[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4246: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4248: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4249: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4250: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
Multiworld • View topic - Uczta Próżności

Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Thu May 16, 2024 5:07 am

All times are UTC + 1 hour




Post new topic This topic is locked, you cannot edit posts or make further replies.  [ 38 posts ]  Go to page Previous  1, 2, 3
Author Message
 Post subject:
PostPosted: Mon May 29, 2006 1:34 pm 
Offline
User avatar

Joined: Thu Jun 24, 2004 12:21 am
Posts: 608
Location: Faîte, Queher
Image
WWWSala, której Śmierć przechadzała się z taką nonszalancją, znikła. Saovine zatrzymała się w pół kroku rozglądając się dookoła zaskoczona. Wszędzie widziała biel, nic wiecej. Po chwili dostrzegła siedzącą postać. Mephis uśmiechał się przez chwilę, po czym wstał klaszcząc w dłonie.
WWW- Brawo - powiedział. - Wzruszająca mowa. I jakże bezsensowna. Ale cóż, jesteś tylko Śmiercią. Chociaż zaskoczyłaś mnie tym jakże wyszukanym słownictwem, nawet pokusiłaś się o użycie tak skomplikowanych słów jak 'frazesy'. Jestem pod wrażeniem - podszedł do niej. - Szkoda jednak tego, że dostrzegłaś tylko to, co chciałaś dostrzec. A istotne sprawy umknęły twojej uwadze. No ale cóż, jak mówiłem, jesteś tylko Śmiercią.
WWW- Powiedziałam, to co powiedziałąm. Możesz się miotać, możesz przeklinać, możesz robić co zechcesz, ale to co powiedziałam, jest prawdą. I akuratnie z tym nie możesz nic zdziałać.
WWW- Doprawdy? - głowa diabła znalazła się na wysokości jej szyji. - Spróbuj się więc ruszyć.
WWWSaovine stwierdziła, że nie może.
WWW- Co...?
WWW- Tak bardzo ufna i jakże głupia zarazem - zaśmiał się morlock. - Przyjmując nasze zaproszenie i przybywając tutaj, zaakceptowałaś prawa, jakie rządzą tym miejscem. Naszym miejscem. Ale wątpię, żebyś to zrozumiała - odsunął się od niej podnosząc do góry palec wskazujący. - Pozwól, że użyję metafory, być może twój skupiony tylko na jednym wszechświecie umysł ją zrozumie. I być może przestaniesz wreszcie panoszyć się, jak smród po gaciach.
WWW- Jestem Śmiercią.
WWW- Nie wątpię. Najwyraźniej jednak zapomniałaś o jednym przypadku z twojego świata - szczególny nacisk położył na słowo 'twojego'. - Otóż droga pani Saovine, ta karczma Rzym się nazywa.
WWW- I jaki to ma związek?
WWW- Jeszcze go nie dostrzegasz?
WWW- Nie.
