[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4246: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4248: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4249: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4250: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
Multiworld • View topic - Legendary Apsurt Map

Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Fri Nov 01, 2024 1:09 am

All times are UTC + 1 hour




Post new topic Reply to topic  [ 40 posts ]  Go to page 1, 2, 3  Next
Author Message
 Post subject: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Wed Aug 15, 2007 8:49 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 9:03 pm
Posts: 285
WWWCzym tak naprawdę jest Multiświat? Czy była chociaż jedna taka chwila, żeby ktoś się nad tym zastanawiał? Czy w bezchmurną noc, zadzierając głowę wysoko do góry i wypatrując spadającej gwiazdy, zastanawiał się ktokolwiek co tam jest?
WWWMówicie, że nie?
WWWPrzecież nikt nie uwierzy.

WWWW Multiświecie są światy znane każdemu. Są też takie, o których nie wie nikt. Czy aby na pewno? Multiświat ciągnie się we wszystkie strony ale czy ktokolwiek zdołał dotrzeć do jego krańca? A czy ktokolwiek w ogóle próbował?!

WWWZajmijmy się więc jednym z tych światów. Znany jest on pewnie tylko jego rodowitym mieszkańcom. Tataiel na swój sposób jest inna niż wszystkie. Jeśli leci się z odpowiedniej strony – wygląda jak piękna niebiesko-zielona, przypominająca Ziemię – planeta. Na pierwszy rzut oka nie widać także, że zamiast krążyć wokół czegoś – ona po prostu stoi w przestrzeni jak uczepiona na niewidzialnej kotwicy a wokół niej suną powoli, ustawione naprzeciw siebie – nieduże Słońce i Księżyc. I planeta ta wyglądałaby całkiem normalnie, gdyby nie jeden fakt: była płaska.
WWWI jeszcze nikt nie przekonał się co jest po drugiej stronie.

WWW***

WWWŚwiat Tataiel jest pod pewnym względem niezwykły. Z jednej strony pełen magicznych stworzeń: centaurów, jednorożców, gnomów, trolli i wielu innych. A z drugiej nie ma w nim ani krztyny normalnej magii. Może dlatego jest inny niż wszystkie, bo pozostał niezmieniony od początku istnienia. Bo nie poczuł niszczącej mocy żadnego z heroesów Multiworldu.
WWWCzy aby na pewno?

WWWJednakże jest tu coś, co mimo wszystko sprawia, że Tataiel nie jest tak naprawdę całkiem spokojnym światem. Posiada swoistą magię, której nie jest w stanie dosięgnąć żaden obcy. Zawiera się ona w sercu każdego z mieszkańców w różnych stosunkach. To tak jakby mieć przy sobie mniejszą lub większą perłę wypełnioną czystą magią. Magii tej jest z natury tak niewiele, że kończy się właściwie momentalnie.
WWWAle potrafi się też odnawiać.

WWW***

WWWJak w każdym świecie, tak i w tym rządzą Bóstwa. Cztery boginki żywiołów i przewodzący nim Władca Kontrastów starają się jak najlepiej utrzymać ten świat w jednym kawałku. I pewnie tylko oni wiedzą skąd do cholery bierze się woda, skoro takie hektolitry ciągle spływają poza krawędź. Oczywiście ludzie na Tataiel wierzą także w innych Bogów a przyjmując jedną z podstawowych zasad fantasy – każdy Bóg żyje, dopóki ma choć jednego ze swoich wyznawców. Więc trochę takich pomniejszych bóstewek spaceruje sobie po tym świecie.
WWWAle Ci najważniejsi i tak nie biorą ich pod uwagę.

WWW***

WWWJak sądzicie, warto zwiedzić ten świat...?

_________________
"Ach, przecież to tak nie było! Tysiąc radości zrzucono na zawsze w doły grobowe, a Ty stoisz tu sam i przeliczasz je. Nienasycony! Nienasycony! Nie otwieraj całkowicie podartej księgi przeszłości!... Czyż nie dość jeszcze jesteś smutny?"


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Wed Aug 15, 2007 8:53 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 9:03 pm
Posts: 285
WWW- Tak! Tak mój wspaniały Mroczny towarzyszu! Już wiem co może sprawić, że zapanuję nad światem! AAAAHahahahahhahaah – Mroczny śmiech rozszedł się echem po wielu ciemnych korytarzach. – Wystarczy tylko zdobyć mapę, rozumiesz? Jedna mapa i władza będzie NASZA! I niczyja inna! – Czarny Charakter okręcił się w kółko trzymając coś Czarnego i futrzastego w ramionach. – Tylko Ty i ja! Przyszły Władca Świata i jego Mroczny Pupil!

WWWKartki dopiero czytanej ksiązki zafalowały i przesunęły o parę stron dalej. Zawiał lodowaty wiatr. Opalona dłoń zaczęła rysować wielkie koło białą kredą. Potem wypełniła je znakami.

WWW- No i poprawię swój nos i uszka i będę już piękny i seksowny.

WWWCzarny cień odkicał gdzieś w kąt.

WWW***

WWWBabcia Marilyn w każdy słoneczny dzień siadała sobie w bujanym fotelu na ganku swego malutkiego, drewnianego domku. Domek ten znajdował się na skraju lasu, daleko od głównej drogi wioski Khatte. Niepokojona przez nikogo mogła wieść resztę swojego życia spokojnie i szczęśliwie. Siedziała w swoim bujanym fotelu i czytała.
WWWBabcia nie miała żadnej rodziny, Jej rodzice umarli dawno temu a ona sama nigdy nie znalazła kogoś, z kim chciałaby dzielić życie. No, może poza tą masą kotów, które przewinęły się przez jej dom przez wszystkie lata. W tej chwili miała białorudego dachowca z dużymi, miodowymi oczami i naderwanym uchem. Nazywał się Tiaat i szlajał gdzieś po okolicy. Tak minęło popołudnie, wieczór. Kot nie wrócił na noc ale babcia nie przejęła się tym zbytnio. Zawsze wracał.

WWW***

WWWNa imię mi Naiee, i z całą świadomością mogę stwierdzić, że jestem krańcowo nienormalna. Nie znoszę tej nudy i stagnacji, która nie chce zniknąć z mojej wioski. Nienawidzę powtarzających się codziennie tych samych obowiązków. Tych samych przyzwyczajeń i tych samych twarzy.
WWWMam także jedno wielkie marzenie.
WWWChcę stąd odlecieć i dotknąć gwiazd. Zobaczyć, co jest dalej, poza tą planetą. To właśnie nakręca mnie do pracy. Zbieram pieniądze, szykuję strój. Planuję, kombinuję, kręcę. Jeśli tego nie zrobię – w końcu zwariuję. I wiem, że wcale nie żartuję.

WWW***

WWWPadał deszcz.
WWWSrebrzyste kropelki odbijały się od wielkich kamieni, osiadały na liściach wysokich, rozłożystych drzew. Spływały, skapywały dalej na soczyście zieloną trawę. Rozbijały się o kałuże, strumienie. Moczyły zwierzęta, dzieci, ludzi.
WWWLeciały dalej. Kapały na plażę, muszlę częściowo ukrytą gdzieś w piasku. Kapały na morze, na ocean. I jeszcze dalej, dalej, dalej...
WWWDotarły nawet do Krańca Świata i tam padały także. Deszcz lał niemiłosiernie i wcale nie zamierzał przestać. Nie padał tylko w jednym miejscu. Tam, gdzie smoliście czarne chmury nie dały dojść chmurom deszczowym.
WWWZnajdowały się dokładnie nad wielkim, czarnym zamkiem.

