[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4246: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4248: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4249: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4250: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
Multiworld • View topic - Encyklopedia

Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Thu May 16, 2024 8:40 am

All times are UTC + 1 hour




Post new topic Reply to topic  [ 150 posts ]  Go to page Previous  1 ... 6, 7, 8, 9, 10
Author Message
 Post subject:
PostPosted: Sun Mar 19, 2006 6:42 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
Po dwóch dniach łażenie w kółko po lesie nasza nieustraszona drużyna miała dość. Fauny i flory, upierdliwych wróżek, driad, drzewca (porąbali i spalili), gigantycznych szerszeni i inszych, wliczając w to absolutnie niewinnych drwali, których panowie sponiewierali.

w końcu wrócili do cywilizacji. Znaczy, z powrotem do nieco zrujnowanego Wallace.

A mieście pełno było kościelnego wojska. Zakuci w zbronie rycerze nadawali powagi sytuacji, a niżsi szarżą przegrywali swój żołd do załóg okrętów.
miasto powoli wracało do poprzedniego stanu, tym razem jednak miało się znaleźć pod bezpośrednią kontrolą kościoła.

Tak więc, gdy trzech ubłoconych wariatów zbliżyło się do bramy miejskiej, zostali zatrzymani przez ostrza włóczni, halabard i tym podobnego żelastwa.
-A wy czego tutaj?
Na szczęście kolorki zeszły wczoraj. Niemniej trzech uzbrojonych mężczyzn, z których żaden nie był człowiekiem robili wrażenie...zdeterminowanych.

Nadal ich nie wpuszczano.

Vhriz zaczął się irytować. Lockwood, o dziwo, podzielał jego uczucia. Ryu był natomiast po prostu wkurzony.

Wytrzymali pięć minut czekania.

O dziwo, nikt nie zginął, choć wyrzucony dwanaście metrów w powietrze podmuchem kuli ognistej żołnierz miał farta, iż kapłan był w mieście. Gdy kolejne tłumy niskopoziomowych żołdaków próbowało zatrzymać trzy furie, oficerowie z saperami szykowali balisty by odeprzeć napastników.

Wszystko skończyło się kilka minut później, gdy po rozgromieniu kolejnej drużyny Vhriz, Ryu i Lockwood jakby rozpłynęli się w powietrzu. Zdezorientowane oddziały straży patrolowały ulicę. Ranni dziękowali bogu za ocalenie.
A nasi bohaterowie?

Poszli górą.


-A więc, rudy, jaki masz plan? - wiedźmin z kwaśną miną wpatrywał się w port. Ryuzoku, znudzony, polazł gdzieś szukać czegoś na kolację. Sądząc z okazjonalnych krzyków dochodzących z miasta, odnosił pewne sukcesy.
-A więc? Wpatrujesz się w te łajby, jakbyś chciał je ukraść.
-....
-... chcesz je ukraść.
-Skaprować. Yo ho >]

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun Mar 19, 2006 8:47 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Mar 22, 2006 12:13 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...
-Niech wam już będzie... Ale wiedzcie że nie popieram tego pomysłu.
-Gadaj zdrów - Vhriz uśmiechnął się paskudnie.
-No to co? Będziemy tak stać i czekać?

Zeszli po kamiennych schodach na keję. Wspomniany statek wyglądał faktycznie okazale. Była to mała korweta, szybka łódź przechwytująca, której głównym zadaniem było atakowanie taktyką "hit and run". Lockwood znał ten typ statków. Poradziłby sobie nawet sam ze sterowaniem. W trójkę będzie akurat.

Przed statkiem stało dwóch strażników. I jeszcze ktoś. Na oko właściciel.

-Poczekajcie, trzeba zrobić wreszcie jakiś wyjątek od zabijania dzisiaj - powiedział wiedźmin.
-A co to za różnica? - zdziwił się Ryu.

Lockwood podszedł.

-Przepraszam, pan jest...?
-Właścicielem statku.
-A to się świetnie składa, widzi pan, mam do pana sprawę.
Człowiek popatrzył na niego ze zdziwieniem. Jego oczy zdały się wręcz mówić "WTF?".
-Słucham...
-Potrzebujemy tej jednostki.
-Jesteś nienormalny?
-Tylko szalony.
-Nigdy w życiu.
-Pożyczymy i oddamy. Nikomu nie stanie się krzywda.
-Jeżeli już komuś, to wam - warknął i sięgnął za pas.

Lock miał tego dość, ale jakoś musiał załatwić sprawę. Został najważniejszy i chyba najskuteczniejszy argument. Jeżeli to nie poskutkuje, to chyba nic się nie da zrobić.

