[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4246: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4248: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4249: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4250: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
Multiworld • View topic - Legendary Apsurt Map

Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Thu May 16, 2024 2:26 pm

All times are UTC + 1 hour




Post new topic Reply to topic  [ 40 posts ]  Go to page Previous  1, 2, 3  Next
Author Message
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Fri Sep 28, 2007 5:06 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 9:03 pm
Posts: 285
WWWWszędzie roznosił się zapach stokrotek. W powietrzu wirowały malutkie płatki. Magia, gęsta jak budyń falowała, sunęła powoli na imitację małego tornado. Gdyby ktokolwiek potrafił ją zobaczyć, mógłby ciąć na kawałki jak kawałek ciasta drożdżowego. Gdyby oczywiście magia była materialna.
WWWCzarne cienie znikały jakby rozwiewane wiatrem, pentagram na posadzce zniknął już prawie zupełnie.

WWW- Tak! Kolejny punkt na liście stania się najpiękniejszym facetem na świecie został wypełniony. – postać odłożyła kredę na nieduży, czarny stoliczek.

WWWCienie.. były nadzwyczaj normalne.

WWW***

WWWNaiee zamrugała oczami trochę wybita z rytmu. Zamurowało ją przez dłuższą chwilę, a potem naprawdę musiała postarać się, by nie pobiec za spłoszonym wierzchowcem i jego właścicielem. Dodać do tego dziewczynę z czerwonym czajnikiem i biedna Naiee zaplątała się zupełnie. Ale przecież wszystko da się doprowadzić do równowagi, prawda? Chociaż czy niepewność, ten delikatny chaos gdzieś wokół każdego z nas.. czy to nie jest najfajniejsze?

WWW- oh litości … - westchnął Eustachy przewracając ślepkami
WWW- Myślę, że powinniśmy za nim iść. Ton tego chłopaka nie wskazywał wcale na przekonanie co do tego, co się właśnie powiedziało.
WWW- Aha, - Etopiryna kiwnęła głową – Zawsze przyda się kolejny mężczyzna do drużyny!
WWW- To też. Ale to nie mógł być taki przypadek, żeby czwórka ludzi, spotkała się na raz w takim jakby na to nie patrzeć, odludnionym miejscu.
WWW- Szansa jedna na milion

WWW***

WWWRody szedł pośpiesznie. Tak szybko, jak tylko był w stanie ciągnąc jednocześnie konia za uzdę. Liczył na to, że przytrzyma zwierzę gdy to znów czymś się spłoszy, więc nie zniknie z pola akcji tak szybko i bez udziału własnej woli. Przecież nie chciał uciekać.
WWWUsłyszał szelest w krzakach...

WWW- Hej?! Naiee? Etopiryna? – odsunął jakąś opadającą gałąź i powoli przesuwał się w głąb lasu – Jesteście tam?

WWWI nagle zarwała się pod nim ziemia. Usłyszał tylko tętent kopyt własnego konia gdzieś coraz dalej.

WWW- Cholera, jak mogłem tego nie zauważyć? – Przed oczami przeleciałyby mu pewnie wszystkie chwile życia, gdyby nagle się nie zatrzymał.

WWW***

WWW- Nie mógł daleko odjechać, prawda? – Naiee zadała to pytanie bardziej do siebie niż innych
WWW- Coż, zależy od tego jak szybko zdołał złapać i uspokoić konia...
WWW- ! – Miho podskoczyła – Słyszeliście to?
WWW- Co?
WWW- No, jakby ktoś się skradał – odwróciła się w prawo – o tam, gdzieś stamtąd.
WWW- Na pewno coś Ci się przywidziało, znajdźmy lepiej Rodyego.

WWWPięć minut później Edmund zauważył jakby ludzki kształt gdzieś z boku. ‘Na pewno przywidzenie’ i szedł dalej, nie komentując niczego.

WWWKot towarzyszył im niedaleko na uboczu, ale jakoś nikt nie zwrócił na to uwagi... Widać zbyt zaaferowani byli czymś innym a on ani razu nie miauknął.

WWW- Słyszeliście? – Głos Miho zadrżał, ale raczej z podniecenia niż strachu.
WWWCóż, tego trzasku nie usłyszałaby chyba tylko bardzo stara osoba. Jak tamta babcia od wiewiórki.
WWW- Mmmmm.. – Naiee mruknęła przytakująco a Edmund kiwnął głową
WWW- To na pewno jakaś pułapka – Etopiryna zignorowała szczura w jej kieszeni. Jeśli ma się dwa sumienia, bardzo łatwe wydaje się zagłuszenie jednego z nich.

WWWStracili ziemię spod nóg...

WWW***

WWWChłopak i jego wielki pies śledzili. Znaczy nie tak, żeby mieli coś złego na myśli. Oni po prostu czekali na odpowiedni moment do spotkania z tym chłopakiem na koniu. Właściwie to mieli już całkiem zgrabny plan, a raczej miał go człowiek. Pies wydawał się być raczej zachwyconym każdym kwiatkiem a optymizm wręcz się z niego wylewał. Woof !

WWW- Woof ! Woof !

WWWDlaczego nagle zaczęli spadać w dół?

WWW***

WWWPewien myślący kot wiedział, że zawsze spada na cztery łapy. Nie bał się. Na pewno nie upadku.

WWW- Miau?

WWW***

WWWPanowała ciemność.

_________________
"Ach, przecież to tak nie było! Tysiąc radości zrzucono na zawsze w doły grobowe, a Ty stoisz tu sam i przeliczasz je. Nienasycony! Nienasycony! Nie otwieraj całkowicie podartej księgi przeszłości!... Czyż nie dość jeszcze jesteś smutny?"


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Fri Sep 28, 2007 5:27 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Nie spadali długo. Na wprawne oko - jakieś dwa metry. Potem część z nich, między innymi Naiee oraz Edmund zaplątali się w gęstwinę korzeni, a przygnieceni spadającymi ciałami Neocona i Miho, z dodatkiem w postaci Eustachego przerwali pnącza i gruchnęli o ziemię.

Masując obolałe części ciała, a to nogę, a to siedzenie, a to znowuż ogon - ten kto go miał - i pojękując podnieśli się i względnie otrzepali z kurzy i pyłu, który ich oblepił. Naiee zadarła głowę do góry.

-Nie łatwo będzie się stąd wydostać. - mruknęła.

-Przynajmniej nie tędy.- stwierdził Edmund. Kotka spojrzała pytająco i podążyła za wzrokiem chłopaka. Szybko stwierdziła, że wpadli w tunel. Prawdopodobnie, w sam jego środek. W dwie strony ciągnęła się dróżka, dość szybko ginąca w mroku. Jedynym źródłem światła, były resztki promieni słonecznych wpadających przez dziurę, którą tu wpadli.

Z kieszeni Miho, energicznie jak nigdy, wyskoczył Eustachy i głęboko odetchnął, niemal zaciągając się powietrzem.

-Ach... przypomina mi to rodzinne strony...

-No nie wiem... -mruknęła Miho krzywiąc się. - Czy bardziej śmierdziało w kanałach Urg-oh, czy tu...

-Zależy o czym mówimy. Tu zapach zgnilizny i podmokłej ziemi jest intensywniejszy, a w kanałach przeważały zapachy różnego rodzaju pożywienia i innych treści...

-Skończ proszę... -jęknął Edmund, chyba wyobrażając sobie to, o czym opowiadał szczur. Jego wrażliwa dusza, nie była gotowa, by to znieść.

Szczur miał już coś powiedzieć, zapewne jedną ze swych rad bądź złośliwych uwag, lecz słusznie ugryzł się w język. Wyczulone uszy szczura, kota i Naiee pierwsze dosłyszały szmer w głębi tunelu.

Zaraz potem, w zasięgu promieni słonecznych pojawiło się kilka karłowatych i przygarbionych postaci.

"Bogowie, są brzydsi nawet od ciebie..." - pomyślał Neocon, kierując się do szczura.

"Ale śmierdzą gorzej niż ty..."

