Po trailerze wygląda jakby trzymało poziom Transformersów bardziej niż Pulp Fiction...Gumowy wrote:Witamy w filmie, gdzie Steven Seagal bedzie stal po zuej stronie. A tak pozatym to bedzie kolejne kino podchodzace pod TarantinoCrow wrote:hahaha, wtf is that...USAGI wrote:Machete - a jednak będzie :D :D :D
Na co do kina?
Moderator: Crow
Re: Na co do kina?
Re: Na co do kina?
Tyle, ze Transformers fajnie sie ogladalo, a Pulp Fiction to juz kultowy film i nie ma co go porownywac do Machete ;]. No i tego filmu sie boje :P
Struktura Kościoła:
FatherDirector
GeneralPriest
PaciorekSpecialist
KazaniaWriter
GodAssistant
SacramentPriceAnalyst
TacaAccountant
CołaskaCounter
Ministrant'sPantyRemover
ZygotaWatchpriest
LastContactPriest
OłtarzDesigner
KadzidłoDeveloper
FatherDirector
GeneralPriest
PaciorekSpecialist
KazaniaWriter
GodAssistant
SacramentPriceAnalyst
TacaAccountant
CołaskaCounter
Ministrant'sPantyRemover
ZygotaWatchpriest
LastContactPriest
OłtarzDesigner
KadzidłoDeveloper
Re: Na co do kina?
Z tego co pamiętam, trailer do Machete leciał w TV gdzieś tam w tle w którymś filmie Tarantino. Czy był jako bonus do któregoś filmu x_X Generalnie wszyscy myśleli ,ze ma być taki film, a potem okazało się ,że to tylko taki trailer for fun. Jak widać, jednak serio zrealizowali film, choć miał być tylko trailerem-ciekawostką :D
[EDIT]
Incepcja - Genialny film! O czym jest - mniej lub więcej, widać to w trailerze. A spoilerować ne chcę (: Genialna muzyka, dobre efekty i całość bardzo pomysłowa. Film może wydawać się pokręcony i zagmatwany, ale tak naprawdę wszystko jest wytłumaczone. Polecam szczerze, to trzeba zobaczyć w kinie. Zobaczyć i usłyszeć : D Chyba za tydzień przejdę się raz jeszcze [;
[EDIT]
Incepcja - Genialny film! O czym jest - mniej lub więcej, widać to w trailerze. A spoilerować ne chcę (: Genialna muzyka, dobre efekty i całość bardzo pomysłowa. Film może wydawać się pokręcony i zagmatwany, ale tak naprawdę wszystko jest wytłumaczone. Polecam szczerze, to trzeba zobaczyć w kinie. Zobaczyć i usłyszeć : D Chyba za tydzień przejdę się raz jeszcze [;
- Roe, co robisz?
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
Re: Na co do kina?
Też już widziałem Incepcję. Film jest dobry, ale nie wiem skąd bierze się powszechny zachwyt. Powiedzmy, że w mojej bardzo liberalnej ocenie film na 4+ ale na pewno nie na 6.
Re: Na co do kina?
Wszystkich przedstawicieli Homo Sapiens nie mających jaj między nogami uprasza się o omijanie tego postu szerokim łukiem
http://www.youtube.com/watch?v=3VgJtfff ... re=related - oryginalny trailer
http://www.youtube.com/watch?v=kIZTgUxVa28 - fanowski trailer, swoją drogą lepszy od oryginalnego (ocena subiektywna więc stfu whinerzy)
http://www.youtube.com/watch?v=3VgJtfff ... re=related - oryginalny trailer
http://www.youtube.com/watch?v=kIZTgUxVa28 - fanowski trailer, swoją drogą lepszy od oryginalnego (ocena subiektywna więc stfu whinerzy)
Św. Adolf Onanista - patron niespełnionych malarzy
Re: Na co do kina?
Agree with Nit ;3
Struktura Kościoła:
FatherDirector
GeneralPriest
PaciorekSpecialist
KazaniaWriter
GodAssistant
SacramentPriceAnalyst
TacaAccountant
CołaskaCounter
Ministrant'sPantyRemover
ZygotaWatchpriest
LastContactPriest
OłtarzDesigner
KadzidłoDeveloper
FatherDirector
GeneralPriest
PaciorekSpecialist
KazaniaWriter
GodAssistant
SacramentPriceAnalyst
TacaAccountant
CołaskaCounter
Ministrant'sPantyRemover
ZygotaWatchpriest
LastContactPriest
OłtarzDesigner
KadzidłoDeveloper
Re: Na co do kina?
