[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 456: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/bbcode.php on line 95: preg_replace(): The /e modifier is no longer supported, use preg_replace_callback instead
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4246: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4248: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4249: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
[phpBB Debug] PHP Notice: in file /includes/functions.php on line 4250: Cannot modify header information - headers already sent by (output started at /includes/functions.php:3685)
Multiworld • View topic - Sephirroth musi umrzeć

Multiworld

Nothing is impossible in the Multiworld
It is currently Fri Nov 01, 2024 1:17 am

All times are UTC + 1 hour




Post new topic Reply to topic  [ 95 posts ]  Go to page 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Next
Author Message
 Post subject: Sephirroth musi umrzeć
PostPosted: Fri Jul 16, 2004 12:43 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 19, 2004 9:10 pm
Posts: 1103
Location: Pola Umysłu
Mimo starannego przygotowania roli skrytobójcy i ćwiczeń medytacyjnych niecierpliwił się. Czekał od kilkunastu minut jednak nic nie wskazywało na to żeby jakikolwiek zleceniodawca miał się pojawić.
Każdy ma jakieś swoje słabości, jego słabością była nienawiść do bezproduktywnego czekania. Rozumiał i lubił chwile gdy musiał wyciszyć emocje w czasie wykonywania zadania, kiedy musiał przyczaić się czekając na ofiarę, wtopić się w cień i oddychać ciszej niż opada kurz na podłogę, wcisnąć się najwęższą wnękę w ścianach i przeprowadzać rozpoznanie szpiegując dla nowego mocodawcy, zawisać na rękach w niedostępnej części strychu czekając aż będzie mógł się wymknąć w czasie ucieczki przed pogonią.
Jednak być wystawionym na widok publiczny, stać przed restauracją w pełnym słońcu upalnego, letniego dnia ubrany w wypożyczony pośpiesznie garnitur który niemiłosiernie uwiera pod pachami i wdychać spaliny przejeżdżających samochodów nie wiedząc nawet czy to nie jakiś głupi żart dowództwa, a wiedział, że czasem robili coś takiego młodej kadrze, to było to czego definitywnie nie cierpiał.

Mimo gorąca technokratyczne miasto Sewor na Laibay tętniło życiem. Zewsząd tłoczyli się uliczni handlarze w swoich skleconych z multikolorowych kawałków plastiku i blachy napowietrznych barkach od których aż jechało wonią smażonych kurczaków, szczurów, taaki, bedritów i wieprzowiny. Gdzieś w głębi rynku handlarz darł się na jakiegoś gadba który korzystając z okazji zdjął ze straganu dobrze wypieczony korpus bedrita. Strażnicy siedzący przy jednym ze stolików poruszyli się niemrawo, lecz usłyszawszy o rasie złodzieja wrócili tylko do popijania lemoniady z prądem- w tak upalny dzień nikomu nie chciałoby się gonić tych szarych kul futra, mieli rację bo krzyki handlarza trafiały już od dawna w pustkę, kocur poruszał się jak błyskawica. Pomimo ciżby przemknął pomiędzy straganami odbił się tylnimi nogami od zaskoczonego wędrownego grajka i zniknął w zaułku.
Jakaś kobieta w wysokiej czapce cechu piskliwym głosem zachwalała wyroby krawieckie, kilkadziesiąt bud zbitych z patyków i plastikowych resztek pobudowlanych stało pośrodku ulicy w dwóch, długich rzędach. Wszędzie skrzyły się setki łańcuszków, wisiorków, naramienników, szklanych wazonów, chipów w stalowych obudowach, jasnobłękitnych pancerzyków „szczęśliwych” skarabeuszy, spinek do włosów, faza-głośników, kamer podwodnych, nożyczek i słojów.
Ubrany w łachmany tuareg prowadził na postronku powiązane gęsiego ze sobą kozły, bokiem człapał na umięśnionych potężnych nogach obładowany jaszczur yaku należący do kupca korzennego.
Uzbrojone kratami i podłączonymi do prądu, długimi na stopę kolcami ściany co bogatszych sklepów, które stać było na takie zabezpieczenie przed anarchistami, trzaskały od elektryczności w suchym i zapylonym powietrzu.
Grajkowie zawzięcie piłowali smyczkami po koślawych instrumentach do miejscowej semuty próbując zagłuszyć konkurencyjną grupę z drugiej strony ulicy. Z tłumu dobiegały strzępy rozmów i wyzwisk, ktoś komuś podbijał oko, jakąś para niecierpliwie obściskiwała się przy drzwiach otwartego salonu makijażu, a dzieciaki jak to dzieciaki szczały w bramie.




