[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4246: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4248: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4249: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4250: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
Multiworld • View topic - Wojna Chaotic Alliance vs Zgromadzenie

Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Fri Nov 01, 2024 1:18 am

All times are UTC + 1 hour




Post new topic This topic is locked, you cannot edit posts or make further replies.  [ 54 posts ]  Go to page Previous  1, 2, 3, 4  Next
Author Message
 Post subject:
PostPosted: Thu Oct 28, 2004 6:57 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
-Poniekad powinienes. Iranahl, to moj mistrz, i przywodca Chaotic Alliance, Yuby. Yuby, to Iranahl, mag przewspanialy i karczmarz. Miedy innymi- Caibre dokonal szybkiej prezentacji- Uznalem, ze solidne wsparcie magiczne przyda nam sie, biorac pod uwage to, co sie tam dzieje- demon wskazal drgajacy lekko sufit- Rahl specjalizuje sie w runach. Bardzo specjalnych runach. Ale o szczegolach sobie porozmawiamy pozniej. Wlasnie chcialem kazac uruchomic druga warste pola ochronnego. Te wybuchy dzialaja mi na nerwy.
- Zrobcie to - mistrz zwrocil sie do obslugujacego odpowiednia konsole. Po chwili denerwujace wstrzasy i eksplozje ustaly.
-Skoro juz nami nie telepie, czas zabrac sie do roboty. Szefie, skoro juz tu jestes, przejmij dowodzenie. Mam pare spraw do zalatwienia, daleko stad.
- To znaczy? A co mam z nim zrobic?- Yuby wskazal na zaklinacza, ktory wlasie konczyl wstawiac drzwi w sciane- .....co on robi?
-Stawia karczme >D
-O!- Yubiemu po raz pierwszy od wielu lat zabraklo slow. usmiechajac sie wrednie, demon rozsiadl sie wygodnie przy konsoli i wyslal ponaglajacy sygnal na Myyrt.

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Fri Oct 29, 2004 10:20 am 
Offline
User avatar

Joined: Thu Feb 19, 2004 9:19 pm
Posts: 1234
Location: Ośrodek wypoczynkowy "Nomad"
Imperialny krążownik , który przeszedł już naprawę , zbliżał się właśnie do Z2 .
"ITC Krea , podajcie przyczynę relokacji " - zabrzmiało z głośnika na mostku tysiące głosów . Kapitan otworzył kanał łączności
- Tu Krea , mamy zamiar przemodelować trochę powierzchnię tej planetki - po czym odbiorca tej wiadomości mógł usłyszeć kilka stłumionych śmiechów pochodzących z mostka .
- Wyjaśnij - odpowiedź była krótka
- Spokojnie , nie mamy zamiaru nic zepsuć , chcemy tylko upiększyć tą skałę . - dwa Cuby zbliżyły się do krążownika i ustawiły obok niego gotowe do strzału
- Hej hej hej ... mówiłem spokojnie , to co chcemy zrobić nie wpłynie na wasze plany , zresztą zaraz zobaczycie , pozwulcie nam na otwarcie ognia z niskoenergetycznych wiązek w kierunku powierzchni planety , nie weżrą się głębiej niż na pare metrów w grunt . - nie padła żadna odpowiedź , jednak cuby zwiększyły trochę odległość . Krea ustawiła się dziobem w kierunku planety i odpaliła działa strumieniowe , które zaczęły rzeźbić powierzchnię globu .


Jeden z diamentów w towrzystwie dwóch cubów nie obrał kierunku reszty po wyjściu z portalu międzywymiarowego , zamiast tego 3 okręty weszły w transwarp i udały się na określone przez shivan miejsce .


Działa orały grunt od kilku minut . Na powierzchni zaczęły być już widoczne pierwsze zarysy . Układały się one w początek wyrazu "Tą str..."

_________________
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Oct 30, 2004 10:33 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
Wkurzajacy sie robia, nie uwazacie?- Caibre z wrednym usmiechem obserwowal obraz na ogromnym ekranie w centrum dowodzenia w Akademii. Technicy podlaczyli go doslownie przed chwila, dzieki czemu bitwa mogla byc ogladana w wysokiej rozdzielczosci i najwyzszej jakosci dzwieku
- To ma sens - Iranahl, stojacy obok, mial podobnie drapiezny wyraz twarzy- dajcie mi taki laserek, a problem tego zlomu zniknie- rzekl, gdy kolejny promien rozniosl na strzepy jakis pozbawiony oslon kadlub.
- Co masz na mysli? Potniesz ich wlasna bronia- Yuby nie podzielal entuzjamu dwoch wariatow stojacych obok niego- czy oswiecisz ich w´inny sposob?
- Inny? Mam w nich rzucac taraskami, czy jak? -'Nahl wydal z siebie lekcewazace parskniecie
- Ostatnim razem miotanie tarasque bylo calkiem skuteczna taktyka..- usmiech demona stal sie jeszcze szerszy- ale chyba wiem, co ta przerosnieta jaszczurka ma na mysli.
Obie przerosniete jaszczurki, gorska i srebrna spojrzaly z wyrzutem na lisa....
-To znaczy co?- po dluzszej chwili wypelnionej jedynie cisza odezwal sie Yuby.
-Himitsu. Kluczowa sprawa bedzie dobranie sie do jednego z tych statkow, zdolnych zrobic to- smoczy zaklinacz skinal glowa w kierunku ekranu, na ktorym kolejne statki walily do siebie ze wszystkiego co mialy na pokladach- i popisania sie naszym kunsztem.
- Ja to zrobie. Zaczyna mi brakowac ruchu- szermierz odwrocil sie do swojego przelozonego-zajmijcie ich tylko czyms, coby nie zestrzelili mnie, jak juz dostane sie na ich poklad. A, i co mam napisac?
- Chwila. gdzie ja mialem...a jest - Iranahl chwile pogrzebal w sakiewce, z ktorej wyciagnal miedzy innymi katarynke, malego, rozowego slonia, rakiete tenisowa, detonator termiczny....wszyscy w centrum dowodzenia patrzyli na rosnacy stos posrodku pomieszczenia.
-'Runy dla poczatkujacych- podrecznik korespondencyjny' ?!?- Yuby przeczytal napis na okladce sporego tomu, noszacego slady czestego uzycia.
- Za mlodu mieszkalem na odludziu. A tego runu od dawna nie stosowalem...O, jest. Wyrwac ci? -'Nahl zwrocil sie do Caibre'a, ktory wrocil wlasnie, po przebraniu sie w kombinezon bojowy.
-A nie prosciej uzyc ksera? Stoi pod sciana.
-O!
Okazalo sie, iz nie bedzie to takie proste. Najpierw okazalo sie, iz brak tonera. Nastepnie zlosliwe urzadzenie wyswietlilo komunikat o braku papieru...by po tym, jak zostalo nakarmione bialymi kartkami, zadlawic sie pierwsza...ostatecznie skorzystali ze skanera i drukarki..
Po dwudziestu minutach Caibre konczyl procedure przedstartowa. Hangar, ukryty bezpiecznie pod Akademia, nie doznal zadnych uszkodzen, podobnie jak ukryte w nim maszyny.
-Gotow do startu- demon zamknal owiewke i ustawil swoja yf-19 na parowej katapulcie.
-Potwierdzam i zezwalam na start. Image

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Nov 01, 2004 5:50 pm 
Offline
User avatar

Joined: Wed Feb 04, 2004 8:55 pm
Posts: 569
Location: Martwa Góra Golgotha
Haritsuke siedział w swojej pracowni, konstruując z pozoru proste urządzenie. Na razie była to po prostu wielka obręcz w której umieszczony był wiszący kapitan CA. Nie byłoby w maszynie nic specjalnego gdyby nie to że miała ładne 10 metrów średnicy. Nekromanta pracował nad tym intensywnie ale od pewnego czasu miał bardzo niepokojące przeczucie, jakby stało się coś dziwnego, ważnego i przerażającego. Ciarki przechodził po jego ciele i nie był w stanie się dobrze skoncentrować. Coś się zbliżało.

