[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4246: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4248: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4249: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4250: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
Multiworld • View topic - Encyklopedia

Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Sun May 18, 2025 7:34 pm

All times are UTC + 1 hour




Post new topic Reply to topic  [ 150 posts ]  Go to page Previous  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
Author Message
 Post subject:
PostPosted: Mon Feb 06, 2006 5:04 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Feb 07, 2006 8:17 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
-Ja? Nie, ale ten pan owszem - Vhriz powoli zaczął się wycofywać w stronę okna - ja jestem tylko przewodnikiem. Zmusił mnie do tego.
-Doprawdy? Przewodnikiem? Czyli był pan już gościem w moim zamku? Wobec tego nie wypada, by pan tak szybko oddalił się- głos Duranda nabrał cech wspólnych z lodowatym żelazem - nalegam.
-Przykro mi, jestem umówiony. Locki, zajmij pana rozmową ^^ - wiedźmin niewiedzieć kiedy wyjął z pochwy miecz i teraz stał pomiędzy Durandem a złodziejem wdrapującym się na parapet.
Vhrizowi nie było dane skoczyć. W oknie pojawił się pysk gargulca i zatrzasnął uzbrojoną w imponujący garnitur zębów szczękę tuż przed nosem drowa.
-Ups.

Vhriz zeskoczył, a pan na zamku Wallace ruszył. Drogę zastąpił mu wiedźmin.
-Thou shall not pass.
-Zejdź mi z drogi, robaku - Durand zamierzył się do prawego prostego. Lockwood wycofał klingę i szykował się do uniku, gdy nagle poczuł uderzenie w wewnętrzną stronę nogi. Po chwili, bardzo nie po wiedźmińsku padał na ziemię, przeklinając, iż dał się nabrać na tak prostą fintę. Nowy namiestnik zdecydowanie nie był amatorem.
vhriz tymczasem stwierdził iż gargulec jest:
a) za duży, by zmieścić się przez okno
b) okno jest za mocne, by przepuścić gargulca

Wobec takiego zestawu faktów pozostawały drzwi, z dwoma problemami. Po pierwsze, Durand dopadł do starożytnej zbroi i pożyczył od niej halabardę. Dwa, Lockwood poderwał się z dywanu i właśnie ciął od ucha namiestnika. Sypnęło iskrami, gdy ten sparował zakrzywioną klingę i odpowiedział paskudnym pchnięciem.
Złodziej z chęcią przypatrywałby się tej wymianie ciosów - wyglądało, iż trafił swój na swego - niemniej nie chciał zostać sam na sam w pokoju z ewentualnym zwyciężcom. A że nie miał pod ręką żadnych sztuczek.

Walczących ostrzegło jedynie skrzypnięcie krzesła, gdy rzucone prze Vhriza leciało w ich kierunku. Obaj jednak nie przerwali, zręcznie jedynie unikając pocisku. unikając jednak, przesunęli się lekko w stronę stołu.. z którego właśnie wybił się Vhriz. Złapał żyrandol, przeleciał nad przeklinającymi zbrojnymi, puścił się, dla efektu wykręcił salto i z łomotem wylądował obydwiema stopami na drzwiach. Zamek wytrzymał. Zawiasy nie.

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Last edited by Caibre on Tue Feb 07, 2006 9:39 pm, edited 1 time in total.

Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Feb 07, 2006 9:12 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Wiedźma coraz mocniej przyciskała ucho do drzwi. Słyszała trzy głosy, w tym dwa od razu poznała. Trzeci zdecydowanie się jej nie zpodobał.
Po krótkiej wymianie zdań, odgłosy, które dochodziły zza drzwi były niepokojące. Starli się.
Dziewczyna odkleiła ucho i przesunęła się w stronę zawiasów. Odgłosy walki było słychać wystarczająco wyraźnie. Zbliżyła twarz do szpary między drzwiami, a ścianą i wytężyła wzrok.
Kątem oka dojrzała wiedźmina, który sparł się z nieznanym jej człowiekiem o ciemnych włosach.
Nagle, z sufitu spadło między nich krzesło. Jednak nie rozproszyło to uwagi walczących. Dziewczyna zaś zastanowiła się, gdzie ukrył się drow rzucający krzesłem.
Długo nie musiała się zastanawiać, gdyż po chwili dostrzegła Vhriza lecącego w powietrzu. Odbijajacego się od stołu. I znów lecącego.
-KYA!!!- nie była w stanie opanować krzyku, który wyrwał się jej z gardła. Błyskawicznym ruchem odepchnęła się nogami i przywarła do ściany kuląc nogi.
Drzwi z hukiem wyleciały, a zamek upadł ciężko na kamienną podłogę pobrzękując głucho.
Kilka kamieni wyburzyło się ze ściany grzmocąc o podłoże. Tumany kurzu otuliły wiedźmę i drowa, który wyleciał jak torpeda.
Wiedźma zakaszlała odganiając się od drapiących w gardło pyłów.
-Dureń! - krzyknęła zapominając na chwilę o Durandzie. Stanęła na równe nogi zastanawiając się gdzie skupić swoją uwagę. Na drowie, który zaraz miał się zatrzymać na przeciwległej ścianie, zdobionej rzeźbą, czy na wiedźminie walczącym z Durandem, których nie widziała zza ściany kurzu.
Obróciła się starając przebić wzrokiem zasłonę pyłu. Zagadkę stanowił dla niej fakt nagłej ciszy, tak gwałtownie urwanej walki.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Feb 07, 2006 9:35 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
Złodziej zrobił przewrót w przód, odbił się i wylądował stopami pewnie na ścianie. Chwilę później tuż obok niego wbiła się pomiędzy szare kamieniu muru halabarda, za którą podążył wiedźmiński sztylet. Vhriz uniknął pierwszego pocisku za cenę rozdartego płaszcza. Drugiego uniknął, gdy upomniała się o niego grawitacja. Zręcznie upadł na czworaka obok Chimerii, z zaskoczeniem spojrzał na wiedźmę.
-No co? O sfinksa się martwiłam!
Z komnaty wyszedł Durand. Vhriz nie czekał na kolejny dialog. Złapał wiedźmę i ruszył biegiem. Namiestnik niespiesznie wyszarpnął halabardę i wrócił spojrzeniem do komnaty.
Wiedźmin stanął w uszkodzonej futrynie. Podążył wzrokiem w dół korytarza.
-Chyba musimy porozmawiać - zagaił Lockwood. Odpowiedziało mu skinienie głowy Duranda.


Złodziej pędził korytarzami zamku. Wiedźmia siedziała mu na plecach i właśnie ugryzła go w ucho.
-AUA! Za co?!
-Natychmiast mnie puść! Umiem chodzić!
-Nie wątpię. A teraz siedź cicho. AUĆ!
Z lekkim poślizgiem skręcili na skrzyżowaniu i po chwili dobiegli do schodów. Schody były wielkie, ozdobne i miały efektowną balustradę.
-I hop - Vhriz wskoczył na marmurową balustradę, wywołując o Chimerii wizję przedwszesnej śmierci. Po chwili przyprawił ją niemal o palpitację serca, wskakując na balustradę przy schodach. Wskakując i zjeżdżając, szybko, chwiejąc się, łapiąc równowagę. A póżniej dolecieli do półpiętra.

-Mogłabyś...mni..e...nie dusić?
Wiedźma otworzyła zaciśnięte powieki. Stali, co już ją uradowało. Pod stopami, gdy wyprostowała podkurczone nogi, wyczuła miękki dywan.
-Ty idioto! WAriacie! Popaprańcu!
-Aua! Auć! Ai! - każdy okrzyk wiedźma popierała ciosem w rudy łeb.

