Page 6 of 12

Re: CIV 4 <Warlords> + <Beyond the Sword> patch 3.19 oficjalny

Posted: Sun Jul 05, 2009 10:13 am
by Debart
No cóż, tym razem rozgrywka mocno pasjonująca nie była, brakowało niespodziewanych zwrotów akcji (Nie licząc rusha na pozbawione brązu moje pierwotne wcielenie:P Dzięki nagłej niedyspozycji Nordka mogłem jednak powrócić w ciele Piotra), a pokój utrzymał zadziwiająco długo. Na przyszłość niestety musimy uczynić rozgrywkę bardziej dynamiczną, pomyśleć o mniejszych mapach, tak by każdy zmieścił maksymalnie 3-4 miasta i musiał walczyć o przetrwanie... O ile lubię grać pokojowo-kulturowo, to przy świecie pacyfistycznym rozgrywka niemiłosiernie się rozciągnęła...

Proponowany termin następnej rozgrywki: sobota, 1.08 (sic!) godziny do ugadania (może z rana mimo all ze względu na Macza?)


P.S.Wyniosłem z wczorajszej rozgrywki jedną cenną lekcję. Film p.t. "Marley i ja" to straszna kicha:P Nie polecam z całego serca!! Miała być komedia o psie-niszczycielu wszystkiego, a wyszedł dramat o niczym. Dziękuję wszystkim za kibicowanie na rzecz śmierci głupiego psa, która rozciągnęła się na ostatnie 30 minut 2 godzinnego filmu... O niczym >< DOSŁOWNIE O NICZYM!! ARGH.

Nic, mogło być gorzej.. Zachęcony trailerem mogłem go obejrzeć NIE grając w CIV ^^

Re: CIV 4 <Warlords> + <Beyond the Sword> patch 3.19 oficjalny

Posted: Sun Jul 05, 2009 12:20 pm
by Crow
Dla mnie wczorajsza rozgrywka była bardzo ciekawa, ponieważ cały czas starałem się utrzymać tempo, co wychodziło początkowo mizernie. Pozostałym graczom mogło się trochę nudzić, gdyż żaden z nich nie próbował wygrać i zamiast podbić słabszych sąsiadów kisili się w swoich malutkich państewkach. Gdyby Licz zajął tereny Norda/Barta albo Maczer zajął tereny Disa gra byłaby dużo ciekawsza i na pewno bardziej wyrównana.

Lokację początkową miałem lepszą niż w poprzednich grach. Co prawda jak zwykle zabrakło brązu, ale przynajmniej miałem stosunkowo niedaleko od stolicy konie. Dzięki temu mogłem odłożyć wynajdywanie IW na trochę później a skoncentrować się na technologiach to usprawniania miast. Z jednej strony miałem Barta z drugiej Licza. Żaden z nich nie znalazł jeszcze brązu ale to Bart pierwszy sprowokował mój atak, stawiając miasto w pobliżu moich granic. Dokładnie między nami było jedyne znane mi złoże miedzi, więc wiedziałem, że jeśli nie rozwiąże tej kwestii szybko, w dalszej części gry może być ciężko.

Stolica Barta okazała się dość słabo broniona i z dużymi stratami moim rydwanom udało się ją zająć. Szczęśliwie dla mnie gdy Bart ruszył siłami z drugiego miasta, by ją odbić, zostawił miasto niebronione i zajęli je barbarzyńcy, eliminując go z gry. Odbiłem od barbarzyńców drugie miasto Barta, postawiłem jeszcze jedno (piąte) przy złożu miedzi a po pewnym czasie jeszcze jedno przy odkrytych przeze mnie złożach żelaza. Wkrótce miała się w moim imperium rozpocząć era nędzy i głodu. Miałem dużo miast, rozstrzelonych dość szeroko i bogatych w surowce produkcyjne jednak nie w monety. Miałem więc dużą produkcję, ale badania utrzymywałem ledwo na poziomie 30%. W krytycznym momencie, zjechały nawet do 10. Nie chciałem więc wystawić zbyt dużej armii, gdyż dobiłoby mnie to ostatecznie.

