<Sorki Geralt, ale pisaliśmy odpowiedź w tym samym czasie. Tak wyszło, a mi się nie chce zmieniać. Dzięki za stwierdzenie, że nie wiesz, jak walczę, więc nie opiszesz. Doceniam to. Bardzo doceniam.>
Rzeczywistość zafalowała. Wszyscy w niewielkiej odległości poczuli nudności. Miecz ze świstem przeciął ciało Ravena i wbił się w ziemię. Postać Ravena stała się jakby przezroczysta i niematerialna. Sam wygląd postaci zmienił się także. Zamiast palcami, ręce kończyły sie pazurami. Z pleców wyrastały ogromne, widmowe skrzydła, a zielony blask bijący z oczu sprawiał upiorne wrażenie. W miejsciu, gdzie miecz przeciął wojownika, jego ciało zawirowało niczym poruszona wiatrem mgła, aby po chwili znów wrócić na swoje miejsce. Z twarzy dziwnego stworzenia można było odczytać ogromny gniew.
Oczy hobgoblina rozszerzyły się w zdumieniu. Nigdy jeszcze nie zdażyło mu się, aby jakikolwiek przeciwnik po takim ciosie byłby w stanie się podnieść. Zdumienie bardzo szybko zastąpił wyraz ogromnego bólu, gdy widmowe pazury wdarły się w pierś biednego stworzenia. Gdy zjawa wyciągnęła swoją rękę z klatki piersiowej hobgoblina, ten znieruchomiał i padł na ziemię. Nie było żadnej rany, żadnej krwi.
W pazurach przerażającej istotu tańczył biały blask. Wydawało się, jakby dziwne światło próbowało się wyrwać na zewnątrz, a upiór trzymający je w mocnym uścisku stopniowo je pochłaniał. Po krótkiej chwili światełko zgasło.
Zjawa rozłożyła ręce, rozpostarła swe ogromne skrzydła i wydała z siebie przerażający ryk. Wszyscy wokół zasłonili sobie uszy, nie mogąc znieść okropnego zawodzenia.
Nagle z ciała upiora we wszystko strony wystrzeliły smugi mgły. Wydawało się, jakby gigantyczna ośmiornica wyciągała swe macki w stronę zagrażających jej wrogów. Pasma te brutalnie przebiły ciała wszystkich hobgoblinów, zarówno tych już martwych, jak i żywych. Macki dosięgły również wierzchowców i wszystkie konie padły martwe, zrzucając z siebie zaskoczonych jeźdźców.
Wokół upiornych macek można było dostrzec białe światła podążające od martwych już istot w stronę upiora.
Gdy bohaterowie podnieśli się już z ziemi i rozejrzeli się wokół, dostrzegli przerażające pobojowisko. Ciała ich wrogów leżały poskręcane. Można było się tylko domyślać, w jak wielkich męczarniach zginęły te stworzenia.
Zjawy już nie było. Stał tam natomiast Raven.
Z ogromną wściekłością, widoczną na zawsze opanowanej twarzy, podszedł do Gola_sa. Uderzenie było zbyt szybkie, aby zbrojmistrz mógł zareagować. Przewrócił się na ziemię i w szoku obserwował wysokiego mężczyznę.
- Ty pierdolony kawalerzystko. Teraz już wiem, co za kutafon wymyślił te pieprzone konie. Czy ty, kurwa, masz pojęcie, że przez Twoje mrzonki ktoś mógł zginąć?
Gola_sa kompletnie zatkało.
- Teraz już nie ma koni. Będziemy podróżować, tak, jak przystało na pożądnych ludzi. Poprzez tunele w rzeczywistości.
- A spróbuj jeszcze raz wytrzasnąć skądś konie, to twój łeb wsadze w dupę temu twojemu bydlęciu - to zdanie padło pod adresem podnoszącego się z ziemi Gola_sa.
Nagle wśród nocy rozległo się wycie wilków. Wszyscy poczuli się odrobinę nieswojo.
- No, to się doigraliśmy - rzekł spokojny już Raven - idze na nas cała armia tych pieprzonych potworów. Tutaj, na otwartym terenie nie mamy najmniejszych szans. Ja jestem już wykończony. Zabarykadujemy się w tej tawernie, może jakoś uda nam się przetrwać.
Podróżnicy nie tracąc czasu na kolejne kłótnie, zebrali bagaże z martwych wierzchowców i weszli do tawerny.
- Ok - odrzekł Raven, czując się w obowiązku przejęcia inicjatywy - Ty, kowalu - zwrócił się do Gola_sa - zajmiesz się zabezpieczeniem drzwi i okien. Zarówno na parterze, jak i na piętrze. Reszta przygotuje swoją broń i pułapki, jakie tylko będziecie w stanie skonstruować. Ja zajmę się pomocnikami - uśmiechnął się tajemniczo spoglądając na miecze zgromadzone w rogu głównego pomieszczenia. - Windu, pomożesz mi? Potrzebuję paru zaklęć lewitacji. Nigdy nie byłem w tym dobry.
Wszyscy powoli rozchodzili się do swoich zadań.
- A, Gola_s - rzucił jeszcze Raven. Zbrojmistrz odwrócił się - Pierdolę tą Twoją Ciapoprzestrzeń. Podróż moim tunelem nie trwała nawet chwili. W tej samej chwili, w której wszedłeś do portalu, wyszedłeś z drugiej strony. Więc wal się na ryj.
Raven uśmiechnął się rozbrajająco, ucinając tym samym wselką ripostę ze strony Gola_sa. Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Nawet zbrojmistrz się śmiał.
<Gola_S, jedna, jedyna uwaga. Zamiast stwierdzać ALL:
mógłbyś się kurde pofatygować i napisać coś w stylu: "Wszystkich zatkało ze zdziwienia" lub "Wszyscy byli tak zdziwieni tym, co usłyszeli, że nie potrafili wydusić z siebie ani jednego słowa". Tak jest ładniej, nieprawdaż?>[/i]