***

Słabe promyczki oświetliły kilka zielonych gnomów, z pękatymi brzuchami i kurzajkami na ramionach. Długie palce o zgrubiałym naskórku zaciskały się wokół różnej broni: kijów, maczug i prymitywnych siekier. Jajowate łby porośnięte były dość długimi i rzadkimi włosami w różnych odcieniach, od brudnej kupy począwszy, poprzez lazurową zieleń i kończąc na wypłowiałej siwiźnie. Niektóre gnomy miały zakola, inne całe czaszki łyse, a jeszcze inne nosiły podziurawione czapki-pilotki.
Wszystkie zaś, jak jeden mąż miały żółte zęby (o ile je miały), pomarszczone, wykrzywione pyski i cuchnęły na odległość.

-O boginki...- jęknęła cicho Miho cofając się za Edmunda.-Uciekajmy...

-To nie jest dobry pomysł.- mruknął szczur jeżąc się na widok paskudztw. - W ciemności łatwiej nas dopadną, a w świetle przynajmniej ich widzimy.

-Oż w pysk...

***

Tymczasem Rody zdołał się wyplątać z korzeni, na których się zatrzymał. Zeskoczył zwinnie na ziemię i rozejrzał się wokoło.
Nie dane mu było się zastanowić nad następnymi poczynaniami. Po niezdarnym chrumkaniu i mruczeniu, usłyszał idące w jego stronę stworzenia. Z pewnością, było ich co najmniej kilka. Wiedział, że sam nie ma szans, a wdrapać się nie zdoła. Rumak uciekł.
Rody musiał szybko zdecydować co zrobić. W głębi tunelu dostrzegł niewielki, ledwo widoczny snopek światła.
Dzięki Hespei, z przeciwległej strony, niż dobiegające i niepokojące go dźwięki.

***

Nova odczekał aż zejdzie z niego pies, i wstał. Pułapka?

-Co to za cholerne miejsce...-mruknął do siebie pod nosem i poprawił przekrzywiony kapelusz. Spojrzał na towarzysza i westchnął w beznadziei. Aicha wydawał się być wręcz szczęśliwy, że znaleźli się pod ziemią. Z zainteresowaniem obwąchiwał nowe terytoria.

Chłopak rozejrzał się.
Korytarz snuł się w dwie strony. Na końcach obu, widać było słabe słupki światła.

-No. To która trasa doprowadzi nas do wyjścia?

Aicha usiadł i spojrzał radośnie na Novę, wcale nie pomagając mu w wyborze.

***

Naiee miała już plan. A przynajmniej tak wyglądała. Także Edmund zdawał się być zdecydowany co do ruchów jakie powinien poczynić. Kot i szczur przylegli do nóg Miho, otwarcie przyznając, że nie mają ochoty na walkę.
Kot odwrócił łeb, po czym miauknął znacząco.

Miho z Eustachym obrócili się i dostrzegli to, czego nie widzieli wcześniej. Mrok głębi korytarza przebiła słaba wiązka jasnego światła.

-Tak osobiście... to bym spierdalał...- mruknął szczur gwałtownie poruszając wąsami. Po minie kota, można było wywnioskować, że ma podobne zdanie.


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Mon Oct 08, 2007 6:26 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:54 pm
Posts: 486
Location: Gdzies w swoich przygodach...
Rody przełknął nerwowo ślinę. Podświadomość przypomniała mu o bardzo podobnej sytuacji, w jakiej był kiedyś... Tyle że wtedy na szczycie otworu były wycelowane w niego groty strzał, na wypadek gdyby chciał uniknąć konfrontacji z przedstawicielami podziemi. Oczywiście był też wtedy uzbrojony...
- Niech to szlag... - Chłopak nerwowo zacisnął pustą pięść. Oczywiście jego kostur był przy boku konia, a ten hasał sobie gdzieś wesoło na powierzchni...
- Pfff... trzeba było brać stare szkapy, te są przynajmniej wierne i zawsze stoją przy boku niż te... - odgłosy stworzeń przypomniały mu że nie jest sam. Rozejrzał się wokoło jeszcze raz, intensywnie myśląć.
"Gobliny, niepoprawnie nazywane gnomami... najprawdopodobniej odmniana szara, uchodzą za najinteligentniejszą gdyż żyje w wydrążonych przez siebie tunelach, lub adaptuje te wytworzone naturalnie do swoich warunków. mogą wytworzyć prymitywne elementy uzbrojenia, tudeż skórzane elementy pancerza. Zazwyczaj nie wystawiają nosa poza swoje tunele, i są względnie spokojne, dopóki jakiś idiota twojego pokroju nie zwali im się na środek domu"... Z łatwością odwrotnie proporcjonalną do własnego bezpieczeństwa Rody przypominał sobie lekcje brane od druidów,
"Przeciwdziałanie... Najbezpieczniej jest opuścić jaskinię. Światło może je odstraszyć, ale nie jest to pewna i skuteczna metoda wewnątrz ich królestwa. Jako że posiadają organicznie rozbudowany ośrodek nerwowy odpowiadający za samo-świadomość oswojenie jest niemożliwe."
- Nu... same pozytywy... Nie ma to jak zginąć bezimiennie gdzieś w zapyziałych podziemiach...
Rody zanurzył się w ciemność, biegnąc w stronę słupka światła, mając nadzieję na możliwość wydostania się "tamtędy". Hałasy za nim wzmogły się, co znaczyło iż mieszkańcy mają zamiar wykurzyć intruza wcześniej niż później...
Podczas rytmicznego biegu do Rodego dotarła kolejne, chyba najważniejsze wspomnienie z lekcji...
"Naturalnymi wrogami Goblinów szarych są... "
Tu chłopak uśmiechnął się szyderczo. Skoro miał dziś takiego pecha, to może w ramach równowagi uda mu się zrobić TO...

_________________
" Zobaczyłem Raflika....
*poke*
Dotkłem Raflika.....
...
Moge juz umrzec" Bokler
Morgana's Parapetowa 16 Feb 07


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Wed Oct 24, 2007 9:25 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...
Nova wyciągnął z wewnętrznej kieszeni płaszcza piersiówkę, odkręcił, łyknął porządnie i zerknął to na jedną, to na drugą ścieżkę. Obie de facto wyglądały tak samo.

-Dobra, kudłaczu. Mój nos... dobra, wiem że gówno da tu mój nos. W każdym razie intuicja mówi mi że pójdziemy... tam! - wskazał zamaszystym wymachem ręki w prawo.

-woof? Aicha wydawał się zaciekawiony wyborem. Bynajmniej nie jego konsekwencjami. Raczej tym jakim cudem w ogóle jego towarzysz coś wykombinował.

-Nie patrz tak na mnie. Lepiej tam niż nigdzie. Zresztą... jak chcesz to pójdziemy w drugą stronę. Whatever...

W końcu stwierdził że na inicjatywę psa nie ma co liczyć. I zdziwił się. Psiak poniuchał za czymś po czym uśmiechnął się zawadiacko wskazując kierunek dokładnie przeciwny do obranego przez Novę.

-Dobra, niech Ci będzie.


Po kilkudziesięciu sekundach marszu usłyszał podniecone głosy dwóch kobiet.


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Thu Oct 25, 2007 9:13 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Naiee zdecydowana była podjąć walkę z wrogiem. Szybko obliczyła szanse, które w jej oczach urosły do zdecydowanie przesadzonych.

"Jestem ja, dziewczyna z czajnikiem, dwa zwierzaki, które na upartego mogą atakować i przede wszystkim FACET. Poradzimy sobie z nimi..."

Na twarzy zwierzołaczki pojawił się niewielki, lecz pewny uśmiech.

***

Miho nie wiedziała co zamierza nowa towarzyszka, lecz w chwili gdy Eustachy wskazał snop światła w oddali podjęła decyzję o natychmiastowej ewakuacji. Lekko stuknęła ramieniem Edmunda, by zwrócił uwagę na tunel, chwyciła pod pachę kocura, złapała szczura za ogon i ruszyła w te pędy przed siebie. Byle szybciej dotrzeć do wyjścia.