Wzdłuż całej, długiej granicy zmagałem się z hordami barbarzyńców, więc postanowiłem postawić Wielki Mur. Szczęśliwie, na kilka tur przed tym jak miałem go ukończyć został wybudowany przez Maczera a ja dostałem odszkodowanie ponad 100g. Za tą kwotę moja cywilizacja wynalazła system monetarny co pozwoliło mi powoli stawać na nogi. Po odkryciu Monarchii i Kodyfikacji Prawa moje imperium przestało być kolosem na glinianych nogach. Owszem, byłem nieco zacofany technologicznie, ale do nowych jednostek wszyscy mieli daleko, a ja zacząłem szybko odrabiać straty. Niestety zacząłem budować nieco zbyt pokojowo - jakieś biblioteki czy nawet klasztory, zamiast większej ilości jednostek.

Na zachodzie miałem Maczera na południowym wschodzie Licza. Z Maczem miałem niezłe stosunki, nawet wymieniałem z nim jakieś Techy, a Licz zaczynał budować miasta w moim kierunku. Gdy udało mi się wystawić rozsądną armię, wypowiedziałem mu więc wojnę, gdyż potrzebowałem terenu do ekspansji. W jego stolicy były zaledwie trzy jednostki. Na próbę chciałem ostrzelać go kilkoma katapultami. Niestety - niechcący puściłem do ataku całą armię, która rzecz jasna została zdziesiątkowana. Zostało mi dwóch berserkerów i trzy katapulty. Być może udałoby mi się dobić obrońców Licza, ale nie chciałem ryzykować i cofnąłem ich w stronę nadciągających posiłków.

W tym momencie od tyłu swoją pokaźną armią zaatakował mnie Maczer. Nie byłem przekonany, czy będzie chciał mi wbić nóż w plecy, więc na wszelki wypadek trzymałem w swoich przygranicznych miastach przyzwoitą obronę. Atak Macza rzecz jasna również nie był byle jaki i pierwsze z przygranicznych miast musiałem poddać prawie bez walki. Drugim przygranicznym miastem była była stolica Barta, gdzie miałem silną obronę kulturalną i dużo jednostek. Nie wiem, ile sił Maczer miał w zanadrzu (nie wiem, jak Wy tak skutecznie gracie szpiegami. Ja ledwo wejdę na wrogi teren to mnie łapią:<), ale jeśli nie miał przynajmniej drugi raz tyle jednostek co na moim terenie, to nie miał szans wedrzeć się głębiej. Tymczasem Licz miał tylko około sześciu jednostek i nawet bliskie odkrycie prochu nie mogło mu już pomóc. Przyznaję, że nie znałem wielkości armii Windu. Liczyłem, że w razie gdyby wysłał na mnie zbyt dużo jednostek, to zostałby zmieciony przez Distanta. Jeśli jednak armia Distanta składała sie z warriorów i archerów to moje nadzieje okazałby się płonne a siły Windu mogłyby zmienić przebieg rozgrywki. Zwłaszcza, gdyby uderzył od strony Maczera, lub desantem morskim, bo od strony Licza miałem dużo jednostek i dobry teren do obrony.

W dalszej części gry proponowałbym co kilka tur Liczowi pokój, najprawdopodobniej pozwalając mu utrzymać stolicę (była trudna do oblegania i straciłbym jeszcze wiele jednostek próbując ją zająć), zadowalając się tylko dwoma przygranicznymi miastami. Gdyby był wyjątkowo uparty, to zburzyłbym jedno czy dwa niebronione miasta przy granicy z Bartem, po czym zająłbym stolicę i zaczął się bunkrować bez zawierania pokoju. Dalej ruszyłbym na słuszny odwet w kierunku Maczera - byłaby to długa i wyniszczająca wojna, która mogłaby pozwolić Windu wygrać rozgrywkę.