Seymour kolej na ciebie

_________________
Image
They call me Sami the Sick. And I'm spitting fire with might.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun Aug 01, 2004 9:25 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Jan 31, 2004 9:10 pm
Posts: 760
Location: Rivia...

_________________
Geralt z Rivii...

"Pragniesz sprawiedliwości, wynajmij wiedźmina."

-Grafitti na murze Katedry Prawa Uniwersytetu w Oxenfurcie

Teraz słucham:


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Aug 04, 2004 3:33 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 8:36 pm
Posts: 490
Location: Wrocław

_________________
Sometimes you just need to,
Level everything with the ground to,
Make room for all the things,
You wanted somehow,


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Fri Aug 13, 2004 6:57 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 19, 2004 9:10 pm
Posts: 1103
Location: Pola Umysłu
Cholerna chciwość- pomyślał rzężąc z wysiłku Atra Jakowicz gdy wbiegał słaniając się z upływu krwi pod wzniesienie drogi na jednej z ulic Sewor.
-To wszystko przez tę cholerną chciwość-wychrypiał sam do siebie nerwowo zerkając w tył za oczekiwanym pościgiem.
Po cholerę wtedy poszedłem pod Trzy Korony, Makia zrobiła już kolacje, trzeba było zamknąć gębę i się nie odszczekiwać, trzeba było nie wciągać w to dziecka, trzeba było nie trzaskać drzwiami. Ale najważniejsze to było nie rozmawiać z pierwszym ochlajusem jaki się do człowieka przysiada w barze!
Krew przeciekała mu przez palce przyciśnięte do boku ale był zdecydowany że dotrze na miejsce w które posłał go kurier. Nie może wrócić do domu. Może był tylko zredukowanym pracownikiem średniego stopnia w kadrze kierowniczej Biblioteki Sewor ale nie był głupi. Jeżeli ktoś strzela do ciebie tylko za to że masz przy sobie jakiś świstek papieru a potem podkłada bombę pod twój samochód to nie zawaha się wpakować jeszcze kilku kulek jego synowi i żonie, która chociaż po porodzie zrobiła się zrzędliwą jędzą to nie zasługiwała na wyprucie flaków, no przynajmniej nie przez kogoś innego jak przez Atrę.
Jasna cholera, to na pewno coś nielegalnego-pomyślał mrugając oczami by zrzucić czarne plamki które wpłynęły mu w pole widzenia- jak zwykle się w coś wpakowałem a nawet nie wiem w co. Biegł dalej, niemałym wysiłkiem siły woli przerzucał stopy jedna za drugą, czy to złudzenie czy robiło się chłodniej? Przecież to środek lata, powinien być chyba upał?

_________________
Image
They call me Sami the Sick. And I'm spitting fire with might.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Fri Aug 13, 2004 6:58 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 19, 2004 9:10 pm
Posts: 1103
Location: Pola Umysłu

_________________
Image
They call me Sami the Sick. And I'm spitting fire with might.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Fri Aug 13, 2004 6:59 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 19, 2004 9:10 pm
Posts: 1103
Location: Pola Umysłu

_________________
Image
They call me Sami the Sick. And I'm spitting fire with might.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Fri Aug 13, 2004 7:00 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 19, 2004 9:10 pm
Posts: 1103
Location: Pola Umysłu
Ale ciągle mógł stać, kość nie została strzaskana-pomyślał że pewnie go tylko drasnęło odłamkiem cegły z muru. Ruszył biegiem trochę utykając w kierunku parkingu Softley’a. Bezpieczny samochód , pieniądze w kieszeni i do domu.

Cholera, trzeba było to przewidzieć.-Atra zbiegał ci jakiś czas łapiąc się palików stojących na ulicy straganów był straszliwie blady, ludzie patrzyli na niego jak na szaleńca gdy chrypiąc biegł pomiędzy stoiskami.-Trzeba było przewidzieć że tak to się nie skończy.

Niebieski neon Parkingu Softley’a mignął zachęcająco na Jakowicza gdy wybiegł zza drugiej kamienicy. Szybo przeskoczył szlaban pomagając sobie ręką, przebiegł koło budki strażnika i lawirując pomiędzy samochodami skierował się do swojego wozu.
Spokojnie, teraz zwolnij , nie ma po co biec , oni zostali w tyle zaraz będziesz w domu.
Zwolnił i w tym samym momencie zdał sobie sprawę że na parkingu nie jest sam koło jego wozu stało dwóch wyrostków, jeden z nich trzymał cegłę i zamierzał się na szybę. Strażnik stał obok rozglądając się na boki za patrolami Arlekinów. Dla Atry jasnym się stało w tym samym momencie dlaczego w okolicy jest tyle nie wykrytych kradzieży tauplayerów i wyposażenia samochodów oraz dlaczego w czasach kryzysu ten punkt jeszcze nie zbankrutował. Nie zdążył jednak krzyknąć albo zrobić cokolwiek aby powstrzymać złodziei bo w tym samym momencie w którym fakturowaną powierzchnią cegły zetknęła się z szybą świat eksplodował.

