[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4246: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4248: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4249: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4250: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
Multiworld • View topic - Encyklopedia

Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Fri Nov 01, 2024 1:11 am

All times are UTC + 1 hour




Post new topic Reply to topic  [ 150 posts ]  Go to page Previous  1 ... 6, 7, 8, 9, 10  Next
Author Message
 Post subject:
PostPosted: Sat Feb 18, 2006 11:41 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Ano tak.
Wiedźma tonęła.
Zimna toń ciągnęła ją wgłab zamykając ciało w nieprzeniknionych kleszczach. Zapewne byłaby w stanie płynąć gdyby... no właśnie, gdyby nie rana po mieczu, która wciąż krwawiła pozbawiając dziewczynę cennych zasobów krwi. Piekło. Niesamowicie.
Do rany unieruchomiajacej ramię można dodać ogłuszenie jakie nastąpiło po tak brutalnym kopnięciu. W głowie jej dzwoniło, przed oczami w ciemnej czeluści pływały błyszczące węże mieniąc się kolorami.
I jeszcze te głosy... te głosy, które zaczęły ją nawiedzać odkąd zaczęła przywoływać potwory. Ich głosy, gdy cierpiały... ona czuła to samo. Była jednym z nimi i gdy były ranione, jej ciało i dusza również cierpiały.
Guriguri... gdyby umarł...
Nie chciała, nie mogła o tym myśleć. Wyobrażenia były zbyt straszne. Ból w głowie narastał, ogłuszał jeszcze bardziej. Ten bolesny skrzek.
Ale gdyby umarł...


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun Feb 19, 2006 12:09 am 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun Feb 19, 2006 9:21 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Tak. Anioł zniknął, a Rzecz zbierała się z ostatniego upadku poruszając mury domów.


Lockwood uczepił jednej kości Rzeczy, po czym wspiął się na jej grzebiet. Zaś wilkołakopodobny przybysz wzbił się wysoko w powietrze.
Wiedźmin najwyraźniej chciał powtórzyć manewr z naszpikowaniem Rzeczy fireballami. Drow wbił miecz w twardą czaszkę. Ostrze weszło gładko, ale wyjść już nie chciało.
-Co ty robisz?!- krzyknął wiedźmin będący około dwa metry niżej.
-Ujeżdżam.- odpowiedział drow bez chwili namysłu siadając i krzyżując nogi wokół wbitego miecza, a uśmiech nie opuszczał jego twarzy.
Ryuzoku opadł na koniec Rzeczy i ... zwyczajnie ugryzł ją.
Rzecz przyśpieszyła wierzgając łbem. Nieuchronnie zbliżali sie do brzegu.
W tym momencie z wody wysrzelił wysoki strumień.
Woda zaczęła się spływać po wielkiej spiralnej muszli sięgającej wysoko w niebo.
-Co do...- Vhriz zrobił niewyraźną minę.
-To...- obserwujący wszystko Eclipse wytrzeszczył oczy- Kwintesencja magicznych technik używanych w starym imperium...
Na brzeg zaczął wypełzać ogromnych rozmiarów potwór składający się z owej, chropowatej muszli, wielu oślizgłych macek i pary wielkich oczu.
Na jednym z wystających ze skorupy bolców wisiała ledwo żywa Chimeria patrząc przed siebie niemal pijanym wzrokiem. Zraniona ręka bezwładnie wisiała kołysząc się w takt ruchów potwora.
Macki poruszały się w miarę szybko, wmomencie gdy jedna napotkała na porzuconą przez kogoś skórkę po bananie.
Cała wielka, potężna i majestatyczna struktura zachwiała się i runęła na przód. Wysoki czub z impetem ruszył ryjąc w ziemi bruzdy. Wszyscy dosiadający Rzecz wytrzeszczyli oczy. Ostre zakończenie wbiło się gwałtownie w czaszkę Rzeczy. Drow nie zdążył nawet zacisnąć mocniej dłoni na klindze miecza, gdy potworem zarzuciło, a on sam... no cóż, pięknym lotem koszącym poszybował nad górą zespolonych bestii, zatrzymał się dosłownie na sekundę nad jeszcze nieco wzburzoną taflą wody i zdecydowanie nie majestatycznie wpadł do kanału.
Wiedźmina odrzuciło nieco bliżej, zniszczył sobą witrynę sklepową dla bardzo specjalnych klijentów, dlatego też Chimeria nie była zdziwiona, gdy próbując się wydostać natrafił na masę skąpych ciuszków. W połowę z nich był poobwieszany. A lateksowe stringi naprawde ciężko zdjąć z głowy.
Zwierzyna gryząca ogon bestii została brutalnie wysadzona w powietrze po czym zawisła na szczycie najwyższej w wieży.
-Niech was...- wycharczała słabym głosem wiedźma podnosząc się z ziemi, opierając ciężar ciała na lewej ręce. Z dziury w prawym ramieniu nadal ciekła krew.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun Feb 19, 2006 11:37 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Feb 20, 2006 12:01 am 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Wiedźma nie była w stanie się ruszyć. Nie była już w stanie krzyczeć.
Dlatego, gdy jej ranę ponownie przeszyło ostrze nie pisnęła. Zamroczyło ją. Zaczęła szybko i płytko oddychać, co raz kaszląc krwią.
-Oddaj.- warknął Anioł.
-Ukryłam...- wyszeptała ostatkiem sił.
Anioł podniusł dziewczynę na mieczu. Chimeria zdawała sie tracić zmysły od bólu, który sprawiał jej przeciwnik.
Wyciągnął miecz i złapał dziewczynę w pasie. Nie zabił. Eclipse miał w tym swój cel.
Bestia wzbiła się wysoko przyciskając do boku niemal bezwładną wiedźmę.