Wszystkiemu przyglądał się z dolnego piętra chłopiec. Na oko siedmioletni, blond włosy. Odziany w bogate szaty, wyglądał na syna namiestnika. Wygladał jak mały aniołek.

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Feb 07, 2006 10:35 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
-Aj...- jęknęła cicho wiedźma stając pewniej na nogach. Zapewne wytknęłaby jeszcze kilkoma epitetaimi wady drowa, gdyby ten nie zmrużył oczu i wbił wzroku w jakiś punkt.
Dziewczyna podążyła za jego spojrzeniem. W cieniu dostrzegła niską i dość drobną postać nienagannie wyprostowaną.
Chłopiec, gdy zorientował się, że został zauważony, bądź sam zdecydował, że pochwali się swoją obecnością wyszedł w słaby blask padającego od świec światła.
Był niski, z mieczem upiętym u pasa. Jasne, krótkie loczki uroczo obejmowały mu twarz. Wydawał się być idealnym dzieckiem, grzecznym i ułożonym.
Spojrzał na gości bystrymi, dużymi oczami i delikatnie podciągnął kąciki ust w dyskretnym uśmiechu.
To zdecydowanie zwiodło wiedźmę, która mimo swej jako takiej niechęci do dzieci nie zdawała sobie sprawy z mocy chłopca.
Ten, nie zamierzał nie skorzystać z momentu zaskoczenia.
W mgnieniu oka znalazł się tuż przed wiedźmą.
Oko drowa było jednak równie szybkie. Prawie.
-Odsuń się!- krzyknął równocześnie ciągnąc Chimerię za płaszcz. Dziewczyna runęła do tyłu unikając ostrza, które pozbawiło ją paru centumetrów włosów.
Spojrzenie dziecka przeniosło się na rudowłosego. Błyskawicznie klinga runęła na niego. Drow sparował zaskoczony siłą chłopca. Kilka razy miecze, a w zasadzie miecz i sztylet starły się głośno pobrzękując.
Aniołek był szybki i silny. Vhriz czuł to przy każdym sprowanym uderzeniu. Coraz bardziej męczyła go ta zabawa.
-On... -Vhriz postanowił podzielić się swoją refleksją z obecnymi.
-Vhriz...- przerwała mu Chimeria- Czarne płomienie!


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Feb 08, 2006 1:45 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Feb 08, 2006 3:22 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
-Że co? - złodziej wywinął się od dekapitacji parując na odlew. Sztylet jednak nie wytrzymał i trzaskiem poddał się mieczowi. Vhriz, spodziewając się takiego obrotu sprawy nie był tym zaskoczony, a nawet uzwględnił to.
Chłopiec, faktycznie otoczony czarnymi płomieniami, pchnął drowa prosto w twarz. Ten, mając jednak wolne ręce..złapał miecz o kilka centymetrów od własnego nosa.
Ściskają dłońmi płaz ostrza przez chwilę mocował się z przeciwnikiem. I zaczął przegrywać, ku własnemu osłupieniu.

Miecz zadrapał mu czubek nosa. gdy niewyraźny cień wylądował na balustradzie obok.

Lockwood, widząc sytuację na dole schodów nie tracił czasu na schodzenie. Po prostu przesadził balustradę i skoczył. Tego upadku nie powinien przeżyć człowiek. A jeśliby jakimś cudem przeżył, bez połamanych nóg nie uszedłby. Wiedźmin jednak wylądował miękko, wytracając impet. I zrównując się z mocującymi.

Lockwooda nie zwiodła aparycja chłopca. Medalio który wisiał na jego szyi wyczyniał dzikie harce zanim jeszcze dobiegł do schodów. Tak więc teraz nie wahał się.