WWWMroczny Zamek w Mrocznym Zakątku na Mrocznej Górze na Mrocznym Krańcu Świata jak nazywał go jego właściciel, wydawał się być opuszczonym. Wrażenia dopełniało stado Mrocznych Wron latających wokół najwyższej wieży. Do zamku tego prowadziła Mroczna Ścieżka kończąca się Wielką Mroczną Bramą i Mrocznym Dzwonkiem Do Drzwi ( o kształcie gargulca z hmm.. dużymi gabarytami). Gdyby w tej chwili ktoś nacisnął MDDD (Mroczny Dzwonek Do Drzwi) rozbrzmiałaby Mroczna Muzyka PAris Hilton.

WWWAle raczej nikt tam nie zaglądał...

WWW***

WWWLasem spacerowała postać. Pewnym siebie krokiem szła w wyznaczonym uprzednio kierunku: Przed siebie aż do Krańca Świata! Niestety nie wiedziała, że jedyna piesza droga, którą może tam dotrzeć idzie w przeciwną stronę. Najważniejsze było, że szła.

WWW***

WWW- Mój koteczek! Niech ktoś ratuje mojego kotka! Pomooocy! – głębokie zawodzenie starszej pani słychać było chyba na połowę lasu i połowę wioski. Społeczność przyzwyczajona do różnych akcji odstawiane przez babcię – po prostu nie reagowała, zajęta swoimi sprawami. – NIECH KTOŚ URATUJE MOJEGO KOTECZKAAA!! – starsza pani stała pod drzewem z rękoma wysoko do góry, starając się pochwycić zwierzaka siedzącego na gałęzi metr wyżej. Bezskutecznie.

WWW***

WWWPomocy...
WWWRatuje mojego... czkaaaa....

WWW- ?? – Naiee aż przystanęła. Szła lasem od dobrych paru godzin i jedyne co słyszała, to szelest liści. Aż do teraz...

WWWOmoooocyyyy......

WWW- !! – Tym razem była pewna, że usłyszała jakieś wołanie – Tak jest! Przygoda mnie woła! Ktoś potrzebuje MOJEJ, właśnie mojej pomocy! – i zaaferowana rzuciła się biegiem ścieżką.

WWW***

WWW- Niech pani uratuje mojego koteczka. Bardzo bardzo proszę. Tiaat boi się sam zejść a ja jestem już niedołężna i nie jestem w stanie go ściągnąć.
WWW- ... – na głowie Naiee pojawiła się charakterystyczna łezka, ale dziewczyna wzięła się w garść. – Ależ oczywiście. Zaraz ściągnę pani zwierzaka. Wszystko będzie dobrze! – Zażenowana poklepała babcię po ramieniu i zaczęła wspinać się na drzewo.

WWWJeszcze parę centymetrów, jeszcze jeszcze... I tak! Trzymała w dłoni małą puszystą kuleczkę i po mału zsuwała się po konarze w dół.
WWWJEB!

WWW- Aua. – Zła na siebie samą podniosła się z ziemi, otrzepała i podała babci jej zgubę – Zaraz, przecież to wiewiórka!
WWW- Ojej... Więc co stało się z moim Tiaatem? Pewnie dalej biega po okolicy. – babcia podrapała się w głowę
WWWW tym momencie dzielna pogromczyni drzew zaliczyła mocną glebę.
WWWCóż, za Twoją chęć pomocy drogie dziewczę... – po mału zaczęła iść w stronę drzwi chatki - ...Należy Ci się nagroda. – przystanęła na ganku i zaczęła przeglądać leżącą na bujanym fotelu książkę. – Jestem już stara i niedołężna, nie w głowie mi przygody.
WWW- Przygody?
WWW- Powinnam była użyć tego gdy jeszcze byłam młoda ale rozumiesz, bałam się tego, co nieznane. I tak przesiedziałam w tej wiosce całe swoje życie... – wyciągnęła coś zza jednej ze stronic i podała pergamin dziewczynie.
WWW- Ale to jakaś tam kartka! Co ma wspólnego z przygodą?
WWW- Nie kartka! – Babcia zirytowała się. – Toż to mapa! Tajemnicza mapa Apsurtu. Doprowadzi Cię do niesamowitego skarbu dzieweczko.
WWW- No cóż... Dziękuję bardzo pani...
WWW- Jaka tam pani.. Mów mi babci Marilyn dzieweczko. I pamiętaj, że dostałaś ją ode mnie – Babcia ziewnęła – muszę się trochę przespać. Dziękuję za pomoc.

WWWBabcia skierowała się w stronę domku a młoda Naiee pozostała na polance sama, z pergaminem w ręku i naprawdę szczerze zdziwiona. Wiewiórka przeleciała jej z piskiem koło nogi i zniknęła gdzieś w lesie.

WWW- Cóż! Może w tym skarbie znajdzie się coś, co sprawi, że spełni się moje marzenie! – zadowolona ze swojego pomysłu skierowała się w stronę wioski. – może w jakiejś bibliotece znajdę informację o tajemniczym Apsurt. – schowała mapę za pazuchę.

_________________
"Ach, przecież to tak nie było! Tysiąc radości zrzucono na zawsze w doły grobowe, a Ty stoisz tu sam i przeliczasz je. Nienasycony! Nienasycony! Nie otwieraj całkowicie podartej księgi przeszłości!... Czyż nie dość jeszcze jesteś smutny?"


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Fri Aug 17, 2007 12:24 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
-Dokąd zmierzamy?

-Nie wiem...

-W słusznym kierunku?

-Nie wiem...

-Co my do cholery robimy na tym parszywym świecie?

-Nie wiem...

-Ciekawe czy uda nam się dziś zjeść obiad...

-Nie wiem... ale wątpię...

-Twoje pozytywne nastawienie bardzo ułatwia mi utrzymanie miłej atmosfery podróży.

-...


***

Niewysoka postać przemknęła po dróżce. Zatrzymała się i przeciągnęła w obie strony tak, że chrupnęło jej w kościach.

-Ach, zachód słońca.... jakże piękna to rzecz.

-Miho.- coś poruszyło się w kieszeni postaci.

-Tak Eustachy?

-Znów noc nas zastanie w drodze. -karcący głos wydobył się z kieszeni.

-Nie nudź proszę, bo dam cię jakiemuś zgrzybiałemu kotu na pożarcie.

-Grozisz mi tym za każdym razem gdy się odzywam.

-Bo ciągle marudzisz. Mógłbyś wnieść do naszego związku trochę radosnych promieni.

-...

Dziewczę zgrabnym ruchem wyciągnęło z kieszeni małą, włochatą rzecz, z długim, porośniętym tylko drobnymi, brzydkimi włoskami ogonem.

-Idziemy. Nie ma się co martwić. W razie czego znajdziemy puszysty mech, na którym zaśniemy.

-Mokry...podgniły z robalami...

