i tak drużyna z wiedźmą oddalała się coraz dalej i dalej, a Vhriz stał w miejscu i patrzył sie na woreczek leżący przed nim na ziemii...
-no w koncu-farbowany rudzielec byl najwyrazniej wzruszony i przejety-oddali mi moj posazek, i zabrali tę...tę....
-eeee,rany, a ja sądziłem że to mnie wnerwiło że uciekli tak bez porzegnania-wtrącił Smok stojący nie opodal, zaraz po zrzuceniu wiedźmina z pleców
-jakto...chcesz powiedziec, zeb yles tu caly czas, i nam nie pomogles?!-zapytal Vhriz z dziwnym grymasem w glosie...
-no wiesz-odpadl Smok zmieniający postać spowrotem an wilczą-to nei tak że cie nie lubie cyz cos, ale poprostu sam bym sie wnerwił gdyby ktoś mi przeszkadzał, wiec sam tez tego nie robie...
-przeszkadzal?-odpadl poobijany drow-dobra, moze nie dyskutujmy o tym wiecej-po powiedzeniu czego, zaczął siegać po woreczek ktory rzucila mu wiedźma. Zaś po podniesieniu, odrazu sprawdził czy wnętrze skrywa oby napewno tą zawartość, o którą chodzi,i wyciągnął dziwny posążek...
-łaaaał, chcesz mi powiedzieć, że lejecie sie tutaj o jakąs tandete którą mozna kupic na jakimś bazarze?-wtrącił Smok z grymasem
-wiesz, moze i nie wygląda, ale to bardzo potężny przedmiot, który pomoże nam w...-probowal wytlumaczyc drow, gdy w pewnym momecie zobaczył że Wilk jest juz pare metrow od niego, i idzie w strone w ktora uciekali porywacze wiedźmy...-czy on mnie wogole slucha?-spytal zniesmaczony drow
-wiesz, moze caly czas slucha, ale nie daje po sobie poznac?-wtracil wiedzmin
-mogli byscie sie zamknac i zaczac isc?ta wasza paplanina jest nudna, i nieciekawa, a w dodatku probuje tu wymyslic jakis sposob na to zeby nie znudzic sie ta pogonią...-skomentował Wilk, oddalając się o kilka najblizszych metrow
-tak, nie slucha mnie...-stwierdzil vhriz zaczynajac isc za wilkiem, a wiedźmin zaraz za nim...
_________________ ﻁﺽﺻﺸﺫ ﺴﺳﺸﺵﺷﻑﻡﻔﻛ
|