Zaskoczony kot wydał z siebie długi miauk, a Eustachy, obijający się o ziemię co chwilę wrzeszczał na ciagnącą go Miho. Edmund, nie mniej zaskoczony niż zwierzęta, mimo wszystko miał refleks i nie czekając popędził za Miho, uważając zapewne, że jego talent i przyszła sława nie mogą zdechnąć w takim miejscu jak tu.

Usłyszawszy rumor Naiee odwróciła się i osłupiała. Za nią, miast czterech istot powoli opadał tylko pył po ich prędkiej ucieczce. Bez zastanowienia ruszyła za nimi, stwierdzając, że jej obliczenia były bardziej niż błędne.

Gobliny spojrzały na siebie i po wymianie kilku duszących chrumków ruszyły świńskim truchtem za intruzami.

***

Podniecone głosy, które słyszał Nova, zmieniły się po chwili w krzyk zmieszany z nieartykułowanymi dźwiękami, oraz tupotem nóg. W ostatniej chwili się odsunął, gdy z zadziwiającą prędkością minęła go humanoidalna postać, której z boku wystawał kot, a z tyłu szczur. Nova nie śmiał by spytać, gdyby zaraz po niej nie przeleciał mu przed nosem wysoki chłopak goniący istotę, a zaraz za nimi zwierzołaczka z położonymi wrogo uszami i wściekle wpatrująca się w uciekających, zapewne, towarzyszy.
Rozsądnie pobiegł za randomami. Zrobił to być może dla towarzystwa, lub z powodu niepokojących dźwięków dobiegających z przeciwległej strony.

Pies radośnie majestatycznymi skokami gonił biegnącą watahę.


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Thu Dec 06, 2007 7:05 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:54 pm
Posts: 486
Location: Gdzies w swoich przygodach...
Rody biegł poprzez ciemny tunel, w stronę odległego światełka. Za sobą słyszał chrzęst istot, goniących go.

Pochylił lekko głowę. Nie bał się, nie był przerażony. Nawet nie był smutny. Z bardzo dziwną radością przyjął przyśpieszone krążenie krwi i gwałtownie bijące serce. Przez chwilę poczuł coś co utracił dawno temu. Płuca rozszerzające się i kurczące, domagające się powietrza, które muszą rozprowadzić po ciele. Ciemność otaczająca go dookoła, lekko wilgotne podłoże, piasek... pustynia...trening... Craig....

Chłopak w biegu potrząsł głową. Nie czas na wspomnienia. Musiał się pozbyć natrętów. Sam nie miał broni, ale wiedział że w tej okolicy żyją Żarłoczki Dwuplamiste. Śmieszna nazwa jak na półtonowe wszystkożerne ścierwa, które sok żołądkowy mają tak żrący, że rozpuszcza metal.
Rody złożył ręce jak do modlitwy. Przyzywania co prawda były omawiane podczas nauki wśród druidów, ale po pierwsze: czysto teoretycznie, a po drugie jako element legendarny czy mityczny. Ale kto wie... może teraz uda mu się ta trudna sztuka... W biegu pochylił głowę i zaczął się koncentrować. Delikatne strużki magii spadały z jego umysłu do dłoni...

----------------------------------------------------------------

- Ej.. Ał... Możesz.. Ał... Mnie.. Ał... Puścić Ał.. Ty jedn.. Ałałał... - Szczur zdecydowanie nie był zadowolony z bycia ciągniętym za ogon
- Zamknij się, Nie widzisz że ratuję twój zawszony tyłek?! - Miho tylko przelotnie spojrzała na szurającego po podłożu szczura, a mając niejaką odrobinę litości, owinęła kawałek ogona wokół ręki, przez co Eustachy już nie uderzał o podłoże i ściany, a tylko dyndał sobie rytmicznie, w takt przyśpieszonych kroków dziewczyny.
- Bogowie.. aleś ty łaskawaaaa - powiedział pełnym ironii głosem - Kocie powiedz jej coś... kocie??? - Szczur ze zdziwieniem w ślepkach patrzył jak Neocon w ciasnym uścisku Miho przeciągnął się, po czym zwinął w kłębek i uciął sobie drzemkę. Spojrzał jeszcze na Miho, ale ta niczego nie poczuła... Westchął ciężko, po czym powiedział coś, co wydawało mu się że było warte powiedzenia.
- Acheeem... - zaczął dyplomatycznie - Czy nie wydawało CI - nacisk na te słowo - się, iż coś, a raczej kogoś mijaliśmy po drodze??-
- Huh? - odrzekła Miho w pełnym biegu, kierując swój wzrok na wiszącego do góry nogami szczura.
- Otóż... nawet pomimo tragicznego sposobu traktowania mnie... Ciągle zachowuję większą przytomność umysłu niż ty, i wbrew pozorom, podczas ucieczki rozglądanie się na boki JEST potrzebne dla, uniknięcia choćby większego niebezpieczeństwa, na przykład...
- Sterszczaj się do jasnej cholery! - Pogoniła go zarówno słowem, jak i zabójczym spojrzeniem dziewczyna.
- Minęliśmy dwie góry mięsa, czego nawet nie raczyłaś zauważyć!!! wniosek może być taki, że droga przed nami również jest zamknięta... a teraz raczyłabyś patrzyć przed siebie, bo inaczej.... -
Miho oderwała wzrok od szczura, i spojrzała przed siebie....

------------------------------------------------

Rody był już gotowy. Czas wielkiej próby nadszedł. Rozluźnił nieco splecione ręce, i uniósł głowę.

--------------------------------------------------

Czas zatrzymał się.
Sceneria stała się nagle różowa, pełna delikatnych baniek mydlanych, odbijających delikatne refleksy świetlne. Idylla można powiedzieć.

Wielkie, brązowe oczy Rody'ego wpatrywały się w równie wielkie, lekko skrzące się oczy Miho.
Oboje znajdowali się naprzeciwko siebie. Zarówno Rody jak i Miho delikatnie się zarumienili, i wpatrywali się wzajemnie, jakby badając każdy fragment twarzy, każdy włosek, każdy por...
Miho zdążyła lekko westchnąć, a Rody delikatnie kaszlnął...

Ich oczy połączyły się w jednym, namiętnym spojrzeniu...

Nagle różowe tło ustąpiło miejsca ciemnemu tunelowi, oświetlanemu od góry snopem światła z dziury. Czas ponownie ruszył, a twarze Miho i Rody'ego zmieniły się. Były pełne przerażenia i groteski.

- AAAAAAAAAAAAAAA-
- AAAAAAAAAAAAAAA-

*JEB*

Czołowe zderzenie przez chwilę zespoliło ciała i twarze obu osób w jedność...
Jedno trzeba powiedzieć. To NIE BYŁO przyjemnie uczucie.

_________________
" Zobaczyłem Raflika....
*poke*
Dotkłem Raflika.....
...
Moge juz umrzec" Bokler
Morgana's Parapetowa 16 Feb 07


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Sun Dec 09, 2007 3:41 am 
Offline
User avatar

Joined: Mon Feb 16, 2004 10:11 pm
Posts: 1132
Location: Nie pamiętam
To było zdecydowanie za wiele dla Edmunda. Biegł co sił w nogach za swoją uroczą towarzyszką uważając przy tym, aby nie pogubić swojego cennego dobytku i nie ufajdać ubrania, bardziej niż się to dokonało po nagłym zaniku gruntu pod nogami. Gdy tak biegł za Miho, pomimo sytuacji dosyć stresogennej, nie mógł powstrzymać się od parskania śmiechem na widok absolutnie zdegustowanego sytuacją Eustachego, któremu rytmiczne dyndanie niespecjalnie się podobało. Edmund był nawet gotów przysiąc, że zwierzątko robi się zielone i zacznie wydalać z siebie niestrawiony pokarm. Ta myśl skutecznie odbierała mu ochotę do śmiechu, zważywszy na fakt, że owa substancja wycelowana byłaby w niego.