Lockwood zdążył w tym czasie podnieść się. Roztarł twarz. Kopniak okrutnie bolał. Wiedźmin poprzysiągł sobie, że odpłaci potworowi z należytym bonusem.

A drow, drow mierzył spojrzenia z Durandem. Nie lubił być niżej, ale ... no cóz, sytuacje nie zawsze sprzyjają.
Kątem oka dostrzegł ciemną plamę na tle księżyca.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Feb 22, 2006 9:50 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
Mierzyli się chwilę wzrokiem. Gdy chwila minęła, Durand zamierzył się halabardą. A Vhriz wyciągnął parę sztyletów, skrzyżował je na drodze spadającego żeleźca i stęknął, gdy halabarda spotkała się z nimi. Posypały się iskry, Durand delikatnie ruszył nadgarstkiem i trysnęła krew z boku złodzieja, który jednak zdołał wstać.
Wystarczył lekki ruch nadgarstków, by oba sztylety rzucić w twarz niedawnego namiestnika. Ten efekciarsko odbił je, kręcąc halabardą młynka. I oniemiał, widząc jak Vhriz spod płaszcza wyciąga własną.
-Skąd? Oo
-Broń się! - Vhriz zakręcił się w piruecie i uderzył poziomo. Durand zastawił się, pionowo trzymając drzewce. I cofnął się, sunąc po kostce brukowej. Złodziej był silny. Nienaturalnie silny.

I szybki.
Zupełnie nie zwracając uwagi na krwawą plamę na biodrze i na zbierającą się do kupy Rzecz, Vhriz uderzał raz za razem. Durand otrząsnął się z zaskoczenia i odpowiedział z furią. Klingi spotykały się, sypiąc iskry, drzewca uderzały z głucym łoskotem, a wszystkiemu towarzyszył niemalże nieprzerwany świst broni przeszywającej powietrze.

Nawet upadły anioł był pod wrażeniem.

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Feb 22, 2006 10:58 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Również wiedźma patrzyła na popisy walczących. Ból stawał się jednak poraz bardziej nieznośny, a łzy same cisnęły się do oczu.
Walka rozkręcała się, przeciwnicy dorównywali sobie szybkością i umiejętnościami. Kątem oka dziewczyna dostrzegła, że nadciąga Lockwood. Był jeszcze daleko, ale znając go taka odległość nie sprawi mu trudności.
No tak, jak przybędzie to Durand się wycofa. Poznał wiedźmina w walce i wie, przynajmniej po części, na co go stać.
Z jednej strony, oczywiście, punkt dla panów. Z drugiej, cholera puść mnie pastowany pomiocie niebios, z nią dobrze nie będzie. Już nie jest.
Obraz zaczął się rozmywać. Wbijające się spoza niewyraźnej fal barw były czerwona czupryna Vhriza i ciemna postać Duranda. Jednak poruszali się tak szybko, że wiedźma widziała jedynie barwne smugi zmieniające co chwila swoje miejsce.