-Przynajmniej tak mi się wydawało- ciężko dysząc Atra oparł się o framugę zabitego deskami okna baru Royale- wywaliło w powietrze chyba z połowę aut jakie były na placu, alarmy rozdzwoniły się w całej dzielnicy.- czuł dziwny chłód w rękach a nogi wydawały się być zrobione z ołowiu, pod czaszką pulsował tępy ból- To było jak ten film...-myślenie przychodziło z trudem- jak on się nazywał...

_________________
Image
They call me Sami the Sick. And I'm spitting fire with might.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sat Aug 14, 2004 12:01 am 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 19, 2004 9:10 pm
Posts: 1103
Location: Pola Umysłu

_________________
Image
They call me Sami the Sick. And I'm spitting fire with might.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Tue Sep 07, 2004 8:53 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 26, 2004 5:37 pm
Posts: 1464
Location: Imperium
Iskra szybko podążała w stronę miasta. Nazywała sie ono Sewer lub jakoś podobnie. Dzięki prędkości ponad 300 km/h na liczniku miasto zbliżało się szybko. Po chwili wjechała na przedmiescia.
Elfka, jako że nie była samobójczynią, zwolniła. Teraz poruszała się z predkościa "jedynie" 120 km/h.
Najpierw powinna sobie znaleźć jakis nocleg, byla dośc zmęczona i chciala się wyspać. Przemierzała ze swoją 'niewielka' rędkościa ulice miasta, gdy mrugnął jej szyld "HOTEL". Szybko zawróciła motor na środku drogi i skierowała się do niego.

Z piskiem opon zahamowała przed hotelem. Budynek był duży, odrapany i brudny, jednak w czasach świetnosci musiał zapierać dech w piersiach. Weszła do niego pewnym krokiem.
- Witam szanowną Panią, czym moge słuzyć? - zaraz obok niej znalazl się jakiś pracownik hotelu. Dziewczyna zmierzyła go długim spojrzeniem. Na ułamej sekundy zapadła cisza.
- Pokój. Jednosobowy. Nieokreślony czas.
- Ależ oczywiście! Oto klucz, 3 pietro, pokój 238.
Elfka odebrała elektroniczną karte, po czym skierowała się do swojego pokoju. Trochę przeszkadzał w jego odnalezieniu zuełnu brak jakichkolwiek planów hotelu. Kilkakrotnie zobaczyła białowłosego męzczyzne wyglądającego na tak samo zagubionego jak ona. Po pewnym czasie przypadkiem znalazła swoj pokój. Zapamiętała sobie, zeby zawsze pytać sie o droge w duzych hotelach.
Otoworzyła swoje lokum i postanowila na początek porządnie się wyspać. otem wymyśli, co dalej.

_________________
"Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"


Last edited by Faroo on Mon Feb 21, 2005 9:40 pm, edited 1 time in total.

Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Sep 22, 2004 8:15 am 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 19, 2004 9:10 pm
Posts: 1103
Location: Pola Umysłu
Atra z ulga oparł się o plecy stojącego przed nim grubasa, ścisk na ruchomym chodniku był tak wielki że ów niczego nawet nie zauważył. Uciekinier oddychał z trudem, przecierając lewą ręką spocone czoło. Stał na państwowym ciągu komunikacyjnym miasta Sewor co wyraźnie oznajmiały rozmieszczone co pięć metrów na chodniku, ogromne, napisane zgniłą żółcią napisy informacyjne. Była to jedna z niewielu usług które miasto zapewniało za darmo- nawet w dni targowe takie jak ten, więc nie było nic dziwnego w tym, że zagęszczenie użytkujących na metr kwadratowy było jak osiem do jednego. Spróbował przełknąć ślinę, zdołał tylko poruszyć suchą gruda jaką stał się jego język i zarzucił się od kaszlu.
-Lepiej żeby odbiorca miał przy sobie poważną kasę!- pomyślał ze złością- zaciskając wciąż prawą dłoń na ranie w boku przypomniał sobie po raz kolejny jak ją otrzymał...