- Panno Etopiryno! - próbował nawiązać kontakt z Miho, jednak bezskutecznie. Dziewczyna najwyraźniej nie usłyszała go zajęta żywym dialogiem ze szczurem. - Panno Etopiryno, minęliśmy kogoś!! - Nie dawał za wygraną. Przez moment nawet udało mu się rzucić okiem za siebie. Zauważył pędzącą 'na łeb na szyję' rozzłoszczoną Naiee, która energicznymi gestami dawała do zrozumienia, że a) skrzywdzi go jak tylko go dogoni b) ktoś, a raczej coś, za nią biegnie.

Sytuacja przypominała maraton pod koniec każdego odcinka Benny'ego Hilla...

**

Tymczasem ciemnozielony płaszcz biegnącego za naszą watahą Novy łopotał na wszystkie strony. Analogicznie łopotał również jęzor rozradowanego biegiem Aichy. A ślina jego leciała wszędzie.

**

*JEB*

**

- Panno Etopiryno!! - wzniecając nieco kurzu przed sobą, Edmund zahamował gwałtownie zaraz po tym jak Miho wpadła na Rody'ego niczym kula do kręgli
- Edmundzie, ukatrupie cię tymi rękami!! - W międzyczasie zwierzołaczka dopadła jego szyi
- Woof!! - Aisha za to zamierzał się na jej ogon

Nova tymczasem przyglądał się wszystkiemu z boku, gładził swój kapelusz...

- Jak to mówią, w kupie raźniej - ... i z niepokojem zerkał za siebie.

_________________
Image
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Fri Dec 21, 2007 10:30 am 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Prychając ze wstrętem zwierzołaczka wdrapała się Edmundowi na barana i mierzyła psa złowrogim spojrzeniem zwężonych oczu, które były cienkie niby podpaski always.
-Ależ panno Naiee...- mruknął speszony Edmund łapiąc tracącą równowagę.

Miho zajęczała podnosząc się i potarła zbite czoło pulsujące radosną czerwienią.
Rody w milczeniu wstał, pomasował swoje czoło i ukradkiem wytarł krew lecącą z nosa.
Z zamieszania skorzystał Eustachy, szybko uciekając na bezpieczną odległość, a Noecon został sprasowany i zdegradowany na pozycję treści hamburgera.

-Uh, na dokładniejsze przedstawienie się chyba przyjdzie później pora.- powiedziała Miho mężnie nastawiając bark, które wedle jej mniemania wypadł ze stawu, a w rzeczywistości po prostu dorobił się siniaka.
-Noo, dość blisko to już było...- mruknął Eustachy ze złośliwym wyrazem pyska. Gdyby tylko był czas, Miho powyrywałaby mu wszystkie wąsy i zrobiła z nich sobie breloczek. Ale czasu nie było, odgłosy prawowitych mieszkańców tuneli nasiliły się, i zebrani prawie poczuli odór z ich pysków.
Nova sięgnął po broń i stanął w miejscu, gdzie najszybciej spotkałby się z wrogiem. Rody wahał się między zawróceniem i wybraniem przeciwnej strony korytarza w celu szybkiego opuszczenia drużyny po raz drugi, lecz Miho złapała go za rękaw, zakręciła się i popchnęła go w stronę Novy.
-Walcz! Są tu przecież kobiety w opresji!
-Wszyscy jesteśmy tu w opresji...-mruknął Edmund niepewnie patrząc w korytarz.

Rody i Nova krytycznie i wyczekująco spojrzenia na Edmunda. Ten się zaniepokoił, lecz jak na swój charakter zachował się bardzo zdecydowanie.
Odwrócił się, ukazując kształtny zad wiszącej jak rzep na jego plecach Naiee.
-Będę osłaniał tyły! I kobiety! - powiedziawszy to ustawił przed sobą Miho niby tarczę.

-...
-...

W tym momencie z mroku, wreszcie, wypadli mieszkańcy podziemi.
Z uniesioną w ataku bronią, smrodem i lecącą z okrzykiem śliną celującą wprost na rywali.

Aicha wspierał walczących własnym ślinotokiem.
Miał też dylemat. Ogon kici, czy zabawa z goblinami.


-Może się poddajmy?- zaproponował cicho Eustachy cofając się na łapach między stopy Miho.


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Fri Dec 21, 2007 6:04 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...
No i znowu to samo... - pomyślał Nova odcinając kawałek goblina. Jak tylko zaczynam drzemać to od razu takie... ech. W każdym razie przynajmniej nic wymagającego.

Aww! Uważaj jak sieczesz! - wrzasnęła Miho gdy oberwała którąś z odciętych kończyn i krew niezbyt przyjemnie zrobiła plamę na jej ubraniu.

Edmund też chyba chciał coś wrzasnąć ale jego bladość mówiła sama za siebie. Najwyraźniej nie przywykł do takiego stylu życia. Bądź też przywykł ale dalej nie mógł się z tym pogodzić. Za to zmysł uniku miał szatański. Dzięki używaniu Miho niczym żywej tarczy sam pozostał nietknięty. Acz chyba coraz mniej mu się to wszystko podobało - o ile to jeszcze możliwe.

Aicha za to po prostu... eee... dobrze się bawił. Nieskalane agresją spojrzenie mówiło goblinom wokół których skakał "jesteś naprawdę niezłym kłębkiem wełny".

Nova w końcu zaczął tracić cierpliwość.

-Przepraszam państwa, nie żebym miał jakieś obiekcje co do naszej akuratnej... - tu przerwał bo musiał mocniej zamachnąć się mieczem - ... sytuacji, acz... czy moglibyście chociaż ruszyć się tam gdzie wroga nie ma?

-Hę?

-Mnie tam wszystko jedno ale wam to chyba się kiepsko unika walki w ciemnościach?.

Rody usłyszawszy to wyciągnął niezidentyfikowany pakunek.

-Z tym się da coś zrobić - krzyknął krzywiąc dziwnie twarz. - Nova wywnioskował że to chyba miał być uśmiech. Ale w tej sytuacji kiepsko Rody'emu wyszedł, za co Nova absolutnie go nie winił.

Rody sypnął w powietrze jakimś proszkiem i nagle zrobiło się jaśniej niż w dzień.

-Wow! - zakrzyknęła większoć
-Woof! - zaszczekał Aicha
- Nie po oczach! - wrzasnął Edmund
-O kur... - mruknął Nova.


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Sun Dec 30, 2007 5:46 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:54 pm
Posts: 486
Location: Gdzies w swoich przygodach...
W momencie kiedy iluminujący piasek zawisł chwilowo w powietrzu, wszyscy boha.... wszyscy ludzcy przedstawiciele zażyczyli sobie w jednej chwili, aby Rody jednak nie posiadał owej tajemniczej substancji. Byli niemal otoczeni przez małe, śmierdzące gobliny. Dodatkowy pech stanowiło to iż znajdowali się w prostym odcinku jaskini, bez żadnych rozwidleń, ale z grupą zielonych po jednej i po drugiej stronie.

- Pod ścianę wszyscy! - Nova jako jedyny "zawodowy" wojownik w grupie miał zmysł taktyczny, i chociaż głównie działał sam, kiedy sytuacja wymagała potrafił przewodzić grupie.... no, w sumie był to jako debiutancki występ jako "leadera", ale wypadł znakomicie, gdyż wszyscy, włączając zwierzęta, ustawili się grzecznie pod ścianą tworząc dwie grupki, w postaci Rody-ego i Naiee, która porzuciła plecy Edmunda po tym jak ten oparł się o ścianę, oraz wymienionego wyżej i Miho. Łącznikiem między nimi był Aicha. Wszyscy wpatrywali się na pozostającego na środku wojownkia niczym w obrońcę i wybawiciela.
....
- Trzeba coś wymyślić. Musimy jakoś je przechytrzyć. - Zastanawiała się panna Etopiryna
- Och nie! Zginiemy! jestem za młody żeby umierać! Tak duży talent nie może odejść w zapomnienie! Przepiękna uroda nie może - Głośny i teatralny szept Edmunda został przerwany przez cios w szczękę wyprowadzony przez Miho
- Zamknij się i zachowuj się jak mężczyzna a nie jak beksa! Pozatym powinieneś bronić niewinnych dam, takich jak ja... -Tu dziewczyna profilaktycznie trzepła w szczura
-AAA!... Za co?
- Za żywota...- i ponownie do Barda -...i ochraniać mnie swoim własnym ciałem, a nie rozpłaszczać się jak placek na ścianie. Weź przykład z Rody-ego... - Miho spojrzała w bok, i o ile do tej pory jej twarz wyrażała złość na Edmunda, tyle, teraz przybrała wyraz kompletnego zażenowania. Swoimi małymi oczkami i otwartymi ustami patrzyła się jak oswajacz był rozpłaszczony na ścianie z ziemi, twarzą do ściany. - Dobra... nie było tematu...
- WOOF!