Nagle nadszedł do niego sygnał z Legionu. Przed nekromantą pojawił się wielki obraz w zielonej otoczce. Widział jak 3 skrzydła postać wbija się w burtę statku Quantum Norum. Rozpoznał ją doskonale.

- PRZEKLĘTY! – Z jego ust wydarło się jęknięcie, po czym ból przeszedł po całym jego ciele.

Nie wiedział co się z nim działo, ale jakby coś dziwnego się w nim poruszyło. Jakby obudziła się jakaś dawno uśpiona w nim bestia. Zielone oślepiające światło zamieniło sylwetkę Haritsuke w jaśniejącą kulę, po czym znikło razem z nim samym.

****

Tymczasem na Quantum Norum.

Dwaj przeciwnicy starli się ze sobą. Po czym odskoczyli od siebie. Querth wyszedł zdecydowanie gorzej z tego starcia. Ozdobiła go nowa rana na twarzy. Miecz Haibane z łatwością rozciął uniZbroję. „Nie jest zrobiony z metalu” Pomyślał Querth.

- Słyszałeś pewnie o tym że włócznia ma 3 krotną przewagę nad mieczem prawda – Zapytał Querth uśmiechając się szyderczo w stronę Aiona. Ten uśmiechnął się jedynie szyderczo.

- Pod warunkiem że jesteś w stanie trzymać mnie na odległość – zaśmiał się gardłowo Demon.

Miecze zalśniły w mgle a on sam nagle jakby zniknął. Querth z trudem dostrzegł jakikolwiek ruch przeciwnika. W ostatniej sekundzie zbił ostrze wymierzone w jego serce, jednocześnie uskakując przed drugim ostrzem. Niestety uskok był niedoskonały. Zbroja na jego ramieniu została rozcięta, a jego mięsień uszkodzony.

- Może straciłem wiele mocy, ale ciągle twoja żałosna rasa nie jest w stanie mnie pokonać. Gdybym wtedy nie został z deka zmasakrowany przez Athriona, nie bylibyście w stanie mnie wygnać. A GDZIE JEST TERAZ WASZ WYBAWCA?! – Demon zaśmiał się na całą salę. Querth nie mógł znieść tego szyderstwa. Pchnął szybko demona...

****

Haritsuke pojawił się na Legionie i niczym grom wpadł na pokład LTTF zadokowanego w jednym z hangarów. Wszystkie silniki poszły w ruch. LTTF wystrzelił z pokładu Legionu szybciej niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Zasięg stacji Lilith nie sięgał tutaj, więc Haritsuke był w stanie rozwinąć odpowiednią prędkość.

W chwilę później znalazł się przy burcie Quantum Norum, ciągle odsłoniętego po wtargnięciu Haibane. Stąd z łatwością dostał się na pokład. Teraz wibracje które wyczuwał były bardzo silne. Rzucił się biegiem w stronę skąd czuł wibrację. Biegł szybciej niźli wiatr. Aż w końcu natknął się na dziwną tarczę, która zdawała się cały czas zmieniać, i blokować wyjście z jednego pomieszczenia. Ale tą tarczę... Skądś ją znał... To nie była zwykła tarcza techniczna, miała w sobie dużo magii. Magii którąś zdawał się skądś pamiętać...

****

Aion zbił włócznię osłabionego przeciwnika z łatwością. Po czym zanim ten zdołał cokolwiek zrobić, pociął ją na drobniutkie plasterki. Querth odskoczył przerażony. Wiedział jaki Haibane jest silny, widział przecież co wyprawiał pod Quantum Norum. Widział jak zniszczył Samaela i Astarotha. A mimo to przybył tu i wystąpił przeciwko niemu. JAKI ON BYŁ GŁUPI! Miał ochotę uciec, gdzieś daleko, płakać, błagać o litość, krzyczeć, jęczeć. Czuł dominującą egzystencje nad sobą.

Zebrał się jakoś w garść. Nie upadnie! Zachowa w sobie honor swoich przodków. Będzie walczył z demonem do samego końca. Zabije demona choćby miał to zrobić gołymi rękami! Wstał i spojrzał na Haibane. A Haibane spojrzał na niego. I zamarli na chwilę.

****

Haritsuke przeszedł w końcu przez dziwną barierę. Nie pamiętał skąd, ale wiedział jak ona funkcjonuje i jak przez nią można przejść. Znalazł się wewnątrz pomieszczenia wypełnionego dziwną mgłą. Była to nic innego oczywiście niż para wodna, ale Nekromanta o tym nie wiedział.

W oddali dostrzegł 2 sylwetki stojące naprzeciw siebie. Jedna miała rozłożone wielkie skrzydła. Teraz Haritsuke wyraźnie poczuł dziwne szarpnięcie w umyśle. Czuł jakby coś dziwnego się chciało w nim obudzić, ale jakby czegoś brakowało. Jakiegoś impulsu.

Haibane ruszył szybko na swojego przeciwnika. Nekromanta dobrze wiedział że ten nie zdoła się ruszyć, więc sam wystrzelił w tamtą stronę. Jednocześnie skoncentrował moc wiatru by odepchnąć diabła z drogi. W ostatniej chwili, kiedy już miecz Aiona sięgał Quertha, katana wiatru zablokowała cios. Katana ognia zablokowała drugą broń.

Demon spojrzał na swojego przeciwnika i uśmiechnął się morderczo. Potężne kopnięcie wyrzuciło szermierza na ścianę. Aion zatrzymał się. Querth padł na ziemię trochę dalej, odrzucony wiatrem.

- BUAHAHAHAHA! – zaśmiał się gardłowo demon – A jednak! Zjawiłeś się.

- Przeklęty – wyszeptał wściekle Haritsuke podnosząc się.

- Słabiutki jakoś jesteś po tych miliardach lat! ATHRIONIE!

Te imię uderzyło w Nekromantę niczym młot. Okowy ciążące na jego pamięci nagle jakby się poluzowały. Pamiętał... Coś pamiętał. Lawina wspomnień nawiedziła jego umysł. Haibane Aion, Symuel, Quantum Norum, Golgotha, Urath. Haritsuke złapał się za głowę i zaczął krzyczeć z bólu. Większość tego co kiedyś było, powróciło do niego. Wrzask rozszedł się po całej komnacie. Querth złapał się za uszy. Nigdy jeszcze nie słyszał tak demonicznego wrzasku.

