Tymczasem na zewnątrz, nad kraterem wybitym przez posłańca, zalegała nienaturalna cisza. Napięcie można było łatwo wyczuć w powietrzu. Jeden dźwięk przerwałby brutalnie tą ciszę, jednak nikt z zebranych się nie odezwał. Cisza trwała i wydawało się, że trwać będzie tak w nieskończoność. Im bardziej się przedłużała, tym uczucie, że odezwanie się jest zupełnie nie na miejscu pogłębiało się. Żaden z nich nie chciał być pierwszym, który zniszczy ciszę. Żaden z nich nie chciał jej przerawać, mimo że wwiercała się w ich umysły i myliła myśli. Wszystko wokół bylo ciszą.
Nagle forma sytuacji pękła na kawałki. Wydawało im się, że przestrzeń między nimi została rozerwana, cisza zniszczona.
Zakrakał kruk.
Zaskoczeni nagłym odgłosem bohaterowie zaczęli się rozglądać wokół. Żaden z nich nie wyczuł przecież obecności jakiegokolwiek ptaka w pobliżu. A ich niezwykle wyczulonym zmysłom niewiele mogło przecież umknąć.
Górski smok pierwszy zauważył czarną plamę wyłaniającą się z pobliskiego lasu. Pozostali szybko podążyli za jego spojrzeniem. Wszyscy w napięciu oglądali zbliżające się zwierze. Sytuacja stawała się wręcz groteskowa. Nad Chaotic Alliance wisiała groźba wyniszczającej wojny, w wieży dzika rozgrywała się wlaśnie walka o prawa posiadania, a w wielkim kraterze stało trzech wielkich herosów, planujących razem przyszłość całego Multiświata i obserwowało nadlatującego kruka, zwierze niepozorne i słabe. Gdyby zebrani widzieli siebie teraz, z pewnością wybuchneli by śmiechem.
Jednak można było wyczuć napięcie sytuacji. Nikt się nie śmiał.
Ptak trzy razy okrążył zebranych po czym usiadł na ramieniu Traxa. Shivan Hunter zareagował odruchowo. Skrzydło lekko się zgieło, a wiązka metalicznych płytek pomknęła w stronę ptaka i niczym piła tarczowa, przecieła biedne zwierze na pół.
Nie trysnęła jednak krew, nie posypały się pióra. Ptak nie wydał nawet najmniejszego dźwięku. Ciało kruka rozwiało się w miejscu przecięcia niby mgła niesiona wiatrem. Przez moment kruk składał się z dwóch odrębnych części. Przerwa pomiędzy nimi stanowila dysonans rzeczywistości, który przeczył zdrowemu rozsądkowi. Chwilę później części te zespoliły się tak doskonale, że nie widać było żadnego śladu po ataku.
Hunter Trax zmieszał się lekko, ponieważ pierwszy raz przydarzyło mu się coś takiego. Zasięgnął rady braci, jednak Ci nie potrafili mu pomóc. Kruk natomiast, korzystając z chwili dekoncentracji Traxa, zamachał skrzydłami i wzbił się znów w powietrze. Tym razem spoczął na ramieniu Yubiego.
Zirytowany sytuacją Trax jednak nie dał za wygraną. Tym razem zafalowały oba skrzydła i w stronę neszczęsnego ptaka pomknęły cztery zabójcze wiązki metalu.
Nie dotarłu jednak do celu. Zatrzymały się przed wzniesioną ręką Górskiego Smoka dosłownie o milimetry.
- Zostaw - rzucił ostrym tonem smok - Ty go odrzuciłeś, ja go przyjmuję. To posłaniec.
Dziwny metal szybko cofnął się i ukrył w skrzydłach Huntera. Ich powierzchnia lekko zafalowała, gdy płytki zespalały sie znów w niesamowitą konstrukcję.
- Dobrze - rzekł swym metalicznym głosem Trax. Słychać w nim było zarówno rozdrażnienie, jak i lekkie upokożenie sytuacją. Jednak był posłańcem i przybył tu nie po to by walczyć. Musiał odsunąć na bok swoją dumę i podporządkować się rozkazom pana.
- Więc po co wam zamieszkała planeta i w jaki sposób mielibyście pomóc SH w wojnie, która nadciąga wielkimi krokami. Czy uważacie, że Chaotic Alliance nie poradzi sobie ze Zgormadzeniem?
- Poradzi. Owszem - mimo, że twarz Traxa była ukryta za metalową maską, Caibre i Yub poczuli wzrok SH na sobie - Ale z pomocą Shivan Hunters oraz, oczywiście, naszego pana poradzi sobie lepiej.
- No dobrze, jest w tym jakaś logika. Tylko jeszcze jedno. Po cc ta planeta i dlaczego zamieszkała? - Yub zaczął się niecierpliwić, że ambasador omija temat najważniejszy.
Trax wyjaśnił im, po co Shivan Hunterom ta planeta, i dlaczego musi być zamieszkała. Całej tej rozmowie przysłuchiwał sie siedzący na ramieniu Yubiego kruk.
_________________ A dark knight is sworn to power.
His heart knows only hatred.
His blade destroys his foes.
His word speaks what he desires.
His wrath brings ethernal damnation.
|