WWW- Cóż... - Mephis wzruszył ramionami. Gwałtownie obrócił się w jej stronę, jego twarz była tuż obok jej. - Jesteś tutaj, bo tego chcieliśmy. Jesteś tutaj, bo pozwoliliśmy ci tutaj być. Wreszcie, jesteś tutaj, bo miałaś tutaj być. To, co powiedziałaś nam w sali balowej, hmmm... najwyraźniej w to wierzysz. Szkoda tylko, że ta twoja prawda, jest... tylko twoja - obszedł ją dookoła. - Mało mnie obchodzi twoje zdanie, co do wyborów, jakie dokonali śmiertelnicy. Szczerze mówiąc, ciebie one też mało powinny obchodzić... nie przerywaj mi, tak, wiem, mówiłaś, że jesteś jakąś wybrakowaną śmiercią, skupiającą się też na żywych, na tym, kim kiedyś byłaś. Ale nie o tym chciałem mówić. Mówiłaś coś o księgach... twoich księgach, księgach śmierci. O tym, że najwyraźniej musieliśmy mieć jakieś podróbki - fotel przysunął się do diabła, który w nim usiadł. W ręce zmaterializował mu się kielich pełny absyntu. Upił trochę. - Nic bardziej błędnego droga Saovine.
WWW- O czym ty mówisz?
WWW- Jeszcze do ciebie nie dotarło, że księgi śmierci, z których skorzystaliśmy, były oryginałami? - diabeł udał urażoną minę. - Były twoimi księgami?
WWW- Nikt oprócz mnie nie ma do nich dostępu.
WWW- Doprawdy? - powtórzył morlock. - Sama nam je dałaś, jak na tacy, że użyję takiego określenia - uśmiechnął się. - Dałaś mi dostęp do twojej Pieczary. Ale oczywiście nie mogłem skorzystać z ksiąg bez twojej wiedzy, jednakże jest ktoś, kto miał taką możliwość, gdyż jego obecność była dla ciebie zaskoczeniem.
WWW- Sirrah...
WWW- Niech mnie, zaczynasz wreszcie szybko myśleć - Mephis złożył ręcę. - Szkoda tylko, że tak późno. Tak, moja siostra. Pojawiła się w Pieczarze omijając wszelkie twoje zabezpieczenia. Sama zresztą jej to umożliwiłaś nie protestując, kiedy się pojawiła. Potem chciałaś usłyszeć jej historię... ale czy wiesz, co robiłaś podczas, gdy Sirrah opowiadała? Tobie się wydaje, że słuchałaś. Owszem, słuchałaś. Dla ciebie mineło zaledwie parę chwil, a tak naprawdę minęło kilka godzin. Domyśl się, co podczas tego czasu się działo.
WWW- Sam mi powiedz.
WWW- O nie - pokręcił głową. - I tak powiedziałem ci już zbyt dużo. Nie staraj się udawać głupiej i naiwnej. A przede wszystkim, nie staraj się być panią sytuacji. Bo nią najwyraźniej nie jesteś. I nie byłaś - wstał z fotela. - A teraz posłuchaj mnie uważnie. Twoja władza nas nie sięga. Zarówno w przeszłości, obecnie, jak i nie będzie nas sięgać w przyszłości. Nie masz nad nami władzy, zresztą to już chyba wiesz. Nie masz też władzy nad przeklętymi - nachylił się nad nią. - Pozwól, że cię zacytuję. Możesz się miotać, możesz przeklinać, możesz robić co zechcesz, ale tak naprawdę nic nie zdziałasz. I to najwyraźniej tobie woda sodowa uderzyła do głowy za bardzo. Wyraziłem się jasno? Dobrze. Przemyśl sobie swoje postępowanie, i.. jeśli mogę coś zasugerować, przemyśl także swoje dotychczasowe, hmmm... życie. Rozważ powrót do korzeni, bo jako Śmierć zupełnie nie zdajesz egzaminu - odwrócił się od niej. - Niniejszym twoje zaproszenie na bal zostało anulowane - rzucił przez ramię. - Zejdź mi z oczu marna namiastko Anioła Śmierci - dookoła Mephisa wybuchły czerwonokrwiste płomienie, a Saovine poczuła, że jakaś niewyobrażalna siła popycha ją do tyłu odsuwając ją od diabła z dużą predkością. Wreszcie zniknął, a ona sama rąbnęła w ścianę Pieczary, która wróciła do poprzednich kształtów.
Image