Vhriz dojrzał szansę, gdy zakrzywiona wiedźmińska klinga zdawałoby się ledwo musnęła skron chłopca. W tym samym momencie stopa złodzieja wystrzeliła do przodu i ugodziła małe ciało prosto w splot słoneczny. Chłopak, zalany czarną krwią, przeleciał ładne kilka metrów w tył, po czym kontynuował lot w dół. Zderzył się z marmurową posadzką z paskudnym trzaskiem.

Po czym wstał, spojrzał z nienawiścią na nieco zdezorientowaną grupę na schodach.

Dezorientacja była jak najbardziej na miejscu. Miecz Lockwooda gładko przeciął czaszkę dziecka, odrąbując niemalże pół głowy...co jednak istocie nie przeszkadzało w podniesieniu miecza.
-Co to do cholery jasnej jest - jęknął złodziej, podnosząc się ze schodów. Uważnie obserwował przy tym chłopca, który..
Przed chwilą był chłopiec. Teraz stał tam czarnoskrzydły anioł.
-Co do..
-Upadły anioł- wysyczał wiedźmin, wciąż stojąc na balustradzie. I nie czekając na reakcję pozostałych skoczył w dół, tak jak żaden człowiek nie potrafił. Miękko wylądował na ostatnim stopniu, niemalże kocim ruchem wykręcił piruet i skrzyżował katanę z dwuręcznym mieczem anioła, który zastąpił paradną zabaweczkę, jaką nosiła jego poprzednia forma.
-Upadły anioł? - Vhriz dotknął palcem nosa. Pozioma linia rany piekła, wskazując na możliwe zatrucie..
-To anioł, którego skorumpował ten, kto go przywołał - Chimeria z fascynacją obserwowała wymianę ciosów poniżej. Anioł był szybki i silny, każdy cios popierał siłą fizyczną i magią. Lecz wiedźmin nie pozostawał w tyle. Miast unikać ciosów, pozwalał ciężkiej klindze opadać na własną, po czym w ostatniej chwili unikał impetu mogącego zdruzgotać delikatne ostrze. Widać było, iż takyka działała aniołkowi na nerwy.
-No nic, idziemy - złodziej nie miał zamiaru czekać na wynik starcia. Złapał wiedźmę pod ramię i pociągnął w górę schodów - zaraz straż się zleci. I pewnie ten maniak z przerośniętym nożem do warzyw.
-Ale..Lockwood! NIe możemy go tak zostawić!
-Całkiem nieźle daje sobie radę - Vhriz zerknął ponad ramieniem w dół. Faktycznie, wiedźmin zaliczył właśnie drugie trafienie, niemałze odrąbując aniołowi prawe ramię. Ramię zaczęło się błyskawicznie goić, lecz Lockwood nie ustępował. Widać było, iż ma przewagę. Niewielką, niemniej był lepszym szermierzem.
Wiedźma nie oponowała.
-Gdzie idziemy?
-Do najbliższego okna. Później w dół po murze...o, masz mój płaszcz, dobrze.
Nie było tak łatwo. Gdy wbiegli na piętro, przywitał ich patrol. Czterech gwardzistów spojrzało z rządzą premi na intruzów.
- Ups - Vhriz jęknął. Mocniej złapał ramię Chimerii, przyciągnął protestującą wiedźmę.. i skoczył. Ponad głowami osłupiałych strażników. Nim ci otrzęśli się z zaskoczenia, złodziej znikał za zakrętem.
-Jak tyś to zrobił?- Chimerię zatkało, delikatnie mówiąc. Drow skoczył dobre trzy metry w górę. I dwa razy tyle w dal.
-Cóż mogę powiedzieć. Za młodu jadłem szpinak.
-No dobrze. Ale czemu mnie znowu niesiesz!?
-Bo lubię czuć dotyk Twych p...AUU!

