Saovine wrote:Zabawne jest to, że dystrybutor posłużył się słowem, które w języku polskim nie istnieje i samo w sobie niewiele mówi polskiemu odbiorcy.
Ktoś mi sprzedał wyjaśnienie, że przecież jest to słowo z "żargonu zawodowego" i jako takie nie powinno być tłumaczone, besposrednio, ale raczej spolszczone. Jako człowiek na co dzień robiący "rewju kodu" i reagujący na "sfajlowane bildy" oraz robiący "czekiny fiksów", kupuję to wyjaśnienie.
Chwała dystrybutorowi, ze nie pokusił się jednak o tłumaczenie, bo pewnie jakiś wiru jacy seks by wyszedł.
Rosomak wrote:
[ciach]
Właśnie obejrzałem Tekken Movie i o dziwo dało to się łyknąć bez odruchów wymiotnych.
Ocena na imdb.com: 7.5/10 (głosów: 413)
Ocena na filmweb.pl: 8.3/10 (głosów: 135)
Mnie te oceny zaskoczyły, szczególnie jak przypomniałem sobie zapowiedź.
[/ciach]
Hm, może większość co oglądała, to mało grała i ne miała porównania z oryginałem (: A nastawieni byli na same walki, i jak widać sie ne zawiedli. Hmm, muszę ściągnąć i zobaczyć.
- Roe, co robisz?
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
A co do incepcji: osom! Chyba sobie totem zrobię x-x
My boy builds coffins, he makes them all day
But it's not just for work and it isn't for play
He's made one for himself, one for me too
One of these days he'll make one for you
For you
For you
For you
Debart wrote:Może nie do końca na temat... Ale już w październiku nowiutki, 7(8?) odcinkowy serial o zombii na postawie świetnego, wydawanego również w Polsce "The Walking dead", sneak peak:
Well.. pomijając fakt, że do kina powinno się wchodzić z wyłączonym telefonem a widownia nie jest organizmem jednomyślnym (i skłonnym do trollowania :D ) to pomysł całkiem ciekawy. Choć mało przyszłościowy. Kiedyś, zanim rendery podbiły świat, popularne było robienie gier komputerowych jako filmy interaktywne i nigdy się nie przyjęły ze względu na przerost nakładów nad efektem. Żeby nie mówić, że gdybym miał siedzieć na telefonie i powtarzać w kółko Rechts, Links, Rechts, Links to bym dokładnie czuł się jak jak w grze, z tą tylko różnicą, że wiedziałbym, że gra będzie trwać półtorej godziny niezależnie od moich wyborów
Dalej sie uciec chyba nie dalo. Ale to i tak nie pomoglo =]
Salt - Ona wie gdzie jest krzyż i kto zabił naszego prezydenta!!!! :< hem film trwa tylko półtorej godziny, co jak i koniec filmu sugeruje część następną... Zobaczyć można, ale kasę na kino lepiej wydać na porncorn i piwo w domu do filmu p;
Jak ukraść księżyc - Zabawne (: Miało być 3D ale wyszło jak wyszło i poszło na 2D p; Takoż w 3D pewnie warto zobaczyć, szczególnie dla wstawek z minionami na końcu x] Ogólnie polecam jak kto lubi zabawne bajki p; Do kina warto, najlepiej ze znajomymi (: Dobra animacja, zacne tekstury i miła muzyka. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam kto music komponował O:
- Roe, co robisz?
- Już dwie godziny czekam na autobus przy zmywaku.
- Roe, nadal zmywasz?
- Nie, rysuję talerze.
- Roe, pomóc ci zmywać?
- A masz wyższe?
- Nie.
- To nie możesz zbliżać się do zmywaka.
Obejrzałem niedawno Resident Evil: Afterlife i odniosłem wrażenie, jakby film kręciło dwóch reżyserów. Jeden z nich kręcił niezły film akcji z nutką survival horror, drugi kręcił jakąś niesamowitą szmirę, której nie dało się oglądać a na koniec zgodzili się 'ok, to połowę scenę dajemy moich a połowę Twoich'. I tak sceny które wywoływały u mnie 'hell yeah!' przeplatały się z takimi w czasie których rozglądałem się za wyjściem z kina. Oczywiście nawet te dobre sceny to nic ambitnego, ale dla kogoś pragnącego odprężyć się przy lekkostrawnym filmie o zombie były po prostu cool. Zwłaszcza, że efekty 3d przez cały film trzymają wysoki poziom. W mojej ocenie najsłabsza była pierwsza scena filmu, w której super Mila Jovovich rozwala sobie na śniadanie ciężko strzeżoną bazę korporacji Parasolka. Rozumiem, że konwencja gry komputerowej wymaga niszczenia hord przeciwników, ale do filmu przedstawienie całej elitarnej armii żołnierzy korporacji jako żółtodziobów i cieniasów po prostu nie pasuje. Nie dajcie się tak od razu zrazić - w dalszej części też jest momentami słabiutko, ale nie aż tak.
Jedną z niewielu rzeczy, które drażnią mnie w filmach jest brak poszanowania dla zasad fizyki. Rozumiem, że świat przedstawiony może rządzić się własnymi prawami i tak długo jak są one konsekwentnie przestrzegane nie przeszkadza mi to. Są uniwersa w których dźwięk rozchodzi się w kosmosie, są takie, w których można skakać z piątego piętra na ziemię bez uszkodzeń ciała, są uniwersa w których można podkręcić kulę wystrzeloną z pistoletu, poprzez wykonanie ruchu ręki. To jest w porządku. Ale jeśli w filmie bez żadnego uzasadnienia jest naruszane prawo Archimedesa, to dla mnie już za dużo. W jednej ze scen bohaterowie dochodzą do zalanego szybu windy. Magazyn broni ma znajdować się dwa piętra niżej. Bohaterowie wskakują do wody, płyną, płyną w dół, po czym wypływają na w/w poziomie. RAAAGGGEEE.
Nie wiem, czy słaba znajomość mitologii Resident Evil pomogła mi czy przeszkodziła w odbiorze filmu. Reżyser wyraźnie puszczał kilkukrotnie oczko do osób dobrze zaznajomionych z grami z tej serii a ja nie mogłem zrobić 'ahhhh, przecież to Jill z Trójki'. Z drugiej strony nie przeszkadzały mi żadne odstępstwa od kanonu, tak obniżające ocenę każdej produkcji w oczach prawdziwego fana.
Koniec końców film da się obejrzeć. Na pewno nie mogę powiedzieć, że szczerze polecam, ale jest Mila, jest fajny miniboss z młotem, są dobre efekty 3D. Czekam na coś lepszego.
RE:Afterlife oglądało się całkiem spoko. ;) Niektóre sceny sprawiały, że nie mogłem przestać się śmiać. XD Zgadzam się z Crowem, że nie przestrzegali praw fizyki itd, ale nastawiałem się właśnie na film tego typu i miło się było przy nim odpężyć. =) Poza tym kilka bekowych tekstów, jak "Starpower, BITCHES!!" i inne.