_________________
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon May 29, 2006 1:55 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Feb 16, 2004 10:11 pm
Posts: 1132
Location: Nie pamiętam
Sao ockneła się z zadowoloną miną na twarzy po czym wybuchłą gromkim smiechem

- BUAHAHAHAHA, jakiż ten diabeł jest śmieszny i naiwny - wstała - phi, niby od kiedy księgi znajdują się w PIECZARZE, hah! On wciąż mysli, ze pozjadał wszystkie rozumy.

Z drugiej strony Saovine zauważyła, jak pyszny jest diabeł..ale cóż w końcu to cecha, która jak najbardziej do niego pasuje. Zastanawiało ją tylko jakim cudem to on anulował jej zaproszenie na bal, w końcu to nie od niego je otrzymała.

- to było iście gówniarskie zachowanie, ale cóż. To tylko diabeł. Z drugiej strony o co on się tak rzuca? Czy ja powiedziałam, że mam nad przeklętymi duszami władzę? Ja je tylko wyprawiam tam gdzie ich miejsce, czyli prosto w diabelskie ramiona. O co tu się pieklić...heh

Saovine otrzepała się i udała w stronę Charona, pogawędzić ot o niczym i wszystkim.

_________________
Image
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed May 31, 2006 8:06 am 
Offline
User avatar

Joined: Fri Jan 28, 2005 11:18 am
Posts: 231
Location: Między smiertelnymi

_________________
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Jun 01, 2006 4:00 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun Jun 11, 2006 12:27 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 26, 2004 5:37 pm
Posts: 1464
Location: Imperium

_________________
"Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Jun 22, 2006 9:10 pm 
Offline
User avatar

Joined: Thu Jun 24, 2004 12:21 am
Posts: 608
Location: Faîte, Queher
Image
WWWŻycie jest pasmem udręk, powiedział kiedyś ktoś najwyraźniej niezbyt bystry, gdyż dożył siedemdziesiątki i kipnął w spokoju. Inny mądrala ubzdurał sobie, że życie to ciągły wybór, więc wybrał skok na bunji, tyle, że bez liny. Przykłady można mnożyć, będą się różnić co do rodzaju, ale jedno jest pewne. Wszystkie są idiotyczne i nierealne. Ale najwyraźniej to ludzką ułomnością jest, by tworzyć sobie świat bajek, rodzin i przygód oraz wierzyć w to tak mocno, że normalne życie, ten ślimaczy pochód ku śmierci przestaje być ważny i zamienia się w niechciany, ale konieczny dodatek.
WWWA na końcu i tak będzie czekał diabeł. On zawsze czeka. Zawsze cierpliwy. Zawsze. I gdy wszystko przeminie, cały świat zniknie, on zostanie. I będzie cholernie zadowolony.
WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWRuan Saris, diabelski kronikarz


WWWMephis wzruszył ramionami. Wiedział, co należy zrobić. Wiedział to od momentu, kiedy Bokler tylko wspomniał o Trójcy. Wiedziała to również Sirrah. Rodzeństwo pogodziła się z tym.
WWW- Wszyscy - zaczał wchodząc na podwyższenie. - Wszyscy ci, którzy okazali się bardziej inteligentni o tych nieobecnych lub tych, którzy opuścili ową salę, wiedzą juz mniej więcej, co ma się tutaj wydarzyć. Wiedzą też, że będą tylko obserwatorami zmian, drastycznych zmian, jakie wywrą wpływ... - przerwał. Przeszedł się trochę trzymając rece założone z tyłu. - Ale dość pierdół. I tak nie zrozumiecie. Fakt jest taki, że będziecie świadkami narodzin czegoś, co zawsze było przy was, co zawsze służyło pomocną dłonią i co zawsze traktowaliście jako zło. Tak, będziecie świadkami narodzin zła, jakkolwiek to idiotycznie brzmi. Zła, którego odtrącenie nie będzie już takie łatwe.
WWW- Mephisie?
WWW- Anteun anu przyjacielu - morlock spojrzał na biesa.
WWW- Tak szybko?
WWW- Kiedyś ja wątpiłem, teraz ty zaczynasz?
WWW- Nie.
WWW- Wiesz, co musi się wydarzyć, by Trójca wróciła.
WWW- Tak... - Bokler spuscił głowę. Mephis położył mu rekę na ramieniu. - Uśmiechnij się, w końcu zło nigdy nie umiera.

* * * * * *

WWWPodczas gdy Mephis mówił, w stworzonym dzięki mocy piekła osobnym wymiarze, dookoła sali balowej zaczęły zbierać się chmury. Szara masa kropelek wody kłębiła się. Poszczególne ładunki elektrostatyczne łączyły się w większe, te tworzyły łańcuchy i promienie, które zbiegały się w jednym punkcie sali balowej. W piersi morlocka. Nikt tego nie widział, ale powietrze przesiąknięte było elektrycznością i ozonem. I wtedy zgromadzona energia uwolniła się na zewnątrz topiąc wszystko w jasnym świetle. Potężna fala uderzeniowa pognała we wszystkich kierunkach.

* * * * * *

WWWW Baatorze, we wszystkich pięciu sferach erupcja energii wywołała trzesienia ziemi i zakłócenia pól magicznych. Kiedy wszystko ucichło, na każdy fragment sfer oraz na każdy fragment istot tam będących zaczął padać pulsujący czerwienią popiół. Kiedy jednak dotykał czegokolwiek, blask nikł i płatek pękał jak mydlana bańka.

* * * * * *

Sala balowa stała nienaruszona. Podmuch wywrócił jednak każde krzesło i stół, poprzewracał zgromadzone osoby. Brakowało jednak Mephisa i Sirrah.