Re: CIV 4 <Warlords> + <Beyond the Sword> patch 3.19 oficjalny

Posted: Sun Jul 05, 2009 12:41 pm
by Debart
Uzupełnienie co do powyższego:

Owszem, wybudowałem miasto w kierunku Crowa, ale wth?! "akt agresji"? Miasto wybudowane "w jego kierunku" po pierwszej ekspansji połączyłoby się kulturowo z moją granicą. Nie mam pretensji, że zostałem zrushowany, taka gra, ale uzasadnienie tego ataku jest dość niedorzeczne. Inaczej by było, jakbym postawił 3cie miasto tam gdzie planowałem, naprawdę blisko ciebie, na lewo miałeś pełno "flood plainsów", chyba z 3ma różnymi fajnymi surowcami, bardzo fajna lokacja. No ale bez brązu nic tam i tak nie miałem szansy się obronić. Popełnione błędy? Oszczędzanie drzew i niewiara w niewolnictwo. Może dałoby się wybronić, ale nie ma co płakać na rozlanym mlekiem.

Co do zaś mojej reinkarnacji nie posiadałem armii, gdyż obaj moi sąsiedzi (windu i licz) sami zaproponowali mi sojusz. Pomijam, że "imperium" Nordka ledwo kulało jak je przyjąłem i trudno było je odpowiednio wystartować. Ale koniec końców pomysł by grać na zwycięstwo kulturowe jakoś spokojnie się kręcił:) (Już nawet Lichu się buntował że go zaczynam kulturalnie zjadać. Szczególnie podobał mi się dialog:
- Oj, Bart, cofnij swoje granice bo mi zaczynasz moją (miasto) farmę zjadać.
- Że niby jak mam niby cofnąć granice kulturalne?
- Pokazać ci?
<długa chwila konsternacji>
- Nie...

Na szczęście Crow wystarczająco zajął GVSa:D

-------------------------------------------

Anyway, no more mister nice guy! The Huana-Bart is dead. Long live TokugaBart!!

Re: CIV 4 <Warlords> + <Beyond the Sword> patch 3.19 oficjalny

Posted: Sun Jul 05, 2009 1:10 pm
by Distant
Ech. Popełniłem gruby błąd w początkowej fazie rozwoju i wprowadziłem swoją stolicę na setki lat stagnacji próbując zbudować Settlera. Całą resztę gry musiałem nadrabiać. Ostro handlowałem techami, gdyż własnych odkryć nie miałem prawie wogóle. Tylko dzięki temu trzymałem się w miarę niezacofany. Gdy już myślałem, że wychodzę na prostą (podciągnąłem brąz do stolicy) zaczęło się najgorsze. Tona barbarzyńców z każdej strony. Było zbyt mało czasu by zbudować coś większego niż Warrior, i niestety za każdym razem ten nadmiarowy ginął. Zmarnowałem tak kolejne setki lat. Nie wspominając już o nie mogących budować dróg Workera. Stąd między innymi zacofane miasta przy granicy z Windu. Na szczęście sąsiedzi zostawili mnie w spokoju.

Na następny raz zmieniam stronę na Augusta albo Boudicę.

Re: CIV 4 <Warlords> + <Beyond the Sword> patch 3.19 oficjalny

Posted: Sun Jul 05, 2009 4:31 pm
by GvS
Zaczynałem na masie jakichs dziwnych pol dajacych gold i w miare żyznych terenach, jednak nigdzie nie miałem ani brązu, ani koni a żelazo dość daleko i tuż przy granizy z Norrdeciem. Na szczęscie Crow postanowił zając się Bartem i udało mi się dotrwać do kuszników. Przestraszeni rosnącą potęgą Crowa postanowiliśmy się zjednoczyć i przeprowadzić atak prewencyjny, jednak Crow był szybszy i zrobił mi dość silny wjazd podczas gdy moja obrona była bardzo słaba. Udało mi się uratować dzięki przeniesieniu wszystkich jednostek z pozostałych miast w oczekiwaniu na pomoc Windu, który ugrzązł koło mojego zachodniego miasta które nie miało jeszcze skończonej drogi. Tymczasem zbliżał się drugi atak Crowa i mogłem mieć poważne problemy z obroną stolicy. Całe szczęscie mój sąsiad z południa był pokojowo nastawiony i zostawił moje puste miasta w spokoju.