-Noc będzie na pewno ciepła, więc nie zmarzniemy.

-Tak jak ostatnia? Myślałem, że z zimna ducha wyzionę...

-Idziemy! - zawołała ignorując piskliwy głos i ruszyła.

-Zawsze się tak kończy. I zaczyna... podróż bez celu... na spotkanie nieznanemu...


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Sat Aug 18, 2007 8:33 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:54 pm
Posts: 486
Location: Gdzies w swoich przygodach...
- Pomocy... - odbiło się głębokim echem po lesie. Koń delikatnie szkubiący trawę, podniósł swój łep i zastrzygł uszami. Chłopak leżący pod drzewem zerwał się nagle i nadstawił uszu. Zezłoszczony kruk zatrzepotał skrzydłami by utrzymac równowage na ramieniu młodzieńca i głośno zakrakał wyrażająć swój protest.
- Niech ktoś ratuje.... - Chłopak natychmiastowo chwycił kij oparty o drzewo i ruszył pędem z miejsca, poczym.... -...KOTECZKA!!! - wyrżnął w glebę jak długi. Z jego ust wydobyło się tylko ciche westchnienie kiedy wstawał i otrzepywał się z kurzu. Koń wrócił do spokojnego szkubania trawy, a kruk, który dla własnego bezpieczeństwa odleciał na pobliską gałąź naśmiewał się szyderczo...

Chłopak jeszcze raz westchnął, poczym ruszył powolnym krokiem. kto jak kto, ale on dobrze znał zwierzęta, i wiedział iż często są dużo zaradniejsze od ludzi. Domyślił się co też mogło się stać... koty z natury lubią sprawdzać samych siebie i często wdrapują się na wysokie drzewa... oczywiście same doskonale z nich zchodzą, ale dla nadopiekuńczych właścicieli wydaje się to być karkołomnym wyczynem, w którym ich ulubieniec może ponieść okrutną i bolesną śmierć...
śmierć.... śmierć... Chłopak zamyślił się, i przystanął, jednak kolejne krzyki starszej kobiety otrzeźwiły jego umysł. Przyśpieszył więc kroku i już wkrótce miał na widoku malutką drewnianą chatkę z bujanym fotelem na ganku. Niestety, spóznił się...

Jakaś młoda dziewczyna już wspinała się na drzewo, obok którego rozpaczała staruszka. Rody pewnie odszedłby niezauważony, jednak dziewczyna zaciekawiłą go. Był zbyt daleko by rozpoznać szczegóły, ale wydawało mu się że dziewczyna ma... ogon...
Słyszał co prawda o mistycznych istotach, pół-ludziach pół-zwierzętach od druidów, ale jeszcze nigdy nie miał okazji zobaczyć takowej istoty. Niestety jego natura nie pozwalała mu podejść do dziewczyny z uśmiechem na twrazy i zapytać czy może pomóc. Przyczaił się za pobliskim drzewem i obserwował. Gdzieś w głowie zapętliłą się myśl, że gdyby dziewczyna spadła, wtedy ruszyłby jej z pomocą, i miał okazję bliżej się przyjrzeć, więc nieświadomie liczył na jej potknięcie, jednocześnie podziwiając grację z jaką się porusza, ciągle nie mogąc ustalić czy widział ogon czy też wydawało mu się.

Niestety, albo stety, Dziewczyna dosięgła zwierzątka i zchodziła z drzew....
jeb
Rody chciał zerwać się z miejsca, ale pomyślał że tak nie wypada, widzieć jak ktoś ma problemy, pewno by został okrzyczany "czemu nie przyszedłeś wcześniej", i inne tego typu sprawy, które skutecznie zniechęcały go do przebywania z ludźmi. Podczas gdy on użalał się nad swym losem Dziewczyna pokazała znaleziątko babuni, poczym wypuściła je z ręki...
Wieworka z piskiem biegła w stronę drzewa, za którym ukrywał się Rody, Już miała na nie wbiec i zniknąć gdzieś pośród liści, gdy ciche cmokanie sprawiło iż zatrzymała się...

Rody przykucnął, i delikatnie wyciągnął rękę w której miał orzeszka. Cicho cmokał i poruszał wargami jak królik, zupełnie nieświadom tego iż używa w tym momencie niewielkiej ilości czystej magii, jaka tkwiła w każdym człowieku.
Wiewiórka to podchodziła, to odskakiwała niczym oparzona, jednak ciągle wracała się skracając ciągle dystans do wyciągniętej ręki z smakołykiem. W końcu była na tyle blisko żeby chwycić orzech, lecz zamiast porwać go i zniknąć na drzewie, chwyciła go w swoje łapki i zaczeła chrupać tuż obok chłopaka.
Rody nie przerywając cmokania bardzo powoli sięgnął do kieszeni na klatce piersiowej po kolejnego orzecha i zbliżył dłoń do wiewiórki. Ta bez żadnych oporów wzieła kolejny smakołyk z jego ręki, ale gdy chłopak próbował ją poczęstować kolejnym orzechem, ta niespodziewanie wystrzeliła na tunikę oswajacza, i wspieła się po niej aż do kieszeni w której trzymał orzechy i zagnębiła się w nią dogłębnie, po chwili wystawiając pełny i szczęsliwy pyszczek.
- Oż ty... wyżresz mi wszystkie orzechy... - spokojnie powiedział Rody. Bardzo chciał pogłaskać wiewiórkę, ale wiedział iż nie jest jeszcze całkowicie oswojona, i mogła w każdej chwili uciec... Postanowił uśmiechnąć się do wiewiórki, i gdy już unosił końciki ust....
- KRAAAAAAAA!!!! - czarne ptaszysko usiadło mu na ramieniu. Wiewiórka z przerazeniem zagłębiła się w kieszeń, i Rody czuł przez ubranie drżenie jej malutkiego ciała.
- Ty głupi ptaku. Po co się za mną ciągniesz jak smród po gaciach... jescze jeden taki numer to cie usmażę jak kur...

- Hej! Kto tam jest!!!- Zdenerwowany dziewczęcy głosik całkowicie zmroził Rody'iego. Usłyszał również szelest trawy i trzask pojedyńczych gałązek, co znaczyło iż ONA zbliżała się ku niemu... Nie wiedząc jak może zareagować, kiedy zobaczy go nagle zza drzewa, postanowił wyjść do niej...
- Eh... to tylko ja... - odpowiedział
- Kim jesteś... Pokaż się!- Wyczuł nutkę agresji w jej odpowiedzi, wieć postanowił odpowiedzieć i jednocześnie wyjść zza drzewa z lekko uniesionymi rękami...
- Jestem tylko wędrownym oswajaczem... i nie mam żadncyh złych zamiarów... po prostu przybyłem tutaj gdy usłyszałem krzyki i o..... o.... o żesż..... - Raflik stanął naprzeciw dziewczyny i nie mógł wydusić z siebie żadnego słowa więcej. Wpatrywał się tylko jak imbecyl w niewielkie i pociągające kocie uszka, a jego uniesione ręce, mimowolnie zagestykulowały, jakby trzymały dwie duże, okrągłe i mięciutkie rzeczy...
Kruk skrzywił łepek, wpatrując się na coraz bardziej czerwoną twarz kotołaczki i przezornie odleciał, zostawiając Rodyego, w jego kretyńskiej pozycji, samego...

