Setki miliardów milionów lat temu nie istniało nic... nic prócz chaosu... Nieliczone astromile bezdennej przestrzeni rozciągały się wszerz i wzdłuż. Nie było planet, życia, żadna materia nie istniała, nie było czasu. Wtedy to zaczynali formować się bogowie, mieli nieograniczone pole do popisu w dziele stworzenia. Było ich tak wielu, że nie istnieje taka liczba nieskończona która mogła by określić ich liczbę. Zaczęli oni formować chaos w zależności od swoich potrzeb i upodobań, budowali nowe światy. Tak powstał Wszechświat, tak powstał Multiworld, Ultraverse, Underworld, Innerworld, Hyperverse i wiele wiele innych, a między nimi tworzyły się Oczy Chaosu, wrota by bogowie mogli podziwiać swoje dzieła. Tak powstał również Skarbiec Bogów, miejsce w przestrzeni w którym każde z bóstw stworzyło jeden byt idealny, miejsce odległe i niedostępne. Gdy bogowie stworzyli to wszystko doszli do tego samego wniosku, że czegoś im brakuje, że każdy ze światów pomimo swego piękna jest pusty... I tak oto powstało życie. Każdy z bogów zapełniał swoje uniwersa bytami niedoskonałymi, by oglądać ich rozwój, ich sukcesy i porażki. Traktowali to jako wiekuistą rozrywkę, która pozwoli im egzystować w ponadczasowym istnieniu... Mylili się, radość z dzieła stworzenia minęła bardzo szybko istotom nieśmiertelnym, zamiast niej przyszła nuda. Wtedy to bogowie łącząc swe moce po raz drugi stworzyli kolejny wymiar poza czasem, materią i życiem, nazwali go Boskim Ogrodem. Gdy twór ich był gotowy przenieśli się tam koegzystując ze sobą, zniszczyli Oko Chaosu prowadzące do ich nowego świata i... słuch o nich zaginą... Przestrzeń kosmiczna Multi-świata to naprawdę wspaniałe miejsce, nie trzeba się niczym martwić, można poświęcić dowolną ilość czasu na trening i medytację... Cudownie, gdyby nie wszech obecna nuda pewnie mógł bym do końca życia sterczeć w bezdennej pustce na pokładzie Shinigami... - rozmyślał Taii dryfując w przestrzeni.
- Nemesis, podaj mi współrzędne najbliższej planety
- Pięćset miliardów megaparceli szerokości, osiemset trzydzieści trzy miliardy głębokości i dwa miliony długości
Tai rozłożył się w fotelu pilota jeszcze wygodniej kładąc nogi na kokpicie.
-Nemesis, zarzuć coś na ucho, tylko głośno, w tej ciszy nie mogę się skupić
-Coś konkretnego?
-To co zwykle
Z głośników na całym statku zaczęły wydobywać się dźwięki mocnego trash metalowego klimatu.
***
Co za nuda... Żadnej roboty już od dłuższego czasu... jak tak dalej pójdzie wyjdę całkowicie z wprawy... z chęcią utoczył bym pare hektolitrów krwi... - Taii wykrzywił się w cynicznym uśmieszku - Hmm... a może by tak... nie to nie jest dobry pomysł... chociaż z drugiej strony... Jeżeli nie możesz dostać zadania spraw by samo do ciebie przyszło... - Taii zaśmiał się głośno, przy czym pstrykając palcami zmaterializował sobie kieliszek ze wściekłym psem - Czemu nie..- Wychylił kielonek i wypił do dna ze smakiem.
- Nemesis, uruchom nadawanie radiowe na szerokim paśmie
- Ale czy wtedy każdy nie będzie mógł cię usłyszeć?
- O to właśnie chodzi przyjacielu - na twarzy Taii'a pojawił się szelmowski uśmiech
~*~Do wszystkich którzy mnie słyszą... Powtarzam, do wszystkich którzy mnie słyszą. Poszukuję fundatorów i współtowarzyszy do wyprawy. Zamierzam odnaleźć legendarny Skarbiec Bogów... to nie żart, zamierzam odnaleźć Skarbiec Bogów. Potrzebni chętni na sfinansowanie tej wyprawy jak również do uczestnictwa w niej. Przyjmę tylko poważne oferty od większych zorganizowanych grup. Wszystkich chętnych wzięcia udziału w tym przedsięwzięciu zapraszam na spotkanie organizacyjne, które odbędzie się w karczmie, w centrum multiwersum. To nie jest żart, powtarzam to nie jest żart... ~*~
-Taii, co to miało znaczyć?
-Spokojnie Nemesis...
-Czy ty naprawdę chcesz tam wracać? Dobrze wiesz co czyha w Skarbcu...
-Cii... to tajemnica... - śmiech
-Jesteś szalony...
-Nemesis, gdy byliśmy w okolicach skarbca, byliśmy sami... To będzie wspaniała rozrywka - śmiech
-Powiesz im?
-W swoim czasie- cyniczny uśmieszek pojawia się na twarzy Taii'a - Narazie... to tajemnica
Taii pstrykną w palce a w jego ręce pojawił się kieliszek tequili i cytrynka. Wypił zawartość jednym chlustem, zagryzł cytrynką i zaczął się śmiać, tak perfidnie, że nawet demony chaosu by się go zlękły...
Zapraszam do działu komentarze, tam założyłem temat tawerna w którym wszystko ustalimy, w tym temacie będziemy pisać dopiero wówczas jak zostanie zebrana drużyna oraz odpowiednie fundusze
a wszystko to musi być dodatkowo zakropione odpowiednią ilością alkocholu aby wyprawa była udana =]