Z pleców Haritsuke wystrzeliły potężne skrzydła. 8 Potężnych skrzydeł. Athrion spojrzał złowrogo na Haibane. Wstał i podniósł broń.

- Haibane Aion... – Szepnął. Wystrzelił nagle do przodu. Oczy starego demona nie dostrzegły już nawet tego ruchu. Usłyszał tylko szum skrzydeł, a potem zderzenie mieczy.

Querth pamiętał doskonale. Athrion, ten, który zdradził całą rasę Demonów by pomóc w starciu z Aionem. Ten, którego moc została złamana, i który umarł na krzyżu na Quantum Norum, na Golgocie.

I tym Athrionem okazywał się być ten porąbany Nekromanta? Dlaczego wcześniej się nie zorientowali? Widać na ich pamięć też zostały nałożone dziwne więzy.

Ośmioskrzydły napierał zawzięcie na swojego przeciwnika. Co chwila uwalniała się furia ostrzy które musiały ze sobą walczyć. Miecze – bracia musiały teraz ponownie występować przeciwko sobie.

Haibane odskoczył i jednocześnie posłał w stronę przeciwnika wielki kolec ziemi. Haritsuke wyskoczył w górę, i odbił się od ataku przeciwnika, tylko po to, by setka igieł z lodu wbiła się w jego ciało. Upadł na ziemię raniony. Aion ruszył szybko z zamiarem dobicia przeciwnika, kiedy nagle oplotły go płomienie i przytrzymały w miejscu.

Athrion wstał. Krew płynęła z ran i zbierała się na podłodze pod jego stopami. Płomienie otaczające Haibane nagle zamarzły, i przywarły do demona niczym zbroja.

- Nie jesteś tak silny jak niegdyś Athrion, gdybyś był, już dawno bym nie żył.

- Mogę powiedzieć to samo – odpowiedział spokojnie Haritsuke.

Lód otaczający Aiona wystrzelił w stronę przeciwnika. Nagle, krew spod nóg Nekromanty wzleciała w górę i zatrzymała atak przeciwnika. Oplotła lodowe bicze i zmiażdżyła je, po czym w formie kul zaczęła lewitować wkoło Athriona. Demoniczna magia. Haibane spojrzał wściekle na swojego przeciwnika.

Ruszyli na siebie równocześnie. Athrion wiedział że nie może dłużej się bawić. Uwolnił całą pozostałą mu moc. Błyskawicznie znalazł się za swoim przeciwnikiem. Krew pociekła po twarzy Haibane, a jego lewe skrzydło zostało odcięte. Ryk demona rozszedł się po sali. Aion odskoczył jeszcze dalej od przeciwnika.

- Tą bitkę wygrywasz, zdrajco. Ale jeszcze o mnie usłyszysz! ZABIJE CIĘ – ryknął demon, po czym nagle, ku zdziwieniu Quertha, przebił się przez zmienną ścianę, w miejscu gdzie została ona wcześniej osłabiona przez Nekromantę.

- Do następnego... Haibane... – powiedział słabo Athrion, po czym opadł nieprzytomny na posadzkę. Skrzydła o dziwo nie zniknęły, a pozostały na swoim miejscu.

****

Później. Mauzoleum Czterech Plemion.

Haibane stał przed wejściem, a w jego towarzystwie stało jeszcze kilkanaście pomniejszych demonów które udało mu się wezwać pomimo osłabienia. Jego skrzydło było już zregenerowane, a żadne rany zadane we wcześniejszej walce zagojone. Demon uśmiechnął się morderczo. Tutaj znajduje się coś, czego użyły wcześniej diabły by go uwięzić, i coś, dzięki czemu teraz, będzie zapewne w stanie odzyskać siły.

Podszedł do wrót, i otworzył je kopnięciem. Demony wlały się do Mauzoleum...

_________________
When you peer into the darkness, darkness is looking stright back at you!

I'm blind not deaf!


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Nov 01, 2004 6:16 pm 
Offline
User avatar

Joined: Thu Jun 24, 2004 12:21 am
Posts: 608
Location: Faîte, Queher
HD "Quantum Norum"

Szum uciekającego powietrza ustał, kiedy wyrwa zrobiona przez demona została zasklepiona przez powłokę. Główny korytarz pokładu dziesiątego niszczyciela przypominał pobojowisko. Ściany osmalone ogniem, spękane mrozem, pogięte od uderzeń, cieknąca woda z rozerwanych szponami rur, trzaskające wyładowania z systemu energetycznego, kawały blachy leżące tu i tam, brunatna krew mieszająca sie z czarną mazią. Querth powoli podniósł się z podłogi, rozejrzał dookoła i ruszył przed siebie, kulejąc na prawą nogę. Dotknął barku i syknął. Unizbroja była przecięta w tym miejscu tym dziwnym mieczem. Ni to z metalu, ni to nie, ale jednak miał siłę, żeby przebić powłokę. Pomacał krawędź rany i skrzywił się. Cięcie było bardzo głębokie, gdyby nie zbroja, demon odrąbałby mu rękę. "Co ty sobie stary głupcze myślałeś?", złajał się w myślach. "Że możesz stawić czoła Haibane Aion?". Westchnął tylko.
Cichy jęk dobiegł spod sterty rupieci, które niedawno stanowiły dość duży fragment ściany. Stary diabeł odrzucił pogięte blachy i jego oczom ukazał się demon zwany Athrionem Apostatą. Lub też, w co nie mógł do końca uwierzyć, tym stukniętym Haritsuke, o którym słyszał od lorda Roeveana. Demon powoli odzyskiwał przytomność, iskierki w oczach zaczeły błyskać, kiedy Athrion skierował wzrok na diabła.
- Myślałem, że nie żyjesz - Querth pochylił głowę. - Widziałem, jak ten ścierwojad cię ukrzyżował.
- Też tak myślałem - odparł powoli demon starając się uśmiechnąć. - Dawno nie słyszałem diabolique - nagle zmrużył oczy. - Ty...? Walczyłeś ramię w ramię z Mephistem... zabiłeś... Hackhama i Adenoranum...
- Tak.
Demon przymknął oczy.
- Querth - powiedział po chwili. Spróbował wstać, diabeł podał mu rękę.
- To ironia losu... - zaczął Querth. - Pomyśleć, że jeszcze niedawno lord Roevean z tobą rozmawiał i cię nie poznał.
Athrion wyprostował się krzywiąc z bólu. Był odrobinę wyższy od morlocka.
- Owszem - przytaknął. - Ironia losu... - rozejrzał się. - Haibane?
- Uciekł... - urwał Querth, nagle uzmysłowił sobie, gdzie demon mógł uciec. - Skalny Świat! - wykrzyknął. - Nagrah'!
- Najpierw zdobędzie exeneum - powiedział Athrion. - A potem wyruszy do miejsca, gdzie to wszystko się zaczęło.
- Ale Pozaświat już nie istnieje. Nie wiadomo, co stało się z Quantum Norum...
- Więc może mamy szansę - pokiwał głową demon.