Wiedźmin dał człowiekowi w mordę. Skutek był natychmiastowy. Strażnicy wyciągnęli miecze i zaatakowali.

-Może mu pomóc? -Ryu był wyraźnie zaciekawiony sytuacją.
-Siedź, zobaczysz coś ładnego.

Lockowi nie chciało się wyciągać miecza. Więc tego nie zrobił. Pierwszy ze strażników zamachnął się półtorakiem. Za wolno. Wiedźmin zrobił piruet, chwycił jego nadgarstek, jednym sprawnym ruchem złamał rękę, wyszarpnął miecz i chwycił go odwrotnie niż zwykle (czyli tak, że klinga znajdowała się na dole a nie na górze) . Tamten też zaatakował. Wiedźmin sparował ukośnie i wytrącił mu broń, złapał ją w locie i pchnął przed siebie jednocześnie atakując drugim w tył. Skutek był taki, że w tym samym momencie miał dwa szaszłyki.

-Panowie życzą? Droga wolna.

Vhriz sprawdził kambuz. Żarcia było pełno.

-Man to the sails harghh...


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Apr 01, 2006 11:08 am 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Apr 01, 2006 9:00 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
-Panowie, mamy problem - Vhriz oparty o nadburcie spoglądał na port.
-Nie da się ukryć - wczepiony w koło sterowe Ryuzoku patrzył w tym samym kierunku.

Lockwood nie odpowiedział. Wisząc na pierwszym maszcie usiłował rozwinąć resztę żagli.

A mała armada jednostek małych (te powoli doganiały naszych bohaterów) i większych (te szykowały się do salw burtowych) pełna wkurzonego wojska, marynarzy, kupców i pospiesznie zwołanych mieszczan skalkulowała iż oni są winni zniszczeniom, więc:
a) powinni stanąć przed sądem i zostać straceni
b) olać sąd i przejść do punktu drugiego

Siłą rzeczy najbliższa przyszłość naszych bohaterów jawiła się jako bardzo mokra albo bardzo ostra.
- Zatopimy ich? - Ryu wyostrzył nieco kurs. Korweta lekko przemykała po wodach zatoki, omijając liczne tu skały i ruiny starożytnych zabudowań. Ryuzoku okazał się wytrawnym sternikiem, Lockwood sam obrabiał ożaglowanie, dając pokaz nieludzkiej zręczności i szybkości.. A Vhriz...
- To co chcecie zjeść?
- Jajecznicę.
-COOooooaaaa!!- zawył wiedźmin, z wrażenia puszczając linę, na której wisiał. Na szczęście wyhamował na kolejnej- ty niewydarzona cholero ruda. Zrób coś z nimi! - "oni", czyli flota Wallace, tłoczyła się za rufą korwety.
-Ech....no dobrze. Widział ktoś może młotek?


Dziesięć minut później Vhriz siedział na zydlu przy małym kowadle okrętowego cieśli. Na kowadle leżał srebrny pierścień, z grawerunkiem piór na zewnętrznej ściance. Drow natomiast mamrotał czar, zawodząc i fałszując niemiłosiernie. W kulminacyjnym momencie rąbnął młotkiem w pierścień.

Posypały się iskry.

I nic.

Zadowolony z siebie rudzielec wyszedł na pokład i rozejrzał się. Szybkim krokiem poszedł na dziób i wychylił za burtę. Patrzył teraz prosto na galeonę. Co ciekawe, rzeźba odwzajemniła spojrzenie.
-NO dobrze. Możemy polecieć czy mam cię prosić?

Rzeźba powoli skinęła głową na znak zgody. Po czym korweta zaczęła powoli unosić się ponad fale.
-Wystarczy? - zadowolony Vhriz odwrócił się do reszty załogi, która, przyznać trzeba, zdębiała z lekka - to co jemy?
-Ej, rudy! - od strony dziobu doleciał kobiecy krzyk. Vhriz, wciąż szczerząc się, ponownie zawisł nad rzeźbą.
-Tak?
-Jaki kurs obrać, kapitanie?
-Nie jestem kapitanem....raczej nawigatorem. Spiralna Wyspa, bardzo bym prosił.
-Muszę?
-Bardzo proszę ^^

