Derren Brow: The Experiments
Moderator: Crow
Derren Brow: The Experiments
Trafiłam na bardzo ciekawy show, po krótce opis:
Facet zebrał widownię, która pod maskami zapewniającymi anonimowość, przy użyciu pilotów decyduje o tym co zdarzy się bohaterowi - młodemu człowiekowi. Wyniki ich głosowania są natychmiastowo odtwarzane i nagrywane. Do wyboru mają dwa skrajne wybory - pozytywny, np "wygraj kasę" lub negatywny "strać pracę".
Całość jest generalnie długa, (możecie ją tu znaleźc: http://www.youtube.com/watch?v=scOJqyiYVtk ) ale bardzo polecam obejrzeć te dziesięć minut: http://www.youtube.com/watch?v=EwuEjp_KiHk
Więcej nie powiem bo będzie spojer.
Enjoy.
Facet zebrał widownię, która pod maskami zapewniającymi anonimowość, przy użyciu pilotów decyduje o tym co zdarzy się bohaterowi - młodemu człowiekowi. Wyniki ich głosowania są natychmiastowo odtwarzane i nagrywane. Do wyboru mają dwa skrajne wybory - pozytywny, np "wygraj kasę" lub negatywny "strać pracę".
Całość jest generalnie długa, (możecie ją tu znaleźc: http://www.youtube.com/watch?v=scOJqyiYVtk ) ale bardzo polecam obejrzeć te dziesięć minut: http://www.youtube.com/watch?v=EwuEjp_KiHk
Więcej nie powiem bo będzie spojer.
Enjoy.
Re: Derren Brow: The Experiments
Pozwolę sobie wykroić ten temat. U mnie będzie już spoilerowo, więc obejrzyjcie najpierw filmik.
Oni ingerują w taki sposób w życie niczego nie świadomego człowieka? What the fuck. Co innego podstawienie mu jakiejś laski w barze, ale udawana policja (przestępstwo)? Czy może to prawdziwi policjanci wzięli udział w show (zwolnienie dyscyplinarne)?
Konkluzja jest jednak dla mnie dużo bardziej zaskakująca. Po eksperymentach Milgrama i Zimbargo zachowanie publiczności nie jest pewnie dla nikogo zaskoczeniem. Ale myślałem, że od tego czasu wprowadzono zakaz przeprowadzania podobnych eksperymentów? Zakaz, zgodnie z moją skromną wiedzą, był umotywowany tym, że część uczestników miała później traumy do końca życia? I że teraz, za każdym razem gdy przeprowadzany jest eksperyment na ludziach, trzeba ich zgodnie z prawdą poinformować jaki jest cel eksperymentu i co dokładnie będzie badane?
Oni ingerują w taki sposób w życie niczego nie świadomego człowieka? What the fuck. Co innego podstawienie mu jakiejś laski w barze, ale udawana policja (przestępstwo)? Czy może to prawdziwi policjanci wzięli udział w show (zwolnienie dyscyplinarne)?
Konkluzja jest jednak dla mnie dużo bardziej zaskakująca. Po eksperymentach Milgrama i Zimbargo zachowanie publiczności nie jest pewnie dla nikogo zaskoczeniem. Ale myślałem, że od tego czasu wprowadzono zakaz przeprowadzania podobnych eksperymentów? Zakaz, zgodnie z moją skromną wiedzą, był umotywowany tym, że część uczestników miała później traumy do końca życia? I że teraz, za każdym razem gdy przeprowadzany jest eksperyment na ludziach, trzeba ich zgodnie z prawdą poinformować jaki jest cel eksperymentu i co dokładnie będzie badane?
Re: Derren Brow: The Experiments
>Ale myślałem, że od tego czasu wprowadzono zakaz przeprowadzania podobnych eksperymentów?
trudniej przeprowadzic eksperyment z narkotykami, niz bawiacy sie "czlowieczenstwem" ot urok naszych czasow. (W zasadzie nawet wiecej papierow trzeba zalatwic na eksperymenty na szczurach niz na materiale ludzkim [nie mowie tu o farmakologii i pochodnych bo to inna sprawa.])