Popełniłem duży błąd grając zbyt defensywnie, ale szkoda mi było niszczyć Barta drugi raz w tej samej grze :P

W nastepnej grze sprobuję zagrać innym liderem - Gilgameshem.

Re: CIV 4 <Warlords> + <Beyond the Sword> patch 3.19 oficjalny

Posted: Sun Jul 05, 2009 10:11 pm
by Crow
Debart wrote: Owszem, wybudowałem miasto w kierunku Crowa, ale wth?! "akt agresji"? Miasto wybudowane "w jego kierunku" po pierwszej ekspansji połączyłoby się kulturowo z moją granicą. Nie mam pretensji, że zostałem zrushowany, taka gra, ale uzasadnienie tego ataku jest dość niedorzeczne.
To się nazywa pretekst:D. Myślę, że lepszych ruchem byłoby zaatakowanie Licza, ale jak mówiłem - bałem się, że odetniesz mnie od jedynego źródła miedzi.

Re: CIV 4 <Warlords> + <Beyond the Sword> patch 3.19 oficjalny

Posted: Mon Jul 06, 2009 6:16 am
by Distant
Dziś znalazłem świetny tryb gry: Team_Battleground.

Dałem ustawienia:
7 graczy (łącznie ze mną 3 vs 4)
Size: standard
Team: Stay together
Left vs Right with desert bridge
Resources: Balanced


Gra się całkiem przyjemnie. Team dzieli punkty nauki i chyba szpiegostwa. Można wynajdywać różne rzeczy naraz albo razem jedną. Jest tylko jedno 3-4 polowe w szerokości przejście lądowe między wschodem a zachodem. Można łatwo przewidzieć kierunek inwazji w początkowej fazie gry. Z jednej strony ułatwi to obronę i nie bycie wipniętym zaraz na początku gry, z drugiej inwazja lądowa dalej jest możliwa.

Re: CIV 4 <Warlords> + <Beyond the Sword> patch 3.19 oficjalny

Posted: Mon Jul 06, 2009 11:29 am
by Maczer
Dzis wyjątkowo krótko będzie :P
Ciężko mi powiedzieć czy miałem dobrą lokację startową. Posiadałem bardzo rozległe tereny do rozwoju natomiast bardzo ubogie w surowce. Na południu miałem Distanta i do tego oddzielała nas konkretnych rozmiarów dzungla. Na wschód mimo sporej ekspansji, bardzo długo nie miałem bezpośredniego kontaktu z Bartem/Crowem. Zachowując wręcz dystans od sąsiadów miałem możliwość ładnego, pokojowego rozwinięcia się. Niestety zabrakło mi szczęścia. Dosłownie szczęscia. Brak religii, brak złota, brak plantacji i innych podobnych. Za późno zorientowałem się, że moje miasta nie mogą się rozwijać do wynalezienia monarchii była długa droga przez małe techy którymi nawet nie szło się wymieniać sensownie.
Dałem się przez to wyprzedzić Crowowi, Windu i Liczowi a po przekazaniu mi przez kogoś mapy miast Crowa dałem się ostatecznie przekonać, że faktycznie należy przejąć od niego parę miast. Bo na ostateczną likwidację nie było nawet co liczyć.
Niestety Crow uprzedził nas i atakując Licza wybił zupełnie z koordynacji. Zamiast przygotowania jednego wielkiego ataku wyszły nam ledwie dwie średnio duże fale z czego jedna jeszcze nie doszła.