* * * * * *

WWW- Dokonało się?
WWW- Tak.
WWW- Czy to było konieczne?
WWW- Niezaprzeczalnie.
WWW- Czy to pomoże?
WWW- Musi.
WWWGłos Mephisa stawał się cichy, głos jego siostry znikł znacznie wcześniej. Pozostał jeszcze lekki pogłos, który też po chwili znikł. Oczywiście gdyby w Queherze istniało coś takiego jak powietrze, w którym dźwięk mógłby się rozejść. Oraz, gdyby istniało tam coś takiego jak światło, postronny obserwator zobaczyłby błysk światła, podobny do tego w żarówce, kiedy przepala się drucik węglanowy. Nic jednak takiego nie miało miejsca, a to co zostało napisane, było tylko rozwinięciem tego, że Queher, Mephis i Sirrah zniknęli raz na zawsze.

_________________
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Fri Aug 18, 2006 10:52 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Jan 08, 2005 10:46 am
Posts: 657
Location: Baator
Salę spowiła ciemność, wszystko przestało być materialne. Nie czuć było ciepła, czy przeciągu. Żadnego oparcia czy głosu. Niekończąca się ciemność otaczała każdego z osobna.
Faroo krzyknął imię diabła, jego głos rozmył się w przestrzeni stając się niezrozumiałym bełkotem. Pozbawiony zmysłów, czekał. Spokojny, wiedząc, na co się zgodził. To miało odmienić wszystko, co do tej pory stworzył….


„Gdy widzisz swoją przeszłość. Nie patrzysz na nią tymi samymi oczyma, zawsze jesteś bogatszy w mądrość kolejnych lat. Kiedy twierdzisz że coś byś zmienił w swym życiu, tak naprawdę nie zrobił byś tego, bo cofając się do tego miejsca, stracił byś tą wiedzę, i popełnił ten sam błąd kolejny raz. Taka jest klątwa śmiertelników, niezdolnych do błahego przewidywania nawet na kilka set lat. Ale takie jest też ich błogosławieństwo, które pozwala im oczekiwać nowego dnia z nadzieją. I to ona zawsze jest największym wrogiem ciemności…” – Behemoth.


Nagle Imperator pojawił się w niewielkim, przyciemnionym pomieszczeniu, starannie przygotowany gabinet, ozdobiony sztandarem Imperium widniejący ponad symbolem diabelskich legionów wygrawerowanym na ścianie ponad potężnym biurkiem pokrytym licznymi płaskorzeźbami.
Czerwona poświata padająca z wielkich okiennic, i lekko tyrpiący jasnymi zasłonami skrywającymi wyjście na balkon. Ozdobny dywan i regały z księgami. Wszystko to utrzymane w dostojnej i stałej barwie ciemnego brązu. Faroo dostrzegł niewielki naszyjnik lezący na fotelu za biurkiem. Zbliżył się pchnięty ciekawością. Niby zwykły, stalowy naszyjnik przedstawiający jeden z wielu galaktycznych symboli. Ten jednak przedstawiał Imperialne godło, osadzone w dziewięciu małych gwiazdach mieniących się różnymi kolorami.
„Jestem ostatnią pieczęcią twego układu..” – Zadudniło mu w głowie, nawet nie pamiętał, kiedy założył medalion i podszedł do okna. Zachodzące słońce Baator oświetlało leniwie pasmo górskie wokół Thillis.
- Sprawiasz mi ogromną dumę i zaszczyt przyjacielu, dołączając do nas. – Bokler stanął obok Imperatora. Ten spojrzał na niego, w oczach diabła tliła się iskra zwycięstwa.
- Teraz imperium będzie silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Wszystko dzięki twojej mądrości mój drogi. – Faroo przytaknął, po czym kolejny raz spojrzał na zachodzące słońce.
- A więc takie jest piekło. -
- Nie, takie jest piekło dla zwycięzców, zwycięzców tych którzy je tworzą, inne, zupełnie inne jest dla tych, co trafiają tu zgodnie z zasadami. Chociaż niektórzy te zasady łamią. – Bokler pokręcił głową, pomieszczenie otoczyła przeogromna chmura czerwieni. Po chwili znikając gdzieś w odmętach twierdzy.
- Przyprowadź do nie swoich wybranych, uczynię z nich najpotężniejsze maszyny bojowe wszechczasów. – Diabeł ruszył w stronę wyjścia. Faroo chciał go o coś spytac, gdy…
„Teraz jesteś jednym z pomazańców, pomazańców tym miejscu masz władze prawie równą panom piekieł.” – Faroo zdrętwiał lekko. Głos w jego głowie kontynuował.
„Masz władze nad duszami wszystkich, którzy do piekła trafili i trafią, a byli z ramienia Imperium, poruszać się możesz po wszechświecie dzięki mocy ciemności. Wystarczy chcieć." – Głos umilkł, Boklera już nie było, przy wejściu stał jednak jego podwładny tygrys. Skłoniwszy się lekko zwrócił się do imperatora.
- Bende twoimi uszami Imperatorze, oraz twoją encyklopedią piekieł. Pytaj mnie o wszystko czego chcesz. – Faroo uśmiechnął się drwiąco.
- A więc pozostawia mnie z podwładnym, a nie przyjmuje osobiście. Nie takiego przywitania się spodziewałem. – Behemoth pokręcił głowa.
- Nie przyjmuje cię jako gościa, lecz jako własnego. Będąc imperatorem i pomazańcem, masz władzę i tu i w świecie śmiertelnych. Dlatego zostałem przydzielony do ciebie jako twój sługa. – Faroo rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Trzeba będzie troszkę pozmieniać dekoracje. -
- Czego tylko pragniesz… - Wtrącił Behemoth.