* * * * * *

Skalny Świat, Queher, Faîte

Czarny dym zasnuł purpurowe niebo ponad Faîte. Duszące chmury i gryzące opary unosiły się nad wieżami. Harmider i dźwięki syren towarzyszyły ruchowi na wszystkich powietrznych trasach miasta. Pojazdy naprwacze, wielkie transportowce do przewozu gruzu i setki kulitych robotów SI mknęły z zawrotną prędkością w stronę miejsca katastrofy.
Wieża Mauzoleum Czterech Plemion leżała bokiem na Placu Hegemonii, budulec, z którego była zrobiona, rozsypał się wokół, grzebiąc zaskoczne diabły. Upadająca wieża zmiażdżyła mniejsze budynki, skwery porośnięte szablotrawą, parki czerwonych sosnodębów, a implodująca tarcza energetyczna dopełniła dzieła zniszczenia. Tumany kurzu przykryły cały plac na długie minuty, a różnorodne płyny systemów energetycznych, grzewczych i kanalizacyjnych oraz żel przewodzący łączący komputery biologiczne rozlały się z uszkodzonych kabli i rur podsycając jednocześnie buchające gdzieniegdzie płomienie, źródło czarnego, tłustego dymu.
Ze wspornika Wieży Triumwiratu, który był jednocześnie fragmentem fundamentu Mauzoleum Czterech Plemion, zwieszały się pręty zbrojeniowe, co jakiś czas odrywał się kawał betonu i z wysokości jakichś stu metrów spadał na ziemię rozsypując się i wybijając dziury. Wśród ruin krążyły diabły i cerbery z brygad ratowniczych, starając się odnaleźć pogrzebanych pod fragmentami wieży. Sukali jakichkolwiek oznak działąnia wszczepu komunikacyjnego, lecz jak na razie bezskutecznie. Mauzoleum w swoim ostatnim tchnieniu stało się również miejscem spoczynku dla nowego pokolenia morlocków.
Obok, do Aleji Bafometa przenoszono znalezione już zwłoki. Na razie odkopano czterysta sześćdziesiąt trzy ciała...
Pojawienie się szesnastu demonów na głównym placu stolicy był zaskoczeniem dla wszystkich. Szok nie minął, a przybysze zaczęli zabijać. I zbliżać się do Mauzoleum Czterech Plemion. Wieża była zabezpieczona przed nieautoryzowanym wejściem szeregiem działek - otworzywszy ogień zaszkodziły bardziej sobie i okolicy, niż demonom - jak również pojedynczą zmienną tarczą dziesiątego poziomu, ale Haibane Aion ani myślał próbować forsować osłonę energetyczną. Usunął spod fundamentów ziemię i budowla pozbawiona oparcia runęła na Plac Hegemonii. Pozostałe demony osłaniały ich przywódcę, kiedy potężnym kopnięciem wywalił stalowe drzwi prowadzące do wnętrza i dalej... do Krypty.

* * * * * *

mostek HD "Quantum Norum"

Stalowe drzwi rozsunęły się i na mostek wkroczył Querth w towarzystwie Athriona. Morlockowie z ciekawością przyglądali się demonowi. Na szczęście nie domyślili się, że Athrion to Haritsuke, z którym toczą wojnę.
[Rozkazy dla całego Zgrupowania. Natychm...], urwał diabeł, bo włączył się alarm dirakowy. Dwa szybkie sygnały, jeden długi, trzy bardzo szybkie. Diabły rzuciły się do stanowisk.
[Przekaz ze Skalnego Świata], powiedział jeden z kontrolerów, choć niepotrzebnie. Wszyscy wiedzieli, ze ten alarm oznaczał atak na system morlocków. [Zaatakowano Faîte. Rozkaz natychmiastowego powrotu wydany przez Triumwir Sirrah.]
Athrion spojrzał na Quertha z wyrazem zaskoczenia. Wzruszył ramionami.
- Haibane uderzył - wytłumaczył morlock i wpiął się w kanał ogólny. [Do wszystkich jednostek. Natychmiastowa translacja do układu macierzystego, powtarzam, natychmiastowa translacja na Skalny Świat.], powiedział. [Rozkaz dotyczy również "Diggera".]
[Panie], spytał technik. [A co z resztą Zgomadzenia?]
[Przekażcie, że okręty Hegemonii zostały odwołane.]
[A co z ...]
Na okręcie rozległ się kolejny alarm.
[Przebicie kadłuba w szesnastu miejscach!], krzyknął technik. [Destabilizacja rdzenia trzeciego reaktora AM6, system kontroli tego urządzenia znajdował się na pokładzie dziesiątym. I właśnie się przepalił, jak również pozostałe zabezpieczenia. Za późno na ręczne wyłączenie], dodał widząc, ze Querth juz otwierał usta, żeby wydać rozkaz wyłączenia ręcznego. [Całkowita zapaść jądra za dziesięć minut!]
- Co się znowu dzieje? - spytał demon.
- Walka na pokładzie dziesiątym uszkodziła systemy jednego z reaktorów...
Demon ruszył do wyjścia.
- Mogę usunąć tą wadliwą...
- Wierz mi - diabeł złapał go za ramię. - Od czasów Quantum Norum dużo się u morlocków zmieniło. Nie jesteśmy tymi samymi diabłami, które znałeś. Nasza technika poszła do przodu. Jeśli wejdziesz do komory reaktora, zginiesz. Nie pomogą ci żadne moce, przed niezabezpieczoną AM6 nie ma ochrony.
Demon warknął.
[Natchmiastowa ewakuacja! Teleportacje baalem na pokłady pozostałych okrętów Hegemonii. Wyślijcie ostrzeżenie do reszty jednostek Zgromadzenia, że "Quantum Norum" przejdzie zaraz w supernową. Promień rażenia około ... dość duży, opadu rzecz jasna nie będzie. Poinformujcie też naszego nowego załoganata, żeby również się ewakuował, chyba że chce wyparować. Wykonać!]

* * * * * *

sterownia "Diggera"

- Natychmiastowy rozkaz przerwania misji i powrotu na Skalny Świat.
- Deriveh, a co z operacją?
- Zostaje zawieszona.
- Jak to?
- Skalny Świat został zaatakowany, wszystkie diabły mają wracać.
- Przez kogo?
- Nie podano.
- Chaotickowie?
- Nie podano.
- Na tym napędzie szybko się tam nie dostaniemy.
- Gus, przykro mi, ale wy nie lecicie z nami. To sprawa Hegemonii.
- Słucham?
- To co słyszałeś. Nie mam zamiaru narażać kogoś, kto nie jest diabłem...
- Zamknij się. Albo lecimy razem, albo idź się powieś.
- Moje rozkazy ciebie nie dotyczą. Masz swoje...
- W dupę z tymi rozkazami...
- Jesteś pewien?
- Jak mówiłem, do węży nie przyjmują normalnych ludzi.
- To jawne pogwałcenie...
- Nie pieprz diable...
- Dobra. HC "Udu Anoru" przybędzie za chwilę, żeby zabrać nas na pokład. Flameberge, ustaw zapalnik bomby na dziesięć minut.

