojrzała. – Może trzeba to oglądać pod jakimś kątem? Wiecie, jak niektóre z tych nowoczesnych dzieł sztuki. WWW- Wiecie, że to może być coś niebezpiecznego? Jakaś trucizna czy zabójczy artefakt… - Nova nie kwapił się, żeby wziąć zdobycz do ręki. WWW- E tam, to zwykły ser. – Edmund wzruszył ramionami. – Gdyby nie to, że jest fioletowy, byłby najnudniejszą rzeczą, jaką do tej pory znaleźliśmy. I nie da się ułożyć o nim żadnej fajnej pieśni. WWW- Woof! WWW- O właśnie! – Miho klasnęła. – Mogę go ugotować – Tak szczęśliwego uśmiechu u Miho nikt jeszcze nie widział. Prawdę mówiąc poczuli nagły dreszcz, jakby przewidując, że może stać się coś złego.
WWWAle zadziałało. WWWTak jakby Miho powiedziała magiczne słowo. Ser nagle zamigotał złotym blaskiem, potem drgnął a już po chwili zaczął wibrować na dłoni Miho.
WWW- Erw…- Dziewczyna zdziwiła się nieco ale nie wyrzuciła sera z ręki. – Nie takie rzeczy się już gotowało! – Złapała ser mocniej. – W sumie to nawet fajnie wibruje. WWW- Niewątpliwie. – Mruknął pod nosem Eustachy. WWW- NIEJEDZCIEMNIENIEJEDZCIEMNIENIEJEDZCIEMNIEPROSZĘPROSZĘPROSZĘ!!!!!
WWW- Erw. – Nad głową Etopirynki pojawiła się charakterystyczna łezka. WWW- Gadające żarcie też przygotowywałaś? – odgryzł się Nova WWW- Okej, zaczęłam wątpić w możliwość ugotowania tego…! – Miho całkiem głośno krzyknęła, próbując przebić się przez ogłuszający bełkot sera. WWW- …OSZĘPROSZĘPROSZĘPROszęproszę…. Nie chcecie mnie jeść? WWW- Przekonałeś nas, żeby jednak tego nie robić. – Naiee warknęła a serek zeskoczył z dłoni Miho. WWW- Jestem zaczarowanym chochlikiem książkowym. – Serek ukłonił się. – Jedno ze znalezionych zaklęć zaczarowało mnie w tę oto Świąteczną Edycję Serka Pleśniowego Hohland i musiałem uciekać z miasta, żeby bibliotekarki mnie nie zjadły. Dziwne, że nie zauważyły, że ich ulubiony chochlik nagle zniknął. – Ostatnie zdanie mruknął już do siebie, bardzo zawiedziony.
WWWJak gadający serek nie wydawał się nikomu jeszcze tak dziwaczny, tak przy stwierdzeniu, że w rzeczywistości jest on chochlikiem, zamienionym w coś o bardzo długiej nazwie – większość nie wyrobiła psychicznie. Potrzebowali dłuższej chwili spokoju i cichy, żeby przetrawić wiadomości i przyjąć je do siebie. WWWChochlik zaczekał chwilę i przedstawił się wszystkim. Nazywał się Ghraae. Jego historia była długa, ale pozbawiona dynamizmu. Monotonnia jego życia przyprawiła naszych dzielnych bohaterów o lekki dreszcz, w niektórych przypadkach nawet przerażenia. Naiee przecież dokładnie przed czymś takim uciekała. Miho nie mogła wyobrazić sobie życia aż tak nudnego. Potrzebowała czegoś, co mogłaby gonić. Edmund rozumiał, że mając tak puste życie – nie byłby w stanie stworzyć żadnej powalającej na kolana pieśni. Novie – przyzwyczajonemu do wojaczki, takie życie wydawałoby się zbyt nudne. Rody stwierdził, że byłoby to przyjemne, spokojne życie. Ale on też dobrze wiedział, że nie wytrzymałby tak długo. Eustachy… Coż. On był specyficznym szczurem. WWWW każdym razie drużyna szanowała fakt, że nie każdy potrzebuje rozrywki. Obiecali chochlikowi pomoc w dostaniu się z powrotem do biblioteki, w znalezieniu księgi i w odczarowaniu go. Ghrae obiecał im możliwość późniejszego dostania się do biblioteki i na usilne namowy Naiee obiecał też, że da jej dostęp do paru bardziej strzeżonych tomów. WWWZgodnie postanowili wyruszyć rano. Zaraz po obejrzeniu tajemniczej groty za wodospadem…
WWW***
WWWNastał poranek… WWWPtaszki ćwierkały….