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Apr 08, 2006 6:10 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Chimeria otrzepała swój płaszcz i założyła to, co przyniósł jej Durand. Zaskoczona była, gdy zobaczyła ochraniacze na ramiona i piersi. Z zadowoleniem jednak włożyła żelastwo.
-Jesteś gotowa?- zapytał Durand stając w drzwiach. Obok niego, z owiniętą materiałem głową. Surowe spojrzenie było obojętne wobec dziewczyny.
-Idziemy szukać encyklopedii.- mruknął Durand .- Dziś prawdopodobnie spotkamy twoich znajomych. znajomych prawdopodobnie zginą.
Tymczasem porwany statek kierował się ku Spiralnej Wyspie. Podczas lotu, podróżnicy nie zauważyli niewielkiej wysepki, którą minęli. Jednak chwilowi mieszkańcy nie omieszkali nie zwrócić na nich uwagi.
Wysokie postacie z dziwnymi, maskami sprawiającymi wrażenie spękanych stanęły na wzgórzach i skierowały oblicza ku dryfującemu po niebie i zastygły bez ruchu.
Lekka bryza bawiła się połami ich płaszczy.
Korzystając z uchylonych drzwi Chimeria wyszła na korytarz i przyklejona do ściany przemierzała przestrzenie zamku, w którym się znajdowali. To musiała być ich zastępcza rezydencja.
Usłyszawszy głos Eclipse oparła się o ścianę i mocno do niej przycisnęła, zupełnie jakby chciała się w nią wbić. Napierała na nią coraz mocniej, aż nagle poczuła jak jej oparcie ustępuje. Gwałtownie poleciała na plecy i runęła w dół.
Padła plecami na ziemię i szybko zjechała w dół po równi pochyłej. Zatrzymała się i jęknęła lekko masując ramię. Rozejrzała się i wstrzymała oddech. Oczy rozszerzyły jej się do niesamowitych rozmiarów, a w źrenicach odbił się blask złota, na którym leżała, i po którym zjechała.
Niewielka komnata wypełniona była kosztownościami, biżuterią, sztabkami oraz monetami, a co dla wiedźmy najciekawsze, artefaktami.


Na każdej z ścian płonęły trzy pochodnie utrzymywane na złoconych rączkach.
Nie marnując ofiarowanego jej czasu, Chimeria natychmiast przystąpiła do selekcji artefaktów. W jednej chwili pogrupowała je na te 'do wzięcia' i 'do wrócenia po nie'.
Skorzystała z głębokich kieszeni płaszcza i bardzo praktycznej, chłonącej multum rzeczy sakwy.
- $_$
Jej twarz wyrażała wszystko. Pełnię szczęścia, a zarazem żal, iż nie może zabrać wszystkiego ze sobą. Szeroki uśmiech powiększał się z każdym chowanym lub zakładanym na siebie artefaktem.
Wiedźma szalenie cieszyła się, nie marnując czasu na zastanawianie się, do kogo to należy, skąd wziął owe, tak cenne przedmioty, ani co zrobi dalej.
Jedyna myśl, która tematycznie zahaczała w pewien sposób o właściciela była pewnością, iż to, co się tu znajdowało, nie należało do Eclipse.
-Who cares?- spytała samą siebie cichutko i uniosła odbijający blask pochodni diament, który rozszczepiał padające światło. -Miodzio.
Statek trójki podróżników powoli tracił wysepkę z zasięgu wzroku. Jak tylko pole widzenia zakryła jedna z białawych chmur, na wyspie rozległ się dziwny odgłos.
Jedna z masek noszonych przez nietypowe osobniki pękła i otworzyła się. W ślad za nią poszły inne.


Nie minęła chwila jak za latającą łajbą wyruszyła w pogoń chmara insektów. Ogromnych insektów. Wielkości wiedźmina.
Vhriz siedział na dziobie szukając wzrokiem Spiralnej Wyspy. Co chwila galeonowa rzeźba nuciła jakąś wolną piosenkę. Rudzielec westchnął wznosząc oczy do góry.
-Cri…
Drowowi drgnęło ucho.
-Cri, cri…
Ryuzoku podniósł łeb i spojrzał na Vhriza, który odwrócił się.
-Słyszałeś coś?- zapytał smok.
-Powiedzmy…
-Cri, cri, cri!
-Szlag…
Ryuzoku odwrócił głowę i spojrzał w tę samą stronę co drow.
-Co to do cholery?
-Bogowie… czerwone mrówki.- mruknął niezadowolony Vhriz.
-Mrówki?- wiedźmin wyjrzał i niepewnie spojrzał na ogromne, lecące potwory.- Jak ten świat się szybko zmienia.
Stoicki spokój znikł w momencie, gdy jeden z potworów wbił się w statek robiąc w nim ogromną dziurę.
-No cholera by cię wzięła.- zaklął rudzielec wyglądając za burtę.
-Mój stek…- warknął Ryuzoku patrząc na wypadający prowiant.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun May 21, 2006 5:28 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Jun 01, 2006 5:16 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Sep 27, 2003 1:37 pm
Posts: 456
Location: Afgrak :P