Tekken
Właśnie obejrzałem Tekken Movie i o dziwo dało to się łyknąć bez odruchów wymiotnych.
Uwaga spojler!
Fabuła:
Nie zaskakuje. Motyw dość ograny i znany z gry (chyba, fabuły gry zbyt dobrze nie znam) i innych filmów. Czyli zemsta Jima za śmierć matki i bunt Kazuy (czy jak to się odmienia) by przejąć Tekken.
Dobór postaci (wygląd):
Jin Kazama - prawie zupełny brak podobieństwa. Jin wygląda jak grzeczny chłopczyk, który miał trudne dzieciństwu. Brak charakterystycznych cech wyglądu jak fryzura czy kamienne spojrzenie, ale idzie się przyzwyczaić. Kostium taki jak w grze.
Kazuya Mishima - twórcy chyba wzorowali się na czarnych charakterach ze starych filmów i kreskówek. Kazuya postanowił zapuścić bródkę i wąsy oraz pójść do fryzjera przystrzyc włosy i brwi. Jeżeli chodzi o ubiór to wybrał bardzo modny czarny garnitur (czy co tam to było, bo nie szło poznać jak siedział w zaciemnionych pomieszczeniach) i płaszcz Neo (dać mu jeszcze cylinder i może przywiązywać niewiasty do torów).
Heihachi Mishima - tu dobór dobry. Od razu można poznać, że to Azjata, a nie jakiś Amerykanin udający chińczyka jak w przypadku jego rodzinki. Fryzura i ubiór dopełniają reszty.
Christie Monteiro - ok. Podobna do tej z gry. Mam jednak wrażenie, że twórcy tak na wszelki wypadek by podnieść atrakcyjność postaci postanowili by Chrstie paradował wszędzie gdzie to możliwe z widocznym przedziałkiem i nie mam na myśli tego na głowie. Romansowanie z Jinem WTF?
Raven - jak żywcem wyjęty z gry.
Eddy Gordo - jak w przypadku Revena.
Steve Fox - tak, występuje w filmie; choć jak pierwszy raz usłyszałem to nazwisko to myślalem, że się przesłyszałem. Dlaczego? Bo zamiast młodego, blond-włosego boksera mamy straganego życiem 30-paro latka z fryzurą a’la Bruce Willis. Robi za sekundanta Jina.
Anna Williams - co ona robiła w tym filmie? Nie wiem. Przewinęła się kilka razy w tle, nie stoczyła ani jednaj walki i jeszcze razem z siostrunią pchała się Kazuyi do łóżka. No, ale przynajmniej wyglądała tak jak w grze i lepiej od siostry.
Nina Williams - w przeciwieństwie do siostry raz walczyła. Brak jej seksapilu jaki ma jej pierwowzór i nawet jej fioletowy kostium, jeszcze skromniejszy niż w grze, nie ratuje tego.
Marshall Law - jakiś Azjata z nadwagą. Poznać go można tylko po czerwonym pasie i tym, że cały czas tłum skandował jego nazwisko.
Sergei Dragunov - kolejna postać z serii "co on tam robi?". Gdyby nie mundur to nie szłoby go poznać. Miękki jak roztopione masło. Wygadany – dużo piszczy podczas ataku.
Yoshimitsu – ok. Jak Reven i Gordo
Miguel Caballero Rojo - pierwsze wrażenie: dlaczego jest dwóch Bryan'ów? Dlaczego jeden jest młodszy i wgląda jakby dopiero co wyszedł z salonu piękności? Kto to jest? Próbuje udawać twardziela, ale mu to nie wychodzi.
