No cóż, popieram storytelling, ale nie bez powergamingu. Ponieważ w pewnym sensie są od siebie zależne. Po pierwsze czy więcej spędzasz czasu przygotowując kartęswojego bohatera i wkładasz w nią wysiłku tym bardziej się z nią utożsamiasz. Po drugie zdobywanie doświadczenia i rozwijanie postaci naprawdę przynosi wiele radości. Do dziś pamiętam sesję campanię Warhammer z Crowem, jako MG. Zbieranie każdego punktu, żeby tylko móc dostać nową umiejętność, rozwinąć cechę, lub zmienić profesję. W pewym sensie do pobudzało do lepszego odgrywania postaci (bo za to też można było dostać doświadczenie) i generalnie większego zaangażowania w grę. To także przyczyniało się do pewnego przywiązania do postaci. Kolejna sprawa zasady: nielubię ich naginania, ani żeby komuś pomóc, ani żeby przeszkodzić. Przykro mi życie jest brutalne, lepiej zastanów się dwa razy zanim zaatakujesz znowu jakiegoś goblina ^^. Tak samo, uważam za ważne rzuty kostką wprowadzają pewne urozmaicenie i czynią grę ciekawą zarówno dla BZ (bohater zależny), jak i MG. Oczywiście wtedy zdażają się wypadki, kiedy to mistrzowi złodziei nie udaje sie okraść, jakiegoś frajera spotkanego na ulicy, ale w tym wypadku pojawia sie pole do popisu dla MG. Może postać miała dzisiaj zły dzień, była nie w humorze, coś ją rozkojarzyło, okradany nie okazał się kimś więcej niż tylko statystą. Kości odwzorowują rzeczywistość nie zawsze jesteś w szczytowej formie. Jeśli jednak już się na to zdecydujecie sprawdźcie czy system, w który jest dosyć realny.
I taka mała puenta, żeby móc używać kostek i zanudzić reszty trzeba być elastycznym, szybko myśleć oraz mieć sporą wyobraźnię, żeby móc w miarę logicznie opisać dane zdarzenie.
_________________
Overcoming obstacles is my business. And business is good.
Avatar powstał dzięki uprzejmości tego .
|