Było prawie południe gdy się obudził, poznał to bynajmniej nie po spojrzeniu na tandetny epoksydowy zegarek -bo ten zatrzymał się dokładnie na 23:47- lecz po tym że smród ścieków, śmieci i szczątków pooperacyjnych nielegalnie wylewanych z pobliskiej „mordowni” czyli Szpitala Św. Alii od Noża zdawał się osiągać apogeum pod wpływem słońca. Takura prażyła wysoko na niebie górując nad czerwonym cielskiem Jaszy ledwo widocznym pomiędzy magazynami po drugiej stronie brzegu.
Zwlókł się ze sterty papierów i ruszył w kierunku miasta.

Błąkając się w zmutowanych od odpadów krzakach zdołał wyjść w jeden z mniej używanych zaułków, lecz jak prawie natychmiast spostrzegł u jego wylotu stało kilka dziwek. Rozważał już odwrót kiedy przy zaułku zatrzymał się duży AG z bogatym lalusiem jakiego stać na kupno takiej maszyny. Panienki wątpliwej renomy i świeżości od razu otoczyły maszynę i po chwili negocjacji zniknęły w środku. Pozer wewnątrz wystartował prawie pionowo.
Atra sycząc z bólu w otwierającym się przy chodzeniu rozcięciu na łydce ostrożnie pokuśtykał do wyjścia na jedną z głównych ulic.

-Matka mówiła żeby uważać na weksle i nigdy nie rozmawiać z biedakami. Trzeba było słuchać mamusi.-wyrzucił sobie Atra pomiędzy jednym wstrząsem a drugim.
Chodnik zjeżdżał w dół pochyłości, daleko przed nim w gorącym powietrzu alei majaczyły śmierdzące nawet z takiej odległości bistra i kolczaste sklepy Centrum.
Rana powoli przestawała boleć. Razem z upływem krwi przyszło miłe odrętwienie. Jakowicz powrócił do wspomnień.

-Hej przyjacielu nie poratowałbyś towarzysza któremu się w życiu nie poszczęściło? -ktoś z tyłu krzyknął w jego kierunku.
Spróbował iść dalej ale drogę zatarasowała grupa głośno kłócących się skrybów z Biblioteki.
-Tylko chwilę i miedziaka dla ofiary wojny szlachetny!- żebrak wołał głośniej widząc że jego cel nie może umknąć. Kilka osób obejrzało się, zaczynało się robic niebezpiecznie. Atra ciężko odetchnął i zawrócił w stronę kaleki szukając jednocześnie monety jednokretytowej w kieszeni.
-Stokrotne dzięki mistrzu- kontynuował obszarpaniec stojący o kuli pod wejściem do sklepu z bronią półautomatyczną.- Oby Tloluvion opromienił cię tysiącem błogosławieństw i łask.

Jakowicz zdołał znaleźć pomiędzy okruchami chleba toda i wysuszonymi nasionami słonecznika jedynie powietrze. Z uśmiechem miał więc zamiar odpowiedzieć żebrakowi zwykły tonem, tym razem nawet zgodnym z prawdą, że nie ma złamanego kredyta i żeby się wziął lepiej do roboty zamiast nagabywać porządnych ludzi kiedy kołatająca mu się po głowie myśl przebiła się przez opary kaca- "Tloluvion- bóg umarłych!".

O sekundę za późno. Nóż wyciągnięty spomiędzy łachmanów jak jadowita żmija skoczył w kierunku brzucha Atry. Jedyne co zdołał zrobić zaatakowany to wykręcił ciało w lewo wyszarpując ręce z kieszeni. Poczernione ostrze wbiło się w ciało.

_________________
Image
They call me Sami the Sick. And I'm spitting fire with might.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun Oct 03, 2004 9:34 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 19, 2004 9:10 pm
Posts: 1103
Location: Pola Umysłu
Właśnie ten moment obrała sobie skorupa ziemi aby się zatrząść. Była to seria kilku małych wstrząsów prawie niewyczuwalnych dla zwykłego mieszkańca Sewor. Nie byłoby w tym nic tak znowuż dziwnego aby umieszczać o tym oddzielną adnotację lecz miało to pewne znaczenie dla kilku osób wykonujących rozpoznanie lub odpoczywających w tym momencie w różnych częściach miasta.

Dokładniej dla Ariena van der Querda –specjalnego wysłannika Zakonu z CA12 ,Iskry –obwieszonej świecidełkami elfki będącej zarazem okiem i uchem Faraa, oraz dla Geralta zwanego Gwynbleidd, wolnego najemnego „rycerza”.
Ponieważ ziemia poruszyła się nie sama z siebie, ale ktoś ją do tego namówił.