Norie znalazła się w pustej sali balowej, wyglądającej tak jak tuz przed balem. Przed pojawieniem się gości, gospodarza czy orkiestry. Stoły, podest, kandelabry i gobeliny, wszystko na swoim miejscu, jak malowane.
- Widzę że dobrze znosi pani nasze warunki. – Norie zwróciła się w stronę stojącego obok diabła.
- Nie lubię, kiedy ktoś pojawia się tak, znikąd. – Bokler skłonił się.
- Przepraszam cię pani, myślałem, że jesteś do tego przyzwyczajona. –
- To, że przyzwyczajona, nie znaczy, że to lubię diable. – Norie parsknęła trochę rozzłoszczona.
- Trudno więc, co się stało to już przeszłość. – Diabeł uśmiechnął się złośliwie.
- Cóż to miało znaczyć? –
- Nic wielkiego, po prostu, trudno odwrócić przeszłość, można, co najwyżej zmieniać tor, na jaki nas kieruje, powolnymi, drobnymi korektami. –
- O czym ty gadasz. – Norie podparła się rękoma na biodrach, patrząc zirytowana na diabła. Ten podał jej z uśmiechem pergamin. Sukkubica przyjrzała mu się, po czym rozwinęła i przeczytała spokojnie. Pokręciła głową.
- Muszę cię zmartwić mój gospodarzu, ale nie mogę się zgodzić na to, co tu przedstawiasz. – Diabeł pokiwał lekko głową, po czym wzruszył ramionami.
- To ułatwiło by parę spraw, ale nie jest konieczne. No cóż. –
Salę zalała muzyka, a dokoła nich pojawili się tańczący goście. Diabeł zniknął gdzieś w tłumie.
- Jeśli, zechcesz możesz zabawić tu jeszcze jakiś czas, na pewno jest to miła odmiana od codzienności. –
Norie rozejrzała się jeszcze raz, nikogo nic nie dziwiło, wszyscy bawili się jakby nic się nie stało. Wszystko to sprawiało, że czuła się trochę nieswojo. Kątem oka dostrzegła niewielką czerwoną chmurkę rozpływającą się gdzieś przy podeście orkiestry, ktoś rozbił kielich. Muzyk trafił w fałszywą strunę. Odmiennie od poprzedniego balu, gdzie wszystko było perfekcyjne. Nie miała zamiaru pozostawać tu ani chwili dłużej.



