Page 67 of 84
Re: Na co do kina?
Posted: Sat Dec 01, 2012 11:31 am
by ryuzok
residen evil: redemption - czyli czy azjaci już wymarli...
film żeby nie było, najzwyczajniej beznadziejny i cały zrobiony na green screenie (ba! animują nawet chińczyków! nie wiem po jaką cholerę, ale widać twórcy filmu nie umieli znaleźć azjatów na świecie...).
i tak, są spoilery, albo w sumie nie, film oglądałem z 2 przerwami, bo po prostu nie dało się wysiedzieć, mega przewidywalny, mega głupi, i jak już mówiłem całość na green screenie. czemu drazni mnie green screen? bo nawet się nie postarali, efekty efektami, a postaci postaciami, wszystko zyje własnym życiem i np: dym z wybuchu nagle znika, bo ktoś tam stoi. Nie wspominam oczwyiście o strzelaniu, i tym że stwierdzenie że ktoś celując bezpośrednio w postać z 15 cm i strzelając non stop, nie ma szans nietrafić, w związku z czym film jest najzwyczajnij głupi.
poza tym przewidywalna i nudna akcja, powtarzające się moobki, które nie mają większego sensu (raz przeżywa bezpośrednią salwę w głowę od 5 osób, a raz ginie po pierwszym strzale, WTF). Do tego nie wiadomo po jaką cholerę dorzucony motyw z dziewczynką niemalże rodem z aliena... nie polecam, bo zalatuje sandałem....
Re: Na co do kina?
Posted: Sat Dec 01, 2012 11:49 am
by roevean
Atlas chmur
Pierwszy film, na którym udało mi się w kinie usnąć.
Re: Na co do kina?
Posted: Tue Dec 04, 2012 12:15 pm
by Satsuki
Roe zupelnie nie rozumiem jak potrafiles na tym usnac. Musiales chyba sporo wypić zanim wszedles do kina @@
Atlas Chmur jest tak skomplikowana i wielowatkowa historia, że można sie w niej niezle pogubić, ogladając bez zrozumienia i skupienia. Na pierwszy rzut oka historie wydają się chaotyczne i rzeczywiście mogą odstraszyć, ale im dłużej się ogląda tym więcej "smaczków" człowiek odkrywa.
Najchętniej poszłabym do kina jeszcze raz. Jestem pewna, że nie zauważyłam wszystkiego co się dało.
Atlas Chmur wszystkim serdecznie polecam, równocześnie dobrze radzę: zaczekajcie chwilę na napisach, pokazują kto jakie postaci grał, można się nieźle zdziwic :D
Re: Na co do kina?
Posted: Tue Dec 04, 2012 4:50 pm
by Maczer
Atlas chmur jest dla mnie jak filmowe puzzle. Próba poskładania kawałków filmu do całości była dla mnie wielką frajdą, choć mogę zrozumieć, że nie każdemu taka konwencja pasuje. Strasznie podoba mi się fakt, że każda płaszczyzna historii ma swój zdecydowanie odrębny klimat. Mamy przyszłość pełną "laserów" (bardziej wizjonerską sci-fi niż Avatar i Prometeusz razem wzięte) Mamy intrygę/kryminał w latach około 70 czy barwny crossover z naciskiem na fantasy. I wszystkie te jak i pozostałe elementy puzzli są wykonane wiarygodnie. Bez szczególnie kujących w oczy obwarzanków.
Obejrzenie filmu w kinie ma tą zaletę, że możemy w pełni podziwiać skrupulatnie wyrzeźbioną scenerię i Atlas chmur, moim zdaniem, nie rozczarowuje pod tym względem. Dodatkowym plusem jest, jak wspomina Sat, charakteryzacja postaci. Dla niej samej chętnie bym obejrzał ten film po raz drugi
Re: Na co do kina?
Posted: Tue Dec 04, 2012 5:15 pm
by roevean
natomiast ja stereotypami nie jadę, jak to zrobiła sat. Żałuję, że przed tym seansem nie wypiłem paru głębszych, pewnie wtedy doceniłbym owo zacne dzieło.
Re: Na co do kina?