- Hmm... proszę pani... - zwrócił się grzecznym tonem Rody
- Naiee wystarczy. - odpowiedziała równie grzecznie kotołaczka
- Ahem. Prosze pani Naiee... -
- ... -
- czy mogłaby pani poniuchać tutaj? - wskazał na fragment ściany
- Po.... Poniuchać?!? Co ja Pies jestem aby... niuchać różne rzeczy? Już sam smród goblinów sprawia że mdleję, a ty chcesz abym niuchała ziemię?!?
- Ależ... nie o to chodzi... ja tylko chciałem... - Rody spuścił głowę i zaczął łączyć dwa palce wskazujące obu rąk. Kotołaczka instynktownie wyczuwając niebezpieczeństwo utraty towarzysza w niebezpieczeństwie utraty życia całej grupy, zareagowała.
- Dobrze już dobrze... nie płacz. Jesteś dużym chłopcem! Powiesz mi o co ci chodzi? -
Rody otarł rękawem twarz i odpowiedział pokornym, pełnym uniżenia głosem...
- Bo mnie się wydaje iż za tą ścianą jest inny korytarz. Kiedy w nią pukałem wydawała niski dudniący głos. Chciałbym się upewnić tylko czy to prawda, więc musiałaby Pani...
- Naiee... - brewka nerwowo zadrgała dziewczynie - ...a jeśli tak lubisz formy grzecznościowe to Panno lub Panienko! -
- ...więc Naiee czy mogłabyś obwąchać tą scianę, czy da się wyczuć świeże powietrze? -
Rody odsunął się na krok, a kotołaczka zajęła jego miejsce. Pierwsze co się jej rzuciło na nos, to ciągły i nieprzerwany smród goblinów, pózniej poczuła delikatne ciepło męskiego ciała i feromony młodzieńca... w końcu poczuła delikatny strumień świeżego i czystego powietrza. Kiwnęła tylko głową do Rody-ego.
...


Nova tez wczuł się w rolę, stanął na przedzie grupy i machnął ostrzegawczo mieczem. Gobliny otoczyły ich kompletnie, ale nie zbliżały się w "martwą strefę" czyli zasięg wielkiego miecza wojownika. Ich dwaj rozciachani towarzysze, którzy jak na złość Novie, pomimo odciętych kończyn dalej żyli, stanowili wystarczające ostrzeżenie dla reszty. Rozeznawszy sytuację, stwierdził iż ponownie będzie musiał wystawić swoją charyzmę na ciężką próbę. Co prawda nie spodziewał się aby ktokolwiek z tamtej bandy potrafił walczyć, ale mądrze pokierowani mieli szansę jeśli nie na przeżycie, to na ubicie jak najwięcej goblinów. Nova musiał się tylko chwile zastanowić nad taktyką, i począł układać w myślach plan, ciągle kręcąc ostrzegawcze młynki.
...

-Pst... Pssst... Ej ty... duży...
- Kto? Ja? - i teatralnym gestem Edmund skierował palec wskazujący na swoją pierś.
- Tak ty. Podejdz no tutaj! - Rody wskazał palcem na ziemię, tuż przed nim. Bard łypnąwszy okiem, i oceniwszy że wojownik spełnia swoje zadanie blokady, podszedł do oswajacza.
- Czego byś chciał, w obliczu niebezpiecznej sytuacji, w groźbie życia lub śmierci, o śmiertelniku, któremu los zgotował takie wydarzenie... - Duch twórczy widocznie z racji gasnącego życia poety, dał mu całe natchnienie jakie mu pozostało do wykorzystania w czasie życia
- Twojej mandoliny...
- ...Którego niespoko... CO? NIE! TAKIEGO WAŁA! - i Edmund objął instrument jak swój największy skarb. - To jest moje kochanie. Mogę pożyczyć ci Fletu jeśli masz natchnienie i chcesz wygrywać marsza żałobnego. Może skomponujemy razem ponure "Epitafium dla pogrzebanych przez gobliny"... -
- Nie potrzebuję dużego obuchowego przedmiotu, dzięki któremu mógłbym się przebić przez ścianę, a twoja mandolina idealnie się do tego nadaje! Zresztą i tak jej nie będziesz potrzebował jeśli mi jej nie dasz...-
- ...Um.... - Te słowa były dla Edmunda boleśniejsze niż miecze wbite w serce, czy banda goblinów rozdzierająca jego ciało. Nie dosyć że obrażono jego najświętszy instrument, to jeszcze obrażono jego samego... no dobra, obraza instrumentu była boleśniejsza. Potok słów, jakie poecie cisnęły się na usta, od teatralnych zwrotów, po epickie sentencje, na prostackich przekleństwach skończywszy powodowały że milczał z rozczapierzonymi ustami, a z jego oczu ściekła jedna, kryształowa łezka.
- Naprawdę wiem że instrument ma wielką wartość dla ciebie, ale słuchaj musimy go użyć aby przeżyć. Inaczej Gobliny rozszarpią nas na strzępy i nikt nie dowie się o twoim talencie. Więc proszę. - Rody łagodnym głosikiem starał przekonać opierającego się barda, który jeszcze mocniej przytulał mandolinę do siebie, i położył delikatnie rękę na przegubie instrumentu
- To... Profanacja... - Wypiszczał jeszcze Edmund, ale więcej nie był w stanie. Gdy Rody miał już szarpnąć instrument, zobaczył tylko czerwony błysk. Przez wiele lat ćwiczone odruchy sprawiły że zareagował natychmiastowo i odchylił głowę w tył. Był ułamek szybszy niż czajnik który ze świstem przeciął powietrze w miejscu gdzie znajdowała się głowa oswajacza, i uderzył w ścianę, na której pojawiły się drobne pęknięcia, by następnie przejść w całą pajęczynę szpar i wreszcie by osunąć się na ziemię, otwierając nowe przejście.
Obaj panowie spojrzeli na Mihio. Ta, ciągle stała w bojowej pozie, i nie cofnęła jeszcze ręki od ciosu. W świetle iluminującego piasku wyglądała normalnie, ale chłopaki założyliby się, iż gdyby kapnąć nieco wody na jej ciało, ta natychmiast wyparowałaby.
- Nya! Droga gotowa! Idziemy - Rzekła radośnie Naiee, poczym wbiegła w dziurę. Za nią wbiegł Edmund, ciągle trzymając bardzo intymnie swoją mandolinę.
Rody stał ciągle w miejscu i wpatrywał się w Miho. Chciał podziękować, ale jak tylko zobaczył błysk jej oczu, mówiący "Zamknij się, albo tym razem trafię na pewno, ty dwulicowy sk...", zrezygnował i ustąpił jej miejsca. Ta bez słowa wbiegła w wybitą dziurę.
- Nie przejmuj się! Taka już ona jest - Rzekł Eustachy, wdrapując się na ramię Rody-ego.
- A-ha... - odpowiedział i wbiegł w tunel.
...

- Dobra! Zrobimy Tak. Panowie staną po mojej lewej i prawej i będziecie się starać jakoś odpychać Gobliny. Panie schowają się za nami i będą je razić na odległość! zrozumiali? -
Nova odwrócił się, by zobaczyć puste miejsce, dziurę w ścianie i siedzącego radośnie Psa
- WOOF! -
- Że co jest?!? - Wojownik zamrugał oczami aby upewnić się iż nie ma zwid. Wczesniej była tu grupa ludzi i pełna ściana, teraz jest dziura i brak ludzi...
- Eech.... - Westchnął ciężko i wbiegł w dziurę, tuż za dużym i wesołym psem.