Lockwood zastanawiał się teraz tylko w jaki sposób ma przedostać się na przeciwległy brzeg. Nie musiał długo kombinować, gdyż właśnie wtedy z wieży spadł Ryuzoku głośno postękując i klnąc pod nosem.
-Też na drugą stronę?- zapytał Lockwood uśmiechając się złośliwie.
-A jakże.- warknął wściekle Ryuzok i wyszczerzył w kwaśnym uśmiechu kły.
-Zabieram się.- mruknął pocierając policzek.
Nie trzeba było dwa razy powtarzać. Po chwili ostatnie kostki brukowe, które nie były poniszczone, rozdarły ostre pazury wielkiego smoka, w którego przemienił się Ryuzoku. Lockwood wspiął się na niego i wzbili się w powietrze. Celem był Durand walczący z Vhrizem.

Anioł dostrzegł w końcu nadlatującą, acz nie wiadomo czy tak potrzebną odsiecz. To było raczej uczucie niepohamownej żądzy odwetu i zemsty, a także zabawy i uciechy z walki.
-Panie!- krzyknął anioł szarpiąc wiedźmą, która wydała z siebie donośny pisk.
-Widzę.- warknął Durand, który wcale nie miał ochoty przerywać walki. Mocnym uderzeniem odparł Vhriza, który zatoczył się mało patetycznie.
-Wracaj.- dyrektywa zabrzmiała w głowie Duranda i nie uznawała sprzeciwu.
-Trudno. Kiedy indziej dokończymy.- gwałtownie oderwał miecz.


Wiedźma sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła ciężką sakiewkę.
-Rudzielcu!- krzyknęła i ostatkiem sił rzuciła woreczek.
Ten poleciał z impetem i... odbił się od głowy Duranda, potrącając nos drowa, który zaczął gwałtownie krwawić, po czym potoczył się gdzieś w trawę.
Durand złapał sie za potylicę, gdzie zapewne wyrósł mu sporej wielkości guz i posłał paskudne spojrzenie wiedźmie.
-Zatłuke....-wyrwało mu się po czym wzleciał w powietrze.
-Zabieraj ją.- warknął do anioła i szybko skierował się w stronę zamku.
Drow złapał się za krwawiący nos i po raz kolejny przeklął wiedźmę, która została najzwyczajnie w świecie porwana.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Thu Feb 23, 2006 4:37 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Sep 27, 2003 1:37 pm
Posts: 456
Location: Afgrak :P
i tak drużyna z wiedźmą oddalała się coraz dalej i dalej, a Vhriz stał w miejscu i patrzył sie na woreczek leżący przed nim na ziemii...
-no w koncu-farbowany rudzielec byl najwyrazniej wzruszony i przejety-oddali mi moj posazek, i zabrali tę...tę....
-eeee,rany, a ja sądziłem że to mnie wnerwiło że uciekli tak bez porzegnania-wtrącił Smok stojący nie opodal, zaraz po zrzuceniu wiedźmina z pleców
-jakto...chcesz powiedziec, zeb yles tu caly czas, i nam nie pomogles?!-zapytal Vhriz z dziwnym grymasem w glosie...
-no wiesz-odpadl Smok zmieniający postać spowrotem an wilczą-to nei tak że cie nie lubie cyz cos, ale poprostu sam bym sie wnerwił gdyby ktoś mi przeszkadzał, wiec sam tez tego nie robie...
-przeszkadzal?-odpadl poobijany drow-dobra, moze nie dyskutujmy o tym wiecej-po powiedzeniu czego, zaczął siegać po woreczek ktory rzucila mu wiedźma. Zaś po podniesieniu, odrazu sprawdził czy wnętrze skrywa oby napewno tą zawartość, o którą chodzi,i wyciągnął dziwny posążek...
-łaaaał, chcesz mi powiedzieć, że lejecie sie tutaj o jakąs tandete którą mozna kupic na jakimś bazarze?-wtrącił Smok z grymasem
-wiesz, moze i nie wygląda, ale to bardzo potężny przedmiot, który pomoże nam w...-probowal wytlumaczyc drow, gdy w pewnym momecie zobaczył że Wilk jest juz pare metrow od niego, i idzie w strone w ktora uciekali porywacze wiedźmy...-czy on mnie wogole slucha?-spytal zniesmaczony drow
-wiesz, moze caly czas slucha, ale nie daje po sobie poznac?-wtracil wiedzmin
-mogli byscie sie zamknac i zaczac isc?ta wasza paplanina jest nudna, i nieciekawa, a w dodatku probuje tu wymyslic jakis sposob na to zeby nie znudzic sie ta pogonią...-skomentował Wilk, oddalając się o kilka najblizszych metrow
-tak, nie slucha mnie...-stwierdzil vhriz zaczynajac isc za wilkiem, a wiedźmin zaraz za nim...

