<Drużyna ciągle tkwiła w spowitym magicznym dymie korytarzu, czekając na pojawienie się CZEGOŚ co był za zakrętem - wniskowali tak po odbijaniu się odgłosów kroków, tak przynajmniej myśleli...
ZEG: Możę posłać tam ze dwa granaty?
G: Mieliśmy pozostać niezauważeni...
Dis: Zaczekajcie! - wszyscy umilkli, odgłosy kroków przybrały na sile, teraz dało się wyróżnić dwa typy, jeden należący do obutego mężczyzny, drugi do kobiety. Dym przez te kilka minut wyczekiwania zrzedł nieznacznie, na tyle jednak, że można było zobaczyć towrzyszy broni i zakręt, będący jakieś 7-8 m dalej.
G: Bieżemy ich żywcem, czy może rachu ciachu i pare granatów ZEG'a? - na te słowa Zegarmistrz wyjął granat i wsadził zawleczkę do ust.
Dis: Nie, weźmiemy ich żywcem, może coś wiedzą...
ZEG: Moze jefnak zuce ten glanat? - wybełkotał Dyslektyk z zawleczką w zębach.
Irian: Nie! Mamy ich wziąść żywcem. - Zeg schował granat z powrotem do jednej z kieszeni.
Teraz prócz odgłosów kroków słychać było śmiechy dwójki ludzi.
G: I co teraz?
Dis: Jak się pokażą to ich łapiemy...
Wszyscy przytaknęli....
Po chwili zza rogu wyszła kobieta, całkowicie naga oraz mężczyzna w czarnych skórzanych spodenkach, opinających jego pośladki.
Dis: Brać ich! - całą drużyna rzuciła się na dwójkę ludzi. Po chwili rozstawili ich po obu stronach korytarza i uciszyli paroma gestami swych broni wokół gardeł.
G: ONI są całkowicie pijani!
ZEG: To pewnie uczestnicy tamtej orgii - na te słowa wszystkim przedstawicielom płci męskiej zrobiło się ciepło i przytulnie...
Irian: HEJ!!! - krzyknęła by rozgonić marzenia swych kompanów.
G: Spokojnie, i po cichu.
Kobieta o niepospolitej urodzie, stała pod ścianą i puszczałą zalotne spojrzenia do ZEG'a, Dis'a i Gola_s'a.
Noire skrycie zerkała na opięty skórą tyłek mężczyzny. Nagle kobieta rzuciła się na Distanta i zaczęłą go całować, wszyscy lekko ździwieni patrzyli jak przesuwa jego ręce na swe pośladki, Dis nie protestował (

- Gola_s)
Jedynie Irian trzeźwo spojarzała na całą scenę i zareagowała tuż przed tym jak dziewczyna schulała się do spodni Dis'a.
Irian: O żesz ty! - odepchnęła dziewczynę pod ścianę i spojrzała na wszystkich jakby miała ich zabić, zwrokiem tak szalonym co strasznym i pełnym odrazy. Distant zrobił się cały granatowy (to ze wzg. na niebieski kolor skóry - uwzględniam tak oczywsite szczegóły, żeby nie było niedomówień - Gola_s). Odepchnięta dziewczyna puściła oczko do Gola_s'a i lubieżnie, tak jak tylko najlepsze prostytutki potrfią oblizała się po dolnej części górnych warg, przewrotnie przechyliła głowę na lewe ramię i spojrzała błagalnym wzrokiem, jakby mówiła:
- Zrób mi to! Weź mnie! Chcę być twoja, zróbmy to tu i teraz! Błagam wykorzystaj mnie, weźcie mnie wszyscy! No dalej ruszaj ty wielki i silny barbarzyńco! Chodź do mnie, chcę Cię, pragnę...
Gola_s'owi opadły jego pomarańczowo-złote okulary na sam czubek nosa, mało nie spadając na ziemie...
Irian: Zróbmy coś, cały czas gapicie się na tę kurwę!
Maz: A ty? Nie gap się na pupę tego typa - wskazał na mężczyzne, który budowę ciała miaj nienaganną, wszsytkie mięśnie wyrzeźbione jak trzeba.
Irian: CO? - speszyła się i zaróżowiła na policzkach - Ja? Na niego?! - kolejne spojrzenie na opięty tyłeczek (

Irian, bez urazy, ale jesteś jedyną z tego co pamiętam, aktywną uczestniczką questu? - Gola_s)
ZEG pokiwał głową, Gola_s także przytaknął, cigle patrząc na wdzięczącą się do niego prostytutkę.