_________________
ﻁﺽﺻﺸﺫ ﺴﺳﺸﺵﺷﻑﻡﻔﻛ


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Jun 01, 2006 7:38 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...
Naprowadzenie statku na właściwy kurs okazało się dużo trudniejsze niż Lockwood przypuszczał. Dlatego przestał bawić się w metody konwencjonalne i rozpoczął poszukiwanie metod niekonwencjonalnych. Zrobił sobie dźwignię.

Tymczasem Ryuzok wydawał się być szczerze rozbawiony całą sytuacją. Złapał jedną mrówkę i jął ją przeżuwać.
-Nie masz trochę soli?
-Mam. Ale teraz jej nie wyciągnę.
-Słusznie... Daj znać jak skończysz.

Wiedźminowi wreszcie udało się ustawić dziób łodzi tam, gdzie wcześniej była rufa. Zawrócił po rudego. Jednak latające tałatajstwo nagle zmieniło zdanie i olało pływającego w czystej jak łza wodzie Vhriza. Chmara mrówek rozpędziła się i szykowała do ataku. Chłodną ocenę sytuacji szlag trafił. Została tylko desperacja.

Lock migiem znalazł przy pasie buteleczkę z matowego, dziwnego szkła. Rzucił ją w kierunku nacierających latadeł tak, by znalazła się pośrodku roju.

-Let them BURN! - to mówiąc wykonał szybko gest w powietrzu. I nic by się nie stało, bo te dwa połączone znaki wiedźmińskie, Igni i Aard wywoływały tylko dość ciepłe powietrze, nic, co mogłoby cokolwiek zapalić. Sęk w tym, że tam była pewna buteleczka.

Zachęcone do działania właśnie wykonanym znakiem molekuły zawarte w buteleczce, w jednej sekundzie zniszczyły opakowanie i zaczęły reagować z tlenem. Rozprężenie i wybuch nastąpiły w ułamku sekundy. Praktycznie całą gromadę mrówek pochłonęła ognista sfera.

-Smażone! Jak miło, wiedziałem że jednak się o mnie troszczysz...

Wiedźmin miał już wygłosić jakąś ciętą ripostę, coś, co wyrażałoby jego politowanie nad iście monotonnymi już wypowiedziami Ryuzoka. Zdołał wykrztusić tylko...

-O KUR**!. - Kilka mrówek wszakże zostało...


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Jun 28, 2006 9:36 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
Spodziewał się iż woda będzie lodowata. iż będzie pusta. Iż ten cholerny pierścień, zakupiony o pokątnego handlarza w fearuńskim podmroku zadziała.

Mylił się. Mylił się. Piekielne się mylił.

Woda gotowała się. Złodziej dusił się. A perfidnie wielki smoczy łeb wpatrywał się we Vhriza parą najbardziej niebieskich oczu jakie kiedykolwiek widział.

Ciekawe, zeżre mnie, pozwoli się utopić, czy potraktuje magią? Pomimo zdecydowanie niesprzyjających warunków złodziej nie tracił czasu i od razu zaprzągł ramiona i nogi do pracy. Podążając za bąbelkami, szybko dotarł do powierzchni. Zdołał jeszcze uchwycić kątem oka oblegany okręt na niebie. Pozostał na powierzchni tylko tak długo, ile zajęła inkantacja zaklęcia pozwalającego na oddychanie wodą. Musiał powtarzać dwa razy - za pierwszym w połowie szczególnie wysoka fala wepchnęła mu słowa z powrotem do gardła, wraz z dobrym litrem słonej wody, za drugim po prostu się pomylił.

Ostatecznie jednak zanurzył się pod powierzchnię, w ciepłą już toń.

Smoka nie było. Jakoś nie rozczarowany, zaprzągł ponownie kończyny do pracy i ruszył w kierunku Spiralnej Wyspy.

A nieco wyżej..

Płonący, oblegany przez Szkarłatny Legion statek miał dość. Duch, który go napędzał, wobec braku konkretnych rządań, rozkazów, poleceń, się zwinął.
A statek, z całym dobrodziejstwem inwentarza, efektownie wpakował się w zerodowaną wapienną ścianę. Wbił się, przebił ją, tracąc takielunek i nieproszonych gości w większości. W końcu spoczął na czymś, co z grubsza przypominało schody.

