2012
Poszedłem z nastawieniem na nieprzemyślaną odmianę łupanki pod szyldem "film katastroficzny". Nie zawiodłem się >]
Ale po kolei. Jak to u amerykanów bywa, pierwsza połowa filmu zrobiona jest nawet nawet, także pod względem fabularnym. Od drugiej połowy jest tak sobie. Finał oczywiście cukierkowy, aż mdli.
Podstawowe grzechy:
fabuła: jak budowa cepa.
efekty: przyroda wyszła przecudownie. Gigantyczne fale, rozpadająca się kalifornia robią wrażenie. Wrażenia nie robi początkowa scena somochodowa - może ja się już rozbestwiłem, ale sztuczność biła po oczach. Kolejnym bublem była sceny z tym bydlęciem
W tym momencie zawyłem, co na szczęscie nie wywołało na sali większej reakcji - siedziałem otoczony bandą gimnazjalistów, niestety.
Piję do fizyki lotu - sceny z dwusilnikową awionetką wyszły w miarę realistycznie. Antonov nie. Startując z Las Vegas, maszyna przeciąga przy starcie, spada w rozpadlinę....i po chwili ciągnie w górę tak jakoś 70 stopni. I przyspiesza. Ja rozumiem że AN 225 ma mocne silniki, a na pokładzie jedynie kilka samochodów, ale na litość boską, mogli wymyśleć coś bardziej wiarygodnego.
Arki: podobał mi się design. Łódeczki były masywne, logicznie zaprojektowane, śliczne. Ale...
Ukryli je w grocie. Przed kataklizmem wysunęli je przed doki, narażając na spotkanie z falą tsunami, uszkodzenie kotwicowiska, spotkanie z wrakami i wszelkim innym śmieciem. Że nie wspomnę o zwykłym przełamaniu kadłuba. Ostatnia nadzieja ludzkości, ta...
Arki, część druga: silniki. Rozumiem, brakowało czasu. Rozumiem, że diesle mają prostą konstrukcję, są szybkie w budowie i niekłopotliwe w obsłudze. Ale nikt mi nie wmówi, że wszystkie największe i najbogatsze państwa tej planety, finansując budowę tak gigantycznego projektu, nie zdecydowało się na upchnięcie reaktorów atomowych na pokład. Kilku. Zajmują mniej miejsca, dają więcej mocy, a wobec tego, co Ziemia sama ze sobą zrobiła w filmie, skażenie paroma tonami materiałów rozczepialnych jest wogóle pomijalne.
Arki, podejście trzecie: finałowa scena. Arki odpływają na zachód. Piękna panorama morza i mocarnych jednostek.
Nagle otwierają sie luki. Okej, logiczne. Na dziobach. A-ha, myślę. Na dziobiach, tak by nie dało się z nich skorzystać w żaden inny sposób niż tarasy widokowe. Lol, rzucam na głos. I wtedy na burtach unoszą się pancerne panele, odsłaniając okna na pół wysokości kadłuba....
Wisienką na torcie jest wysuwająca wieża nadbudówki........
To i parę innych drobiazgów made me rage.
TL;DR
Dobry film katastroficzny. Iść z krewnymi i znajomymi, obejrzeć efekty, pośmiać się fabuły i ogólnych bugów.
I gubernatora.