Multiworld

ALE UFO!!!
hmm
CZy dla normalnego czlowieka powietrze znajdujace sie w pomiesczeniu moze go zabic???
jesli Yes. to nie wiem co robic...
jesli No. to czy John i Mary sa wogole ludzmi

<odglos urzadzenia jest coraz mocniejszy i przypomina pracujace tryby Zegara... na czole raflika pojawia sie kropelka potu az wresczie slychac dzwonek>
R: EUREKA MAM ZNALAZLEM VENDI VICI VINO ODKRYLEM!!!
Saga: Tak?
R: Otoz skoro w pokoju jest szklo i w woda ktore pochodzi z akwarium... a w akwarium byly rybki... I JAKIS DEBIL NAZWLA JE JOHN I MARY!!!
dziekuje.. dziekuje... specjalne podziekowania dla MATTI za poprawne podanie mi odpowiedzi
OF COURSE TEN DEBIL ROZBIL AKWARIUMA I RYBY ZDECHLY
Uff, ale się wykaraskałem... ;P

<Irian zaczyna niecierpliwie kręcić się na stołku.>

*Mała, może zostań tutaj, a ja pójdę się przejść... Zawołasz mnie, kiedy zadana zostanie jakaś zagadka, której nie znamy...*
Narth *A ja to mogę siedzieć i się nudzić, co? Nie ma mowy, zostajemy obie.*

Saga: 'Nie. Możemy założyć, że rozmawiali po Polsku'
Widząc zniecierpliwienie niektórych gości przebrana za króliczka dziewczyna ustawia sporej wielkości tablicę pod ścianą i przynosi zestaw flamastrów.
Dziewczyna: 'Zagadki będą prezentowane w wymienionej na początku kolejności (po kowboju będzie zagadka o pustyni, potem o zupie z mewy a na koniec o morderstwie w pociągu). Jeśli ktoś chce, aby go bezpośrednio powiadomić o rozpoczęciu którejś z nich, proszę wpisać swoje imię oraz ‘nazwę’ zagadki na tej tablicy. Będziemy wysyłać Prywatne Wiadomości'

<Irian podchodzi do tablicy i wpisuje swoje imię i nazwisko przy zagadce o morderstwie w pociągu. Po chwili zastanowienia dopisuje się także przy zagadce o pustyni.>
*No, to teraz można iść pozwiedzać Żyrandol...*

<Yuby uśmiechnął się mimowolnie.>
-Te zagadkę też znam...
-Którą? O kowboju? <Siedzący u jego nóg Burek podniósł głowę.>
-Tak... Też dosyc zabawna...

Wśród tłumu myślicieli wyłoniła się jedna zakapturzona osoba. Widząc, że wszystkich dookoła dorwała apatia w logicznym rozumowaniu, postanowiła zadać zagadkę sadze. Skombinowała sobie jakieś male drewniane krzesełko i usiadła obok. Pochyliwszy się do przodu rzekła tymi słowy:
- Pewien mężczyzna zaparkował swój samochów na parkingu, oddalonym od hotelu. Jednak po krótkim czasie musiał go przestawić na parking pod hotelem, mimo że kosztowało go to bardzo dużą ilość pieniędzy, musiał to zrobić. Dlaczego? Dla ułatwienia powiem, że to nie był zwykły hotel.

<Niespodziewany konkurent Sagi, jeśli można go tak nazwać, wziął powietrze w usta. Chciał odpowiedzieć na zadane mu pytania ale nagle wydobył się na sali syk i mała igiełka wbiła mu się w szyję. Ktoś musiał wystrzelić z dmuchawki. Uśpione natychmiast ciało osunęło się na ziemię a wszyscy na sali zaczęli szeptać. Ktoś w końcu z litości wszedł na podest na którym siedziała Saga i jej niedoszły przeciwnik i zaniósł ciało w miejsce gdzie było więcej powietrza. Tymczasem na sali>

Saga: Hmmm... Muszę przyznać, że nie znałam tej zagadki... Szkoda. Jak oprzytomnieje to do tego wrócimy. Natomiast teraz.... <Szybkim ruchem rozłożyła wachlarz i spojrzała zza niego zagadkowo na zebranych>
poczekacie do jutra na Crowa