Gobliny ponowiły gonitwę za powierzchniowcami.

_________________
" Zobaczyłem Raflika....
*poke*
Dotkłem Raflika.....
...
Moge juz umrzec" Bokler
Morgana's Parapetowa 16 Feb 07


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Sun Jan 06, 2008 10:11 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Feb 16, 2004 10:11 pm
Posts: 1132
Location: Nie pamiętam
Gdy tak biegli wzdłuż kolejnego korytarza donikąd, Edmund wciąż ściskał swoją ukochaną mandolinę, nie mogąc wyjść z szoku. Sama myśl, że mógłby utracić tak drogocenną rzecz przyprawiała go o mdłości. Twarz młodzieńca przybrała kolor wręcz pistacjowy a źrenice zwężyły niepokojąco.

- Edmundzie nie spowalniaj biegu!!! - ryknęła Miho, zdająca sobie sprawę z traumy Edmunda - Mandolina jest cała, więc nie dramatyzuj! NO!
- mta..przyda się następnym razem - szepnął pod pyszczkiem Eustachy

Za wesołą gromadką biegł tez oszołomiony Nova. Tymczasem Aicha zadziwiał wszystkich swoją szybkością i lekkością. Kilkoma skokami był w stanie dogonić biegnącą na samym początku Naiee. Oczywiście nie omieszkał przy tym dalej wywijać ozorem i ślinić wszystko po drodze. Na szczęście Naiee była na tyle zwinna by uchylać się od wystrzałów śliny. Musiała się przy tym nieźle nawyginać, co nie uszło uwadze panów. Przez chwilę nawet Edmund uniósł brwi na widok dziewczyny rozpaczliwie broniącej się przed niespecjalnie pożądaną odżywką do włosów.

- No co się gapicie!? Byśce go odciągnęli ode mnie!
- to Twój zapach, mała - poinformował Naiee Nova, który zdążył dogonić towarzyszy niedoli
- za..zapach? ... - Naiee spojrzała z przerażeniem na Aiche - ale to bezmyślne psisko chyba nie zamierza mnie zieść co?
- cóż..wygladasz trochę jak ...eh ..eh - Edmundowi bieg i rozmowa w tym samym momencie raczej nie służyła - ko..kot
- Pachniesz chyba najintensywniej z nas, dlatego się koło siebie kręci, tyle. Raczej nie wygląda, jakby chciał Cię zjeść - Novie najwyraźniej bieg nie sprawiał problemu, choć w duchu miał już dość - jakiś taki malo urozmaicony ten korytarz.

W momencie, gdy wypowiedział je słowa usłyszeli za sobą donośne chrumkanie i tuman kurzu, korytarz zatrząsł się niepokojąco. Miho rzuciła okiem ( nie dosłownie) w stronę szarżującch goblinów i z przerażeniem stwierdziła, że za nimi biegnie coś większego..o wiele większego.

- Mam dość!! - Edmund jęknął, jego wargi zaczęły drgać, zamknął oczy i zatrzymał się. Ot po prostu się zatrzymał.

- EJ, ZDURNIAŁEŚ DO RESZTY? - Miho chwyciła go za rękaw, chcąc go zmusić do dalszej ucieczki - Tam biegnie coś ogromnego a tobie nogi strajkują?! Weź!..no chodź!!

Edmund nie słuchał Miho tylko się wyprostował. W oczach miał totalną determinację i chęć odwetu za wszystkie traumy sprzed parunastu minut.

- niech pani biegnie, panno Etopiryno. Spróbuję..
- się zabić..jasne. Zebrało ci się na heroizm, nice, ale chyba nie tędy droga. - pociągnęłą go za rękaw jeszcze kilka razy, aż zauważyła, że on ani drgnie. Wataha goblinów była coraz bliżej. Z tumanu kurzu wyłonił się dziwny twór na pierwszy rzut oka przypominający 15-krotnie powiększoną wersję małych śmierdzących, chrumkających towarzyszy. W rzeczywistości różnił się od nich ilością kończyn i oczu.

- o ja... chyba mi niedobrze - twarz Miho pobladła w ułamku sekundy, puściła rękaw Edmunda i cofnęłą się o kilka kroków nie odrywajac wzroku od goblina-mutanta - tak..tak się kończy wylewanie po..pomyj do kanałów... o fuj - zasłoniła ręką twarz nie mogąc znieść smrodu.

Edmund tymczasem ułożył prawidłowo mandolinę i zaczął...na niej grać. Gobiny zwolniły pochód jakby zaskoczone obrotem sprawy.

- co wy wyprawiacie na wszystkie Cztery Boginie Żywiołów!!! - Naiee przykleiła się do ramienia Miho, adrenalina omal nie wylewała jej się uszami. Reszta drużyny również się zatrzymała.

Edmund tymczasem brzdękał całkiem sensownie na mandolinie podchodząc powoli do Goblinów. Krok po kroku...krok po kroku. Był już całkiem blisko, kiedy cuchnące stworzenia to przekręcały głowy to się cofały.

- Ej, im się to podoba, czy jak?

Wszystko szło w miarę gładko. Stworzenia cofały się, łącznie z wielkim mutantem na samym tyle. Kto by pomyślał, że mandolina może je tak zaskoczyć. . .

- O nie... o NIE NIE NIE ..EDMUNDZIE NIE RÓB TEGO!!!! - Naiee tymczasem rzuciła się w stronę Edmunda zauważywszy, że bard przymierza się..


...


do śpiewu

_________________
Image
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Mon Jan 07, 2008 11:15 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
-Skoro mam tu zginąć...- zaczął niemalże histerycznie Edmund zwracając się do zdziwionych goblinów. - W tak paskudnym miejscu... i jeśli to wy chcecie mnie zabić... to pokażę wam... pokażę wam jak umiera artysta!- prawie krzyknął przymykając oczy i wypinając pierś do przodu, jakby prosił o cios w mostek, lub prawy sutek.
Gobliny spojrzały na siebie ze zdziwieniem i cichy mruk poniósł się po zajmowanej przez nich części tunelu.

-Silence!- krzyknął Edmund ustawiając mandolinę. Jego palce poruszyły strunami...z ust wydobył się wibrujący dźwięk...

Oto pięśń, na cześć poległym, zbyyyyyyyyt młodym na śmieeeeerć, zbyt pięknym na rzeźźźźźźźź,
Oto kwiaaaaaaaat narodu, padaaaaaaaaający pod brzemieniem moooooorduuuu ./ho


Kotołaczce pojawiły się wory pod oczami, Miho zbladła, Eustachy zyskał kilkanaście nowych, siwych włosów na grzbiecie. Neocon zajeżył się, a Rody poruszał niemo ustami, jak karp wyjęty z wody, który widzim przed sobą półmisek i wie do czego on służy.

Na szczęście nie tylko nasi bohaterowie zareagowali w ten sposób. Gobliny najpierw wytrzeszczyły przeżółkłe oczy nie wiedząc co robić.

Potwory z mrocznych głębin padoooooooołuuuuuu,
Rozerwać prężne ciało chcąąąąąą!

Oh, my przeklęci!
My straceni!
My niedocenieni!!!


Towarzysze barda zaczęli się cofać wgłąb korytarza. To samo uczyniła część goblinów, przytrzymując się za coś co powinno być ich uszami.
Edmund widząc reakcję widowni speszył się, ale nie wiadomo jak wyczuł poparcie swych kamratów i będąc pewnym, że stoją za jego plecami niczym mur, o który może się oprzeć (lub za którym może się schować, w razie czego) ruszył do przodu z żywszą pieśnią.

Gdzie ta kraina?! - ryknął, aż posypał się piach z sufitu, a Miho i Naiee skuliły się szukając wzrokiem bezpiecznego miejsca.