* * * * * *

skraj układu Chaotic Alliance

Okręty Zgrupowania Demi-Jour przygotowywały się do translacji. Lekka czerwień pulsujących silników przeszła w ciemny błękit, kiedy nostriumy uruchomiły napędy baala i zniknęły. Helliumery HD "Estin Suni" i HD "Lorelay" rozpędziły się do prędkości podróżnej i osiągając punkt translacji aktywowały napęd natychmiastowy i również zniknęły. Xeński BS opuścił trzeciego helliumera i na pełnej mocy oddalał się od miejsca przyszłej eksplozji osiemdziesięciu sześciu ton AM6.
W przestrzeni pozostał tylko samotny kadłub HD "Quantum Norum". Wskazówki zegara osiągnęły zero i nagle niszczyciel spuchł i eksplodował, a w jego miejscu pojawiła się z każdą milisekundą coraz większa jeśniejąca bielą kula światła. W promieniu dwusty tysięcy kilometrów wszystko wyparowało, a fala cieplna pognała dalej, jej impet osłabł dwa miliony kilometrów dalej. Jądro wybuchu żarzyło się jeszcze jakiś czas i powoli zaczęło przygasać. W tym momencie eksplodowała bomba na "Diggerze", kolejny jasny punkt rozświetlił mrok kosmosu, by w chwilę później zgasnąć.

* * * * * *

Skalny Świat, Queher, Faîte

Roevean szybkim krokiem podszedł do zniszczonych wrót Mauzoleum Czterech Plemion. Za nim stanęła jego siostra, Sirrah, a obok trzeci Triumwir, Terpheles. Dookoła nich rozstawili się morlockowie z odziałów redcollarów i zwykli szturmowcy. Jednak nie mieli aktywownych broni, wszyscy dzierżyli energetyczne miecze i molekularne topory, bądź zwykłe, świetlne włócznie. Każdy z nich na przedramieniu miał włączoną osobistą tarczę. Za nimi sześć oddziałów golemów zabezpieczało teren.
[Na nic więcej się przydadzą], powiedział Pierwszy Triumwir.
Terpheles kiwnął tylko głową.
Wejście do Mauzoleum było zawalone, a powykręcane ciało morlocka, jednego ze strażników bramy, jakaś energia wprasowała w chłodny kamień. Wieczny Płomień miał już wejść do środka, kiedy wielki cień przesłonił światło Luminosité La Pourpre. Olbrzymi kadłub helliumera HD "Lorelay", pojawił się bezpośrednio ponad Placem Hegemonii. Querth zaryzykował translację do centrum Skalnego Świata, co nie obyło sie bez uszkodzeń, ponad trzy czwarte kadłuba było osmalone i powyginane, a przednia część tuż przy dziobie rozpruta, ferroxy w niszach lądowniczych płonęły, wszystkie sześć kolców abordażowych zostało zmiażdżonych i oderwanych, to samo stało się z pierścieniem lądowniczym, na szczęście nie było na nim nostriumów. Nikt nie zginął, jako że oprócz dwóch osób nie było nikogo na pokładzie jednostki, wszystkim zajęły się persony. Załoga pozostała na stacji Sentineum Trois Nullard przy ralmorcie.
Obok lorda w towarzystwie kaskady płomieni teleportu baala pojawił się lord Querth i ośmioskrzydły demon, Athrion Apostata.



Wątek kontynuowany w osobnym queście

_________________
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Nov 15, 2004 4:35 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Nov 15, 2004 7:43 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 26, 2004 9:47 am
Posts: 1249
Location: Ośrodek wypoczynkowy "Nomad"
Shivańskie niszczyciele pojawiały się i chorały w fadingu. Ujawnione statki wypuszczały pociski i zaraz znikały by po kilkunastu minutach pojawić się w innym miejscu. Drednought nieustannym strumieniem leciały w stronę układu CA.

Ciemna strona planety Akademii Jedi jaśniała od nowych eksplozji. Osłony poważnie nadwerężone trwającym dosyć długo ostrzałem były na granicy wytrzymałości.

- Nareszcie przybyli – Sith skomentował przylot Diamentu w eskorcie dwóch Cubów. Niszczyciel z nim na pokładzie bezszelestnie przesunął do pozycji przy nowoprzybyłych.
Cztery statki rozpłynęły się a Denetor został przetransportowany na pokład Daimonda.

Pomieszczenie w którym znalazł się było dosyć jasne jak na warunki panujące w statkach bio-roju. Wokół Sitha wyłoniło się z różnych ciemnych zakamarków kilkanaście czarnych xsenomorphów. Mężczyzna zdjął kaptur i rozejrzał się dokoła. Stojące najbliżej drony podeszły by „przyjrzeć się” gościowi. Denetor zmarszczył brwi, szybkim ruchem wykonał ręką łuk. Czarne stwory oderwały się od podłoża i z impetem wylądowały na ścianie. Uderzenie nie było silne więc drony w chwilę ocknęły się. Wszystkie Xseny zaczęły posykiwać. Z korytarzy nadbiegły kolejne osobniki.
- Niech żaden z was nie zbliża się do mnie – stanowczo powiedział Sith. Shivański Rój ostrzegł wcześniej kolektyw iż Do tego typu incydentów mogło dojść. Proces formowania Denetora przebiegał w czasie gdy oba roje nie pajały do siebie przyjaźnią, a raz ukształtowaną świadomość ciężko jest zmienić.

Widocznie bio-rój postanowił zaryzykować lecz szybko zaniechał swych posunięć. Xsenomorphy odstąpiły i zajęły się swymi sprawami. Sith miał wolną drogę.

Po kilku minutach znalazł się przy centralnym terminalu i rozpoczął pracę. Przez cały czas pobytu na diamencie mięśnie Denetora były spięte, sztywne gotowe do natychmiastowej reakcji w razie zagrożenia. Teraz gdy stał przed panelem rozluźnił się, jego umysł jeszcze raz owiał pomieszczenie i statek. Czuł setki niewidzialnych oczu wpatrzonych w niego, a także bliskość Roju. Po chwili świadomość Sitha stałą się jednością z kolektywem Shivan.

Praca którą wykonał bio-rój była naprawdę imponująca i znacznie wyprzedzała w tej dziedzinie poczynania Shivan głownie przez to iż Rój nie zajmował się zbyt tym zagadnieniem. Sith gdzieniegdzie tylko usprawniał, dodawał odpowiednie dane, zebrane informacje.

Praca trwała, a w tym czasie ostrzał Akademi wsparty ogniem ze statków Electry przyniósł oczekiwane rezultaty. Osłony planetarne padły. Teraz Drednought wyposażone w miniaturowe ładunki m2n rozbijały się o powierzchnię planety tworząc kilkukilometrowej wielkości kratery. Dzieło zniszczeni było niewidoczne gdyż znajdowało się po ciemnej stronie lecz czas biegł nieubłaganie. Niedługo sama Akademia Jedi pochłoną mroki nocy a fala zniszczenia dosięgnie jej samej.