I że teraz, za każdym razem gdy przeprowadzany jest eksperyment na ludziach, trzeba ich zgodnie z prawdą poinformować jaki jest cel eksperymentu i co dokładnie będzie badane?
Nie slyszalem o tym mimo, ze mialem przyjemnosc eksperymentowac sobie na ludziach, co wiecej dokladna informacja co do celu jest jednym z podstawowych bledow metodologicznych w przypadku eksperymentu na ludziach.
Co do showbiznesu - co jest piekniejszego i potencjalnie bardziejkasowego niz przeprowadzanie eksperymentu standfordzkiego/yalowskiego na oczach telewidzow. Juz widze te rodziny zebrane w niedzielne poludnie by z radoscia wciskac czerwony przycisk.
trudniej przeprowadzic eksperyment z narkotykami, niz bawiacy sie "czlowieczenstwem" ot urok naszych czasow. (W zasadzie nawet wiecej papierow trzeba zalatwic na eksperymenty na szczurach niz na materiale ludzkim [nie mowie tu o farmakologii i pochodnych bo to inna sprawa.])
I że teraz, za każdym razem gdy przeprowadzany jest eksperyment na ludziach, trzeba ich zgodnie z prawdą poinformować jaki jest cel eksperymentu i co dokładnie będzie badane?
Nie slyszalem o tym mimo, ze mialem przyjemnosc eksperymentowac sobie na ludziach, co wiecej dokladna informacja co do celu jest jednym z podstawowych bledow metodologicznych w przypadku eksperymentu na ludziach.
Co do showbiznesu - co jest piekniejszego i potencjalnie bardziejkasowego niz przeprowadzanie eksperymentu standfordzkiego/yalowskiego na oczach telewidzow. Juz widze te rodziny zebrane w niedzielne poludnie by z radoscia wciskac czerwony przycisk.
give her the dick
Re: Derren Brow: The Experiments
Crow wrote: Oni ingerują w taki sposób w życie niczego nie świadomego człowieka? What the fuck. Co innego podstawienie mu jakiejś laski w barze, ale udawana policja (przestępstwo)? Czy może to prawdziwi policjanci wzięli udział w show (zwolnienie dyscyplinarne)?
Crow, gość na pewno zglosił dobrowolną chęć wzięcia udziału w programie, to, że trafił tam jako główny aktor zamiast jako część publiczności jest tylko kwestią przypadku i losowania (tak przynajmniej mi się wydaje).
Odnośnie policji, pamiętasz taki program jak "Mamy Cię?" Majewskiego, tam dość często używali policji do swoich kawałów a Szymon jak nie siedział tak nie siedzi, więc chyba w jakimś stopniu jest to dozwolone... poza tym to UK ;)
"Chłop kopiący ziemniaki, to proza realistyczna; chłop kopiący pomarańcze to fantastyka (lub schizofrenia); ziemniaki kopiące chłopa to Sci-Fi"
R. Kot
R. Kot
Re: Derren Brow: The Experiments
Błędem jest założenie, że to wszystko jest naprawdę, a nie jest wyreżyserowane od początku do końca.
"It's all fun and games until somebody gets hurt"
Eksperyment wielce ciekawy, bo oglądając go z jednej strony miałem uczucie pociągu do reakcji tłumu i uczucie radości z krzywdy bliźniego częściowo także mi się udzielało.
Ale z drugiej strony cały czas zastanawiałem się: "Przecież ci ludzie mają moc sprawić, żeby ten człowiek miał jeden perfekcyjny dzień w życiu! Dzień, kiedy wszystko się udaje...".
"It's all fun and games until somebody gets hurt"
Eksperyment wielce ciekawy, bo oglądając go z jednej strony miałem uczucie pociągu do reakcji tłumu i uczucie radości z krzywdy bliźniego częściowo także mi się udzielało.
Ale z drugiej strony cały czas zastanawiałem się: "Przecież ci ludzie mają moc sprawić, żeby ten człowiek miał jeden perfekcyjny dzień w życiu! Dzień, kiedy wszystko się udaje...".
