Page 1 of 3
Disneyowskie Wzorce...
Posted: Tue Apr 06, 2010 10:39 am
by Crow
http://www.youtube.com/watch?v=8CWMCt35oFY
Wielu z nas pochodzi z epoki poprzedzającej Cartoon Network i wychowało się bardziej na bajkach Disneya niż na Krowie i Kurczaku. Na bajkach o pięknej królewnie i księciu, który jest najwspanialszym facetem na świecie. Czy bajki te, nauczyły nas, jaki powinien być Prawdziwy Mężczyzna? Bajki Disneya są krytykowane za promowanie dyskryminacji płci czy nadmierne promowanie wartości Chrześcijańskich. Co do zasady uważam takie zarzuty za mocno przesadzone. Niesione przez Disneya wartości uważam z resztą i tak za dużo bardziej wartościowe, niż te które widzimy w Dwóch Głupich Pieskach. Ale może właśnie o to chodzi? Może uważam, że model prezentowany od czasów Królewny Śnieżki jest akceptowalny, ponieważ sam się na nim wychowałem i prezentuje niejako 'moje' wartości? Jesteście / chcielibyście być jak bohaterowie Disneya? Nie dosłownie rzecz jasna, ale zakresie pewnych cech czy to charakteru czy fizycznych?
Re: Disneyowskie Wzorce...
Posted: Tue Apr 06, 2010 11:20 am
by Satsuki
nie chce mi sie sluchac tego linka z youtube bo jest angielski a ja mam wielkiego lenia wiec wypowiem sie krotko i zwiezle:
Bajki Disneya uwazalam, uwazam i bede uwazac za jedne z najlepszych i najciekawszych bajek, jakie ogladalam kiedykolwiek. Seksistowskie? na aktualne czasy moze troche. Na czasy, w ktorych bajki te zostaly stworzone nie widze w nich nic zdroznego.
Ponadto bajki Disneya uwazam za bajki z przeslaniem, patrzac na to, co dzieciom puszcza sie aktualnie w telewizji czuje sie tak, jakbypowstal jakis spisek majacy dzieci ni mniej, ni wiecej a oglupiac (a jak wiadomo latwiej jest sterowac jednostka glupia niz inteligentna).
Po bajkach Disneya nie zaczelam wierzyc w czary, krolewny i ksiazeta na bialych rumakach, nie zaczelam myslec, ze kazdy mezczyzna jest dzentelmenem a kazda kobieta z brodawkami czarownica. I watpie, zeby spowodowane bylo to moja inteligencja.
Re: Disneyowskie Wzorce...
Posted: Tue Apr 06, 2010 12:19 pm
by Distant
Owszem były ładne i dopracowane, ale postrzegałem to jako produkt dla "dla dzieci". Były za bardzo plastikowe. Bohaterowie byli naiwni, aż do bólu. Dobrzy bohaterowie zawsze wygrywali. Zło popełniało elementarne błędy. To było takie smutne i nie pasujące do rzeczywistości, którą dostrzegałem wokół siebie. Przypuszczam, że nie byłem jedyną osobą, która w takim wieku dostrzegała rozbieżność między tym co widzi na ekranie a rzeczywistością i te zdrowe na umyśle 80 % populacji również to dostrzegało. Wszelkie zarzuty o propagowanie jakiś tam wzorców przez bajki Disneya wrzuciłbym na tą samą półkę co przemoc w grach komputerowych i "chińskie porno-bajki". Ktoś po prostu nabija sobie PiaR.
EOF.
PS
O wiele bardziej odpowiadały mi bajki Hanna-Barbera oraz "kreskówki" z Królikiem Bugsem, Duffym i Tom&Jerry. :p
Re: Disneyowskie Wzorce...
Posted: Tue Apr 06, 2010 12:25 pm
by Satsuki
Distant po Twojej wypowiedzi poczułam się jak to głupie 20% populacji.
Re: Disneyowskie Wzorce...
Posted: Tue Apr 06, 2010 12:29 pm
by Distant
20 % na 80 % to zawsze bezpieczne statycznie stwierdzenie. Ten procent na pewno jest niższy. Z twojej wypowiedzi wynika, że łapiesz się w tym 80. ;)
Re: Disneyowskie Wzorce...
Posted: Tue Apr 06, 2010 12:36 pm
by Satsuki
Jako 6 czy 7 latek nie mialam wkretow, ze swiat jest niesprawiedliwy a to, co tam pokazuja jest wyjete od rzeczywistosci bo cos tam. to bylo wyjete z rzeczywistosci bo w normalnym swiecie nie ma ksiezniczek, krasnoludkow czy syrenek (no, moze poza ta warszawska :D). Dla mnie byly to po prostu piekne bajki, ktore chcialam ogladac. Nie smucilo mnie to, ze sa nierzeczywiste.
W Twojej interpretacji 80% powinnam sie przejmowac tym, jakie byly nieprawdziwe, niepodobne do naszego swiata. Nie przejmowalam sie.
Re: Disneyowskie Wzorce...
Posted: Tue Apr 06, 2010 12:45 pm
by ARek
Jako dzieciak żyłem w epoce, gdzie bombardowano mnie zarówno bajkami disnejowskimi i KrowaIKurczakowymi.