_________________
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Nov 15, 2004 10:38 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 26, 2004 5:37 pm
Posts: 1464
Location: Imperium
Uszkodzony krążownik musiał zauważyć grożace mu niebezpieczeństwo i wezwał posiłki. W stronę myśliwców Keitha Ar'karma zbliżało się w zastraszajacym tempie 10 imperialnych AGV-12F. Eskadra imperialnych ze stu kilometrów odpaliła rakiety dalekiego zasięgu. Gremlinom udało się przetrwac salwę, ale jedna z maszyn odniosła uszkodzenia od odłamków. Maszyny CA odpowiedziały ogniem.
Zdawało się, że imperialni nie widzieli rakiet zmierzających w ich kierunku, gdyz wciąż lecieli prosto.
Pociski zbliżył sie do płaskich niczym naleśniki AGV na sto metrów. Wszystko wskazywało na to, że walka zakończy sie szybko i z wynikiem 10:0 dla myśliwców CA.
Lecz gdy rakiety zbliżyły się na piedziesiąt metrów wszystkie myśliwce sie rozpierzchły. Zmieniły kierunek lotu o dziewiedziesiąt stopni bez utraty prędkosci. Rakiety trafiły we flary, wyrzucone w miejscu gdzie jeszcze przed chwila były AGV.
Keith Ar'karm poczuł ogarniajace go zdziwienie. Jeszcze nie zetknął się z imperialnymi myśliwcami o napędzie antygrawitacyjnym, gdyż prawie wszystkie siły Imperium zostały wyrzucone z systemu przez Jedi. Dotychczas walczył jedynie z myśliwcami Shivan i Morlocków. Zaliczył cztery strącenia maszyn Shivan oraz dwa Morlockich. Był one dobre, ale przy użyciu odowiedniej taktyki do pokonania. Shivan łatwo było oszukać. Zaś teraz mieli przed sobą pilotów Imperium, którzy wcześniej toczyli czternasto letnią wojnę.
Odległość między przeciwnikami była już za mała na uzycie rakiet. Rozoczeła się walka kołowa.. Gremliny dyponowały większą siłą ognia broni pokładowej, ich cztery działka dużej mocy potrafiły zrobić sieczkę ze wszystkiego, podczas gdy AGV-12F posiadały tylko dwa działka vulcan, które nie prezentowały się zbyt dobrze przy uzbrojeniu przeciwników.

Po trzech minutach wynik walki prezentował sie 4:1 na korzyść Imperialnych. Dodatkowo, podczas walki krążownik zdołał uciec i wykonac skok do bezpiecznej lokalizacji.

Keith toczył zażarty pojedynek z jednym z Imperialnych, który zapewne był dowódcą formacji. W czasie walki oddalili się znacznie od reszty, wiec było to czyste jeden na jednego. Tutaj wykazała się wyższość imperialnej maszyny - co komu da otęzny pancerz i uzbrojenie, jesli nie może trafić przeciwnika, zaś on z łatwoscią ustawia się na pozycji do strzału w słabe miejsca?
Właśnie to teraz nastąpiło. Seria pocisków praktycznie odrąbała lewy silnik . Gremlin stracił stabilność i wpadł w korkociag, ciągnąc za sobą smuge smolistego dymu. Keithowi odłamki jednego z paneli poraniły udo, ale w ułamku sekundy zręcznymi manewrami wyprostował maszynę. To wykończylo uszkodzony system sterowania. Cos jeknęło w głebi kadluba i maszyna zaczęła leciec po lini prostej. Spojrzał na wyswietlacz, sprawdzajac stan myśliwca.
Serce w nim zamarło. Wszystkie wskaźniki błyskały czerwienią. Nic nie działało.

Był bezbronny.

Spojrzał w strone nadlatującego AGV-12, chcąc widzieć ostatni cios. Myśliwiec szybko sie zbliżał, za chwile miał osiągnąc odległość odpowiednią do strzału.

Jeszcze dwie sekundy. Keith poczuł zimny pot ściekający po plecach.

Sekunda. Jego maszyna ciagle płynęła po lini prostej, minimalnie reagujac na stery. To już koniec Keitha Ar'Karma.

Teraz strzeli. Keithowi życie przewinęło się przed oczami.

Imperialny przeleciał nad nim, machając skrzydłami. Jedyne, co pilot Chaotic Alliance zdążył zapamietac, to numer czternaście na stateczniku i niebieski lew. Chwile potem stracił przytomność.
AGV oderwały się od Gremlinów i odleciały. Z calego systemu odlatywały okrety Imerium. Po dziesięciu minutach nie bylo juz ani jednego.

Także w Punkcie Zero nie został żaden okręt. Gdy tylko wszystkie zakończyły naprawy, skierowały sie spowrotem do Imperium.

_________________
"Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"


Last edited by Faroo on Tue Nov 16, 2004 3:54 pm, edited 1 time in total.

Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Nov 16, 2004 11:02 am 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:06 pm
Posts: 337
Location: White Purgatory
Ciemny kształt wysunął się z cienia pobliskiej planety dryfując wolno, wtopiony w czerń przestworzy muskany skąpym światłem odległych gwiazd. Wielobarwny kolejdoskop palących się świateł i wskaźników na panelu sterowniczym na mostku kapitańskim mrugał zmieniając co jakiś czas swoją barwę, ukazując dziesiątki transmitowanych nieustannie na pobliskim ekranie danych. Dowody potwierdzające nieustanną, mechaniczną czujność widoczne były wszędzie, w każdym sektorze uśpionego statku. Oznaki, że instrumenty i urządzenia bez spoczynku trzymały staż przejawiały się w postaci cichego szumu i delikatnego szmeru roznoszącego się w jego wnętrzu. Macki czujników wnikały w samą tkankę kadłuba, w każde spojenie. Sięgały na zewnątrz, badając to, co mają przed sobą, co je otaczało. Mimo iż eletronika działała bez zarzutu na fregacie nie było nikogo, kto zająłby się jej obsługą. Tablice sensorów dalekiego zasięgu były nieczynne, korytarze czy też fotele przed konsoletą świeciły pustkami. Jedynymi czujnikami przekazującymi jakiekolwiek informacje z otoczenia były sensory pasywne. Nawet światła nawigacyjne w kabinie były wyłączone. Potężna, czarna bryła statku nie zwalniając pędziła na spotkanie nieznanemu ciągnąc za sobą strugę substancji dobywającej się leniwie z silników. Komputer od pewnego już czasu meldował o uszkodzeniach w silniku wysyłając na wszystkich częstotliwościach sygnał SOS. Gdyby frachtowiec posiadał duszę czy uczucia cierpiałby. Nieznośny, przeszywający ból ogarniający go nie dawałby mu spokoju, a krzyk który by się z niego wydobywał ginąłby w pustce kosmosu. Odległa galaktyka, okryta delikatnym szronem, przesuwała się powoli z gwiazdami wzdłuż przedniego okna widokowego, a on skąpany w otaczającym go wokoło ciemnym atramencie, sunął wraz z nią jakby wtopiony w czerń przestworzy.

_________________

http://iojacket.hp.infoseek.co.jp/IOSYS ... kitoro.swf
Ehhh? Maji easy modo?


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Nov 16, 2004 1:38 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 8:36 pm
Posts: 490
Location: Wrocław
Yuby wpatrywał się w duży, trójwymiarowy obraz wygenerowany za pomocą magii. Mimo, iż Akademią wstrząsały wybucy, będące częścią bombardowania planety, wciąż większe zainteresowanie wykazywał akcji przez hologram przestawianej. Przez mrok odchłani kosmosu sunął pojedyńczy okręt. Statek, którego generał CA się spodziewał i którego przybycia od dawna oczekiwał. Wraz z mijającym podczas obserwacji pojazdu czasem, twarz Górskiego Smoka zmieniała się. Początkowe zamyślenie powoli zastępowal pełen cynizmu uśmiech. Po chwili zaś salę Akademii wypełnił donośny śmiech, który części zebranych osób wydawał się smoczym rykiem. Kiedy obserwowany obiekt okrązył cały układ, zielonowłosy przemówił.