_________________
ﻁﺽﺻﺸﺫ ﺴﺳﺸﺵﺷﻑﻡﻔﻛ


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun Feb 26, 2006 8:24 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
Vhriz dokładnie schował statuetką. W głowie głębiło mu się od możliwości. A może wrócić do Akademii, oddać sfinksa, zyskać kredyt zaufania? Nie uśmiechało mu się narażać karku w pogoni za wiedźmą. Owszem, była słodka, lecz miała talent do wpadania w kłopoty. Nie warto było ryzykować, zwłaszcza podsumowując przeciwników...a właśnie.
Przechodząc obok, wywinął halabardą i z rozmachem wbił ją w resztki głowy Rzeczy. Wciąż probujących się zebrać.
-Apertio porta ignem.
Ochydny łeb najpierw zadymił a chwilę później stanął w płomieniach. Zadowolony z siebie złodziej złożył oręż i ukrył go pod płaszczem.
Jednak postanowił iść za Chimerią. Z nią nie można się było nudzić. Poza tym- Encyklopedia! Na myśl o takim łupie zamruczał z przejęciem. I popędził do zamku.
Wiedźmin za nim. Wyprzedzili wilka, który przez chwilę zastanawiał się, co tych wariatów napadło..

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Feb 28, 2006 7:01 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Feb 28, 2006 8:09 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Mar 07, 2006 6:26 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Spała kolejną godzinę przykryta szorstkim kocem. Pobandażowana i obita nie wydawało się, że szybko wstanie. Komnata, w której się znajdowała była ciemna, a ściany nie były wyposażone nawet w drobne szczelinki, które mogły przepuszczać światło.
Jedynym jego źródłem była drobna, dopalająca się świeca brudnego koloru.

Na górze, Eclipse wraz z Durandem zastanawiali się nad dalszymi krokami. Cel był blisko.. ale jednak nadal brakowało tych paru centymetrów by dosięgnąć go palcami i pochwycić.
-Trzeba uważać na wiedźmina. -przyznał Durand, który miał okazję podzielić się z Lockwoodem swoimi umiejętnościami.
-Rudzielec to zwykły złodziejaszek, nie trzeba się nim przejmować. Zaś możliwości smoka nie znamy, nie wygląda on jednak na słabego przeciwnika.
Eclipse wbił przenikliwy wzrok w ziemię i milczał. Poszarpany płaszcz wisiał żałośnie na jego mikrej postaci, a on sam zdawał się być zmęczony. Walka i rany Anioła dały mu się poważnie we znaki. Może nawet równie poważnie jak Chimerii.
-A wiedźma u nas. Wszystko idzie według planu.- ciągnął mężczyzna spoglądając dyskretnie na swego pana i zastanawiając się co też Eclipse ukrywa pod szkaradną maską, charakteryzująca się długim nosem.
-Drow może i nie jest niebezpieczny... ale posiada coś czego potrzebujemy.- powiedział niemal w strofujący sposób Eclipse.
-Nie powinno być problemu z przekonaniem go aby nam oddał posążek. Mam różne sposoby na zmotywowanie...

