Zdenerwowany Licz wpatrywał się w portal, szeptał coś pod nosem (nie było to w każdym razie zaklęcie)
Dis.: Nie martw się liczu postaram się o coś co spowoduje że nikt tu nie przybędzie
L: Nikt?
D: Nikt nie proszony ma się rozumieć
Wtedy to gdy Dis miał już przywołać wielką barierę niewidzialności pojawił się ktoś, ktoś kogo nie powinno tu być... była to zjawa okropna, zjawa która nie była zjawą, to był... Pico...
L: Szybko osłona, mana mi się kończy, i niezdołam przywołać naszego gościa jeśli będę zmuszony odesłać tego idiote... czego on tu właściwie szuka?
D Nie wiem.
Bzium!! i nagle bariera zapadła, Pico nie mógł dostrzec ani wyczuć dwóch postaci na tym pustkowiu, dalej nasuwało się pytanie, Co on tu robi...
P: Mam cie!! tu się schowałeś... niegrzeczny goblin, niegrzeczny... mówiłem że gdy nikigo nie ma w kuźni nie wolno bawić ci się trasmiterem ciapoprzestrzeni... za kare nie dostaniesz kolacji...
Po pewnym czasie sylwetki Multimaga i goblina zaczeły znikać we mgle mroźnej krainy, Distant i Licz odetchneli z ulgą i zabrali się do swojej pracy...
|