Nadzwyczaj skuteczną namową są zaś potężne czary obszarowe i wyszukujące.
Gdy opierający się dla odmiany po drzewku o słupek przed bistro „Deamis” Arien poczuł pod sobą jedno z mikroepicentrów wstrząsów, nie był osamotniony w tym doznaniu- brutalnie wyrwana ze snu Iskra oraz czekający w kolejce do unoszącej się nad ziemią knajpki Geralt również to poczuli.

Tuż pod nogami Ariena ziemia uwypukliła się tworząc równy rząd liter, Geralt doznał wątpliwej przyjemności bycia przewróconym przez wyrastającą samowolnie pod chodnika kolumnę granitową, a Iskra... ją kompletnie wyzuła z resztek daru Morfeusza ogromna twarz która pojawiła się ni stąd ni zowąd w ścianie jej hotelowego pokoju i zaryczała tonem głazu trącego o głaz.
Litery we wspólnym na chodnikowej płycie, wokół kolumny i na czole bezimiennej twarzy głosiły:

SPOTKANIE ODBĘDZIE SIĘ PLANOWO.
TRZECIA GODZINA PO POŁUDNIU TAKURY. RAMIONA ADMIRAŁA.
BARDZO POPŁATNE WYZWANIE TYLKO DLA ODWAŻNYCH POSZUKIWACZY PRZYGÓD.

Z POWAŻANIEM: JAN OLVEGG

_________________
Image
They call me Sami the Sick. And I'm spitting fire with might.


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun Oct 03, 2004 9:56 pm 
Offline
User avatar

Joined: Sat Jan 31, 2004 9:10 pm
Posts: 760
Location: Rivia...
Wiedźmin zdjął prawą dłoń z rękojeści miecza, oraz lewą, już ciągnącą pas na piersi. To był odruch... Nie umiał się go oduczyć. Może to dobrze? Wiedźmin ledwo skończył czytać napis, a kolumna zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Ludzie wokół niespecjalnie się chyba tym przejęli. Geralt nadal stał w kolejce, rozmyślając o wiadomości. Pieniądze szybko mu się kończyły i zaczął się już nudzić w tym mieście. Nareszcie znalazł się na samym przodzie kolejki. Wybrał z menu najtańsze danie, nie wiedząc czym ono jest. Zabrał dziwaczny placek z mięsem i wyszedł z kolejki. Poprzedniego 'dnia' zapytał przechodnia o nazwy poszczególnych słońc - dobrze, że to zrobił. Dzięki temu wiedział, że ma jeszcze tylko 2h do spotkania z pracodawcą.

"Ciekawe, co o za zadanie..." - Wiedźminowi nie dawało to spokoju. To nie było ogłoszenie typu "Wiedźmin potrzebny pilnie" - chodziło o poszukiwaczy przygód... Pewnie zgłosi się sama hołota... Oby zdążył przed motłochem...

Podążał zasmrodzonymi ulicami, wśród kolczastych sklepów... Jego kroki stawały się coraz dynamiczniejsze, szybsze i uwarunkowane równym tempem. Nie bardzo wiedział, gdzie iść... Zatrzymał się. Zaczepił przechodnia, wyglądającego najnormalniej z tych wszystkich dziwaków.

-Wybacz, dobry człowieku - wiedźmin starał się być miły - gdzie znajdę Ramiona Admirała?
-Nie wiesz? Turysta, he? Pójdzie pan... - Geralt odłączył się od rzeczywistości... nie chciało mu się słuchać tego człowieczka... wiedział, że jego podświadomość i tak zbierze odpowiednie informacje, a on sam wcale nie musi się wysilać, by wysłuchiwać narzekania o turystach i wandalach...

Znał już drogę na pamięć. Mijał stragany z dziwnymi wyrobami, pamiątkami; jednym słowem - tandetą. Zatrzymał się przed budynkiem z lekko podniszczonym neonem, głoszącym dumnie: 'RAMIONA ADMIRAŁA'

Popatrzył na wejście, na neon i znów na wejście. Westchnął. Zdjął opaskę z czoła, przytrzymującą włosy, poprawił pas na piersi i przekroczył próg lokalu...

_________________
Geralt z Rivii...

"Pragniesz sprawiedliwości, wynajmij wiedźmina."