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Jul 15, 2006 4:28 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Jul 15, 2006 5:16 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...
-Mógłbyś mi pomóc? - Wrzasnął Lock odcinając łeb kolejnej poczwarze i jednocześnie odpychając znakiem aard kilka kolejnych.
-Sekunda! Przeżuwam!
-Ło żesz Ty...

Walka była zacięta jak nigdy. I jak nigdy nie była tak bezsensowna. Wiedźmin dwoił się i troił, parował, blokował, ciął. Ciął zdradliwie, pewnie i morderczo. Jedynym plusem było to, że nie musiał sie silić na jakąś wymyślną szermierkę. Wystarczyło chlastać. Ale w końcu ręce się kiedyś męczą.

Jego kompan zaś odgryzał się jak chciał. I obrywał. Ale to nie robiło na nim większego wrażenia.

"Mamy w sobie coś podobnego" - pomyslał Lock. "Oboje jesteśmy jak maszyny do zabijania".

Statek zaczął tonąć już dawno. Lock poczuł jednak ciepło. Zbyt duże jak na prąd powietrza. Celowo ciął kolejną mrówkę tak, zeby spadła do wody. Woda zabulgotała i zasyczała.

-Eee... mam dwie wiadomości.
-Hę? - spytał Ryuzok wypluwając kawałek fruwajstwa.
-Najpierw dobra czy zła?
-Dobra.
-Idziemy na dno.
-A zła?
-Eee... pływałeś kiedyś we... WRZĄTKU?

Mózg Rya zaczął pracować na wyższych obrotach. Smażony wilk to nie jest bynajmniej dobry pomysł. Pieczony też. Ale gotowany to już totalna przesada. Dlatego też przeanalizował szybko wszystkie za i przeciw, pomysły, domysły i inne takie tam. W końcu wykoncypował jedno magiczne zdanie które miało później uratować im życie:

-WYMYŚL COŚ!
-Pracuję nad tym.

W tym momencie tonący statek przywalił w ścianę. Przebił ją. Mrówki rozpierzchnęły się jak na komendę i poleciały gdzieś.

-Uwaga na głowę!

Wylądowali w końcu na czymś, co przypominało schody. Tylko że te schody... Były bardzo duże. Bardzo kunsztowne. I zajedwabiście wysokie.

-No... to chyba czas na małą wspinaczkę, nie? - Lockowi humor od razu się poprawił.
-Taa... Ale jest jeden error.
-?
-Jestem głodny ^^.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Jul 20, 2006 7:59 am 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
Wyczołgawszy się na brzeg legł na twardych a niezbyt wygodnych skałach.
Nie dane mu było jednak w spokoju cieszyć się ciszą i spokojem.

Mrówka powoli zeszła po niemal pionowej ścianie. Zatrzymała się na chwilę w miejscu, gdzie odparowywała kałuża wody. Stała niezdecydowanie, póki nie odnalazła tropu, wiodącego w górę. Następnie sprawnie i szybko ruszyła tropem przyszłej kolacji.

Szerokie schody opasały wyspę kilkoma zwitkami, nadając jej wygląd muszli. Wszędzie poniewierały się resztki ofiar legionu - wyssane do cna kości, puste czerepy, niekiedy zniszczone przez czas przedmioty, które nieszczęśnicy trzymali w chwili śmierci.

Mrówka powoli wspinała się po kolejnych stopniach, lawirując pomiędzy zgromadzonymi tu smieciami. Choć żadnego nie potrąciłą, zdradzały ją jej własne odnóża. Twarda chityna uderzała o kamień, a echo niosło dźwięk daleko.

Vhriz dla odmiany był niemal bezszelestny. Zdradził go jedynie szarpany pędem płaszcz, łopocząc zdradliwie. Czerwony owad zastygł, uniósł łęb, który już zaczął się rozpadać w groteskową parodię ludzkiej twarzy...

i gładko odpadł od ciała, odcięty chlaśnięciem halabardy, popartym pędem spadającego z szczytu łuku schodów rudzielca.
Ciało owada chwilę kręciło się spazmatycznie, nim w końcu legło z trzaskiem na stopniach. Potem już tylko krwawiło, a szkarłatna krew spływała szerokim strumieniem w dół schodów.

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Jul 20, 2006 1:10 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Aug 17, 2006 10:30 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic Reply to topic  [ 150 posts ]  Go to page Previous  1 ... 6, 7, 8, 9, 10

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 3 guests


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group