Morgana krzątała się po komnacie, przeglądając kolejne woluminy, poukładane na stołach. Zdążyła obejrzeć już wszystkie rzeźby, zarówno te w korytarzu jak i te zdobiące pomieszczenie. Korytarz udręczonych wyjątkowo przypadł jej do gustu. A i tutejsze zdobienia były niczego sobie. Ich czerwień i złoto, połyskujące w świetle kandelabrów z setkami świec. Delikatne wykończenia i realizm. Zdawać by się mogło, że to prawdziwe anioły i diabły, gotujące się do walki. Ginące od ciosów i żerujące na duszach śmiertelnych.
- Nie próżnujesz, kiedy zostajesz sama. – Bokler wszedł szybkim krokiem do komnaty. Pomieszczenie powoli zaczął wypełniać blady, czerwony obłok. Diablica usiadła sobie przy stole podziwiając zmianę barwy otoczenia, jaką wywołał.
- Czas powoli zacząć działać, zbyt wiele czasu już straciliśmy na wszystko. – Morgana oderwała wzrok od chmurki.
- Czym mam się zając. –
- Jest pewna sprawa, którą niezwłocznie trzeba rozwiązać. I uważam że przyda się tam delikatna, kobieca dłoń. – Morgana spojrzała na diabła z niedowierzaniem. Ten roześmiał się szeroko.
- Mam dwóch, nazwijmy to znajomych. Są wyjątkowo użyteczni, i należało by ich tu sprowadzić. – Morgana wzruszyła ramionami.
- Dlaczego nie może tego zrobić jakiś podrzędny diabeł? –
- Bo nie będzie w stanie, muszę zając się trzema poważnymi sprawami, jednak to tez jest równie ważne. – Morgana uniosła brew.
- Są aż tak przydatni? –
- Usunęli poprzedniego pomazańca. I mogą stać się przydatnymi sojusznikami. – Diablica pokiwała głową.
- Gdzie ich znajdę? –
- Jeden kręci się gdzieś po Baator, nie wiem dokładnie, o drugim mi w chwili obecnej nic nie wiadomo, ale gdzie jeden, tam prawdopodobnie będzie drugi. W każdym razie dobry to trop na początek poszukiwań. – Morgana wstała, Bokler podniósł dłoń prosząc by jeszcze poczekała.
- Coś jeszcze? –
- Weź to. – Ze sterty ksiąg wysunął się jeden z woluminów, i powędrował do rąk oczekującej nań diablicy.
- Może być przydatne, kiedy przyjdzie do przekonywania ich. – Morgana spojrzała na księgę, po czym uśmiechnęła się do diabła.
- Wyjątkowo ci na nich zależy, prawda? –
- Powiedzmy, że wolałbym mieć w nich sprzymierzeńców. – Diablica opuściła pomieszczenie. Czerwona mgłą stałą się znacznie bardziej intensywna.

- Nie poprzesadzasz trochę? –
- Niby z czym. –
- Z tym rozdawaniem cennych ksiąg na lewo i prawo. –
- I tak znamy już dokładnie jej zawartość. –
- Prawda, ale to zawsze jest łakomy kąsek dla innych. –
- Towar jest wart tyle, ile ktoś chce za niego zapłacić, a nie chcę, żeby ktoś kupił go przed nami. –
- Mimo wszystko drogo wychodzi. –
- Przesadzasz. –


Diabeł powoli rozmył się w powietrzu pozostawiając komnatę samą sobie, czerwona mgła powoli opadła, odsłaniając złote zdobienia na rzeźbach, rzeźbach przywracając komnacie tę odrobinę ciepła jaką dawały jej złote świece.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Aug 19, 2006 6:52 pm 
Offline
User avatar

Joined: Thu Jun 24, 2004 12:21 am
Posts: 608
Location: Faîte, Queher
Image
WWWCzujesz mrowienie skóry, tak jak ktoś spogląda ci na kark, kiedy szukasz włącznika światła?
WWWBoisz się spojrzeć w ciemny róg pokoju, myśląc, że ktoś tam jest?
WWWMasz wrażenie, że słyszysz kroki, a gdy patrzysz do tyłu, nikogo tam nie ma?
WWWDobrze reagujesz... bo ja tam jestem.

WWWWWWWWWMephis

WWWWidzę, jak Bokler wychodzi z pomieszczenia. Sam też zresztą wnikam w chłodną strukturę posadzki, ale po chwili rozmyślam się. Gwałtownie przyspieszam wypryskując z Twierdzy. Mógłbym to zrobić natychmiastowo, ale przyjemność zrobienia tego po staremu jest ogromna.
WWWPatrzę na cały Baator, a wszelkie emocje jakie nim targają spływają do mnie niczym kaskady wody. Mógłbym zwielokrotnić je i zwrócić do nadawcy, by w jednej chwili zamienić mu mózg w papkę, a jego samego w bełkoczącego paralityka. Mógłbym bawić się czyimiś uczuciami. Mógłbym sprawić, by kochankowie zapałali do siebie czystą nienawiścią. Mógłbym... wiele.
WWWUśmiecham się w sobie.
WWWTak.
WWWAnteun anu było konieczne. Niebezpieczne owszem, ale dokonało się. Trójca została zjednoczona ponownie, by... ale przede wszystkim to muszę pozbyć się tej naleciałości myślenia w czasie przeszłym.
WWWNie ma przeszłości.
WWWNie ma przyszłości.
WWWJest tylko Triumwirat.

Image

_________________
Image


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic This topic is locked, you cannot edit posts or make further replies.  [ 38 posts ]  Go to page Previous  1, 2, 3

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 4 guests


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group