-Grafitti na murze Katedry Prawa Uniwersytetu w Oxenfurcie

Teraz słucham:


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Mon Oct 04, 2004 12:52 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 26, 2004 5:37 pm
Posts: 1464
Location: Imperium

_________________
"Przestańmy własną pieścić się boleścią, przestańmy ciągłym lamentem się poić,
Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystoi w milczeniu się zbroić"


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Wed Oct 13, 2004 11:59 pm 
Offline
User avatar

Joined: Tue Sep 09, 2003 8:36 pm
Posts: 490
Location: Wrocław
Arien wpatrywał się jeszcze przez chwilę w chodnik. Zdążyło dotrzeć już do niego, że przed chwilą czytał wiadomość z podłoza pod swoimi nogami. Teraz zastanawiał się, kto ją wysłał i skąd wpadłna pomysł, aby wysłać ją właśnie do van der Querda.

-Cóż... Wygląda na to, że najlepszym sposobem, żeby się dowiedzieć, będzie wybrać się do tych "Ramion Admirała". - Pomyślał Jedi i zamknął oczy.

Krótka chwila medytacji, opatrzona kilkoma wizjami fragmentó miasta, pozwoliła mu na zarejestrowanie podniszczonego neonu, który mignął
mu na ułamek sekundy. Napis na neonie głosił "Ramiona Admirała". Arien bez wachania podążył szybkim krokiem w kierunku, który wskazała mu Moc.
Dotarłna miejsce dosyć szybko. Nie było to zbyt daleko, a gdy tylko mógł, skracał sobie drogę biegnąc na przykład po dachach domów, co oczywiście czyniłtylko wtedy, gdy na ulicy było pusto i nikt nie zwracał na takie osobliwości uwagi.
Stojąc przed wejściem do budynku, Jedi spojżał na zegarek. Przybył 10 minut przed czasem. Doskonale orientował się w miejscowym czasie, bo Takura to przecież jedna z dwóch gwiazd jego ojczystego systemu.
Elf poprawił pas, do którego przymocowane były dwa lightsabery i zniknął w półmroku panującym wewnątrz budynku.

_________________
Sometimes you just need to,
Level everything with the ground to,
Make room for all the things,
You wanted somehow,


Top
 Profile  
 
 Post subject:
PostPosted: Sun Oct 17, 2004 9:51 pm 
Offline
User avatar

Joined: Fri Mar 19, 2004 9:10 pm
Posts: 1103
Location: Pola Umysłu
Ramiona Admirała- podejrzane miejsce...-Pomyślał Geralt wiedźmin zaraz po wejściu do lokalu. Po dwóch godzinach sączenia drinka przy jednym ze stolików to wrażenie tylko się pogłębiło.
Lokal został podzielony na dwie części: jedno mniejsze pomieszczenie pełniące rolę baru znajdowało się z przodu, tam był kontuar, rząd chromowanych stołków, i stalowa płyta za barem, na której kucharz, kelner i barman w jednej osobie przygotowywał posiłki, składał drinki i roznosił zamówienia. Niewielkie drewniane drzwi zasłonięte kotarą dla niepoznaki prowadziły do sali drugiej i nieporównywalnie większej.
W porównaniu z pierwszą ta była raczej tą „reprezentacyjną”, choć tego, co sobą reprezentowała Geralt z pewnością nie chciałby określić poziomem.

Została chyba przerobiona z rozległej graciarni a udekorowana najprawdopodobniej szczątkami po rozbiórce sądu lub teatru.
Pod ścianami w przeróżnych pozach zastygły, bowiem gigantyczne postacie odlane z żelaza i betonu, często fragmentaryczne, z tu i ówdzie odłupanymi częściami anatomii. Tuż koło stolika Geralta strop podpierał tors i ramiona bez głowy- prawdopodobnie Atlasa -nie było też popularnej kuli przedstawiającej mitologiczną planetę, którą nosił na barkach. Mimo tego wysoka i masywna część figury z powodzeniem sięgała rękami do stalowych wsporników utrzymujących dach. U podnóża posągu ktoś z artystycznym zamiłowaniem postanowił z przeciekającej rury instalacji hydraulicznej i odpadów mezzoplastikowych sklecić małą sadzawkę o półksiężycowym kształcie. Wyglądało to w miarę dobrze zwłaszcza, że rachityczne rośliny rosnące na jej brzegach zacieniały jej dno a mech zdążył zaróść nitowane spojenia w płytkach.

Większość stolików było zbitych z kwadratów stalowej kratownicy, na ścianach znajdowały się poprzyklejane zamiast tapety stare gazety o wyblakłych tytułach a na podłodze Geralt mógłby wypisać w kurzu swoje imię. Mimo tego wszystkiego miejsce to cieszyło się swego rodzaju estymą, każdy wiedział, że tutejsze jedzenie biło na głowę każde na Laibay.