WWW- Zamknąć dzioby.. – ktoś mruknął przez sen i machnął ręką.
WWW…Buty latały po drzewach.
WWW***
WWW- CO? JUŻ POŁUDNIE!!!!!! – Wrzask Miho zbudził wszystkich momentalnie. – WSTAWAC WSTAWAĆ. Bo nie dojdziemy do miasta i będziemy musieli znowu spać na łonie przyrody. – Zaczęła biegać wokół obozowiska i szturchać wszystkich w losowej kolejności. WWW- Spokojnie kobieto. – Mruknął Nova i zaczął przecierać oczy. WWW- Ej, gdzie są moje buty? WWW- Erw, Naiee jeśli masz ciemne, wysokie oficerki to wiszą na drzewie. – odpowiedział jej Rody. Chłopak pierwsze co zrobił to umył twarz w jeziorku i wydawał się być najprzytomniejszy. WWW- Że co one niby tam robią?!
WWWI tak minęła im godzina…
WWW***
WWW- Hmm.. Macie jakiś plan jak tam wejść? – Zapytała Miho maczając palca w jeziorku. – Nie mam ochoty moczyć ubrania a goła tam nie przejde. – Spojrzała na chłopaków spode łba. WWW- Prawdę mówiąc gdy się szykowałyście, rozejrzeliśmy się po okolicy i znaleźliśmy fajne przejście. – Edmund uśmiechnął się zadowolony. WWW- Mhmm.. Po prawej stronie wodospadu jest taki nieduży przesmyk, którego prawie nie widać. Spokojnie przejdziecie jeśli umiecie utrzymać równowagę. – Nova wykazał się w miarę racjonalnym komentarzem sytuacji WWW- Tylko trzeba uważać, żeby nie ześlizgnąć się z tych śliskich kamyków i nie wpaść do wody. – Naiee zamyśliła się. WWW- Przecież to jeziorko to kałuża. Można najwyżej buty zamoczyć… - Rody westchnął zrezygnowany. WWW- Ej, racja. – Naiee uśmiechnęła się na swoją głupotę. WWW- Woof! WWW- Ty zostajesz pieseczku. – Miho pogłaskała zwierzaka. – W sumie może ja też zostanę. Ktoś powinien pilnować obozowiska. WWW- Woof! WWW- Może zostać z Tobą? – Rody lekko zmartwiał. WWW- Nie, spokojnie. Podróżowałam już długi czas i potrafię sobie poradzić. WWW- No i ma psa. – Nova poprawił miecz przy pasie. WWW- Myślę, że mimo wszystko warto z nią zostać. – Edmund dorzucił swoje trzy grosze. WWW- Nie nie, naprawdę nie trzeba! – Etopiryna zamachała rękoma, równocześnie łapiąc Eustachego. WWW- Ej co je… - Szczur był lekko zezłoszczony. Już nawet z chochlikiem nie mógł spokojnie porozmawiać! WWW- On mnie obroni! – Miho podniosła Eustachego na wysokość twarzy. Grupa zaliczyła glebę. Eustachy się załamał. Etopirynka uśmiechała się wesooooło. WWWZbyt wesoło. WWW- Ok. Nie zróbcie sobie krzywdy. – Nova odwrócił się w stronę ścieżki do przesmyku WWW- Szybko wrócimy – Rzuciła jeszcze na odchodne Naiee.
