Wiatr wzmagał się. Zdawał się znajdować nawet najmniejsze szczeliny w ubraniu Gaany i smagać jego ciało lodowatym biczem. Góry Środka, a w szczególności ich największy szczyt - Monti Serpillini, były miejscem, które zwykli ludzie woleli omijać z daleka. Jednak to właśnie na szczyt tej nieprzyjaznej góry prowadziła Gaanę droga jego życia. To właśnie tam miał otrzymać Ostateczną Nagrodę. Szczyt Monti Serpillini był jednocześnie szczytem jego marzeń...
Gaana opatulił się jeszcze szczelniej swoim grubym, podbitym futrem płaszczem. Twarz chroniła mu szarfa zasłaniająca usta i nos. Plecak ze skóry kosztował go sporo, jednak nie były to wyrzucone pieniądze. W plecaku znajdowała się lina, prowiant oraz parę przydatnych drobiazgów. Przy pasie miał przymocowany nóż oraz Kamień Ognia, magiczny artefakt pozwalający przywoływać i kontrolować moc tego nieprzewidywalnego żywiołu. Do plecaka był przymocowany podłużny przedmiot, kształtem i wielkością przypominający dwumetrowy kij. Przedmiot był całkowicie okryty skórami. Gaana do tej wyprawy przygotowywał się prawie rok. Musiał być gotowy na każdą ewentualność. Wydał na nią oszczędności całego swojego życia, a i samo życie rzucił na szalę, by tylko spełnić własne marzenia.
Wielu poszukiwaczy przygód wyruszyło z małego miasteczka Marina, znajdującego się u stóp potężnego łańcucha górskiego. Marina była leżącą najbliżej szczytu osadą ludzką. Zamieszkiwali ją górnicy wraz z rodzinami. Do miasta co jakiś czas przybywali podróżni, chcący wyruszyć na wyprawę. Ich celem było zdobycie szczytu Monti Serpillini. Mieszkańcy Marina za każdym razem odprowadzali amatorów przygody smutnym wzrokiem. Podróżnicy i awanturnicy wyruszali z ich miasteczka, lecz nigdy nie wracali.
Gaana był już blisko. Zostały mu co najmniej dwa dni wspinaczki, aby postawić noge na szczycie tak upragnionym przez wielu poszukiwaczy przygód. Myśli podróżnika pomknęły ku przeszłości, po raz kolejny wspominając drogę, która zaprowadziła go na ten niegościnny szczyt, ku przygodzie jego życia.
Gdy Gaana był małym chłopcem, uwielbiał czytać. Każdą wolną chwilę spędzał w miejskiej bibliotece. Tam właśnie, pewnego dnia, pośród półek pełnych opasłych tomów i najróżniejszych dzieł literatury, natknął się na dość niezwykła Księgę. Nazywała się "Skarby Krainy Lodu". Na okładce znajdował się dziwnie wyglądający symbol, jakby dwie ukośne, przecinające się kreski, oraz trzecia, pozioma, nakłądająca się na dwie pozostałe odrobinę poniżej punktu skrzyżowania ukośnych. Nigdy w życiu nie spotkał się z takim znakiem, jednak nie wydało mu się to dziwne. Na świecie jest wiele rzeczy, o których nie słyszał. Dziwnym wydało mu się natomiast, że do tej pory nie zauważył tego dzieła wśród zbiorów bibliotecznych, a znał je dość dobrze. Gaana usiadł przy regale z książkami i pogrążył się w lekturze.
Księga opowiadała wiele dziwnych historii. Niektóre młody chłopak słyszał już od swojej babci, która uwielbiała opowiadać wnuczkowi historie i legendy. Większość opowieści zawartych w książce była mu jednak nieznana. Szczególną uwagę Gaany przykuło jedno opowadanie.
Historia mówiła o pradawnych artefaktach, zwanych Kamieniami Strażniczymi. Kamienie te były stworzone razem ze światem, a ich moc pozwalała na manipulacje rzeczywistością. Ponadto autor tekstu utrzymywał, że dawały one Prawdziwą Wolną Wolę. Jednak kamienie te miały swoich strażników, którzy, ślepo psłuszni woli kamienia, strzegli ich i nie dopuszczali do nich nikogo. Książka wspominała również o Włóczni Ducha, magicznej broni zdolnej pokonać strażników Kamienia. Prócz legendy, książka zawierała ryciny. Na jednej był tajemniczy znak, który wystąpił na okładce książki. Podpis głosił: "Leas Nois Nem Id". Na drugiej znajdował się wielki, biały kruk siedzący na gałęzi drzewa. Rycinę podpisano "Nepo".
Młody Gaana nie wiedział, o co chodzi z tą wolną wolą. Przecież każdy miał wolną wolę i mógł robić, co mu się podobało. I to był całkowicie jego wybór. Każdy był kowalem własnego losu. Jednak możliwość kontroli rzeczywistości... Zawsze marzył, żeby uczynić ten świat lepszym. Chciał, żeby nie było wojen i śmierci. Żeby ludzie byli mili dla siebie nawzajem i nie zadawali sobie cierpienia. nagle okazało się, że jeśli legenda jest prawdziwa, jego marzenie może się ziścić. Musiał tylko znaleźć tą dziwną włócznię, a następnie udać się w miejsce, gdzie spoczywa Kamień.
Podekscytowany chłopiec pobiegł po bibliotekarza, aby wypytać o pochodzenie tajemniczej księgi. Gdy wrócił razem ze zdezorientowanym, starszym panem, książki już nie było.
Gaana rozgonił resztki wspomnień zalegających w jego umyśle. Skupił się na celu swej wędrówki i ruszył w dalszą drogę.
Last edited by Raven on Wed Feb 04, 2004 6:54 pm, edited 1 time in total.
|