-Nareszcie... Długo na to czekaliśmy. - Yuby zwrócił głowę w kierunku stojącej pod ścianą ekipy magów. - Wiecie co robić.

Chwilę po tym, jak wspomniana wyżej grupa pod przewodnictwem Triss van der Querd podążyła do jednej z sal trenignowych Akademii, zielonowłosy usiadł na posadzce centrum dowodzenia, krzyżując nogi. Zamknął oczy, pogrążając się w medytacji. Jego ciało otoczyła niewielka, zielonkawa, świetlista aura, która po chwili zamieniłą się w słup światła. Przez cały układ CA szła do umysłów wszystkich istot związanych z tą organizacją jedna, krótka wiadomość: "Operacja Wish wchodzi w decydującą fazę".

-----------------------------------------------------------------------------

Jake van Ird siedział w fotelu kapitańskim flagowego okrętu Invasion Fleet. Jak do tej pory jego statku nie dosięgnęły żadne rakiety, ale te ciągłe potyczki z siłami Zgromadzenia oraz to żałosne bombardowanie zaczynały działać mu na nerwy. Obserwowwał w skupieniu ekran taktyczny. Teraz już żadna bitwa nie miała znaczenia, czekał tylko na jeden sygnał. Ten nadszedł niespodziewanie, z ogromną siła wdarł się do umysłu dowódcy Invasion Fleet, niemal podrywajac Jake'a z fotela. Teraz mężczyzna działał niemal instynktownie. Wydawal krotkie, jasne rozkazy swojej zalodze i dowódcom innych okrętów. A najważniejsze z rozkazów brzmiały: "Rozpocząć sekwencję stawiania żagli!" i "Rozpocząć wyłączenie reaktorów!"

-----------------------------------------------------------------------------

Yuby był już pewien, że wszyscy adresaci odebrali wiadomość. Dotarł do niego także przekaz od Friiza, obrazujący efekty rozmowy ze Starożytnymi. Teraz mógł spokojnie zrealizować ostatnią fazę od dawna tworzonego planu. Otworzył oczy i wstał z podłogi. Zielone włosy lekko falowały, porzuszane zawirowaniami energii wokół Górskiego Smoka. Posłal sojusznikom ostatnią myśl: "Teraz!"

-----------------------------------------------------------------------------

Pradawna energio z początków czasu,
Mocy, która nas prowadzisz,
Siło, z ktorej zostaliśmy zrodzeni
...

Głos zielonowłosego był czysty, głęboki i donośny. Rozchodził się po wszystkich salach i korytarzach Akademii, budząc ze snu lub medytacji każdego, kto tylko znalazł teraz czas na takie czynności.
...
Spleciona potęgo Światła i Ciemności,
Życia i Śmierci,
Chaosu i Ładu
...

Na głos smoka odpowiedziały inne, pochodzące z najdalszych zakątków ukladu, z najbardziej niedostęnych ostępów puszczy, ze szczytów najwyższych gór i z odchłąni najgłębszych oceanów. Setki tysięcy magów odpowiedziały na jego wezwanie i teraz wypowiadały formułę zaklęcia, które na zawsze mialo odmienić oblicze tej części wszechświata.

...
My, którzy z ciebie czerpiemy,
Dziś znów swe myśli ku tobie zwracamy,
Nadszedł czas by spełnilo się nieuniknione,
...

-----------------------------------------------------------------------------

Wygasały reaktory i wszelka elektronika na okrętach CA. Jednocześnie sekwecja stawiania żagli słonecznych miała się ku końcowi. Ogromne płachty pojawiały się nad kadłubami statków, a dowódcy sił Zgromadzenia zadawli sobie tylko jedno pytanie: "Co to do cholery jest??"

-----------------------------------------------------------------------------
Co pogrzebane w odchłani Morza Chaosu,
Dziś się przebudzi,
To jest moje Życzenie,
...

Salę wypełniła energia magiczna, która nie znajdywała dla siebie porówania w żadnej potędze multiświata. Zrobiło się duszno od zbierającej się mocy,a pod sufitem zaczęły się pojawiać wielokolorowe wyladowania. Przez ciało Yubego przepływały strumienie tego, co właśnie wzywał. Czuł mrowienie na całym ciele, ale nie przeszkadzało mu ono.

...
Aby w przestrzeni, która do nas należy, przestała istnieć energia,
w postaci wolnej powyżej pulapu zdolnego podtrzymać,
wystrzał z broni ręcznej laserowej na najniższym ustawieniu czyniącym uszkodzenia istocie ludziej,

Potężna fala energii rozeszła się po układzie, mając swój początek w dwóch majestatycznych gwiazdach. Udeżała z ogromną siłą we wszystko, co napotkała na swojej drodze. Yuby poczuł, jak traci kontrolę nad swoimi mięśniami. Upadł na kolana, opierając się o podlogę. Przed oczami mial tylko ciemność. Ale wiedział, że się udało, że zaklęcie okazało się skuteczne.

-----------------------------------------------------------------------------

Statkami Zgromadzenia wstrząsneły serie wybuchów. Eksplodowały reaktory, niektóre komputery pokładowe także wybuchły, a te, które pozostały, na chwilę odmówiły posłuszeństwa, słowem wszystko, co wydzielało jakąś energię, wariowało. Momentalnie opadły osłony, a okręty powoli zamieniały się w kawałki bezużytecznego złomu.

Inaczej miala się sprawa z flotą CA. Wygaszone zawczasu reaktory, wyłączone niektóre komputery pokładowe i rozwinięte żagle pozwoliły okrętom zachować zdolność ruchu, mimo utraty możliwości korzystania z uzbrojenia. Invasion Fleet skierowała swój kurs na planety układu CA, pozostawiając za sobą totalnie zaskoczone takim obrotem sprawy siły Zgromadzenia.

-----------------------------------------------------------------------------

W komnatach Akademii panowały egipskie ciemności. Na skutek działania fali na moment padły wszystkie systemy elektroniczne, w tym także oświetlenie. Powaleni ogromem energii magowie, Jedi i żołnierze podnosili się z podłogi. W mroku rozległo się klaśnięcie w dłonie, po którym zapłonęły przymocowane do ścian pochodnie.
Niedlugo potem do stanu używalności powróciły niektóre systemy elektroniczne.

-Co to było? - Zadał pytanie oszołomiony Iranahl.
-To była operacja "Wish". - Uśmiechnął się rozbrajająco Yuby.
-Operacha "Wish"?
-Tak... Zastosowanie pradawnego zaklęcia, które zalokowało używanie energii w przestrzeni kosmicznej tego układu. W praktyce oznacza to, że wszelkie sily Zgromadzenia są tutaj bezradne.

Na środku sali pojawił się ogromny, trójwymiarowy, magiczny obraz, przedstawiający układ CA, wraz z sytuacją poszczególnych jednostek bojowych. Widać na nim było doskonale, że flota CA porusza się, podczas gdy statki Zgromadzenia są bezużytecznymi kawałkami złomu.