Muszę być chyba na wskroś przeżarty tym disnejowskim, seksistowskim modelem bajek bo nigdy nie zwróciłem na to uwagi. Nigdy nie kwestionowałem faktu, że większość bohaterów to są właśnie faceci, wojownicy, książęta. W tamtym filmie głos zza kadru przemawia, że mężczyzni w tych bajkach promują postawę traktowania kobiety jako obiekt pożądania, stworzony do zaspokajania... na ten przykład kogo nam pokazuje? Gastona z Pięknej i Bestii! Taaaa... nie wiem czy tylko ja zauważyłem, że Gaston służył w tym filmie jako... może... antagonista? Ktoś kogo od początku miałem nie lubić, narcystyczny palant, którego własna głupota kosztowała życie? Bo taki właśnie był nasz Gaston. Jeśli gość chce krytykować postać, która z gruntu ma być karykaturą właśnie męskiego, napakowanego testosteronem protagonisty, to bardzo proszę. Niech sobie będzie głupi. Potem przedstawia nam piosenkę "Dziewczyna, o którą walczyć chcę" z Mulan... taaa... bo jak wiadomo, typowy żołnierz będzie śpiewał o kwiatkach i duszy swej upragnionej. Pewnie.
Następnie gość bredzi o tym, że Disney promuje jeden typ ciała - pakera. Wszystko pozostałe to wyrzutki lub osoby o niższym statusie. Oczywiście znowu daje przykład Gastona, który JEST KARYKATURA. On i Bestia są głównymi męskimi "leadami", oni mają zwracać uwagę, mają być Alfą i Omegą. Jeśli wszyscy byliby napakowani albo szczupli, to kto by zwrócał uwagę na Gastona? Pieprzony film nie miałby pieprzonego czarnego charakteru. Znowu potem przywołał "Mulan" - nie do końca go w tym momencie rozumiem. Czy ten facet oczekiwał, że ci żołnierze będą popierać zdrowy tryb życia i akceptowanie siebie grubym czy chudym? To ma być armia! Jasne, że będą gloryfikować fizyczność! Poza tym, ta sama banda żołnierzy to na początku niezorganizowane pierdoły, które zmieniły się w zręczną, silną drużynę. Pan Narrator nie pochwali gry zespołowej, siły woli, zawziętości, uporu w dojściu do celu? Niiieeeee, to by zburzyło mu w końcu koncepcję. Swoją drogą, nie wspomina nic o Pocahontas, gdzie prawie wszyscy mężczyźni mieli tę samą budowę ciała.
Potem coś tam gada o przemocy i tym, że ci którzy nie chcą walczyć są uznawani za mniej wartościowych, bla bla bla... znowu wysługuje się Gastonem, który jak wiadomo, był przykładem dla miliardów dzieci na całym świecie. Rzecz jasna, każdy też pragnie aby bohaterowie w tych bajkach osiągnęli porozumienie na drodze mediacji i rozmów... na co komu niezapomniana walka Simby ze Skazą... na co komu walka Gastona z Bestią... przemoc i fuj.
Na sam koniec, wisienka na torcie. Narrator twierdzi, że te bajki sprawiają, że młodzi chłopcy czują się GORSI. Mówi on zapewne o mnie i wszystkich moich znajomych, którzy płakaliśmy do dziś nad tym, że nie jesteśmy tak napakowani jak Gaston.
Rozpisałem się trochę, ale to tylko dlatego bo lubię Disneya z wielu powodów. Pewnie, nie są oryginalni w swojej formule, jednak dostarczyli mi i dostarczają do dziś wiele przyjemności. Lubię też współczesne kreskówki, jedne bardziej, drugie mniej...
Re: Disneyowskie Wzorce...
Posted: Tue Apr 06, 2010 12:55 pm
by Distant
Satsuki wrote:Jako 6 czy 7 latek nie mialam wkretow, ze swiat jest niesprawiedliwy a to, co tam pokazuja jest wyjete od rzeczywistosci bo cos tam. to bylo wyjete z rzeczywistosci bo w normalnym swiecie nie ma ksiezniczek, krasnoludkow czy syrenek (no, moze poza ta warszawska :D). Dla mnie byly to po prostu piekne bajki, ktore chcialam ogladac. Nie smucilo mnie to, ze sa nierzeczywiste.
W Twojej interpretacji 80% powinnam sie przejmowac tym, jakie byly nieprawdziwe, niepodobne do naszego swiata. Nie przejmowalam sie.
Sat oddziel zdanie w którym mówie jak ja postrzegałem bajki Disneya od następnego zdania w którym stwierdzam, że większość osób jako dzieci potrafiło stwierdzić, że bajki a rzeczywiostość to dwie różne rzeczy. Nigdzie dalej nie oceniam jak na bajki Disneya reagowali inni. :)
Re: Disneyowskie Wzorce...
Posted: Tue Apr 06, 2010 12:57 pm
by ARek
Oh, a bajki nieDisnejowskie, które uwielbiałem i uwielbiam? Cała seria Batman The Animated Series i Superman. Jezus, this shit is still good...
Re: Disneyowskie Wzorce...
Posted: Tue Apr 06, 2010 12:59 pm
by Satsuki
Uwielbiam Disneya, ale tego starego, nie w 3d.
ps. Alladyn byl CHUDYYYYyyyyyyy
ps2. sry Dis, widac po prostu chcialam sie z Toba posprzeczac dlatego opacznie zrozumialam <3
Arek: batman sie nie liczy bo to bardzo stary scenariusz bajkowy :D tj. zalicza sie do tych "dobrych" bajek, nie krowokurczakowych bajek dla idiotow.