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Feb 08, 2006 5:03 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Feb 08, 2006 6:46 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Feb 14, 2006 5:18 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Fri Feb 17, 2006 10:35 am 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Chimeria z wielkim żalem patrzyła jak jej magiczny płaszcz ginie w czeluściach paskudnej paszczy.
-To twoja wina.- mruknęła patrząc na złodzieja spod oka.
-Doprawdy?- uniusłznacząco brew i zwolnił uścisk.
-Nie puszczaj mnie!- krzyknęła obłapaiając drowa.
-Co za różnica.- odparł beztrosko. Wówczas grawitacja gwałtownie upomniała się o swoje prawa.
Dziewczyna sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła wymięty świstek zapisany zawiłym pismem.
Powietrze mieszało się ze słowami przywołania wypływającymi z ust wiedźmy.
Pysk potwora zbliżał się coraz bardziej.

Błysk światła raźno oświetlił wnętrze gęby.
Vhriz wraz z wiedźma brutalnie opadli na grzbiet puszystego gryfa.
Wiedźma złapała z trudem równowagę chwytając się piór wyrastających z karku zwierzęcia.
-Leć Guriguri!- krzyknęła. Stworzenie z szeroko rozpostartym dziobem i skrzekliwym krzykiem szybko wzbiło się w powietrze.
-Tym razem nie tykaj go.- odwróciła się do drowa z groźnym spojrzeniem.


Zwierzęciem szarpnęło, z gardła wydarł się krzyk.
Paszcza zamknęła się na ogonie gryfa, gwałtownie go zatrzymując. Pociągnęła go w dół i chwyciła za tylną nogę, brudząc swe kły krwią stworzenia.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Fri Feb 17, 2006 11:29 am 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...
Lock zdążył już przyzwyczaić się do szukania drowa i tej kobitki... Po prostu trzeba było iść za jękami ranionych, wrzaskami dziewczyny i ogólnymi odgłosami totalnej rzeźni połączonej z demolką.

Wiedźmin nie napotkał już strażników. A raczej... żywych strażników. Obojętnie mijał rozbabrane szczątki. To raczej nie była robota tej dwójki. Jakoś go to nie wzruszyło. Darli się. A to znaczy że jeszcze żyli.

Skręcił w lewo i jego oczom ukazał się... niecodzienny widok. Oto z korytarza zamku wyłaniało się ogromne, oślizgłe, jakby robacze cielsko. Po chwili przypatrywania się Lock dostrzegł że to... coś wychyla się z zamku na sporą odległość. Cóż... dla dopełnienia tragizmu sytuacji wspomniana dwójka spadała.

Podjął śmiałą i nieoczekiwaną decyzję. Wskoczył na ogromne coś. I zaczął biec pod górę. Gdzieś w połowie zobaczył coś dziwnego. Oto na dole jakaś wielka humanoidalna postać przebiła się przez ścianę i miękko złapała spadającą dwójkę. Na oko miała z 3 metry wzrostu i była zrobiona... z gliny? Niemożliwe. Nie mógł się jednak dłużej zastanawiać. Biegł dalej.

Dotarł na szczyt. Oczywiście robal zdążył już się zorientować że ma coś na grzbiecie, ale wiele zrobić nie mógł. Trochę się tylko miotał. Wiedźmin za to miał trochę większe pole do popisu. Z impetem wbił w głowę tego czegoś swoją katanę. Drugi raz. Trzeci. Niezbyt poskutkowało. Teraz już było trudniej utrzymać się na grzbiecie potwora. Cóż... trudne sytuacje rodzą rozpaczliwe rozwiązania. Wiedźmin poczekał na odpowiedni moment i gdy robal rodzdziawił paszczę, ten wsadził mu do niej rękę z palcami ułożonymi w bardzo dziwny sposób. W jednej sekundzie w gębie potwora rozpętało się piekło. Lock po prostu nakarmił go fireballem.

Potwór spadał. Powoli i majestatycznie. Po drodze rozwalając sporą część zamku. Głowa wylądowała metr od drowa i kobiety. I tego humanoida, który nie chciał wypuścić ich ze swojego uścisku. Nie był to uścisk morderczy. Raczej opiekuńczy -_-'. Wiedźmin zeskoczył z głowy robala wykonując piękne salto w powietrzu nie uginając prawie nóg. Wylądował miękko.