_________________
" Zobaczyłem Raflika....
*poke*
Dotkłem Raflika.....
...
Moge juz umrzec" Bokler
Morgana's Parapetowa 16 Feb 07


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Sat Aug 18, 2007 9:56 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Feb 16, 2004 10:11 pm
Posts: 1132
Location: Nie pamiętam
- Stul dziób wreszcie!! Jeśli się nie zamkniesz, wetknę ci ten twój zasmarkany tekst w gardło a tą przeklętą mandolinę w du…
- Kaiel przestań krzyczeć na brata!
- ta paniusia znowu wyskakuje ze swoimi chorymi pomysłami!!

Kaiel Zirael, syn jednego z najlepszych kowali w Tataiel nie mógł znieść dziś towarzystwa swojego młodszego brata, Edmunda. Nic zresztą dziwnego - Kaiel – młody kowal, pracujący z ojcem w pocie czoła w kuźni, generalnie nie przepada za poetycko-śpiewackimi zapędami Edmunda, którymi ten nie omieszkał się dziś znów pochwalić podczas obiadu. Jasnowłosy chłopak obgryzał udko kurczaka, co chwilę spoglądając na kolana, na których leżała kartka z niedawno napisaną piosenką o Nadobnej księżnej Araile (w rzeczywistości córce szwaczki, dziewczynie, która natchnęła go do pisania). Edmund chwilami czytał tekst na głos, a nawet próbował go nucić.

- nie rozumiem, dlaczego jest w tobie tyle złości, Kai – Edmund przewrócił oczami i wgryzł się w udko trzymane w ręce.
- zaraz ci powiem, dlaczego!! – Kaiel wstał i zamachał łyżką w stronę brata, chlapiąc sosem po stole.
-Kaiel! – matka obu chłopców próbowała załagodzić sytuację. – Proszę cię, nie przy posiłku! No zobacz rozrobiłeś z obrusem! Na litość Władcy..
- Jak wy możecie znosić ekscesy tego darmozjada, ugh… - Kaiel usiadł z impetem na krześle (dobrze, że go nie złamał, bowiem rosły i umięśniony z niego osobnik)
- darmozjada? Przecież też zarabiam na dom! – Edmund spojrzał na matkę, która pokręciła tylko głową i ułamała sobie trochę chleba.
- …gdy w twe oczy szare spoglądam, o Pani.. – chłopak znów zagłębił się w swoim dziele
- no nie wytrzymam!!!
- Kaiel!
- Karhel podaj mi proszę sól – Ojciec chłopców mętnie wystawił rękę nad stół, drugą podpierając czoło, był wyraźnie zmęczony i zrezygnowany. No i zdecydowanie nie zwracał uwagi na synów.
- zazdrościsz mi talentu, ot co! – uniósł się honorem Edmund
- Talentu?! Chyba głupoty, a może pierścionków! Nie rozśmieszaj mnie!! – Kaiela roznosiło, krzesło skrzypiało pod jego energicznymi ruchami.
- ta pieśń zrobi kiedyś furorę na weselu Kory, już widzę te rozanielone miny, już słyszę te okrzyki zachwytu! – Edmund uniósł wzrok na sufit i wciągnął powietrze w płuca – Taaak! – Westchnął marzycielsko, wypuszczając je.
- *gulp* - Kora, siostra Edmunda zrobiła wielkie oczy i zaczęła się krztusić. Dziewczynka miała dopiero 10 lat, ale stwierdzenie Edmunda wyraźnie ją przeraziło. Nie wiadomo tylko, co było w nim bardziej przerażające – wesele, czy śpiew brata.
- niech no ja cię dorwę! – Kaiel wstał i ruszył w stronę Edmunda. Ten również się podniósł i równie szybko jak to uczynił, uciekł na korytarz, następnie na ganek, schody, dróżkę przed domem, trawę i szosę. Niewybredne epitety wyrzucane z ust brata powoli przestawały do niego dochodzić.


…….

Na pół godziny schował się za drzewem.


Wiedział, że Kaiel zamknie się w pokoju by uciąć sobie drzemkę. Zawsze to robił w dzień wolny po obiedzie. Żadne waśnie domowe tego nie zmieniały. Edmund dobrze znał temperament brata. Zazwyczaj opanowany i spokojny Kaiel w stanie, w jakim był dzisiaj, mógł połamać Edmundowi ręce i naprawdę wetknąć mu mandolinę tam, gdzie przepowiadał podczas obiadu. Rozsądnie było więc według Edmunda odczekać trochę czasu i nie rzucać się bratu w oczy. Kiedy wrócił do domu, słyszał tylko kroki krzątającej się po domu matki i odgłos wertowanych stron książki.‘To pewnie ten mały mol, Kora,’ pomyślał. Szybko przedostał się do swojego pokoju, z którego zabrał skórzaną torbę, mandolinę i flet. Następnie chciał niepostrzeżenie wymknąć się z domu, jednak natrafił na matkę trzymającą w dłoni kubek i ścierkę. Chłopak podszedł powoli do niej, westchnęła.

- No i co ja mam z tobą począć, Edmundzie… - popatrzyła na niego błagalnymi oczami.

Chłopak był do niej dosyć podobny. Tak samo jak on miała jasne, niemal białe, włosy i szarobłękitne oczy. Nie była za to tak szczupłej budowy, jak Edmund. Cechowały ją raczej krągłości (za które między innymi pokochał ją mąż). Elanie, bo tak miała na imię, miała w sobie dużo kobiecego uroku. Była już jednak starszą kobietą i wiek widać było na jej zmęczonej twarzy. Włosy miała długie, upięte do góry w kok. Ubierała się w długą spódnicę, białą koszulę z podwiniętymi rękawami i stary fartuch z haftami w kwiaty.

- Mamo..- Edmund podszedł do niej, położył jej ręce na ramionach i ucałował delikatnie w policzek. – nie martw się o mnie, ja sobie w życiu dam radę.
- Dlaczego jesteś taki uparty? Przecież twój głos..
- Spokojna głowa – odwrócił się w stronę drzwi wyjściowych – to kiedyś przejdzie! Muszę jednak ciągle się starać i nie poddawać! Będzie dobrze! - uniósł prawą dłoń złożoną w pięść, po czym energicznie obrócił się znów w stronę matki z błyszczącymi, odważnymi oczami – kiedyś będziecie ze mnie dumni, mówię ci!

Elanie westchnęła, ale i uśmiechnęła się. Po chwili zauważyła torbę syna przerzuconą przez ramię

- synku…dokąd ..dokąd się wybierasz?
- hmmm – Edmund westchnął tajemniczo a następnie uśmiechnął się zawadiacko – w świat! Po sławę! – szybko ją uściskał, kazał życzyć sobie powodzenia, pozdrowić wszystkich, nie martwić się o niego zapewniając przy tym wszystkim, że kiedyś wróci. Zaraz po tym wybiegł z domu zostawiając matkę w osłupieniu. Kobiecie zdążyła tylko upaść ścierka na podłogę.