Re: CIV 4 <Warlords> + <Beyond the Sword> patch 3.19 oficjalny

Posted: Tue Jul 07, 2009 4:14 pm
by Windukind
Cóż osobiście jako drugi player dokonałem na początku dwóch dobrych układów, które pozostawiły mi do zagospodarowania odpowiednio duży kawałek terenu (na tyle spory, że robiłem to prawie do końca naszej gry). Dista było żal atakować, Barta też (jak to ujął Gvs, zabić go drugi raz to za dużo). Tak czy siak moje armie czekały obce inwazje, aby zająć pozostałą część ich terytoriów. Problemem był Crow, Macz i GVs przespali momenty kiedy był on słaby i można było mu coś zabrać, więc Crow się rozrósł i stał jak kamień w nerkach. Nie chciałem wyskoczyć na pierwszą pozycję, aby nie stać się wrogiem publicznym numer jeden, ale szybko operacja przeciwko Crowowi była koniecznością. Gvs szybko się zgodził, Macz przez długi okres czasu wierzył , że chcę go wyrolować (nie wiem, kto wam bajek naopowiadał, że jestem machiavellistycznym typem czyhającym tylko z nożem na waszą słabość) i nieźle się napociłem, aby stworzyć jakiś sojusz. Crow bez tracenia czasu wypowiedział wojne Gvsowi, co zaskoczyło mnie w połowie zbierania armii ofensywnej i dopiero przed końcem gry moje posiłki szły w kierunku obleganej stolicy Gvsa (były już całkiem blisko).

I tyle. Jestem za pojedynkiem teamowym jak chłopaki wrócą z Chin. A tym czasem dla pozostałych mały challenge:

Chiny oblegane przez barbarzyńców
Opcje:
Postać: Qin Shi Huang
Mapa: Inland Sea (dobra, mapa nie jest w klimacie, ale dzięki temu będziecie mieli jakieś szanse).
Prędkość: Standard
Początek gry: Ancient
Sea lvl: Low
Włączone opcje: Always war, Agressive AI, Raging Barbarians
Na początek poziom trudności: noble (potem będziemy szli w górę).
Wszystkie opcje zwycięstwa są włączone.
Image

Przysyłajcie wasze najlepsze wyniki. Dwa i pół tygodnia. Save poniżej:
http://www.filefactory.com/file/ahb5ha6 ... dSwordSave

Re: CIV 4 <Warlords> + <Beyond the Sword> patch 3.19 oficjalny

Posted: Sat Jul 11, 2009 11:36 am
by Distant
Rozegraliśmy sobie z Lichem pojedynek na Inland Sea , Summerowie vs Rzymianie. Przez wiekszość gry panowała sytuacja patowa. Startowałem w lewym dolnym rogu. Od południowej strony udało mi się postawić miasto na wzgórzu blokowane przez dwie góry od północy i południa co efektywnie odcinało dostęp od tej strony. Od północy postawiłem również miasto na wzgórzu przy wodzie. Niestety niezdążyłem z następnym. Tuż przy granicy lichu postawił swoje i zobaczyłem nadciągających Horse Archerów. Szybko przestawiłem produkcje na Preatorianów i zasypałem nimi pobliski nowemu miastu lasek. Późniejszą grę znaczyły zbrojenia i potyczki graniczne na południu. Aż do momentu gdy Lich odważył się wyprodukować katapulty i zaatakować mój uzbrojony leśny ludek. Na szczęście poniósł porażkę, tymczasem ja wynalazłem Construction i wziąłem się za budowę katapult. Od południa natomiast wysłałem małą ekspedycję celem łupienia sumeryjskiej infrastruktury. Gdy katapulty były gotowe ruszyłem na miasto. Z lekkimi stratami miasto zdobyłem i wyburzyłem. Lich poddał się.

Spróbowaliśmy również we dwóch przeciw 4 kompom na Team Battleground. Niestety tu kompy okazały się silniejsze.