-Eee... mogę się dowiedzieć co wy robicie?
-Właściwie... - zaczął drow.
-Zrób coś głupku <wgryz>.
-Puść nas!

Jak na komendę postać puściła ich. Spadli z łoskotem.

-No... to skoro mamy to załatwione... Co dalej? -Wiedźmin nie mógł powstrzymać się od śmiechu.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Feb 18, 2006 10:20 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
-Nie podoba mi się to.- Eclipse wycharczał.- Leć.
Towarzyszący mu mężczyzna wstał i uśmiechnął się, po czym...zeskoczył z dachu.
Po niebie przemknęła czarna plama.



Vhriz z niesmakiem spojrzał na martwe cielsko, po czym zwrócił się do wiedźmina. Co mówił Chimeria nie słyszała, gdyż rzuciła się ku leżącemu pyskowi. Zapewne wspomniał coś o owej humanoildalnej postaci, w tak bohaterski sposób się ujawniła.
-Guriguri!- padła gdzieś na kolana zanosząc się kaszlem i przyciskając dłoń do piersi.
W szalonym zrywie miotała się opętańczo szukając gryfa. Przez opadający kurz przedzierał się słaby skrzek.
Wiedźma dopadła jego źródła gdzie dostrzegła poparzonego i gdzieniegdzie pozbawionego dumnych piór zwierzęcia. Tylną nogę miał poważnie zranioną. Pourywane ścięgna, przeciągnięte mięśnie i martwo świecące kości, które wyszły przez mięso.
Krew zasychała tworząc skrzepy.
Mimo wszystko dziewczyna odetchnęła spokojnie. Siadła obok Guriguri, który w ciszy połykał łzy cierpienia.
Drow, Lockwood i nowy gliniasty przyjaciel podeszli do Chimerii. Lockwood znaczącym spojrzeniem powtórzył pytanie.
-Poważnie z nim zadarliśmy.- mruknęła wiedźma cicho patrząc na ranu gryfa.
-Należało się draniowi.- Vhriz uśmiechnął się szeroko.
-Teraz przydałoby się mimo wszystko na chwilę stąd zniknąć.- stwierdziła twardo wiedźma.
Po ostatnim słowie poczuła, że głaszcząca gryfa ręka przecina powietrze. Odwróciła szybko wzrok.
-Guri...
Gryf rozciągnął się, stracił ostrość i z donośnym skrzekiem wpadł w wir, który niespodziewanie utworzył sie nad ich głowami.
-Znika!- krzyknął Lockwood. Głos podniusł bardziej by przekrzyczeć hałas, który wytworzyło małe tornado, niż ze strachu.
-Dźwiękowe tornado!- głośno zawtórowała wiedźminowi Chimeria podnosząc się na nogi. -Zaklęcie odwołujące.- zacisnęła zęby ze złością. Ale kto...- uniosła oczy do góry.
Na tle jaskrawego księżyca wysoka postać nabrała ostrości. Szerokie, czarne skrzydła rozpięły się na niesamowitą szerokość. Zimne oczy odznaczyły się na ciemnej twarzy.
Miecz długowłosego mężczyzny wzniósł się ku górze.
Vhriz zkrzywym uśmiechem sięgnął za pelerynę.
-Zapraszam.
Lockwood wyciągnął miecz i stanął gotów do walki.
Dark Angel gwałtownie zniżył lot i pomknął w kierunku Vhriza i Lockwooda.
-Idzie.- mruknął Lockwood. Parę centymetrów przed ostrzem wiedźmina anioł znikł. Rozproszył się, a zaskoczone oczy walczących rzucały dzikie spojrzenia we wszystkie strony.
Wrażliwe ucho drowa drgnęło. Obrócił się.
-Wiedźmo, za tobą!- nim zdążył uczynić krok wiedźma poczuła niebotyczny ból w prawym ramieniu.
Trysnęła krew, a Chimeria poleciała do przodu. Uderzyła twardo o ziemię. Anioł wbił głebiej ostrze miecza.
Wiedźma zawyła wysokim tonem.