Gdzie ta kruszyna?! Gdzie jest ten dom?! - wył szczęśliwy widząc jak gobliny zaczynają w panice rushować i zderzać się ze sobą, będąc zbyt głupimy by wychodzić przez przejście pojedyńczo.

Gdzie moja dziewoja co kocham jom!?

Gobliny zaczęły deptać się nawzajem, co wyraziły dzikim charczeniem i kwiczeniem, a gdy to nie pomogło okładaniem przeciwnika maczugą po łbie.
Eustachy, nie mogąc znieść wycia rzucił się pod pelerynę Miho, a Neocon niewiele myśląc uczynił to samo.
Naiee ugięła się pod naporem psiska, które zdecydowało się bliżej zaprzyjaźnić z kotołaczką i uciec przed niezwykłym brzmieniem głosu Edmunda.
Rody i Nova niemal jednocześnie wycofali się szybkim i taktycznym krokiem, póki pierwszy nie ujrzał dość znaczącego faktu. Sufit spadał.

Znalazłem ulicę i znalazłem pion!

Ostatnią nutę można było określić bardzo precyzyjnie.
Krzywa.
Zaskrzypiała w uszach niczym stare żelastwo i wwierciła się w mózg niczym kiepskie wiertło dentystyczne w uszkodzony nerw.

... Pion? - Edmund się zawahał wyrywając z transu.

Miho, Naiee, Akiha, Eustachy i Neocon zbili się w jedną grupę, dostając prawie równie histerycznej reakcji co gobliny.
Rody niewiele myśląc złapał barda za fraki i pociągnął za sobą. W tym momencie masa sufitu spadła na przejście blokując goblinom drogę do ich gości, a gościom do wyjścia.


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Wed Jan 09, 2008 11:32 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 9:03 pm
Posts: 285
WWWKurz opadał przed dobre parę sekund.
WWWDrobinki piasku miały te irytującą przypadłość, że szczypały oczy a także przyklejały się do ubrania i całego ciała. Gdy opadło ostatnie, nasza dzielna drużyna była już cała w odcieniach szaro-brązowych. A przed nimi usypane było prawie pionowe rumowisko.
WWWPrzeraźliwą ciszę przerywał tylko obsuwający się od czasu do czasu kamyczek czy grudka ziemi. No i ten wyjący wiatr…

WWWZARAZ… !

WWW- Zawsze mogło być gorzej. – Nova wykazał się odrobiną optymistycznego spojrzenia na świat. – Zawsze mogliśmy znaleźć się w ślepym zaułku.
WWW- Zawsze tyle spadającej ziemi i kamieni mogło utworzyć jakąś dziurę w suficie, dzięki której moglibyśmy wyjść na powierzchnię. – Rody westchnął ze zrezygnowaniem. – Ale nie tym razem.
WWW- Zaraz. – Naiee rozejrzała się. Jakby całkowita ciemność nie przeszkadzała jej w dojrzeniu przynajmniej czubka nosa. – Nie pasuje wam tu coś? Jakby coś było nie tak. – Zamyśliła się. – Albo jakby coś było dokładnie na swoim miejscu i czekało, aż to zauważymy.

WWWZ podmuchem zimnego powietrza po ramionach zebranych przeszedł dreszcz.

WWW- Czy ktoś mógłby mi pomóc? – Gdzieś z dołu, no, niżej niż powinni, usłyszeli ciche sapnięcie, zdecydowanie przypominające Edmunda. – Chyba mnie trochę zasypało.

WWWRody wyrzucił w powietrze trochę piasku, zaświeciło, uratowano Edmunda. Wszyscy byli chwilowo szczęśliwi. No i jedyna droga, którą mogli się kierować, została zlokalizowana. Ciemny aczkolwiek szeroki tunel.. no po prostu był.

WWW- Wiem! – Naiee aż podskoczyła. – Wieje! Świeże powietrze! Wiecie co to znaczy?
WWW- Tunel! – Miho aż pisnęła ze szczęścia

WWW***

WWWPewna dłoń ubrana w czarno białą rękawiczkę, nalewała wrzątku do półlitrowego kubka wymalowanego w słoiku. Po pomieszczeniu niczym rzeka rozlała się woń czekolady. Woń gorącego mleka. Won… kakao.

WWW- Stare historie lubią się odgrzebywać i dziać od nowa – postać siorbnęła trochę kakao z kubka. Czarne wargi nie zostawiały żadnego śladu szminki na porcelanie. – Stare historie nie lubią być zapomniane. Potrafią odnajdywać ludzi, którzy chcieliby… coś znaleźć. – Postać zamyśliła się. – Ciekawe czy historie wiedzą, że nie zawsze są bezpieczne…? – Postać przytuliła się do pluszowego misia. – Ohjej.

WWW***

WWW- Widzę światło!
WWW- Na Boginie, na prawde udało nam się stąd wydostać
WWW- Woof!
WWW- Niebo! Koniec tych klaustrofobicznych ton piachu naokoło! Taaaaaaaak – Naiee jęknęła zadowolona równocześnie rzucając się na zieleń trawy, wprost w kępę stokrotek.
WWW- I mamy przygodę za sobą, naszą pierwszą. – Miho położyła się obok. Zadowolona z siebie wdychała zapach stokrotek.

WWWTa chwila idylli nie pasowała do scen, które wydarzyły się parę godzin temu. Dwie śliczne dziewczyny leżące w kwiatach i oświetlane przez promienie zachodzącego słońca nie były widokiem powszechnym. Można nawet powiedzieć, że były rare, toteż panowie zachłannie korzystali i głodnym spojrzeniem okrążali każdą wypukłość i wklęsłość.

WWWGdzieś na tle horyzontu w dogasających promieniach słońca błyszczały srebrem dachówki. Taki mały akcent tego, że niedaleko była cywilizacja. Nasza dzielna drużyna nie mogła tego jeszcze wiedzieć ale właśnie tam, dosłownie parę godzin na południe stało jedno z większych miast tej okolicy. Hareeean słynęło z największej i najlepszej biblioteki w promieniu wielu, wielu kilometrów…


WWW- Woof! Woof!

WWWObejrzeli się na szczek psa.

WWW- KE?!!!!!!!11111

WWWCo tu do cholery robiły takie dziwaczne stwory? Dwumetrowej wysokości i z niedużą trąbą przy samej ziemii.

WWW- Że niby takie wielkie mrówkojady?!

_________________
"Ach, przecież to tak nie było! Tysiąc radości zrzucono na zawsze w doły grobowe, a Ty stoisz tu sam i przeliczasz je. Nienasycony! Nienasycony! Nie otwieraj całkowicie podartej księgi przeszłości!... Czyż nie dość jeszcze jesteś smutny?"