Dis: DOŚĆ! Zapytamy ich co wiedzą! - sytuacja uspokoiła się nieco - Skąd jesteście?
Nie było odpowiedzi, dziewczyna jedynie zmieniła obiekt zainteresowania na Dzixa, który dotej pory się nie oddzywał.
Dis: Gdzie byliście? - zapytał pokolei w kilku znanych mu językach, w końcu doczekał się odpowiedzi...
Meżczyzna: *hik* Z tamtąd - wskazał drugi koniec korytarza, odległości jednak nie dało się ocenić - poszliśmy po wino, ale nie było go *hik* Tatyana wywróciła jakiś garnek i pojawił się dym, nic nie było widać *hik* zaczeliśmy się kocha...
Dis: Dobra, dobra, zaprowadź nas tam... - wskazał stronę którą pokazał przed chwilą mężczyzna
G: Ot tak sobie pójdziemy gdzieś gdzie ten napity typo nas zaprowadzi?!
ZEG: A czemu by nie? I tak nie wiemy co gdzie, jest...
Dzix: Oprócz sali gdzie odbywa się orgia... - Irian natychmiast przerwała swym krzykiem wszystkie myśli i sali za nimi, wszystkich nagich ciałach, trunkach i jadle i o ciałach czekających...
Irian: CO WAM?! MAMY ZNALEŹĆ COŚ ZAPOMNIELIŚCIE?!
Dis: Nie krzycz tak głośno!
Gola_s: Może lepiej chodźmy dalej, lepiej tam, niż słuchać wrzasków Irian - Irian spojżała na niego wzrokiem takim samym jak gdy nie reagowali na poczynania dziewczyny z Distantem.
ZEG: Taaa... Chodźmy dalej...
Wszyscy ruszyli prowadzeni przez mężczyznę, Irian pilnowała Tatyany, a Dzix i ZEG szli przd nią zasłaniając skutecznie opięty skórą tyłek jegomościa.
...
Po kilkunastu minutach drogi, doszli do roztwartych drzwi prowadzących do jakiegoś pomieszczenia, z niego wydobywały się resztki magicznego dymu...
Gola_s: Wchodzimy?
Dis: Tak, ty pierwszy z Dzixem...
Zbrojmistrz z zakutym w zbroje Dzikiem weszli ostrożnie do przestronnej komnaty. Stały w nije szafy i stoly, an nich pełno ampułek, flakoników, buteleczek i róznej maści ziół.
Dzix: Wchodźcie...
Wszyscy znaleźli się w pomieszczeniu, Dis zamknął drzwi.
ZEG: To mi wygląda na laboratorium.
G: Spójrzcie na to! - wszyscy zwrócili się w stronę Gola_s'a, widok był iście imponujący co zaskakujący zarazem.
Opary o ścianę stał platynowy golem, twarz miał identyczną jak Irenicus...
Dzix: O karwia!!!
Dis: No, ładne buty... - skwitował Dzixa, równie zddziwniony.
G: Ma starte napisy, bez nich nie ożyje.
ZEG: Skąd wiesz? Widziałeś żwyego?
G: Nie, ale Jakub widział jednego w akcji, a później unieruchomił go...
Dis: Kiedy to było?
G: Jeszcze na ziemi, w XX wieku, nie pamiętam dokładnie, ale chyba podczas II Wojny Światowej...
Maz: Czego?
G: No było kilk kojen pomiędzy większością państw na ziemi, ale mniejsza z tym... golema zbudowanego z platyny, gliny złota czy ze srebra można ożywić, malując mu dany wzorek po hebrajsku. Każdy ma swój własny, ale wszystkie podobne są do klucza, zawiera on podstawowe polecenia, tyle wiem z ksiąg hebrajskich, to stary i strasznie wredny język...
ZEG: A potrafiłbyś go uruchomić?
G: Tak, potrzebna by mi była niebieska lub fioletowa farba...
Irian: A może najpierw zdecydujemy czy wogóle i po co go uruchamiać?
Gola_s: Ja nie widzę strasznej potrzeby, ale w razie czego mogę to zrobić, nie wiem jednak czy się opłaca.
Dzix: No to?
Gola_s: Nie wiem, trzeba w końcu zdecydować...
<No to ja napisałem swoje, narazie...
sorki, ale nien pamiętam wszystkich biorących udział w quescie... - Gola_s>