-Puść mnie!!!
Darła się widać zbyt głośno. Anioł spojrzał na nią lodowato i okutym bute kopnął ją w twarz.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Feb 18, 2006 10:31 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Feb 18, 2006 11:29 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Sep 27, 2003 1:37 pm
Posts: 456
Location: Afgrak :P
Tymczasem anioł kończył już wygrzebywanie się z ruin domu w ktorym przymusowo sie znajdowal, gdy nagle zaczął słyszeć jakby ktoś obok klaskał w dłonie. Wyszedł z pomiędzy szaro burych, i podziurawionych scian ktore ledwo sie trzymały, i na sporawym kamieniu nieopodal zaóważył siedzącą postac przypominającą nieco wilkołaka w ciuchach samuraja, ktora w ów dłonie klaskała. Kiedy ow postac zaóważyła że anioł wreszcie sie wygrzebał, podskoczyła, i stanęła na kamieniu na ktorym wczesniej siedziała-troche chyba nie wyszlo, i pomyslec ze miales byc dla mnie jakims wyzwaniem...-powiedział, po czym z jego rękawa wypęłznął wąż który spóścił głowe na dłoni wilkołaka. -miejmy to juz za sobą...-dodał Wilkowaty, po czym wąż wyprostował się, i zmienił w miecz, wyglądający na przerośniętą katanę, której klingą wycelował w anioła...
-o co mu do cholery chodzi?-mowil sobie w myslach anioł, po czym zaóważył że wilk, mimo że stał jakieś 15metrow od niego przygotowywał się do uderzenia. Widząc to, anioł przyjął postawę do obrony, uniósł rekojeść miecza w górę, klingę skierował ku dołowi, i czekał na jakiś ruch ze strony wilka, az w pewnym momęcie wilk zrobił zamach. Wydawało się jakby chciał przeciąć powietrze...anioł zwątpił w powage przeciwnika, po czym nagle poczół przeszywający ból w lewym skrzydle, które z czarnego nagle dostało czerwonej podłużnej pręgi, przechodzącej przez znaczną jego część od góry do dołu, zaś na samym końcu ów pręgi tkwiła klinga miecza, zakończona jakby kawałkiem mięsa, usadzonego w rękojesci miecza ktory trzymany był przez wilka -ehh...czuje coraz wiekszy zawód...-stwierdził wilk, po czym zaóważył że na końcu klingi nie ma już niczego, a anioł znajduje sie za nim, jednak było za późno na odparowanie. Anioł wzniósł miecz ponad głowe, i spróbował zadać cios, niezbyt celny, ale jednak trafił w lewą rękę wilka, po czym wilk wyraźnie dostał przyciśniety do dołu, a klinga jego miecza wróciła do prawidłowych parametrów.
wilk wyszczerzył się szeroko, jednak nie było to z bólu czy gniewu, bardziej przypominało to radość, która jednak nei trwała długo, gdyż anioł zaraz po zadaniu ciosu, teleportował się w nieznanym kierunku,tymczasem wiedźma zanurzała się coraz głębiej w morskiej toni -no no-powiedział wilk zadzucając zakrwawione ostrze swojego miecza na bark -wygląda na to że jednak zabawimy tu chwile...-i to mówiac odwrócił się i spojrzał w strone dwóch osobników zmagających się z dziwnym stworem...

_________________
ﻁﺽﺻﺸﺫ ﺴﺳﺸﺵﺷﻑﻡﻔﻛ


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic Reply to topic  [ 150 posts ]  Go to page Previous  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 0 guests


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group