WWWKiedy tylko zniknęli za ostatnim załomem, Miho zaczęła rozmowę z chochlikiem. Zapytała o księgę opisującą sposób odczarowania zaczarowanego księcia. Eustachy powtórzył raz czy dwa ale ja nie jestem księciem nadaremno. Nie został usłyszany.
WWW***
WWW- Ciemna ta grota, ma ktoś latarkę? – Zapytała Naiee WWW- Skąd ja Ci wezmę jakąś latarkę… WWW- To taki tajemniczy artefakt opisywany w pradawnych księgach. Daje światło bez używania ognia. WWW- Tym bardziej skąd Ci takie coś załatwię. – Nova się troszkę podłamał WWW- Najważniejsze to wierzyć, że jest to możliwe. – Naiee westchnęła niechętnie. – Chciałabym mieć wszystkie artefakty tego świata! – Tak naprawdę wiedziała, że powinna iść pierwsza. Koci wzrok sprawiał, że tylko ona się nie potykała i była pewna swoich ruchów. Widziała zdecydowanie dużo. Ale to w końcu faceci powinni iść pierwsi w takich chwilach. WWW- Auć. Ktoś na mnie nadepnął! – Lekki ból w kostce przerwał jej wesołe rozmyślania. WWW- Przepraszam ale tutaj nic nie widać - w tym momencie Edmund potknął się i prawie przewrócił i siebie i idącą przed nim Naiee. Rody w porę go złapał a Nova przytrzymał Naiee. WWW- Nie masz jeszcze trochę tego świecącego proszku? WWW- Mam ale nie wiadomo kiedy zdobędę go więcej, więc jest na szczególne sytuacje. WWW- Mhmm.. WWW- Słuchajcie, tam jest światło – Edmund przerwał rozmowę. – Widzicie? Cos migocze tam za załomem. WWW- Może to tajemnicza LATARKA? – Naiee uśmiechnęła się ironicznie ale w ciemności i tak nikt nic nie zauważył. WWW- Wątpię…
WWW- Whoaaa…
WWWZa załomem rzeczywiście było światło. Niebieska poświata rozlewała się po całej grocie. Widok był naprawdę niesamowity. Nie rozumieli jakim cudem coś takiego mogło się tu znaleźć. Bo to nie była zwyczajna grota. Na podłodze leżał gruby, miękki, granatowy dywan. Miał nieregularny, falisty wzór z różnych odcieni granatu i w paru miejscach przetykany srebrną nicią. Toaletka z drewna wyglądającego na wiśniowe, obok niski, szklany stolik a na nim parę książek i kubek po kawie. W głębi pomieszczenia stała niebieska kanapa. Wszędzie walały się błękitne poduszki. Ściany wyłożone były jakimś błyszczącym materiałem podobny do atłasu. Sięgały wysoko, wysoko i… WWWWtedy właśnie człowiek zauważał skąd wzięła się ta poświata. Ze stropu zwieszały się kryształy. Podobne do kwarcu, półprzeźroczyste. A każdy wielkości ludzkiej ręki. Było ich przynajmniej sto. Każdy błyszczący, emanujący światłem. WWWNiesamowite.
WWW- Dlaczego myśmy tu nie spali…? – W końcu zapytała Naiee WWW- Nie powinniśmy tutaj wchodzić – napomknął cicho Rody. – To czyjaś własność WWW- W ogóle kto zrobił sobie tutaj taką niesamowitą kryjówkę. – Nova go zignorował WWW- Przecież tu jest niesamowicie! – odezwała się artystyczna dusza Edmunda. WWW- Może znajdziemy tutaj coś, co przyda nam się w dalszej podróży. – Nova zaczął się rozglądać. WWW- Nie powinniśmy nic ruszać. – Rody powiedział ostatnie zdanie ostro i głośno ale chyba nikt nie chciał go usłyszeć.
