- witamy witamy - pierwsza powitała przybyszów jedyna kobieta przy herbacie == - o, a więc to są te słynne wilki - Śmierć spojrzała na towarzyszy Górskiego Smoka - Fraoch i Scathach, tak się zwą?
- tak - przytaknął Yuby - hm..można wiedzieć, co się tutaj dzieje?
- narazie to sam się zastanawiam - warknął Irencius - ja tu na kogoś czekam, a ciągle złazi się ktoś inny.
- a wiesz, chciałem ci przypomnieć, że krwawisz, a twoja krew powooli dopływa nam do nóg - Cai spokojnie dolał sobie herbatki, podczas gdy Haritsuke i Yuby spojrzeli w stronę krwawiącego.
- heh, jak widać jej upływ go nie martwi - Górski Smok pokręcił głową z politowaniem - Myślałem, że szykuje się tu coś naprawdę ciekawego a wy tu jakieś pogaduchy urządzacie.
Właściwie tak można było nazwać to dziwne spotkanie, jak widać Irencius nie doczekał się Boskiego Miszcza, może coś go zajęło? Może Irencius za słabo krzyczał? W każdym razie Antychryst jest już bliski wykrwawienia się, a sytuacja wciąż jest dziwna...Cai powoli dopijał 3 filiżanke herbaty
- gdzie ty taką herbate dostajesz Ire?
- uważaj Cai, może z plantacji samego Belzebuba heheh
- hmmm no to jest diabelnie dobra
- trzeba przyznać - Yuby także sie skusił - ale nadal nie rozumiem, po co się tu wszyscy zeszliście
- a ty?
- hm..ciekawość..a może i coś innego..
_________________

|