Posted: Fri Dec 07, 2012 12:38 pm
by Morgana
"Anna Karenina"
Pierwsze, co rzuca się w oczy widzowi już po 2-3 minutach to konsekwntne stosowanie metafory "świat to teatr" - praktycznie cała akcja filmu rozgrywa się na deskach (i widowni) teatru. Urzekających krajobrazów Imperialnej Rosji jest z tego powodu jak na lekarstwo, ale za to można odczuć, jak w gruncie rzeczy wyglądało życie arystokracji, która przemieszczała się w ciasnych karetach z jednego pełnego przepychu wnętrza do drugiego. Scenografia zachwyca: dopracowana w najdrobniejszych szczegółach wielka sala balowa (scena tańca... mniaaaam), pałace, siedziby możnych, a nawet wiejska chata wypadły bardzo przekonująco. Trochę żałowałam, że wyścig konny "odbył się" również na deskach teatru, jednak muszę przyznać, że było to zgodne z przyjętą konwencją. Tę ekranizację właśnie ze względu na wspomniany pomysł "odegrania" powieści uważam za inną od wszystkich dotychczasowych.
Jeśli chodzi o bohaterów, wybór głównego bohatera męskiego (Aaron Taylor-Johnson jako Wroński) jest kompletną porażką. Mógłby z powodzeniem konkurować z Pinokiem - jego wyraz twarzy, ruchy i ogólna postawa miała w sobie tyle drewna. Wroński zmieszany, zakochany, zmęczony, pijany, smutny, przeżywający rozterki (ponoć przeżywał) różni się co najwyżej bardziej lub mniej uniesionymi brwiami. Cała reszta twarzy pozostaje nieruchoma, a właściwie zastyga w bliżej nieokreślonym grymasie. O wiele lepiej wypada sama Anna Karenina grana przez Keirę Knightley. Może nie jest to jej najlepsza rola, ale trzeba przyznać, że główną bohaterkę zagrała... solidnie. Za to najbardziej utkwiła mi w pamięci postać brata Anny pojawiającego się może 3-4 razy w ciągu filmu, ale aktor grający Stiepana "Stiwy" Arkadiewicza Obłońskiego (Matthew Macfadyen) stworzył arcydzieło w miniaturce. Gdybym przyznawała Oscary, dostałby go za rolę drugoplanową. Karenin grany przez Jude Lawa jest po prostu Kareninem i to Kareninem zagranym w sposób przekonujący. Reszta też spisuje się nieźle, razi w sposób szczególny jedynie Wroński.
Wielki plus za wierność względem oryginału. Trochę razi scena z buteleczką morfiny - oczywiście, Anna Karenina wcale a wcale nie brała opium -, czy idiotoodporne tłumaczenie całej sprawy rozwodowej pod względem prawnym i obyczajowym (chociaż rozumiem, że wprowadzanie w obyczaje dawnej Rosji na ekranie w taki sposób, by wszyscy, ale to wszyscy bez wyjątku mogli zrozumieć, musiało się tak skończyć), jednak te niedociągnięcia nie psują przyjemności płynącej z oglądania filmu.
Godne polecenia widowisko dla tych, którzy potrafią docenić film bez pościgów, strzelanin, głupich gagów. W moim odczuciu 7.5/10 (z porządnie zagranym głównym bohaterem byłoby znacznie więcej).
Uwaga: film dość długi, 2.5h.
Re: Na co do kina?
Posted: Tue Dec 11, 2012 9:59 am
by Aria
Re: Na co do kina?
Posted: Tue Dec 11, 2012 10:44 am
by Rosomak
Re: Na co do kina?
Posted: Tue Dec 11, 2012 1:46 pm
by Maczer
http://www.youtube.com/watch?v=ND_S0VoeaYg
Bagiński doing it right.
Niestety mają chyba poślizg czasowy
Re: Na co do kina?
Posted: Thu Dec 20, 2012 10:12 am
by Aria
"Anna Karenina"
Zgadzam się całkowicie z Morganą wiec nie będę poważać. Film był długi, ale mnie nie zanudzał. Jak toś lubi kostiumowe filmy i te klimaty to polecam. Co do Wrońskiego, chyba bym musiała przeczytać książkę by odkryć to co czuł, bo w filmie nie dawał po sobie nic poznać :D jednak nie raziło mnie to jakoś strasznie, o ile w ogóle.