- eh ..– gdy doszła do siebie, podniosła upuszczony przedmiot z podłogi i pokręciła głową – ile razy w tygodniu będzie tak jeszcze wyruszał…to już trzeci raz od poniedziałku…

*
Edmund był już dawno daleko poza domem. Postanowił wybrać się ostatni raz do okolicznego lasu, rozkoszować się śpiewem ptaków i czystym leśnym powietrzem. Liczył przy okazji na natchnienie do skończenia drugiej zwrotki swojej nowej pieśni. Kiedy był już na miejscu, do jego uszu doszły dziwne dźwięki. Później okazały się krzykami o jakimś koteczku. Zainteresowany udał się w ich stronę. Po drodze słuchał ćwierkania ptaków i próbował wybrzdękiwać na mandolinie melodię do tego ćwierkania podobną. Przestał dopiero wtedy, kiedy zauważył przed sobą dwie postaci w dość dziwnej sytuacji. Pozycja, w jakiej stał chłopak przed istotą zdecydowanie płci damskiej była tak komiczna, ze Edmund nie mógł się powstrzymać i parsknął śmiechem zwracając na siebie ich uwagę.

_________________
Image
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Sun Aug 19, 2007 10:25 am 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 9:03 pm
Posts: 285
WWWSkierowała się w stronę wioski i zdecydowanie doszłaby do niej, gdyby jakiś szept nie przerwał jej rozmyślań. Była pewna, że usłyszała coś na skraju lasu!

WWW- Hej! Kto tam jest!!!- Nie przeszło jej nawet przez myśl, że ktoś lub coś będące tam, może się nagle rzucić i zrobić jej krzywdę. Naiee była zdenerwowana, bo w końcu czuła nadchodzącą przygodę i zamierzała wyjść jej naprzeciw.
WWW- Eh... to tylko ja... – odpowiedziało coś spokojnym głosem.
WWW- Kim jesteś... Pokaż się! – mocniej zabiło jej serce. Tak jest! Coś się działo.
WWW- Jestem tylko wędrownym oswajaczem... – postać wychynęła zza drzewa unosząc lekko do góry ręce - i nie mam żadnych złych zamiarów... po prostu przybyłem tutaj gdy usłyszałem krzyki i o..... o.... o żesz.....

WWWStał przed nią chłopak, była tego całkowicie pewna, chociaż przy pierwszym spojrzeniu miała spore wątpliwości... Do momentu, gdy zaczął dziwacznie gestykulować dłońmi, doprowadzając tym Naiee do... zażenowania. Zła zastrzygła uszami a facet w tym momencie cicho jęknął. To było dla niej już trochę za dużo, złapała poły swojej peleryny i zawinęła nimi szczelnie piersi.
WWWW tym samym momencie z jej lewej strony usłyszała śmiech.

WWW- ARGHhhh. – W myślach policzyła do trzech i już zdecydowanie spokojniej zamierzała krzyknąć „kto tam jest” ale śmiejący się osobnik zdążył już wyjść zza krzaka a poprzedni opuścić ręce. I skądś znała tę twarz... – Chłopak od Ziraelów! – pstryknęła palcami zadowolona, że sobie przypomniała. – ZARAZ! Co Ty tutaj robisz?
WWW- Sk... – chłopak miał już pokazać swoje zdumienie spowodowane wiedzą dziewczyny na temat jego danych osobowych ale... – Naiee Tataien! Raczej co TY tutaj robisz. Ukochana córeczka jednej z najbardziej wpływowych osób w naszej wiosce tak daleko od domu?
WWW- Mogłabym powiedzieć o Tobie o samo – odburknęła. Jak właściwie cała wioska, nie przepadała za tym zbyt pewnym własnych umiejętności chłopakiem.
WWW- To może i ja się przedstawię – postanowił sam przypomnieć o własnym istnieniu – Jestem Rody Tevezhod, miło mi was poznać. – W tym momencie na jego ramieniu usiadł kruk, kracząc złowieszczo.
WWW- Epickie.

WWW***

WWWCzarna posadzka zamalowana kredą była już w bardzo dużym stopniu. Wielkie koło przedzielone na 5 części i ze sporym pentagramem w środku. W wolnej przestrzeni poza pentagramem wiły się różne nieznane kształty, czasem imitacje liter.
WWWMroczny Kic przerwał wrażenie całkowitej pustki.

WWW*

WWWCzarna postać kroczyła Mrocznym Korytarzem. Mijała kolejne i kolejne drzwi a poły jej płaszcza falowały delikatnie. W końcu wyszła na świeże powietrze a wiatr zza krawędzi doprowadzając czarne włosy osobnika – do chaosu. Postać skierowała się do ogrodu i ukucnęła nad kwiatami.
WWWAh jak bardzo zdziwiony byłby jakiś sfatygowany przechodzień gdyby tu dotarł! W tak czarnej i przerażającej scenerii.. dokładnie w samym środku... Najnormalniej w świecie rosły tu kwiaty! I to stokrotki! W dodatku r ó ż o w e (farbowane farbą firmy Schwarzkopf).
WWWPostać w czerni westchnęła.

WWW- Moje wspaniałe Mroczne Stokrotki. Jesteście moją chlubą! – Gdy tylko uzbierał kilka bukietów, podniósł się, otrzepał i skierował z powrotem do zamku.

WWW***

WWWNaiee spojrzała raz na jednego, raz na drugiego chłopaka. I tak na przemian przez dłuższą chwilę. Głęboko się zastanawiając. W końcu spojrzała się na nich z uśmiechem od ucha do ucha.

WWW- Wyruszyłam z domu w poszukiwaniu przygody. – Akurat spojrzała na Edmunda i spostrzegła błękitny kamyk zawieszony na jego szyi. Potrząsnęła głową ktoś taki nie może posiadać tak drogiego kamyka, to pewnie jakieś szkiełko - Myślę, że właśnie znalazłam drużynę. Chcecie ze mną podróżować?

_________________
"Ach, przecież to tak nie było! Tysiąc radości zrzucono na zawsze w doły grobowe, a Ty stoisz tu sam i przeliczasz je. Nienasycony! Nienasycony! Nie otwieraj całkowicie podartej księgi przeszłości!... Czyż nie dość jeszcze jesteś smutny?"


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Mon Aug 27, 2007 6:33 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
- A psik!!!

- Na zdrówko!

- Przeklęta *smark* dziewczyna.

- Sam chciałeś spać na mchu.

- Chciałem. Zapomniałaś, że osobiście mnie z niego zepchnęłaś? A kiedy chciałem spać na tobie toś zrzuciła mnie pod pretekstem gwałtu!

- Nocne reakcje obronne. - wzruszyła ramionami istotka wiążąc z kosmyków warkocz.

- Oczywiście. Chciałabyś żeby cię kto posiadł.- mruknęło szczurzysko pod brudno różowym nosem. Nie minęło pięć przysłowiowych sekund, gdy zwierze zostało brutalnie wdeptane w miękką od rosy ziemię. Miho poszła gwałtownym krokiem przed siebie.

-Uh... przeklęte dziewuszysko...- jęknął wyczłapując z dołka i sprawdzając czy ma cały kręgosłup cały. Bynajmniej nie moralny.

***

- Gdzie idziemy? - zawołał Eustachy.

- Nie wiem. - dziewczyna usiadła po turecku na pieńku.

