Powiada się, że nie ma piekła innego niż to, które ludzie sami stworzyli... Trzy mocarstwa na przełomie wieków walcząc niczym hieny o ścierwo hegemona powołały do istnienia superkomputery powierzając im pieczę nad arsenałami nuklearnymi. Ameryka podążając za orłem o okrwawionych szponach stale modernizowała swego stalowego behemota. Wirując w szaleństwie umożliwiła mu przejęcie kontroli nad dwoma pozostałymi maszynami. Wtedy narodził się AM (skrót od „I am”) a ludzkość zrozumiała swój błąd. Bóg nowej ery znał tylko jedno uczucie- nienawiść do wszystkiego co żyje.
Obecnie minęło przeszło sto lat od tamtych wydarzeń. Komputer miał świadomość, że kompletna zagłada ludzkości nie załagodzi jego nienawiści, dlatego pozostawił przy życiu sześciu starannie wybranych nieszczęśników...
„I have no mouth and i must scream” jest grą trudną z względu na podejmowaną tematykę. Nie jest ona rozrywką, do jakiej zasiadamy po pracy by się zrelaksować. Gracz staje się widzem upiornej psychodramy poruszającej takie kwestie jak: holokaust, gwałt, kanibalizm, samobójstwo. Jest to wyprawa ku ciemnej stronie ludzkiej natury, prowadząca do niezbyt przyjemnych wniosków. Przyjdzie nam pokierować losami pięciu postaci. Przez lata tortur utraciły one część tego, co nazywamy człowieczeństwem, a „gra” do jakiej zostały zmuszone przez szalony z nienawiści komputer stanowi szansę odnalezienia utraconej części siebie poprzez konfrontację z dawnymi lękami. Należy pamiętać, że celem nie jest pokonywanie kolejnych mniej lub bardziej skomplikowanych zagadek, lecz właśnie odzyskanie tej cząstki, która czyni z nas człowieka.
Gra przesycona jest symbolizmem, niemal każda akcja bohaterów posiada swój wymiar symboliczny a całości dopełnia nienaturalna grafika przywodząca na myśl koszmar senny, gdzie każdy element znalazł się celowo by bardziej pognębić psychikę marionetki bezwolnie rzuconej w ciąg historii. Twórcy wyjątkowo się postarali, stąd przemierzymy stalową piramidę w kolorach złota, skąpany w ciemności zeppelin przywodzący na myśl szalony suspens, futurystyczną wizję neolitu gdzie maszyna łączy się z ciałem, średniowieczny zamek niczym z starych horrorów a ostatecznie obóz koncentracyjny o zachwianej geometrii.
W tle rozgrywa się dramat szóstego uczestnika tragedii. Nie jest on nam bezpośrednio dany, lecz postrzegamy go poprzez symbole. AM, maszyna posiadająca świadomość stopniowo popada w coraz większe szaleństwo będąc niszczona od środka nienawiścią jak i mając świadomość swego ograniczenia, nigdy nie będzie mogła stać się czymś więcej niż jest...
Nic, więcej nie zdradzę by nie psuć „zabawy” tym, co zdecydują się zagrać. Dodam tylko, że gra posiada wiele zakończeń a są one zależne od wyborów dokonanych przez gracza...
"Hate, let me tell you how much I've come to hate you since I began to live. There are 387.44 million miles of wafer thin printed circuits that fill my complex. If the word hate was engraved on every nanoagnstrom of those hundreds of millions of miles it would not equal one one-billionth of the hate I fell for humans at this micro-instant. For you. Hate. Hate."
Nie mam ust i muszę krzyczeć...
====
Gry raczej nie dostanie się już nigdzie poza eMulem czy torrentami, zainteresowanym umieszczam link:
http://www.mininova.org/tor/263228