Dwa leżące ciała wraz z energetyczną postacią pomiędzy nimi przeniknęły fale międzywymiaru. Prądy podprzestrzenne poczęły tworzyć mozajki wokół nich, a pola naładowanych proto-cząstek obmywały ciała leżących.
Zakażony rozglądał się zdziwiony niecodziennym zjawiskiem, w końcu jego wzrok spoczął znów na nieruchomym ciele Nita. Powoli ruszył w jego stronę. Osiągnąwszy cel, nachylił się nad xenem, złapał go za gardło i podniósł do góry. Nie zdziwił się iż nagle szponiasta łapa wystrzeliła w kierunku jego ramienia, wiedział że hybryda mogła udawać ....... zdziwił się natomiast, bardzo się zdziwił, gdy szpon trafił w jego ramię i przebił je tak jakby było zwykłym ciałem. Czarna substancja buchnęła z wyrwy, jednak zanim demon mógł wyrwać ze swej gardzieli chociaż jeden okrzyk, poczół przeszywający bólw ramieniu. Ręka , którą trzymał oponenta płonęła, opleciona zieloną plazmą. Puściwszy pół - xena, zakażony zniknął by pojawić się kawałek dalej
- TYY ...... !!!! - wrzasnął wściekle. Xenomorph tymczasem niespiesznie podnosił się z ziemi. Wokół jego sylwetki majaczyło zielonkawe widmo tarczy adaptacyjnej, która w końcu przystosowała się do rodzaju energii, z jakiej zbudowany był stwór. Lewy szpon jaśniał błękitem coraz bardziej wzmagającym swój blask. Po ciele przechodziły drobne wyładowania.
Demon patrzył jak twarz, ostatnia oznaka człowieczeństwa, deformuje się u jego przeciwnika. Długie, giętkie "włosy" układały się na szyi i ramionach, cztery kły wyrosły wokół pozbawionych warg szczęk z ostrymi jak brzytwa zębami, "skóra" nie była już chebanowa, teraz przypominała swym kolorem brąz w kilku odcieniach. Przed Zakażonym nie stała już hybryda, lecz w pełni ukształtowany i wyrośnięty predalien. Stwór ruszył z miejsca. Powoli szedł w stronę ofiary, która za ofiarę się nie uważała.
Mroczne wcielenie Golasa wystrzeliło do przodu. Szponami spróbował dosięgnąć głowy przeciwnika, jednak w momencie gdy łapa miała zacisnąć się na swym celu, cała stanęła w zielonych płomieniach. Demon przefazował, zaatakował od tyłu tym razem celując w nerki, efekt był dokładnie taki sam jak poprzednio. Następna zmiana pozycji i atak z boku. Tym razem nie zdąrzył wyprowadzić ciosu .... pochłonięty chęcią zranienia przeciwnika nie zauważył jak łapa predaliena wystrzeliła w jego stronę, gravija świeciła coraz mocniej, niemalże zalewając już przedramie xenomorpha. Dzięki niej złapał on zakażonego w żelazny uścisk, nie pomogło miotanie się, nie pomogło walenie na oślep w tacze adaptacyjne .... swoją drogą skąd demon mógł wiedzieć że wejdą one w reakcję z jego własną energią tworząc wysokojakościową plzmę ......
Brązowy stwór przyciągnął demona na wysokość swego pyska, po czym przemówił ochrypłym i zniekształconym ludzkim głosem
- Thhherahhhzzz phoczujheeesz tho co czułyyyy whhszystkhie twoje ohfiarrry ....
Gravija buchnęła snopem światła zamykając oboje w lśniącym błękitem kokonie. Fala pierwotnej mocy przetoczyła się przez energetyczne ciało koszmaru Golasa ..... poczół setki zerlińskich ostrzy wbijających się w niego, czuł jak rozrywają go szpony i kły hydralisków, doznał wątpliwej przyjemności bycia tratowanym przez pędzącego ultrala, przebiły go te same pazury i kolce, które jeszcze nie tak dawno sam wbijał w Nita. Oszalała z bólu i agonii jaźń mrocznego istnienia chciała już tylko uciec , schować się w najdalszym zakątku rzeczywistoci by nie doznawać tego wszystkiego, jednak stalowy uścisk na jego ciele nie pozwolił mu ruszyć się nawet o krok i zmuszając to przeżywania śmierci miliardów istnień tak jakby była to jego własna śmierć.
Pęknięcia na łapie predaliena porzeżyły się znów, tym razem cielesna skorupa nie wytrzymała naporu i rozprysła na wszystkie strony ukazując szpon o takim samym kształcie, jednak cały zbudowany z energii. Zakażony poczuł jak jakaś nieznana mu siła zaczyna wchłaniać go w siebie, niszcząc świadomość i pozostawiając sam niebyt. Zawył donośniej czując jak jego psyche rozpada się wsysana w ciemność mroczniejszą niż najczarniejsza noc, ostatnim desperackim wysiłkiem wyswobodził się z uścisku i rzucił w stronę ciała Golasa, by po zetknięciu z nim rozpłynąć się jak zły sen ... którym w istocie był.
Nad polem walki upstrzonym tysiącami wzorów przemykających wymiarów rozległ się dziki ryk wściekłości i furii. Szpon zniszczony przed chwilą znów był cały .... nie licząc drobnych pęknięć przez które wypływał ledwie widoczny teraz blask graviji. Rozwścieczony nagłym zniknięciem ofiary predalien ruszył w kierunku ciała Golasa
_________________
|