- To na cholerę opuściliśmy ciepłe salony?- zawył prostując nieestetyczny ogon.

- Przecież to oczywiste! Żeby cię odczarować! Żebyś znów był księciem z bajki!

- Ile razy mam ci tłumaczyć...

- No i...- przerwała unosząc w górę wskazujący palec- Żebym zdobyła największe magiczne moce! Bym zdobyła potęgę tych co byli przed nami! *wstaje i prostuje się nadal wyciągając rękę* Ja, obecna tu Miho zwana dalej Kanan Etopiryna Danuta z rodu Elyon podjęłam się próby posiąścia wszelkiej wiedzy magicznej, w celu pomagania ludziom, zwierzętom, roślinom i nawet tym biednym, niemym kamieniom w niedoli ich życia!

- I temu pieńkowi, na którym stoisz?

- Też!- odparła dumnie- A co ważniejsze! Umiejętności magiczne pozwolą mi wreszcie dobrze gotować!

- Przydałoby się. Twoje przypalenie wody było istnym geniuszem.

- Głęboko zakorzenione we mnie, ukryte zdolności magiczne blokują moje umiejętności kucharskie!- odpowiedziała z płomieniem w oczach i rozpalonymi policzkami.

- No dobrze. Ale skąd będziemy wiedzieć gdzie szukać magów?

- I oto jest dobre pytanie. Pamiętasz tę księgę, którą czytałam ostatnimi czasy...

- Na bogów i boginki, przecież to była bajka o dojokrówie Aleksandrze!

- No to co?- spytała nieco zbita z tropu.- Ważne, że mleczarka wyszła za mąż i została księżniczką.

- Uchowajcie bogowie... bo pomyliła krowę z bykiem, który akurat okazał się być zaklętym w zwierzę księciem? - zawył z rozpaczy szczur. - Mówiłem ci, że jesteś nieprzyzwoita.

Miho wysunęła język i złapała szczura za ogon.

- Dość gada...- zatrzymała się gwałtownie i schowała za drzewo.

- Co...

- Ćś... - wyjrzała ostrożnie. Z uwagą spoglądała na trójkę młodych ludzi rozmawiających ze sobą. Była jedna dziewczyna i dwóch młodzieńców. Po chwili miedziane oczy brunetki szeroko się otworzyły. - Słyszałeś co powiedziała?

- Co?

- Że wyruszyła na poszukiwanie przygody...

***

Miho chwilę podglądała zebranych i postanowiła wyjść z ukrycia.

Z impetem wyskoczyła z lasu, efektownie hamując i wzniecając chmury dymu, z którego powoli zaczęła wyłaniać się jej sylwetka.
Dopiero gdy pył opadł przywitała się.

- Witajcie wędrowcy! - krzyknęła donośnie - Jestem Miho Kanan Etopiryna Danuta Elyon, i gdzie słowo przygoda tam ja się pojawiam!


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Tue Aug 28, 2007 3:36 pm 
Offline
User avatar

Joined: Wed Sep 10, 2003 8:51 am
Posts: 932
Location: Lublin
Stary wyleniały kocur patrzył na dziwną w jego mniemaniu grupkę. Troje dwunogich, Felix nazywał ich bodajże ludźmi, dziwne zaprawdę stworzenia. Czarne matowe futro było miejscami naznaczone siwymi pasemkami. Neocon siedział spokojnie na gałęzi pałaszując upolowanego gryzonia, nie smakował mu, choć nie lubił tłustego mięsa to zdobycz była łykowata, aż za bardzo.

Nagle do trójki zebranych dwunogów dołączyła jeszcze jedna dwunoga istota, strasznie hałasowała, a Neocon tego nie lubił, cisza, spokój i błogie lenistwo, taaaak, świetna sprawa, a teraz jakaś mała dwunożna istota robi tyle rabanu co całe stado dzików.

- Okropne - pomyślał, nagle zauważył szura, większego niż zwykłe, w dodatku przemieszczał się koło tego rozwrzeszczanego człowieka.

- Hmm, ciekawe - znów głośno pomyślał - Odkąd Felix wpadł do rzeki, nie miałem towarzystwa, może by tak... - zaczął się zastanawiać. Zeskoczył w końcu z drzewa z kocią jak przystało zwinnością, bezszelestnie i niezauważalnie. Podreptał z godnością do grupki czterech dwunogich istot i szczura, ludzie niezbyt go interesowali, jednak gryzoń... Bardzo.

- Hej ty... Czemu podążasz za tym dwunogiem? - Telepatia w jego rodzinie była wysoce rozwinięta, wszak mógłby miauczeć, ale wtedy zrównał by się z tymi 'normalnymi' kotami, a wszak pochodził z rodu Enkapsulatów, choć niemal wymarłego, to jednak Enkapsulatów, a do tego dochodziła by jeszcze bariera językowa, wątpił czy jakikolwiek dwunóg potrafił by zrozumieć jego miauczenie, szczur może, ale wolał nie ryzykować.

- Mówię do ciebie szczurze - poprawił się w myślach, przecież nic nie powiedziałem, tylko mu to zasygnalizowałem...

_________________
może to jej urok... może to photoshop? ^^


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Fri Sep 07, 2007 10:50 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 7:54 pm
Posts: 486
Location: Gdzies w swoich przygodach...
Rody ogarnął swoim błędnym wzrokiem sytuację...

Chwilowy zapał jaki go złapał w momencie kiedy ujrzał wspinającą się kotołaczkę. Jego zachowanie po nagłym ujrzeniu jej było tylko zachowaniem w afekcie... Co prawda bardzo cichutko i skrycie "liczył na więcej", ale pojawienie sie konkurenta, w osobie dziarskiego wiejskiego chłopaka odebrała mu wszelką nadzieję. Szarość i cienie znowu zapanowały nad jego umysłem i sercem... Podświadomie wsadził ręce do kieszeni i tylko biernie słuchał...

Spojrzał jedynie ponuro na "wkraczającą" Miho, po czym odwrócił się na pięcie i zaczął odchodzić

- Hej a ty gdzie sie wybierasz!!! - Krzyknęła za nim Naiee
- Idę dalej... to nie miejsce ani czas dla mnie... Poza tym wolę przebywać sam... więc udanej przygody, ale bezemnie... - Powiedział nie zatrzymując się, ani nie odwracając... Tylko Kruk smętnie odwrócił głowę w stronę skonsternowanych dziewczyn i patrzącego dziwnym wzrokiem chłopaka...

- Nie martwcie się... został wam jeszcze jeden chłopak... najwyżej będziecie się dzielić - Były to ostatnie słowa jakie usłyszał Rody, aczkolwiek głos nie pasował do żadnej z osób jakie były w tej grupce... nie interesowało go to jednak na tyle aby stanąć i zapytać kto stara się być takim śmiesznym...

Szedł w stronę swojego konika, z krukiem na ramieniu i Wiewiórką w górnej kieszeni...

_________________
" Zobaczyłem Raflika....
*poke*
Dotkłem Raflika.....
...
Moge juz umrzec" Bokler
Morgana's Parapetowa 16 Feb 07


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Sun Sep 23, 2007 9:51 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Apr 17, 2004 4:46 pm
Posts: 925
Location: Z krain, których nie ma na mapie.
Szczur, po rzuceniu komentarza, obrócił łeb na kota i spojrzał spokojnie.

