Multiworld

Tu macie sie przeniesc z dyskusja o ulubionych ksiazkach fantasy / sf, zostawiajac w spokoju temat o Tolkienie.

Jeśli chodzi o s/f to najlepsi byli autorzy po II wojnie światowej z ameryki płn. nie pamiętam nazwisk, ale po przeczytaniu starych wydan od pana Piotr Soleckiego (chodzi mi o "Rakietowe szlaki tom 1) to nie mają sobie równych!

Terry Goodkind *_* ,wprawdzie jego cykl czytałam jakby od środko (piąty tom) i tak mi się baaardzo podoba...aa i pamiętam jeszcze taką pojedyńczą powieść "Jerzy* i Smok",tesh fajna autor miał na nazwisko chyba Dick,abo siakos tak

*) W tej książek "jerzy" to nie jest imie siakiegoś tam faceta,poprostu smoki okreslały tym mianem ludzi

Ze sci-fi to proste ulubiony autor i cykl to Asimov i Fundacja. Na dziś cały świat przedstawiony w tym cyklu wygląda trochę jak tania fantastyka z lat 50tych ale ma swój klimat i wizja jest w miarę realna


Natomiast z fantasy nie ma nic lepszego dla mnie niż cykl Amberu Zelaznego

Oki najlepszy dla mnie to rzecz jasna Hajme Kanzaki który to napisał SLAYERS
No a potem J.R.R.Tokien za Władcę...
Tak a na trzecim miejscu mugł bym wliczyć sam siebie...Oj jak dobrze że nikt nie czytał moich prac ;p

Moja lista:
Glen Cook: cykl Czarna Kompania, cykl Detektyw Garret.
Jacek Piekara: Arivald z Wybrzeza
John Morresy: cykl o Kedrigernie
Gordon R. Dickson: cykl Smok i jezy
Andrzej Pilipiuk: cykl o Wendrowyczu
Brzezinska: opowiadania o Babuni Jagodce
Maja Lidia Kossakowska: opowiadania o aniolach
Zieminski: Achaja (czy tylko mi Wirus przypomina Xellossa?)
Sapkowski: Saga o Wiedzminie (ciekawostka - serdecznie nienawidze tego pisarza i jego tworczosci)
Tolkien: caloksztalt

Tak:
A.Pilipiuk: Cykl o Wędrowiczu
Margaret Weis & Tracy Hickam: Dragon Lance
Wszyscy Autorzy książek o Magic'u z sag Urza's Legance i Mercadzian Masqes(razem na 9 książek 9 różnych, nie chce mi się wymieniać)
Tolkien: Za to, że dzięki niemu mamy fantasy

A jeszcze ten teges od Sierotki Marysi, bo dzięki niemu mamy krasnoludów

Bardzo podobal mi sie cykl o Diunie Franka Herberta. Ta ksiazke czyta sie z zapartym tchem bedac wciaz ciekawym co tez dalej sie wydarzy. Pozostale, pozniejsze dzieje Paula Atrydy, jak i jego synow nie dorownuja juz klimatem tej podstawowej, ale sa latwo strawne. Nie polecam tylko tlumaczenia Pana Łozińskiego bodajze. Zmiane nazwy ludu Fremenow na jakichs Wolanow i przeksztalcenie czerwi w piaskale wedlug niego byly niezbedne -_-' Trzymac sie od tego przekladu jak najdalej!

Jakis czas temu wpadly mi w lapska kolejne opowiadania majace miejsce w uniwersum Diuny. Syn Herberta, Brian podjal sie wyzwania i wraz z drugim autorem napisal trzy ksiazki, ktorych akcja cofa sie o cztery dekady ukazujac dzieje wowczas nic nie znaczacych Atrydow, panujacych na Arrakis Harkonnenow jak i podstepnego rodu Corrinow.
Ksiazki jego syna maja zupelnie inny klimat, mi sie srednio podobaly. Najlepiej by serie pozostawic juz na zawsze w spokoju nie psujac jej wizerunku

Pratchett - za poczucie humoru;
Dick - mój ulubiony pisarz SF.
Card, ale tylko cykl o Alvinie Stwórcy;
McCaffrey - za smoki;
Tolkien - bez komentarza;
Białołęcka - za ciepło;
Asimov - za Fundację i opowiadania;
Le Guin - za Ziemiomorze i Irian ^_^;
Zajdla - za całokształt;
Bułyczowa - za Wielki Guslar (bomba!);
Gaiman - za nowe podejście do opowiadań fantasy;
I wielu innych... Wystarczy spojrzeć na moje półki.

Hm... To i ja się dołożę:
Tolkien: patrz post powyżej :P
Weber: za świetne Militar SF
Pierumov: za "Ostatmiego Władcę Pierścieni"