Przerwał. Ich naradę przerwał hałas zza drzwi.
-Co do...- Durand zerwał się z fotela chwytając za miecz, gdy Eclipse zwrócił jedynie wzrok w stronę wejścia.
Durand podbiegł i otworzył drzwi będąc w pogotowiu.
Zdumiał się i opuścił miecz.
-Panie...
-Coś godnego uwagi?- mężczyzna nie wydawał się być zainteresowany.
-Chyba sam musisz ocenić.- oczy Duranda, nie po raz pierwszy tego dnia były szeroko otwarte.
Eclipse powoli wstał i przesunął się do drzwi. Z zainteresowaniem spojrzał jak wiedźma stoi na środku korytarza, otoczona częściami zbroi. Zbroi, która stanowiła przed chwilą element ozdobny zamczyska.
Jej ranna ręka zwisała bezwładnie i niezbyt wdzięcznie się majtała. Druga zaś opierała się o biodro.
-Przepraszam, nie zauważyłam pana.- mruknęła nietrzeźwym głosem i odwróciła się do obserwujących. Durand znów się zdziwił, Eclipse mniej. Doświadczenie robi swoje. Lecz nadal sytuacja zaskakiwała obydwu.
Wiedźma miała zamknięte oczy.

Przestąpiła dwa kroki w ich kierunku i zatrzymała się czochrając sobie włosy zdrową ręką.
-Ona...- Durand nie wiedział co powiedzieć, ani jak się zachować.
-Lunatykuje.- rzekł nie bez zabarwienia w głosie Eclipse.
-...
-Przepraszam panów.- Chimeria zachwiała się i poleciała na ścianę. Potężnie uderzyła lewym biodrem o skały lecz utrzymała się na nogach.
-Ja no... głodna jestem...

***

-Agh! Za co!?- krzyknął Vhriz upuszczając worek ze złotem.
-Co?- zdziwił się wiedźmin, który już jakiś czas temu przestał stopować drowa w rozkradaniu gruzowisk.
-Uderzyłeś mnie.- warknął rudas.
-Jakby mi się chciało na to siły marnować...

De facto, drow został uderzony, lecz nie przez Lockwooda.
Nie przez smoka, nadal zastanawiającego się nad dalszymi działaniami i nie przez złośliwy los zrzucający doniczki z górnych parapetów.
Otóżm zawartość lewej kieszeni w spodniach wiedźmi przedstawiała niewielką rudą laleczkę zszytą magicznymi nićmi...


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Mar 07, 2006 8:12 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sun Oct 26, 2003 1:27 am
Posts: 2039
Location: neverwhere
Panowie spędzili noc na gruzowisku. Nie było sensu się ruszać, a i nikomu zabardzo się nie chciało. Rano jednak..
-Co się do <pip> <pip> cholera jasna, farbowany na biało <pip>!!!!- Vhirz wydzierał się tak, iż słyszano go aż w Lenton
-WRacamy do Ha'sasyheon. Mam na ciebie zlecenie - spokojnie odpowiedział wiedźmin, spokojnie zakładając szarpiącemu się złodziejowi knebel.
-Ty zdradziecki patmfmgh!!-rudy nie skończył mówić, skutecznie uciszony kawałkiem szmaty.

Vhriz siedział związany kilkoma zwojami lini. Lockwood, po namyśle, dodał jeszcze cumę z na wpół zatopionej karaweli. Przywiązując jeszcze zdobycz do drewnianego słupa wiedźmin wyruszył na poszukiwanie kogoś chętnego do sprzedaży konia. Najlepiej w liczbie mnogiej.
Poszukiwania okazały się krótkie. Większość mieszkańców Wallace nie żyła, ci, co przeżyli wynieśli się, poza oczywiście tą grupą, która zwykła znajdować jasne strony w każdej sytuacji. Negocjacje z nimi, poparte końcem miecza zakończyły się dla wiedźmina owocnie- wracał, prowadząc trzy wierzchowce i luzaka.

Widok był uroczy. Ryuzoku, oparty o murek, podziwał wschód słońca. Vhriz olał widok. Spał.

