Za biurkiem zawalonym stosami dokumentów siedział przy odziany w błękitne szaty stary czarodziej. Był pogrążony w pracy. Nie zauważył, więc, gdy przez lekko uchylone wszedł Dynast. Dziś rano, jeden z uczniów z akademii pełniący rolę chłopca na posyłki przyniósł mu list z wezwaniem. Było to dość nietypowe i młody "trouble contractor" miał dobry humor. Mogło to tylko oznaczać misję wielkiej wagi. Coś, na co czekał już od dawien dawna. Powściągnął jednak swoje emocje, podszedł w ciszy do biurka i zasiadł w fotelu. Czekał aż starzec skończy pisać jakieś wewnątrz-gildyjne pismo. Wreszcie mistrz uniósł wiecznie zsuwającą mu się na czoło zieloną czapkę maga i poprawił okulary. Spojrzał na Dynasta i ze stosu dokumentów chwycił szarą teczkę.
- Ach, a więc w końcu mogę poznać osobiście Dynasta. Jednego z naszych najlepszych pracowników. Mistrzowie drugiego i trzeciego poziomu mówili wiele dobrego o twoich poczynaniach. -
Dynast skinął głową. - Dziękuje, lecz robię tylko to, co mi zlecono w sposób, w jaki mnie do tego przyuczono. -
Mistrz gildii uśmiechnął się.
- Znam, już skądś ten sposób mówienia. Typowy dla magów z rodziny Firebirdów -
- Firewindów - Poprawił go Dynast.
- A tak, Niestety wiek daje, już o sobie znać i pamięć zawodzi mnie czasami. Przejdźmy może jednak do sedna sprawy. - Czarodziej otworzył szarą teczkę i wyjął pożółkła kartkę.
- Czy znasz może historię o Złotym Robalu z Kanałów w Pronterze? - Mistrz podsunął kartkę Dynastowi. Poniżej tekstu pisanego drobnym maczkiem, będącym najwidoczniej czyjąś relacją widniał szkic dużego owada.
- Słyszałem, tylko plotki. - Odparł Dynast nie odrywając wzroku od szkicu.
-Ach plotki, - Mistrz pokiwał głową - Jakie plotki? -
- Plotki o wielkim owadzie żyjącym na najniższym poziomie kanałów o pancerzu ze szczerego złota. Sądzę, jednak, że więcej w tym zmyśleń niż prawdy. -
- Hmm. - Mistrz przytaknął ze zrozumieniem - Jak dotąd i my tak sądziliśmy. Przynajmniej do wczoraj. Właśnie dotarł do Geffen posłaniec od samego króla z Prontery. Z kanałów wychodzi znacznie więcej owadów niż zwykle. Stolica wręcz przeżywa najazd robactwa, uszkodzeniu uległ system kanalizacji. -
- Rozumiem, że na tym ma polegać moje zadanie? -
- Dokładnie tak. Chcemy byś zbadał system kanałów pod miastem. - Mistrz wziął kartkę od Dynasta - Niekoniecznie znajdziesz to, co opisywali świadkowie, lecz zostałeś ostrzeżony. -
- Nie ma nikogo bardziej doświadczonego ode mnie, kto mógłby podjąć się tego zadania? -
Stary czarodziej zmarszczył brwi. - Wszyscy najbardziej doświadczeni zostali posłani na zachód do Glast Heim. Rada powoli zaczyna się o nich niepokoić. A teraz jeszcze te to. Mam nadzieje, że twoje wątpliwości wynikają z rozwagi a nie z braku wiary we własne siły. -
- Zrozumiałem, zrobię, co w mojej mocy. - Dynast stał z miejsca, ukłonił się i wyszedł.
- Powodzenia, na pewno się przyda. - Rzucił już sam do siebie mistrz.
***
I tak wyglądał początek przygody dla Dynasta.
- Panie, zamierzasz wejść do środka czy tylko tutaj tak stać? - Z zamyślenia wyrwał go głos strażnika strzegącego wejścia do kanałów.
- Już wchodzę... Tylko zbiorę myśli - Dynast w odpowiedzi usłyszał tylko ciche westchnięcie i jakąś niepochlebną uwagę o magach.
_________________ Nothing is impossible...
|