Kucharz, mieszaniec gaunta- jak dowiedział się Geralt- potrafił przygotować prawie każdą potrawę bazując na niewypowiedzianych pragnieniach swoich klientów a potrawy, których przyrządzić nie mógł czy to z braku zastępował innymi o spełniającymi ich wymagania. Geralt wpychając się pomiędzy dwóch innych klientów zdołał dojść do lady i zamienić z nim kilka słów. Wyraził zainteresowanie, czemu taki mistrz gastronomii pracuje w tak zapuszczonym lokalu, jedyną odpowiedzią było enigmatyczne „gwiazdy błyszczą jaśniej w tym miejscu, czuć chwałę”.
Geralt po zjedzeniu z pewnymi oporami przygotowanej przez półgaunta potrawy
( i stwierdzeniu z zaskoczeniem, że na coś takiego właśnie miał ochotę) udał się do drugiej sali słusznie dedukując, że jeśli ktoś chciałby omówić interesy powinien się tam pojawić. Wiedźmin wspomniał dodatkowo tłok panujący w pierwszej sali, mocno by mu doskwierał przez dwie godziny, które miał do odczekania, co rusz, bowiem ktoś trącał go łokciem albo kolanem, wylewał mu koło nóg resztki napitku albo śmiał się i kaszlał mu do ucha.
Druga sala była natomiast prawie pusta.
Dziesięć minut po nim do środka weszła obwieszona ozdobami elfka i usiadła przy pobliskim stoliku.
Geralt nudził się niemiłosiernie. Zaczął czyścić miecze. Skończył. Dalej się nudził.
Minęło na oko około godziny, gdy przez małe drzwi schylając się wszedł młody mężczyzna o krótkich białych włosach ubrany jak podróżnik. Medalion wiedźmiński lekko zadrżał, lecz nic nie wskazywało, aby nieznajomy miał złe zamiary, usiadł sam przy trzecim stoliku od wejścia i lustrował salkę.