Wiedźmin zaklnął szpetnie. Trzeba będzie czarną cholerę na konia samemu wnieść.

Okazało się to łatwiejsze, gdy zagonił do roboty Ryu. Nie przewidział jedynie wpływu jego na zwierzęta...

Luzak, na którym leżał drow, kłusował przez las. O dziwo jakimś cudem Vhriz nie spadł. Co ciekawe, wciąż spał.

Lockwood, pokrzykując biegł dwadzieścia kroków za koniem, dowodząc iście końskiej kondycji. Ryuzoku truchtem biegł obok, prowadząc złapane konie.

Vhriz spał, śniąc o bogactwie, klejnotach, sławie. Złoto...
-AAAAAAAAA!!!- złodziej poderwał się, gwałtownie oprzytomniawszy. Wyprostował się. Nie zdążył z siodła zsunąć. Nisko rosnący konar był szybszy.
Luzak pobiegł dalej w las, zadowolony z pozbycia się ciężaru.
-Ała... - leżąc na twardej ziemi Vhriz rozmyślał. Z krystaliczną czystością przypomniał sobie chwilę porwania wiedźmy.
Sakiewka. Ta cholera miała jego sakiewkę ==

_________________
A little overkill won't hurt anyone
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Mar 07, 2006 11:21 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Owa 'cholera' gwałtownie kichnęła.
-Głodna jestem!!!- krzyknęła głośno.
-Co mamy zrobić?!- zapytał zdezorientowany Durand, stając w dziwnym rozkroku.
-Nakarm ją.-.-
-A to nie jest niezdrowe?
-Przejmujesz się?

Durand przyniósł jedzenie, które wiedźma w ostateczności zignorowała określając jako parszywe, co spowodowało wzrost ciśnienia w żyłach Duranda.
Kuchnia wszak znajdowała się w przeciwległej stronie zamczyska.
-Uspokój się.- powiedział cicho Eclipse i podszedł do Chimerii siedzącej na środku korytarza i niemrawo kiwającej się na boki.
Stanął nad nią i wyciągnął dłoń. Palce były długie i zakrzywione. Ubranie skrywające przedramię upstrzone było niemal nakładającymi się na siebie napisami w nieznanym języku. Przyłożył palce do jej czoła i poczuł ciepło w palcach. Wiedźma miała gorączkę i to wysoką.
Ale nie obchodziło go to w tej chwili.
Chimeria przestała się ruszać. Siedziała nieruchomo poddana władzy Eclipse. Mógł ją teraz zabić. Zrobić wszystko co chciał.
Durand stał z boku i przyglądał się w ciszy.


Rozmyślania Vhriza zostały brutalnie przerwane. W jego, już i tak obolałej głowie zaczął grzmieć chropowaty głos.
-Witaj, płomienistowłosy demonie...
-Nazywaj mnie wedle życzenia.- drow od razu rozpoznał głos.- Jestem tym samym kim twój pan. Nienazwany żołnierz.
-Tak samo jak ja, w Sazan nie mam imienia. Pozwól mi przedstawić się. Jestem Eclipse.
-Co zrobiłeś z wiedźmą?
-Nic jej nie zrobiliśmy, jest tylko zahipnotyzowana.Rozumiem, że oczekujesz pewnej wypłaty. Żołnierze też wykorzystują zakładników.
-Do rzeczy, za pozwoleniem.
-Zdajesz sobie sprawę, że masz coś czego potrzebuję. Zdajesz sobie również sprawę jak cenne to jest. Jestem pewien, iż za odpowiednią zapłatą jesteś gotów mi to oddać.
Nastąpiła krótka chwila ciszy, którą przerwano dość niespodziewanie.
Drow usłyszał głos Chimerii.
-Głodna jestem.-.-
Zdumiał się, a Eclipse zwężył oczy.
-Zapomnij, małe niedociągnięcie. Daję ci trzy dni na dostarczenie posążka. Wynagrodzenie będzie sowite.
Głos zamilkł. Drow ponownie został sam na sam ze swoimi myślami i bólem obitych mięśni.