WWWMineło parę minut…
WWW- Spójrzcie jakie niesamowite lustro. – Naiee przywołała wszystkich i odsłoniła zasłonę.
WWWLustro było wielkie. Stało na podłodze ale sięgało prawie stropu. Srebrna rama zdobiona były we wzory jednorożców wśród fal. A samo lustro… wyglądało jak woda. Jak spokojna tafla jeziora nocą. I odbijały się w niej gwiazdy. Wzbudzało chęć sprawdzenia, czy na pewno jest szkłem. Chciało się je dotknąć… Chociażby jednym paluszk…
WWW- Brrrr… Jakie zimne. - …szkiem. Naiee nie potrafiła się powstrzymać
WWWCzy im się tylko wydawało, czy gwiazdy na lustrze zaczęły migotać i przesuwać się?
WWW- Idźmy już stąd… - Rody zasłonił je z powrotem materiałem. – Nie podoba mi się tutaj coraz bardziej. Jakby to miejsce wiedziało, że nie możemy tu być. WWW- Huh. Co prawda nie mam takiego uczucia, ale Rody ma rację, pora wracać. – Nova znowu pierwszy skierował się ku wyjściu. WWW- Pyzatym Miho na nas czeka. – Edmund jeszcze spojrzał na książki na stoliku. – Hej! Tutaj leżą harlekiny!.
WWW***
WWW- Kawa to jest tooo.. co warto mieć… - Krystaliczny głos dobiegał znikąd. Jakby echo odbijało się od kamieni. – Czym warto żyyyyć… Co warto śniiiić… Lalalalaaaa. – Ostatnie „a” już zabolałoby uszy przypadkowego przechodnia. – Czas na popołudniową sjestę po dobrze wykonanej powodzi. – Głos był coraz donośniejszy. – Gdzie moja książka…
WWWNagle tajemnicze lustro zaczęło się wybrzuszać i po chwili wyszedł z niego pewien kształt. Półprzeźroczyste materiały może i otulały całą postać ale nie zasłaniały niczego. Granatowe wstążki na ubraniu mieniły się ślicznie w świetle kryształów… Takie same wplecione były w gruby i długi, błękitny warkocz, grzecznie spoczywający na lewym ramieniu dziewczyny. Oczy… No cóż. Oczy wyglądały jak tafla jeziora. I nie miały źrenic.
WWW- Kto tu był?!
WWW***
WWWGdzieś niedaleko krawędzi, ogromne tsunami zalało niedużą wyspę. Wyspa przestała istnieć. Świat miał potem usłyszeć o legendzie Atlantydy. Oh well…
WWW***
WWWSpacer był przyjemny a towarzystwo wesołe. Przyroda naokoło zieleniła się i pachniała przyjemnie drażniąc nozdrza. Ktoś kichnął parę razy, ktoś zawołał Na zdrowie!. Nasza dzielna drużyna zaczynała się ze sobą dogadywać. WWWNaiee miała już dwie tajemnice. Szła do miasta z przeświadczeniem, że tajemnica świstka papieru schowanego za pazuchą w końcu się wyklaruje. Wierzyła, że dowie się w końcu czegoś i będzie mogła podzielić się tą wiedzą z całą resztą. Wiedziała też, że ma jeszcze jeden malutki sekret. Z tajemniczej groty zabrała ułamany kawałek kryształu. Miał nieregularny kształt i mógł trochę poranić, ale najważniejsze było dla niej to, że wyglądał jak gwiazda. Trzymała kryształ w kieszeni i jakoś coraz pewniejsza była tego, o czym zawsze marzyła.
WWW…Że dotknie kiedyś gwiazd.
_________________ "Ach, przecież to tak nie było! Tysiąc radości zrzucono na zawsze w doły grobowe, a Ty stoisz tu sam i przeliczasz je. Nienasycony! Nienasycony! Nie otwieraj całkowicie podartej księgi przeszłości!... Czyż nie dość jeszcze jesteś smutny?"
|