-Co z nimi teraz zrobimy? - Rzucil pytanie Thomas van Ird.
-Cóż... - Zastanowił się Górski Smok, wpatrując się w hologram. - Część z nich wykonńczy się sama. - Wskazał okręty w pobliżu gwiazd, zmierzające powoli, acz nieuchronnie w kierunku ich ognistych objęć. - A częśc wykończymy sami. - Nagle zielonowłosy coś sobie przypomniał. - A, i kiedy wrócą nasze załogi, wyśłijcie ich na rutynowe leczenie bialą magią.

Yuby uniósł ręce, a nad jego głową zaczęły krążyć setki niewielkich, czerwonych kul. Powoli opadaly na podłogę, zamieniając się w żywiołaki ognia, które po chwili odlatywały w górę, przenikały przez sufit Akademii i podążały w kierunku okrętów wroga.

Obserwując ich lot, Yuby posłal w uklad jeszcze jedną, ostatnią myśl: "Głupcem jest ten, kto myśłi, że wyjdzie cało z paszczy lwa. I glupcem jest ten, co obraża wroga na jego włąsnym terenie. Posialiśmy wiatr, zbierzemy huragan, ale to rolnik korzysta ze swoich plonów."

Słowa te wdarły się do umyslu Shivanina-Sitha na chwilę przed tym, jak żywiołaki, oraz enchantowane, magiczne ostrza i wiele innych dzieł sztuki wojennej dopadło jego staku, rozpoczynając rzeź flot Zgromadzenia.

_________________
Sometimes you just need to,
Level everything with the ground to,
Make room for all the things,
You wanted somehow,


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Nov 16, 2004 2:46 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
Zaklecie zadzialalo az za dobrze.
Caibre siedzial w szybko zamarzajacym kokpicie wylaczonej valkirii. Nie mog zmienic kursu, nie mogl sie bronic. A z tego, co pamietal, lecial w kierunku, z ktorego przybyla flota shivam
- Jak juz sie z tego wykaraskam, pogadam z tym zielonym gadem. Saya. Saya?
Brak odpowiedzi byl niepokojacy. Oznaczal, iz cos blokowalo nadprzyrodzone moce.
Odpowiedz mogla byc tylko jedna.
Shivanie.

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Nov 16, 2004 10:58 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 10, 2004 6:18 pm
Posts: 222
Tymczasowo post skasował do momentu jego poprawienia...

_________________
Where is a Baby?
There is!


Last edited by sereus on Wed Nov 17, 2004 2:01 pm, edited 1 time in total.

Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Nov 17, 2004 11:53 am 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 26, 2004 9:47 am
Posts: 1249
Location: Ośrodek wypoczynkowy "Nomad"
Atak CA był druzgocący, niemal wszystkie mniejsze statki zostały zniszczone. Większe pozbawione energii podtrzymującej podsystemy dryfowały w kosmosie.

Shivanie znaleźli się w krytycznej sytuacji bez życiodajnej mocy byli zgubieni. Rój musiał podjąć szybką decyzję co rozbić z tysiącami osobników uwiedzionych na pokładach.
Po kilku chwilach znalazło się rozwiązanie.

Kolektywna świadomość bazując na nikłych informacjach założyła iż wywołany przez CA efekt działa tylko w układzie planetarnym. Jednostki zostały podzielone na dwie grupy te które zdołają wydostać się i te które skazane są na zagładę.

Do pierwszej grupy zaliczono kilkanaście mniejszych, większych statków rozpędzonych siłą bezwładności, zmierzające na obrzeża systemu. Głownie były to Raksashe lecz w flotylli która miała przyszyć znalazło się też trzy Hary oraz statek klasy Abbadon.

W najbardziej dogodnym miejscu znajdowały się dwa patrolujące wcześniej obrzeża systemu niszczyciele. W tym miejscu efekt działania czaru był słabszy a statki mogły pozwolić sobie na posiadanie większych ilości energii. W jednych chwili po ataku cała dostępna moc przeniesiono do jednego najważniejszego w tym momencie systemu, który na szczęście nie zdarzył wykonać autodestrukcji. Pozbawione wszelkich innych oznak życia dryfowały na zewnątrz.

Uwięzieni Shivanie mogli zrobić tylko jedno. Na setkach dryfujących bezwładnie statków tysiące czerwonych gorejących oczu zgasło. Martwe ciała zasłały równie ciemne i pozbawione życia statki.

Do spełnienia została tylko jedna rzecz. Ostatni akt agonii uwięzionych rozegrała czerwona ciecz płynąca niczym krew w żyłach okrętów i samych pięcionogich bestii. Powoli na tyle ile pozwalała jej dostępna moc zaczęła wypalać niczym kwas ciała Shivan oraz wszelkie ważne systemy statków. Czerwone jednostki stały się niemymi monolitami pozbawionymi wszystkiego co komukolwiek mogło się przydać.

Denetor stał osamotniony w centralnej części diamenta. Miał więcej szczęścia niż ci którzy odeszli lecz mniej by wydostać się z pułapki. Jego statek znajdował się na granicy układu wiec Hara jak i daimond miały znacznie więcej dostępnej mocy. Niestety oba statki stały i nic nie mogło ich uratować.
- śmierć to jedyne wyjście – cicho powiedział w momencie gdy Rój odłączył się od niego.

_________________
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Nov 18, 2004 12:02 am 
Offline
User avatar

Joined: Sun Dec 28, 2003 12:32 am
Posts: 126
Location: Kiełczów

_________________




Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Nov 18, 2004 1:12 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
- Uzbrojenie nie dziala, sensory nie dzialaja, naped nie dziala, komunikacja...O! Dziala!- sidzac w przypominajacym teraz lodowke kokpicie demon z nudow zaczal przelaczac kontrolki. Przez przypadek widac udalo mu sie wlaczyc awaryjne generator malej mocy. Pradu bylo akurat tyle, by systemy podtrzymywania zycia ledwo ledwo wyrabialy sie z oczyszczaniem i ogrzewaniem powietrza.
-YUBY!! ZAFUNDUJE CI LECZENIE KANALOWE!Ty przerosnieta, wyleniala jaszczurko skalna! -W eter polecial pelen wscieklosci krzyk rudego.
Ulzywszy sobie, Caibre zaczal rozbierac glowna konsole. Tak jak sie spodziewal, pod plyta holograficzna znajdowal sie jak najbardziej klasyczny panel serwisowy, z klawiatura i ledwo czterocalowym ekranikiem.
Mamroczac przeklenstwa, dotyczace szczegolow anatomicznych smokow, ich matek, tudziez ich preferencji kulinarnych, Caibre rozgrzebywal uklad zaplonowy silnikow
Nie mial co prawda nadziei na uruchomienie turbin termonuklearnych - zaklecie skutecznie je wylaczylo i nie zamierzalo przestac utrzymywac ten stan. Ale juz dysze manewrowe powinny dac sie zmusic do wspolpracy.
Ostatecznie, po godzinie przeklenstw w mrozie demon zdolal odzyskac minimalna kontrole nad wlasnym kursem.
- W tych warunkach wylece poza uklad za miesiac ><

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic This topic is locked, you cannot edit posts or make further replies.  [ 54 posts ]  Go to page Previous  1, 2, 3, 4  Next

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 1 guest


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group