Tymczasem Lockwood, mający problemy z zatrzymaniem się przeskoczył leżącego Vhriza. Nie mógł stanąć. Los bywa czasem tak złośliwy i plącze lejce wokół nadgarstków.
-Zatrzymaj się do cholery! Łup zgubiłem!
Bardzo zadowolony z truchtu smok obejrzał się nie zwalniając.
-Faktycznie.- stwierdził beznamiętnie.
-STÓJ!- krzyknął Lockwood tym razem bardziej z przerażeniem.
Nim Ryuzoku zdążył się obejrzeć, obaj władowali się w drzewo. W stary pień. Bogaty w zachwycające kwiaty pień.
Pozostały z niego zaledwie drzazgi porozsypywane dookoła.
Wiedźmin przeklnął pod nosem patrząc wrogo na Ryuzoka.
-Zdarza się.- stwierdził smok podnosząc się.
Nagle, między nimi pojawiło się kilka niewielkich światełek, migoczących różnymi kolorami.
Drow podziękował niebu za swoją podzielność uwagi. Dostrzegłszy unoszczące się błyski rozpaczliwie popełzł chowając się za drzewem.
-Co to?- smok zwężył oczy przyglądając się drobince, która okazała się jednak trochę większa niżby się zdawało.
-Wróżka.- mruknął wiedźmin strzepując trociny.
Mała wróżka nerwowo zatrzepotała delikatnymi skrzydełkami. Zaraz obok niej pojawiło się kilka innych, równie oburzonych zniszczeniem cennego elementu lasu. Ich elementu.
-Muchy.- warknął Ryuzoku machając dłonią by odpędzić kolorowe istotki.
Niespodziewanie zabłyszało od pyłu strzepywanego z ważkowatych skrzydeł. Zawirowało, na chwilę oślepiło.
Gdy zdezorientowani otworzyli oczy rozejrzeli się po lesie. Nic się nie zmieniło.
Również zaskoczony spokojem drow wyjrzał zza korzenia. Cieszył się, że jest zakneblowany. Inaczej cały las wypełniłby się jego szyderczym i bardzo głośnym śmiechem.
Rudowłosy zwinął się ksztusząc się ze śmiechu.
Wiedźmin był cały w przepięknym, gryzącym oczy zielonym kolorze. Cały. Wszędzie.
Ryuzoku zaś... nasz poniekąd futrzasty bohater, w różowym.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Fri Mar 10, 2006 11:45 am 
Offline
User avatar

Joined: Sat Sep 27, 2003 1:37 pm
Posts: 456
Location: Afgrak :P
-....i to mialo byc kur** zabawne?hehe, niech i tak bedzie-powiedział smok po czym zaraz wrócił do poprzedniego wyglądu
-jak...jak to zrobiles?-zapytal wiedźmin
-to?jedna z wielu zalet bycia zmienno krztaltnym-powiedzial wilk, wyciagajac przed siebie reke po ktorej posunął wąż, w ktorym było wyraźnie coś dziwnego-hehe, czas pozabijać kilka much...szukaj--wyszeptal wilk nachylajac sie lekko nad wezem, i jakby się usmiechajac...

Po chwili głowa węża wystrzeliła do przodu, rozwidlając sie, tworząc kilkadziesiąt karmazynowych i krwistych włuczni ktore z niesamowitą prędkością przetrzewiły wszystkie wrózki z lasu, ktore przyszpilone przez wężowe łby zginęły, zaś węże obruciły się w proch-heh, to było nawet zabawne-dodał wilk oblizując zęby w swym nieco zabójczym uśmiechu...

wiec, idziemy?zaczyna sie lekko ściemniać, a przydało by się coś na kolacje...nie chciał bym być zmuszonym zeżreć tego złodziejaszka-dodał wilk który zaczynał iśc dalej...
-tap rzygoda corazbardziej mnie przerasta...-stwierdzil wiedźmin, po chwili biegnący w pośpiechu za wilkiem, starając się nie zgubić po drodze złodzieja...

_________________
ﻁﺽﺻﺸﺫ ﺴﺳﺸﺵﺷﻑﻡﻔﻛ


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic Reply to topic  [ 150 posts ]  Go to page Previous  1 ... 6, 7, 8, 9, 10  Next

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 0 guests


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group