Mamy tego więcej, lekkie przypomnienie z przeszłości:
Nekromanta człowiek i wojownik obsydianin wpadają do kibla, i widzą siedzącego na klopie strażnika, którego przed chwilą wysłał tam żeczony nekromanta klątwą sraczki. Facet nieźle przerażony, gapi sie na nich. Obaj panowie podchodzą do nieszczęśnika, obsydianin natomiast łapie go za ręce.
- Uczebe - Pyta nekromanta.
- Eeeee? - Strażnik nie wie zupełnie o co chodzi.
- Nie chcesz uczebe? - Kiwa głową Obsydianin.
- EEEeeee? - Znowu strażnik.
Nekromanta lekko kiwną głową po czym obsydianin najppier sie przeciągnął trzymając nieszczęśnika za ręce które zostały mu w dłoniach, potem poskakał po nim trochę. Najciekawsza była mina kiedy się dowiedzieli że to ten strażnik znał chasło do bramy.......
Sytuacja kolejna. Kapłanke porwał pan którego wszyscy nazwali okazjonalnie Sombrero, pewnie się domyślacie czemu. Zwiał do wioski, a raczej małego fortu, otoczonego solidną palisadą, mającego kilka wierz i około 200 żołnieży. Jednak to nie przestraszyło naszych dzielnych wojaków którzy postanowili odbić koleżankę z kłopotów, przystapili do 5 osobowego szturmu. Kiedy pierwszy atak frontalny, i próba zalania przeciwnika ilością sie nie powiodła(tych 30 kuszników nie pozwoliło im podejśc bliżej jak na 80 metrów), postanwoili zbódować machiny oblężnicze, kiedy skończyli mieli dwie katapulty i taran. I tak oto, dzielny łowca, wielki wojownik, potężny palladyn latający korbacz, krasnoludzki zbrojmistrz i lotny złodziejaszek zbombardowali obóz ognistymi bombami z oleju. Zanim jednak zdołali zrobić cokolwiek, zostali przez pana Sombrero teleportowani do miasta, razem z katapultą. I to było ciekawe.....
I przykład jak MG musi uwarzać na to co mówi, postanowiliśmy zrobić sieczkę z sesji, i nawet na wyszło, podczas pojedynku z książką, która stawiała stronami zacięty opór nacierającemu na nią łowcy, drużynowi magowie postanowili wezwać do pomocy jakiegoś demona, jako że książka też nie była w ciemię bita, również wezwała na pomoc kilka istot....poszło kilkanaście przeżutów, i wyszło, że nasza małą druzynka stoi sobie, między 4 smokami starożytnymi i książką, a 2 lordami chororów i kilkoma wielkimi demonami. nie było by w tym nic złego, i wezwanie demonów i chorrorów by się nie powiodło, gdyby nie słowa MG.
- Dobra, wzywajcie sobie, ale pamiętajcie że możecie wzywać tylko te istoty które widzieliście i których imiona znacie. -
Biedak zapomniał że dwie osoby w tym głuwna magiini spędzili na planie astralnym ponad dobę podziwiając jego wspaniałych mieszkańców, widzieli Verigroma i Nienawiść, dwa najpotężniesze chorrory, i mają manie na punkcie demonów wszelkiego rodzaju...
I na koniec, palladyn miał scysję z Minerwą, czyms podobnym do Sukuba, jednak działanie tego cholerstwa było na niego lekko ograniczone, z racji moc która posiadał. Kiedy jednak w świątyni nie chciał iść z druzyną w dalszą drog MG bardzo szybko załatwił sprawę.
- Czujesz lekki ból w okolicach kroku, a po chwili coś małego i okrągłego wypadło ci lewą nogawką od spodni. -
Palladyn prowadził wyprawę jak nigdy do tąd.
|