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Sun Jan 13, 2008 6:50 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:54 pm
Posts: 486
Location: Gdzies w swoich przygodach...
- No to po nas... wydostaliśmy się z ponurych jaskiń tylko po to by zeżarły nas jakieś przerośnięte króliki! - Edmund wydał jęk zawodu, i osunął się bezwładnie na kolana, nie mając już nadziei
- Ah ah... Może biec do lasu? chyba się uda dobiec i wspiąć na drzewo by uniknąć tych... - Miho starała się nie stracić zimnej głowy
- Eee.. może specjalistą od zwierząt nie jestem, ale muszę powiedzieć iż mimo swojej tłustej i przepakowanej budowy, zapierdalają bardzo szybko, a nawet jeśli już, to drzewa nie stanową problemu dla takiej kupy mięcha... - Eustachy dzielił się swoim ponuro-życiowym doświadczeniem - ... może rzucić im kota, zeżrą se go i pójdą. -
Błysk w oku Naiee był niezauważalny, gdyż wszyscy zaczęli rozgadać się za Neoconem, a on jak to koty mają w zwyczaju, był nieobecny ciałem i duszą.
- ... no to psa?-
- Woof! Woof! -
- Miho ma rację. Lepiej wycofać się do lasu. Nie mam ochoty mierzyć się z tymi bestiami - Nova jak na porządnego wojownika przystało, stanął tak by przygotowanym do ciosu mieczem i własnym ciałem ochronić kruche damy, artystę śpiewaka i znawcę zwierząt...
...
...
...
- RODY!!! - wyrwało się niemal z wszystkich gardeł
- Doh... Miło mi iż zauważacie mnie tylko wtedy kiedy mnie potrzebujecie. Naprawdę to jest... - nie zdążył dokończyć gdyż conajmniej dwie pary rąk wypchnęły go przed Nove.
- Ej... No i co teraz niby mam zrobić?
- Nie wiem... oswój je jakoś... to chyba potrafisz? - odpowiedziała z tyłu Naiee
- Najpierw powiedz czy są aggro czy nie. - rzeczowo zapytała się Miho
- A tak.. są aggro jak cholera, ale nie zaatakują nas. - odpowiedział chłopak przyglądając się tłustym, szarym, trzymetrowym cielskom z czterema krótkimi, ale grubymi jak pnie nogami. Malutkie, przekrwione oczy trzech zwierząt wpatrywały się w grupę jak w potencjalną kolację, a ich trąby dyndały nerwowo.
- Uff.. co za ulga - powiedział rozluźniony Edmund, po czym westchnął teatralnie.
- Hmm.. jak to nas nie zaatakują? - Naiee jednak nie była pewna tego co powiedział chłopak.
- A tak... - odpowiedział z przekorą Rody, i raźnym ruchem ruszył do zwierząt.
- IIIIIIK! - Grupa wraz z Novą zamarła widząc jak nieuzbrojony Rody idzie dziarskim i pewnym krokiem w stronę paszczy lwa, ale to co zrobił chwilę pózniej.....
- AAAAAAAA! -
- IDIOTA!!! KRYĆ SIĘ! -
- RATUJ SIĘ KTO MOŻE! -
- SZCZURY I DZIEWICE MAJA PIERSZEŃSTWO! -
przyprawiło grupę niemal o zawał i rozstrojenie nerwowe. Jednym, bardzo gwałtownym ruchem uniósł ramiona, i podskoczył. Dla przeciętnego śmiertelnika logiczne wydawało się iż po czymś takim rozsierdzone zwierzęta rzucą się, by stratować prawie-niewinnych ludzi, ale tutaj stało się coś innego.
Największa z istot uniosła lekko trąbę i wciągnęła powietrze. Następnie pomlaskała ustami, które nie były widoczne i jakby się skrzywiła. Odwróciła się tyłem, ukazując swój świński ogonek w pełnej okazałości i zatrąbiła, chociaż dźwięk bardziej przypominał donośne pierdnięcie.
Pozostałe dwie góry mięsa również się odwróciły i cała grupa znikła w lesie. Tymczasem druga z grup mrugała malutkimi oczkami w zadziwieniu tego co się stało, ciągle będąc w "panikującej " pozie
- ... oro? -
Rody odwrócił się z uśmiechem i wyciągniętym palcem wskazywał kolejno na podróżników. Następnie wskazał palcem na swoje zaplamione golińską krwią i glutami ubranie i radosnym tonem rzekł
- Te Photoshopedy są mięsożerne, ale mają bardzo czuły węch, a my śmierdzimy gorzej niż g...-
*szuch szuch szuch*
Naiee z nieprawdopodobną zręcznością i gracją w trzech susach znalazła się obok Rody-ego i delikatną rączką pewnie i mocno zacisneła mu usta.
- nie kończ...
Rody tylko skinął nerwowo głową.

---------------------------------------------------------------------------------

Ostatnie promienie słońca docierały na polankę na której naradzała się drużyna.
- Idźmy do miasta. Tam odpoczniemy, umyjemy się i coś zjemy - Zaproponował Edmund
- Zjemy coś, prześpimy się i niekoniecznie umyjemy - poprawił kolejność Eustachy
- Też jestem za tym by iść do miasta - Skinęła głową Miho
- Niestety ale to niemożliwe - odpowiedział krótko Nova
- Eeeeh? Czemu??? - jęk zawodu przeszedł przez grupę.
- Z tej odległości było widać iż to królewskie miasto. A takie zawsze na noc zamykają bramy i nie wpuszczają podróżnych - odpowiedział wojownik
- Keeee?!?.. A może tutaj robią jakiś wyjątek - Naiee spojrzała błagalnie
- Wątpię. Byłem na służbie to tu to tam, więc znam się na tego typu sprawach. Ponadto nawet przez dzień będzie problem dostać się za mury z racji naszego... wyglądu...
- Czyli noc pod gołym niebem? - upewnił się Rody
- Raczej tak. - Potwierdził Nova
- Ojojoj... coś mi się nie podoba - odrzekł smutno bard.

------------------------------------------------------------

Ktoś umie rozpalać ogień?!?

_________________
" Zobaczyłem Raflika....
*poke*
Dotkłem Raflika.....
...
Moge juz umrzec" Bokler
Morgana's Parapetowa 16 Feb 07


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Mon Jan 14, 2008 7:00 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...
Nova popatrzył na całą gromadkę. Cóż... bywał w gorszej kompanii, zawsze, powtarzał, zawsze mogło być gorzej. Nagle instynkt kazał mu się schylić. Prawidłowo.

Bong!

Czajnik przeleciał koło jego głowy i uderzył w drzewo. Okazało się, że celem miał być śpiewak.
Miho chyba po prostu wyładowywała długo skrywany gniew.

-Masłodoncie z bambusa! Dlaczego nie pomyślałeś wcześniej?
-Kiedy moja dusza śpiewa... - żachnął się Edmund
-Nie mogłeś chociaż poczekać na nasze zdanie?!
-Ale przecież żyjemy, nie?

Nova podrapał się po głowie, założył kapelusz i zastanowił się chwilę. Zanim znaleźli tą polankę, na której teraz mieli zamiar obozować, wydawało mu się że słyszy szum wody. Szum wody wpadającej do innej wody. A on bardzo miał ochotę na kąpiel po tej całej historii.

-Hm... Panowie, panie... i inni... Może kąpiel?
-Ja mam się kąpać z facetami?! - zakrzyknęła Naiee
-Właśnie? O_o podtrzymała Miho

Reszta towarzystwa z żalem spojrzała na damy.

-W zasadzie mało mnie obchodzi z kim i jak, ale wietrzę tu w okolicy jeziorko, ta część krainy jest nimi usłana.
A ja śmierdzę. Wy śmierdzicie - wskazał na panów - a panie... no cóż, panie też jakoś szczególnie nie zachęcają zapachem do przebywania w ich towarzystwie.

Rozległo się gromkie "ekhem...". Nova uznał to za milczącą zgodę.

Zmysł go nie mylił, nie dalej jak 200-300 metrów od obozowiska znajdowało się jeziorko. Woda z wpadającego do niego wodospadu majestatycznie rozpryskiwała się na wszystkie strony. Dodając jeszcze zachodzące słońce... widok był idylliczny.

-Ej, może przestalibyście się gapić? Chcemy się rozebrać! - panie wrzasnęły jednocześnie. Miho nawet wyciągnęła niewiadomo skąd kolejny czajnik. W tej sytuacji nie można było zrobić nic innego jak zagryźć wargi i obrócić się plecami do widowiska. Bądź też udawać że się nie podgląda - ale szlachetni mężczyźni tak nie robią. I na kartach historii to się nie zapisze.

Po kilkunastu minutach pełnych damskich chichotów, wesołych wrzasków i innych dziwnych odgłosów, przyszła kolej na panów. I tu zaczęły się schody. A konkretniej... kompleksy.

-Ja... tego... - wybąkał Rody.
-Ale czy to się godzi? - Edmund również nie był przekonany.

Nova miał serdecznie dość kaprysów. Po prostu wbił miecz w ziemię, zrzucił odzienie wierzchnie i (zostawszy tylko w krótkich, elastycznych gaciach coby wielkiego poruszenia nie wzbudzać) wskoczył w toń jeziora. Niezbyt fortunnie.

-Nie godzi się ku...rza twarz robić w jeziorze dna tak płytko.


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic Reply to topic  [ 40 posts ]  Go to page Previous  1, 2, 3  Next

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group