Multiworld

Ja zaczęłam jakieś 6 lat temu, kiedy czytałam Sapkowskiego. Dorwałam coś, co miało na okładce 'Sapkowski' i nazywało się 'Oko Yrrhedesa' ^^ - potwornie prymitywny systemik, taka dungeonka. Wciągnęłm w to przyjaciółkę i do dzisiaj moje ulubione sesje to 1 na 1. ^^

A potem było z górki... Warhammer, MiM, własne systemy (czy jest jakiś MG, który nie pisał własnych światów? ^^), kolejne podręczniki (pożyczane, nie kupowane niestety...), aż ustabilizowałam się na poziomie ZC - the best of the best. :PP

Po zastanowieniu... Było jeszcze wcześniej coś takiego, co nazywało się nie pamiętam jak (:PP). Takie książeczki, typu 'jeśli wybierasz odpowiedź a, przejdź na strnoę 15, a jeśli b, to na 26'... Bawiłam się czymś takim. A z tyłu była reklama Warhammera. ^^

Edit: MeRPa miałam w łapce raz. Próbowałam stworzyć postać, ale to jest takie tabelaste, że się wkurzyłąm i rozpisałam własną mechanikę... Nawet dzisiaj czasem na niej gram, nie jest taka tragiczna do krótkich improwizacji ^^

Ja swoją przygodę z RPG rozpocząłem od Magii i Miecza. Gdy ujrzałem w sklepie z modelami do sklejania trzeci numer tego czasopisma skojarzył mi się oczywiście z bardzo lubianą przeze mnie grą planszową o tej samej nazwie. Zajrzałem do środka i jak na każdego dzieciaka przystało od razu zakochałem się w znajdujących się tam tabelkach (w trzecim numerze był opis broni i zbroi do Kryształów Czasu.) Swoją drogą ciekawe ilu z was to pamięta... U mnie na półce leży teraz cały komplet MiMów, choć pierwsze kilka numerów jest w stanie tragicznym. Stało się tak dlatego, że powycinałem plansze i żetony do kącika gier strategicznych i porozpadały mi się przez to okładki. Tak czy inaczej stwierdziłem, że mimo wszystko nie mam kasy na to pismo. Szczęśliwie w czwartym numerze pojawiło się rozszerzenie do planszowego MiMa. Oczywiście bardzo skromne, ale sądze, iż był to świetny chwyt marketingowy. Nie wytrzymałem i namówiłem kogoś z rodzinki na zakup. W numerze czwartym było opisane tworzenie postaci do KC i w ten oto sposób wsiąkłem.

Wciągnąłem kilku znajomych, zrobiliśmy zrzutkę na podstawkę do Warhammera. W system ten grałem stosunkowo długo, ponieważ był bardzo popularny i łatwo było znaleźć graczy. Od czasów liceum grywam niemal wyłącznie w systemy autorskie, opierające się bardziej na opisach, niż na kartach postaci.

A paragrafówki... pamiętam okrojoną wersję 'Dreszcza' zamieszczoną w Jupi bodajże. Później pożyczyłem pełną wersję od kolegi z klasy. W jednym miejscu był błąd (na jednym skrzyżowaniu było się odsyłanym do złego paragrafu). Żebyście wiedzieli, ile czasu poświęciłem na narysowanie sobie mapy...

Ech... ja tylko czynie obserwowałem sesje NeuroShimy ... + jednen wypad do Warhammer'a u qumpla z dawnej klasy, grałem jego postacią, on zastępował mistrza gry... teraz nie widzę go, ba! nie widzaiłęm go odkąd wróciłem z Gliwic z wakacji 2001 a fantastyką interesuję się od ką nie pamiętam... zaćżałem czytać właśnie książki fanasty i oopowiadania (czeskie opowiadania, w przekładzie polskim które miała mama, jeszcze je ma!) potem Piipiuk i jeszcze kilku autorów...
Pierwsza moja własna książka to KUZYNKI... reszta pożyczana od qumpli i rodzinki... Teraz zakupiłem Achaję I i II tom... czatuje na III jak się ukaże...

A ja poznałam pewną osóbkę, zupełnie przypadkowo zresztą, która nawijała mi o RPGach długo, długo, długo... (już byłam wtedy zaawansowaną fanką mangą i nieco mniej zaawansowaną fanką fantasy) i co? I spodobało mi się. I tak przypadkowa znajomość rozwinęła się w niemalże przyjaźń (nie nadużywam tego słowa po prostu...) z moją MG ^^ A pierwszy system to Earthdawn. Potem D&D 3...

No, dla mnie z kolei synonimem cRPGa był FFVIII ;P

Było to jakieś 9 lat temu. Byłem wtedy w 6 klasie podstawówki. Staliśmy na korytarzu przed fizyką. Podszedł do mnie kumpel i zapytał
- Fantastykę kojarzysz?
- No jasne, jak nie jak tak. No na przykłaf hobbit, albo gwiezdne wojny, albo seria gier magiczny miecz
- Tak? A jakie są rasy w fantastyce?
- No ludzie, elfy, orki
- Orki to mutanci! Dobra, wpadnij do mnie w sobotę, zrobimy Ci postać

Teraz wiem, ze się mylił. Orki to orki,a mutanci to mutanci. Ale wtedy czułem się jak kopnięty szczeniak.

Do końca podstawówki grywałem w Warhammera i KC. W liceum (za sprawą kółka RPG, gdzie udzielał się jeden z tutejszych modów) poznałem parę innych systemów. Do dziś przerobiłem chyba wszystko co wyszło w tym kraju, ale dla trójki: Warhammer, Deadlands, L5K mam szczególny sentyment.

Ok. 4-5 lat temu, choć tematem zainteresowany byłem duużo wcześniej. Na początku graliśmy z kumplami bez kości, bez systemu, bez kart postaci... A puźniej kupiliśmy księgi do D&D^^

Zaczełem około 6 lat temu grając w Warhamera z kolegami ... niestety nie były to najlepsze sesje... więc przestałem z nimi grać . Dopiero w liceum znowu wróciłem do RPG zazwyczaj w autorskie systemy mojego MG...

Huehue. Ja swoja przygode z RPG zaczolem z sznownym panem Crowem . Wielkie dzieki Crow. Pamietam czasy podstawowki. Granie w czytelni, czy u Crowa w domu. System Krysztaly Czasu, pamietasz Crow goniacego nas boga smierci Morglihta, moj odciety pololbrzymi nos i Krzycha Czarnego Rycerza. To byly piekne i beztroskie dni. Potem sie skonczylo. Brak kontaktu. Inne otoczenie. Warhammer

Powiem krótko: spiracony <czytaj- skserowany> podręcznik do warhammera, potem 2 dni nie jedzenia i nie spania z nosem w księdze.
Pierwsze sesje, potem podstawka do AdnD wydanie Empikowe, a wiele lat wczesniej Wechikuł Czasu- paragrafówka- nie były takie złe, szkoda tylko że wyszło ich tak mało.
Sesje warhammera w trasie do szkoły, w kafejkach internetowych podczas awarii elektrownii, sesje w tramwajach, sesje podczas chodzenia okrężnymi trasami do domu , sesje błyskawiczne, sesje w wymyslonego cthulhu( brak podrecznika, ksiązek , podstawowej wiedzy ale klimat i tak był! groza wychodziła wyśmienita ), sesje włąsnego systemu i td itd ...