"Mam swoje powody puszysty kłębku. Między innymi lubię podróżować z zabawnymi ludźmi."- spojrzał wymownie wszystkich zgromadzonych.

W tym momencie uwagę obu stworzeń zwrócił odchodzący chłopak.

-EJ, poczekaj!- krzyknęła Miho machając ręką, po czym zwróciła się do kotołaczki - Dlaczego sobie poszedł?

Szczur westchnął cicho pod różowym noskiem.
-Nie zatrzymamy go?- tym razem dziewczę zwróciło się do swego towarzysza.

-Czy ja cię trzymam? - odpowiedziało stworzenie odwracając się szkaradnym ogonem pogiętym we wszystkie możliwe strony.

"Może się przydać... nigdy nie wiadomo, aczkolwiek wolę przesiadyważ na kolanach młodych dam, niźli chłopców".

"Następny... choć coś w ramach tarczy lub mięsa armatniego by się przydało... ale gość nie wygląda na rycerza, który mógłby obronić te dzieci...".- odpowiedział szczur.

"Kobietki, to już kobietki^^".

"A tego tam młokosa to już nie widzisz?".

"A też tam coś jest, jest... "

"Jak chcesz go zatrzymać to idź pogadaj z jego koniem. Powiedz mu, że właściciel zgłodniał.

...

Albo przekup wiewiórkę. Niestety ja mam tylko lukrowane guziczki. Orzeszków brak.


***

-Przygoda często doprawiona jest wieloma niebezpieczeństwami.- stwierdziła Miho patrząc na odchodzącego chłopca.

-A podróż samemu to bardzo zły pomysł...- pokiwała głową Naiee.

-No i...- Miho chciała dodać jedną z wielu, jej zdaniem, zalet towarzyszenia damom podczas podróży, gdy usłyszała cichy pomruk. Odwróciła się w stronę Mhrocznej części lasu i wbiła wzrok w ciemność. Wszyscy zamilkli wyczekując, aż coś wyjdzie z lasu. Lecz cichy dźwięk ustał. Już mieli powrócić do rozmowy, gdy zza krzaka wysunęła się zielonkawa, pokryta szorską sierścią łapka, która dosięgła kostki Miho.
Wrzask młodej dziewki spłoszył konia Rody'ego, który z głośnym rżeniem udał się przed siebie. Chłopak syknął pod nosem. Naiee już postanowiła ruszyć na pomoc nowo poznanej towarzyszce, lecz w porę się zatrzymała. W porę by nie oberwać w czaszkę sprzętem gospodarstwa domowego. Czerwone naczynie przecięło powietrze niczym niejeden miecz i z głośnym brzękiem uderzyło w rękę stwora.

Dziki kociokwik rozległ sie w krzakach, a łapa szybko znikła z nogi dziewczyny. Właściciela kostki, dysząc i próbując opanować przypływ adrenaliny ścisnęła mocno za rączkę czerwoniutkiego czajnika.

-Uh... paskudztwo...-jęknęła chowając niepewnie czajnik do torby.- Co to było?

-Na...e.. mój gust, to był gnom.- rzekł nieporuszony zjawiskiem Eustachy. - Dlaczego go wzięłaś?

-Żeby nie czuł się samotny.- fuknęła z niezadowoleniem i pogładziła czajnik. -Poza tym broni mnie lepiej niż ty, Szczurzy Książę.- mruknęła z ironią.

Eustachy nie odpowiedział, a spojrzał obojętnie w inną-ciekawszą stronę.


Wydawałoby się, że po oberwaniu od młodej Miho, gnom vel. inny-magiczny-stwór (możliwe, że pedofil), zrezygnuje, jednak odgłos ruszanych krzaków, kołatających się w nich małych ciał, a także dźwięk łamanych gałązek znacząco się wzmógł.


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Mon Sep 24, 2007 9:36 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Feb 16, 2004 10:11 pm
Posts: 1132
Location: Nie pamiętam
Edmund poczuł się całkowicie zignorowany. Zazwyczaj bardzo mu to przeszkadza, jednak tym razem wolał uważniej przyjrzeć się sytuacji i swoim (w jego mniemaniu) uroczym towarzyszom podróży. Szczególnie zainteresował się szczurem, który co rusz zaszczycał wszystkich miną zniesmaczonego arystokraty. Wydawało mu się to bardzo zabawne. Zwierzątko na tyle mu się spodobało, że nawet zaczął głowię podświadomie układać słowa przyśpiewki z markotnym szczurem w roli głównej.

Dosłownie parę sekund później Edmund wybałuszył oczy na widok latającego czajnika, galopującego w dal konia z młodzianem na grzbiecie oraz na dźwięk krzyczącej niewiasty. Wszystko działo się za szybko dla młodego artysty! Kiedy cała akcja ustała, Edmund pożałował, że nie zdążył porozmawiać z Rodym i przekonać go do wspólnej pasjonującej ( w jego mniemaniu) podróży. Z jednej strony mógłby za nim pobiec, jednak spojrzał w stronę krzaków.

- panno Etopiryno...radziłbym trzymać czajnik w pogotowiu, bo zapewne jeszcze się przyda – rzekł nie spuszczając wzroku z krzaków – drogie panie, ja oczywiście jak najbardziej piszę się na poszukiwanie przygody. Mam nadzieję, że się jakoś przydam. – cofnął się o krok
- Edmundzie….- Naiee również patrzyła na krzaki – obecność mężczyzny na pewno jest tu mile widziana…jednak fajnie by było, gdyby ten mężczyzna był odważny
- Nie powinnaś we mnie wątpić Naiee – cofnął się jeszcze o krok i sięgnął w stronę buta gdzie (jak mniemał) znajdowała się jego mała broń

Naiee na moment spojrzała w stronę białowłosego i doszła do wniosku, że to, co robi nie jest wynikiem tchórzostwa, raczej ostrożności.

- wiesz, jeśli to zwykły gnom to wystarczy przywalić mu znów z czajnika, nie trzeba go zaraz zabijać...tak mi się wydaje ...
- myślałem raczej o pogrożeniu, nie jestem specjalnie…przyzwyczajony do zabijania – chłopak spojrzał na rozmówczynię z niewinną miną na twarzy, wyprostował się, jednak broni nie wyjął. – poza tym masz rację, panna Etopiryna wydaje się być bardzo wojownicza – chłopak uśmiechnął się przyjaźnie w stronę Miho, która najwyraźniej wzbudziła jego żywe zainteresowanie
- oh litości … - westchnął Eustachy przewracając ślepkami

**

Kilkadziesiąt rzutów sakiewką dalej Rody’emu udało się uspokoić i zatrzymać rozjuszonego rumaka. Chłopak był odrobinę wybity z tropu, jednak po chwili stwierdził, że dobrze się stało. W końcu i tak chciał zostawić zgromadzonych samym sobie. Jednak druga myśl trochę mu się nie spodobała – to coś w krzakach, co wypłoszyło jego towarzysza.

- może jednak powinienem wrócić, nie chciałbym mieć ich na sumieniu…

**

Krzaki na moment przestały się ruszać…jednak jedynie po to, by po kilku sekundach zacząć trząść się niczym pompony cheerleaderek w przerwie w meczu koszykówki w równoległym świecie.