Bryan Fury - kolejny, który pożyczył bródkę od czarnych charakterach ze starych filmów. Poza tym chyba jedna z najlepiej oddanych postaci pod względem wyglądu, ubioru i charakteru. Ok, zawsze gram Bryanem, więc ocena może być nieobiektywna :D
Walki:
Nawet, nawet. Jeżeli nie szukać charakterystycznych ruchów postaci z gier to można obejrzeć bez zgrzytania zębami. Najlepiej walczył Gordo. Wszystko co najlepsze w Capoeira. Efektowna i widowiskowa. Potem Fury - brutalny kickboxing. Co do reszty ciężko było zgadnąć co to za styl. Jin niby walczy Karate (gra), ale za dużo tu skakania i mało typowych dla tego stylu ruchów. Najgorzej Dragunov. Reszta jakoś nie zapadła w pamięci. Może jeszcze Kazuya biegający z toporkami.
Film dobry do obejrzenia w towarzystwie i jak się nie szuka zbytnio powiązań z grą.
I na koniec mała niespodzianka
Ocena na imdb.com: 7.5/10 (głosów: 413)
Ocena na filmweb.pl: 8.3/10 (głosów: 135)
Mnie te oceny zaskoczyły, szczególnie jak przypomniałem sobie zapowiedź.
Właśnie obejrzałem Tekken Movie i o dziwo dało to się łyknąć bez odruchów wymiotnych.
Uwaga spojler!
Fabuła:
Nie zaskakuje. Motyw dość ograny i znany z gry (chyba, fabuły gry zbyt dobrze nie znam) i innych filmów. Czyli zemsta Jima za śmierć matki i bunt Kazuy (czy jak to się odmienia) by przejąć Tekken.
Dobór postaci (wygląd):
Jin Kazama - prawie zupełny brak podobieństwa. Jin wygląda jak grzeczny chłopczyk, który miał trudne dzieciństwu. Brak charakterystycznych cech wyglądu jak fryzura czy kamienne spojrzenie, ale idzie się przyzwyczaić. Kostium taki jak w grze.
Kazuya Mishima - twórcy chyba wzorowali się na czarnych charakterach ze starych filmów i kreskówek. Kazuya postanowił zapuścić bródkę i wąsy oraz pójść do fryzjera przystrzyc włosy i brwi. Jeżeli chodzi o ubiór to wybrał bardzo modny czarny garnitur (czy co tam to było, bo nie szło poznać jak siedział w zaciemnionych pomieszczeniach) i płaszcz Neo (dać mu jeszcze cylinder i może przywiązywać niewiasty do torów).
Heihachi Mishima - tu dobór dobry. Od razu można poznać, że to Azjata, a nie jakiś Amerykanin udający chińczyka jak w przypadku jego rodzinki. Fryzura i ubiór dopełniają reszty.
Christie Monteiro - ok. Podobna do tej z gry. Mam jednak wrażenie, że twórcy tak na wszelki wypadek by podnieść atrakcyjność postaci postanowili by Chrstie paradował wszędzie gdzie to możliwe z widocznym przedziałkiem i nie mam na myśli tego na głowie. Romansowanie z Jinem WTF?
Raven - jak żywcem wyjęty z gry.
Eddy Gordo - jak w przypadku Revena.
Steve Fox - tak, występuje w filmie; choć jak pierwszy raz usłyszałem to nazwisko to myślalem, że się przesłyszałem. Dlaczego? Bo zamiast młodego, blond-włosego boksera mamy straganego życiem 30-paro latka z fryzurą a’la Bruce Willis. Robi za sekundanta Jina.
Anna Williams - co ona robiła w tym filmie? Nie wiem. Przewinęła się kilka razy w tle, nie stoczyła ani jednaj walki i jeszcze razem z siostrunią pchała się Kazuyi do łóżka. No, ale przynajmniej wyglądała tak jak w grze i lepiej od siostry.
Nina Williams - w przeciwieństwie do siostry raz walczyła. Brak jej seksapilu jaki ma jej pierwowzór i nawet jej fioletowy kostium, jeszcze skromniejszy niż w grze, nie ratuje tego.
Marshall Law - jakiś Azjata z nadwagą. Poznać go można tylko po czerwonym pasie i tym, że cały czas tłum skandował jego nazwisko.
Sergei Dragunov - kolejna postać z serii "co on tam robi?". Gdyby nie mundur to nie szłoby go poznać. Miękki jak roztopione masło. Wygadany – dużo piszczy podczas ataku.