Wtem Arien wyczuł coś...Jakieś potężne drgnięcie w Mocy odruchowo chwycił za rękojeść miecza świetlnego. Wszystko się zatrzęsło. Ze stropu posypały się kawałki tynku i cegieł, woda w sadzawce przelała się przez krawędź i chlupnęła na strój Geralta.
Trzeba w tym momencie jednak przyznać, że elfka popisała się nadzwyczajnym jak dla niej opanowaniem i zimną krwią- Iskra zaczęła składać zaklęcie ochronne i rzucać kulę ognistą dopiero wtedy, gdy betonowe posągi otworzyły oczy i usta a dłonie Atlasa zacisnęły się na wsporniku zginając go jak źdźbło trawy.
Podłoga uwypukliła się i przepuściła wydostający się spod niej menhir, który wyrósł do około dwóch metrów, po czym ignorując prawo grawitacji uniósł się swobodnie nad ziemie i wirując coraz szybciej pod powałą osiągnął punkt kulminacyjny rozpryskując się tysiącem ostrych odłamków po sali.
Geraltowi na pewno udałoby się zbić mieczem dwa lub trzy pędzące w kierunku jego twarzy a Arien być może zdołałby pokierować mocą tak, aby osłoniła go przed gradem pocisków, z drugiej strony Iskra miałaby duże prawdopodobieństwo powodzenia w odgięciu ich trajektorii za pomocą tarczy magicznej, ale nagle okazało się to całkowicie niepotrzebne. Odłamki jak marionetki wstrzymane pociągnięciem za niewidzialne sznurki w rękach lalkarza zatrzymały się w bezpiecznej odległości od swoich celów.
Drugie pociągnięcie zawróciło je z powrotem ku środkowi sali gdzie zbiły się w bezkształtna masę, która morfując przekształciła się w humanoidalny kształt.
Kształt z początku podobny elementalowi ziemi po chwili wyszczuplał, pociemniał i nabrał faktury ciała tak, aby po wykształceniu orientalnych szat opadł na ziemię już jako normalny-z pozoru-mężczyzna.
Iskra obserwowała go bawiąc się myślą o rozwaleniu w trzy diabły całej tej budy, jeśli cała ta impreza okaże się być pułapką.
Nieznajomy miał ciemnobrązową skórę i był szczupły, można by rzec ascetycznie szczupły, miał chude ręce -ale nie noszące śladów ciężkiej pracy- ubrany był w prostą jednoczęściową tunikę do kolan, bez rękawów, związaną w pasie czerwonym sznurem. Szata była koloru ciemnoniebieskiego, jedynymi widocznymi ozdobą na niej był złoty pasek wzdłuż jej dolnego brzegu. Przybysz miał przypięty w widocznym miejscu przy pasie skórzany pasek zakończony okrągłym kamieniem, pod połą tuniki widoczne było zgrubienie. Arien natychmiast zauważył, że na piersi zawieszony ma medalion w kształcie wpisanej w koło siedmioramiennej gwiazdy.
-Witajcie odważni poszukiwacze przygód.-Odezwał się przybysz. Miał smutny głos.
-Wolę być nazywany badaczem nieznanych okolic- wtrącił zdenerwowany zalaniem spodni Geralt.
- A więc badacze i poszukiwacze przygód. Jak się zapewne domyśliliście ja was wezwałem. Nazywam się Jan Olvegg i mam dla was zadanie.
Zostałem upoważniony, aby przekazać wam słowa mojego mistrza.
Misja jest niebezpieczna i najeżona pułapkami nie tylko dla ciała. Z tego jednak, że przybyliście tu wnioskuję, że jesteście gotowi przyjąć ryzyko, aby się wzbogacić.
Czy spoglądaliście dziś w nocy w niebo? Jeżeli tak to mogliście zauważyć Kaorum, stąd widoczna jako mała jasna plamka tuż nad horyzontem z bliska potężna planeta.
Istnieje na niej miejsce znane jako Wyspa Wśród Lodów zwana również Północną Wyspą.
Gdzieś głęboko w jej wnętrzu znajduje się legowisko istoty znanej jako Sephiroth.
Droga do tego miejsca jest ukryta i prowadzi przez lodowiec znany Ouroboros, wpierw jednak będziecie musieli przedostać się przez pasma górskie – góry Kresowe i Skazy. Mój mistrz uważa, że wejście do plątaniny jaskiń i korytarzy prowadzących do legowiska uśpionego gada znajduje się w okolicach Bramy Świata- korony szczytów, spośród których wypływa Ouroboros, dojście do niej inną drogą jak po Lodowcu byłoby misją czysto samobójczą. Warunki panujące dookoła...No cóż nie chciałbym się zbytnio nad tym rozwodzić, lecz –tu uśmiechnął się smutno- nie sądzę żebyście przeżyli tam długo. Sephiroth jest to istota starożytna, sięgająca wiekiem wielu eonów. Uczeni tego miasta nazwaliby ją „smokiem”, ale on zmienił się i jest czymś innym i czymś więcej.
Otrzymałem mapę, najdokładniejszą z możliwych, lecz opisuje ona mniej niż dziesięć na sto obszarów Wyspy.
Jeżeli się zdecydujecie otworzę wam bramę do miejsca najbardziej zbliżonego do właściwej destynacji. Będzie to miasto Lakor na granicy Lodowych Pól.
Jedyna rzeczą, jaką wymaga mój mistrz jest abyście przynieśli przedmioty znalezione w centrum leża gada.
Nie zważając na ich wygląd lub stan.
Z nieznanego mi źródła mój mistrz dowiedział się, że te, o które chodzi będą się znajdować w spiżowej misie o średnicy trzech metrów.
Wszelkie kruszce i drogie kamienie są wasze, jeśli zdołacie je stamtąd zabrać.
Nie interesuje nas natomiast sposób, w jaki tego dokonacie-, jeżeli czujecie się hm, na siłach możecie spróbować zaatakować i pokonać potwora, aby zdobyć skarb, jeżeli wolicie uderzać z zaskoczenia możecie spróbować go wykraść...To nas naprawdę nie interesuje.
-Oto zaliczka-, co mówiąc wyjął małą sakiewkę spod tuniki i rzucił ją na stolik.
-W środku znajdują się 132 kawałki przezroczystej jak lód materii o wymiarach
3 na 3 na 3 centymetry. Każdy z nich może przemienić się w dowolny materiał o tych wymiarach, jeżeli pomyślicie o nim trzymając kostkę w palcach, przemiana jest jednokrotna i nieodwracalna. Z braku wspólnej waluty dla wszystkich światów mój mistrz uznał to za najlepsze rozwiązanie.
Teraz czekam na waszą odpowiedź.

_________________
Image
They call me Sami the Sick. And I'm spitting fire with might.


Top
 Profile  
 
Display posts from previous:  Sort by  
Post new topic Reply to topic  [ 95 posts ]  Go to page 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Next

All times are UTC + 1 hour


Who is online

Users browsing this forum: No registered users and 0 guests


You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot post attachments in this forum

Search for:
Jump to:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group