_________________
Image
Image


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Mon Sep 24, 2007 10:41 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...
Urok tego miejsca polegał na tym, że było ciepło, wygodnie, mało robactwa i bandyci jakoś tak nie kwapili się by naprzykrzać się podróżnym. Zresztą takiemu podróżnemu mało kto się naprzykrzał. Miecz o ponad półtorametrowej klindze szerokiej na jakieś trzydzieści centymetrów noszony pewnie a dziarsko przez wysokiego człowieka zwykle odpędzał myśl o łatwym zarobku od p.t. napastników. A jeśli nie miecz to robiły to zwykle jego oczy. Cóż. Można o nim było powiedzieć wszystko. Ale na pewno nie to, że miał banalne oczy.

W tym jakże urokliwym miejscu Nova zażywał tego, co lubił najbardziej. Drzemki po dobrym posiłku w niedalekiej wiosce i kilkunastu minutach marszu. Oparty o wbity w ziemię miecz naciągnął kapelusz na oczy i pochrapywał z cicha. Otworzył lewe oko by spojrzeć na źródło hałasu, choć na ucho mógł przecież ocenić odległość a także osobnika, który go wydawał. Koń przemknął obok niego dzikim cwałem. Bez jeźdźca. Co ciekawe na siodle i uprzęży nie było widać śladów krwi. A przecież był pewien, że przed chwilą słyszał jakiś wrzask. Kilka sekund po zauważeniu konia, przebiegł obok niego jakiś chłopak. Nawet nie zwrócił uwagi na leżącego mężczyznę. Widać że jedyne co go absorbuje to uciekający wierzchowiec.

-Dzisiejsza młodzież - mruknął - cholera... - zaklął przypominając sobie że w sumie taki stary to on sam nie jest.

Obserwował chłopaka kątem drugiego oka. Młodzieniec zawahał się jakby... i począł wracać skąd przyszedł. Zaciekawiło go to. Wyciągnął z wewnętrznej kieszeni płaszcza zwój pergaminu po czym stwierdzając, że definitywnie nikt go do niczego na ten tydzień ani na najbliższy rok nie wynajął, i odczekawszy aż chłopak minie go, znów nie zwracając na niego uwagi, powstał, otrzepał się delikatnie, jednym szybkim ruchem podniósł miecz, włożył swój specjalny podróżny plecak i zaczepiwszy klingę broni o specjalny zatrzask między płaszczem a plecakiem ruszył powoli za chłopcem z rękoma w kieszeniach. Przy okazji zauważył jeden fakt. Ciemna zieleń trawy i płaszcza były praktycznie takie same.

-Ech... nie dość że ślepia mam takie to jeszcze niewidzialny się zrobiłem...


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Thu Sep 27, 2007 11:51 am 
Offline
User avatar

Joined: Sat Jan 31, 2004 9:10 pm
Posts: 760
Location: Rivia...
Mimo, iż Nova zwracał uwagę na wiele interesujących faktów dokonujących się wokół jego osoby, lecz dopiero gdy wstał i zamierzał podążyć za jegomościem-od-rumaka, dostrzegł kogoś.

Ktoś miał na imię Aicha, o czym Nova wiedzieć oczywiście nie mógł. Ale mógł, i było to nie do pominięcia, wiedzieć, iż Aicha wpatrywał mu się prosto w oczy. Był kilkanaście stóp od niego i wiercił go wzrokiem, który nie zdradzał najmniejszych emocji. Nova powoli począł sięgać ku nożowi zatkniętemu za pas. Mięśnie Aich'y drgały delikatnie. Nie było wątpliwości - z jakiegoś powodu szykował się do ataku!

Nieludzki wręcz refleks nie pomogły Novie. Mężczyzna mimo wprawy nie obronił się. Był najzwyczajniej kompletnie zaskoczony. Nigdy nie miał do czynienia z takim przeciwnikiem.

Aicha doskoczył i powalił go na ziemię. Stał teraz nad nim, dalej wpatrując mu się w oczy.

-Złaź ze mnie! - Zawrzeszczał Nova.
-Woof! Woof! - Aicha powiedział mu, co o nim myśli.
-No złaź, ty głupi kundlu!...

_________________
Geralt z Rivii...

"Pragniesz sprawiedliwości, wynajmij wiedźmina."

-Grafitti na murze Katedry Prawa Uniwersytetu w Oxenfurcie

Teraz słucham:


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Thu Sep 27, 2007 5:01 pm 
Offline
User avatar

Joined: Mon Sep 06, 2004 7:00 am
Posts: 676
Location: Sleepless lands...
Nova przyjrzał się uważnie napastnikowi. Półtorametrowy pies raczej nie był zaskoczeniem. Zaskoczeniem było to że wyraźnie chciał mu coś zakomunikować. Mimo wszystko Nova był pewien, że bariera językowa raczej nie była do przekroczenia. Toteż postanowił że trzeba się z niewygodnej sytuacji wyplątać.

-Może byś ze mnie zszedł...
-Woof! Woof! Woof!
-Ładnie proszę...
-Woof. - triumfalny uśmiech (bądź cokolwiek innego, trudno odczytać psią mimikę) zagościł na pysku adwersarza.
-Taa... wygrałeś.

Psiak zeskoczył z mężczyzny i oglądał go badawczo. Pełnym zaciekawienia wzrokiem. Nova wstał, otrzepał dokładnie ubranie i popatrzył z ukosa na zwierzę. Czego chciało... wiedzieć nie mógł. Odwrócił się żeby pójść w swoją stronę gdy poczuł zęby na swojej kostce.

-No co?
-Wrr?
-Tam idę... kurde, spieszy mi się. - wskazał kierunek w którym poszedł chłopak z koniem.

Pies puścił jego nogę po czym machnął łbem w kierunku uprzednio pokazanym.

-Że niby z Tobą? Eh... a co mi tam.


Top
 Profile  
 
 Post subject: Re: Legendary Apsurt Map
PostPosted: Thu Sep 27, 2007 6:52 pm 
Offline
User avatar

Joined: Wed Sep 10, 2003 8:51 am
Posts: 932
Location: Lublin
Neocon swym zwyczajem przyglądał się spokojnie zdarzeniom i snuł myśli znane tylko jemu...

Zawsze dziwił się dwunożnymi istotami... Wrzeszczały jak opętane przez jakieś złe duchy lasu.
Widział też psy, które w swej głupocie chciały przegonić go ze swoich terytoriów, ale był tak podatne na sugestie, że nieraz nie dwa pomagały mu w polowaniu czy towarzyszyły w drodze.

Ten który teraz wydawał charakterystyczne Woof woof zaciekawił go... Po pierwsze był większy niż normalny pies, po drugie... biła z niego jakaś tam inteligencja... na pewno większa niż z normalnego kundla...

Może by tak spróbować konwersacji z tymi istotami?

Neocon jak pomyślał tak też... zaczął myśleć, planował jakie obrazy i myśli nasunąć dwunogom...

_________________
może to jej urok... może to photoshop? ^^


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic Reply to topic  [ 40 posts ]  Go to page 1, 2, 3  Next

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 0 guests


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group