Yoshimitsu – ok. Jak Reven i Gordo
Miguel Caballero Rojo - pierwsze wrażenie: dlaczego jest dwóch Bryan'ów? Dlaczego jeden jest młodszy i wgląda jakby dopiero co wyszedł z salonu piękności? Kto to jest? Próbuje udawać twardziela, ale mu to nie wychodzi.
Bryan Fury - kolejny, który pożyczył bródkę od czarnych charakterach ze starych filmów. Poza tym chyba jedna z najlepiej oddanych postaci pod względem wyglądu, ubioru i charakteru. Ok, zawsze gram Bryanem, więc ocena może być nieobiektywna :D
Walki:
Nawet, nawet. Jeżeli nie szukać charakterystycznych ruchów postaci z gier to można obejrzeć bez zgrzytania zębami. Najlepiej walczył Gordo. Wszystko co najlepsze w Capoeira. Efektowna i widowiskowa. Potem Fury - brutalny kickboxing. Co do reszty ciężko było zgadnąć co to za styl. Jin niby walczy Karate (gra), ale za dużo tu skakania i mało typowych dla tego stylu ruchów. Najgorzej Dragunov. Reszta jakoś nie zapadła w pamięci. Może jeszcze Kazuya biegający z toporkami.
Film dobry do obejrzenia w towarzystwie i jak się nie szuka zbytnio powiązań z grą.
I na koniec mała niespodzianka
Ocena na imdb.com: 7.5/10 (głosów: 413)
Ocena na filmweb.pl: 8.3/10 (głosów: 135)
Mnie te oceny zaskoczyły, szczególnie jak przypomniałem sobie zapowiedź.
Re: Na co do kina?
Poszedłem na film trochę sceptycznie nastawiony - ze względu na twoją liberalną ocenę - i muszę przyznać, że zupełnie się zawiodłem.Crow wrote:Też już widziałem Incepcję. Film jest dobry, ale nie wiem skąd bierze się powszechny zachwyt. Powiedzmy, że w mojej bardzo liberalnej ocenie film na 4+ ale na pewno nie na 6.
Na twojej bardzo liberalnej ocenie.
Nie rozumiem, dlaczego NIE wpadasz w powszechny zachwyt.
Przez cały seans nie mogłem oderwać oczu od ekranu. Ostrzeżony przez relację kolegi redaktora z kawaii nawet nie wzialem popkornu ani coli. Do tej pory film chodzi mi po głowie. Wybiorę się jeszcze co najmniej raz do kina.
Tak naprawdę tu chyba nie chodzi o fabułę czy o jakąś konkretny element, ale przepięknie złożona całość, idealnie wpasowany infodump, genialnie stworzony nastrój. Muzyka Zimmera, jak zawsze, najwyższych lotów. No i oczywiście niesamowita gra aktorów, w większości przecież nie tych z pierwszych stron brukowców. Nic dziwnego, że często porównywany jest z pierwszym Matrixem.
Z gustami się nie dyskutuje co prawda, ale jeżeli ktoś nie był, niech koniecznie idzie na ten film. I niech unika spoilerów, chociaż ten film, nawet z odkrytym zakończeniem, się sam broni.
Re: Na co do kina?
Zabawne jest to, że dystrybutor posłużył się słowem, które w języku polskim nie istnieje i samo w sobie niewiele mówi polskiemu odbiorcy. Nam się będzie kojarzyć po prostu z tym filmem i tak samo wujkowi google'owi. Ciekawostka wygląda tak, że słowo znaczy rozpoczęcie/zapoczątkowanie/powstanie <- i ma trochę związek ze studencką inauguracją:]
Wyobraźcie sobie: zatytułować film powstanie i wypuścić dzień przed rocznicą wybuchu PW ....XDDD priceless.
Niemniej, nie mogę się już doczekać seansu. Idziemy dopiero dziś.
Wyobraźcie sobie: zatytułować film powstanie i wypuścić dzień przed rocznicą wybuchu PW ....XDDD priceless.
Niemniej, nie mogę się już doczekać seansu. Idziemy dopiero dziś.
My boy builds coffins, he makes them all day
But it's not just for work and it isn't for play
He's made one for himself, one for me too
One of these days he'll make one for you
For you
For you
For you
But it's not just for work and it isn't for play
He's made one for himself, one for me too
One of these days he'll make one for you
For you
For you
For you