Re: Derren Brow: The Experiments
Tylko gdyby wszystko się udawało, to nie byłoby 'show'. Z jednej strony widownia na pewno wychodziła z założenia, że to wszystko jest na niby. Że telewizor zostanie na pewno odkupiony a szkody wynagrodzone. Z drugiej strony tak samo było w eksperymencie Stanfordzkim - to wszystko jest na niby, więc nie trzeba się ograniczać.
Re: Derren Brow: The Experiments
Crow powiedz to Milgramowi, tam wszystko bylo "na 100% serio" i jakos ludzie tez sie zbyt nie hamowali
give her the dick
Re: Derren Brow: The Experiments
Wszystko było na serio, to fakt. Ale w eksperymencie Milgrama z kolei też był podobny efekt co w filmiku Chi. Mam tu na myśli kogoś stojącego za plecami i mówiącego 'wszystko jest w porządku, kontynuuj'. Podobnie w serii - można kazać komuś rozwalić dom lub zorganizować porwanie przez bandytów, ale stoi tam ekpia telewizyjna i powtarza 'wszystko jest ok, kontynuujmy'.
Ciekawe, jaki byłby wynik głosowania, gdyby po pozorowanym wypadku nie zaczęli udawać zaskoczenia w studio, tylko zapytali a) przyjeżdża karetka b) Porywacze podchodzą i jeszcze sprzedają mu kopa...
Ciekawe, jaki byłby wynik głosowania, gdyby po pozorowanym wypadku nie zaczęli udawać zaskoczenia w studio, tylko zapytali a) przyjeżdża karetka b) Porywacze podchodzą i jeszcze sprzedają mu kopa...
Re: Derren Brow: The Experiments
Wydaje mi się, że nawet jeśli to wszystko nie jest fake, to i tak ludzie przy wyborach brali pod uwagę, że to tylko show.
Czyli "no okey, zniszczymy mu telewizor, ale przecież producenci i tak będę musieli go odkupić, a za to, że ten gość bierze udział w tym wszystkim i tak pewnie coś dostanie". Poza tym osobiście miałem inny proces decyzyjny niż dominująca część publiczności. Szczególnie przy nagrodzie. Bohater miał ciężki wieczór i mnóstwo nieszczęśliwych wydarzeń, to czemu by mu nie zrobić nagle wielkiej niespodzianki z wygrania 10k funtów. Zaskoczenie byłoby wielkie, a emocji znacznie więcej niż przy zniszczeniu telewizora.
Czyli "no okey, zniszczymy mu telewizor, ale przecież producenci i tak będę musieli go odkupić, a za to, że ten gość bierze udział w tym wszystkim i tak pewnie coś dostanie". Poza tym osobiście miałem inny proces decyzyjny niż dominująca część publiczności. Szczególnie przy nagrodzie. Bohater miał ciężki wieczór i mnóstwo nieszczęśliwych wydarzeń, to czemu by mu nie zrobić nagle wielkiej niespodzianki z wygrania 10k funtów. Zaskoczenie byłoby wielkie, a emocji znacznie więcej niż przy zniszczeniu telewizora.
We do not sow
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Oh, the places you will go! There is fun to be done. There are points to be scored. There are games to be won.
Re: Derren Brow: The Experiments
Tak jak wspomniał Windu, w studyjnych warunkach eksperymentu, widownia ma za duży azyl a podstawową rzeczą jaką mogą sobie myśleć to 'co się może stać'. Dlatego odwrócenie akcji i wprowadzenie "niekontrolowanego" wypadku samochodowego było niezlą ciekawostką i sprawdzeniem reakcji na to co dzieje się z człowiekiem/ludźmi gdy ten azyl stracą. Oczywiście całość potwierdza tezę, że ludzie to chuje i zamiast patrzeć, kibicować i cieszyć się tym, gdy komuś się udaje to z czystej zawiści(?) wolą widzieć człowieka który cierpi bardziej od nich...
kocham nasz gatunek... :/
kocham nasz gatunek... :/
"Chłop kopiący ziemniaki, to proza realistyczna; chłop kopiący pomarańcze to fantastyka (lub schizofrenia); ziemniaki kopiące chłopa to Sci-Fi"
R. Kot
R. Kot